Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Langusta, mamy problem!

edytowano sierpień 2016 w Arkan Noego


Problem taki, że o. Szustak opowiedział 130.000 widzów swoje własne zdanie o losie dzieci zmarłych bez Chrztu św., które nie pokrywa się z nauczaniem Kościoła.

Tu można przeczytać, co mówi Kościół na ten temat: http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_con_cfaith_doc_20070419_un-baptised-infants_pl.pdf

"Czy w nadziei, którą żywi Kościół w stosunku do całej ludzkości i którą pragnie na nowo głosić dzisiejszemu światu, istnieje nadzieja zbawienia dzieci, które umierają bez chrztu? Przeanalizowaliśmy uważnie tę złożoną kwestię, z wdzięcznością i szacunkiem dla odpowiedzi udzielonych w historii Kościoła, ale także ze świadomością, że mamy dzisiaj udzielić spójnej odpowiedzi, odpowiednio do chwili obecnej. Podejmując refleksję w ramach jedynej Tradycji wiary, która łączy Kościół we wszystkich epokach, i powierzając się całkowicie przewodnictwu Ducha Świętego, który zgodnie z obietnicą Chrystusa prowadzi Jego uczniów „do całej prawdy” (J16,13), staraliśmy się czytać znaki czasu i interpretować je w świetle Ewangelii. Dochodzimy do wniosku, że liczne czynniki, które wyżej przeanalizowaliśmy, dostarczają poważnych racji teologicznych i liturgicznych, by mieć nadzieję, że dzieci, które umierają bez chrztu, zostaną zbawione i będą cieszyć się oglądaniem uszczęśliwiającym. Podkreślamy, iż chodzi tutaj o racje nadziei w modlitwie, a nie o elementy pewności."


«1

Komentarz

  • Ojciec Szustak niestety juz pare razy odlecial i walnal herezja, mam wrazenie ze dla efektu retorycznego. 
  • "Poważne racje teologiczne by mieć nadzieję", to wszystko o czym może marzyć człowiek. Pewne jest jedynie to, że kiedyś umrzemy.
  • Wcale nie musimy umrzeć.

    A pewnych informacji z Bożego Objawienia i Tradycji jest całkiem sporo.
  • edytowano sierpień 2016
    Dobra, to pewne jest jedynie to że nas nasze Państwo oskubie :)

    Edit: A poważnie, to pewne jest opuszczenie przez nas tego padołu poprzez śmierć, albo wniebowstąpienie.
  • @Turturek co najwyżej wniebowziecie :-)
  • @Marcelina a możesz rozwinąć, co i w którym miejscu?
  • Marcelina powiedział(a):
    Ojciec Szustak niestety juz pare razy odlecial i walnal herezja, mam wrazenie ze dla efektu retorycznego. 
    Obawiam się, że to częsty problem popularnych kaznodziejów :(
  • Ojciec Szustak porównał raz Pana Jezusa do Harriego Pottera. :/

  • Szustak, odnoszę wrażenie, mówi do ludzi na tyle łopatologicznie, żeby być zrozumianym.

    A nie enigmatycznie:
    Dochodzimy do wniosku, że liczne czynniki, które wyżej przeanalizowaliśmy, dostarczają poważnych racji teologicznych i liturgicznych, by mieć nadzieję

    Ktoś ma ochotę filozofować, może czytać doktorów Kościoła (którzy swoją drogą bywali niepiśmienni).

    A do matki, która właśnie przeżywa rozpacz po stracie, dochodzenie do wniosku o nadziei w wyniku poważnych treści teologicznych (itd) może po prostu nie przemawiać takie tłumaczenie.

  • To, że ktoś nie rozumie mądrych wywodów teologicznych nie znaczy, że można go okłamywać. Nie mówiąc o tym, że Kościół zachęca do modlitwy w intencji zbawienia dzieci zmarłych bez Chrztu św. Brak takiej modlitwy jest smutnym zaniedbaniem.
  • Wyjaśniać w prostych słowach ale nie upraszczać. To tak jakby się chciało wyjaśnić jakis wzór matematyczny pomijając wartość X bo za trudne. Nie da się, albo się popada w fałsz.
    O. Szustak do mnie nie trafia, ok, widzę że ludzie w moim wieku i młodsi się zachwycaja podejściem i tym jaki on 'nasz'. Ja osobiście nie tego szukam w Kościele, nie fajnosci i nie luzackiego języka;)
  • edytowano sierpień 2016
    Na trenazerku go sluchalam dużo, bardzo cenilam barwne opowiesci starotestamentowe. Odbieram go jako czlowieka z bogatą wiedza biblijna, jezykowa, pomyslowego. Czasem ostatnia deske ratunku jeśli chodzi o rekolekcje na ktore z maluchami nie ma jak iść.
    Płyty Judyta, Jonasz, jakaś o trudnych relacjach - rewelacja dla mnie. Dały do myślenia.
    Szkoda że gdzieś tam odplynal bo docieral do mlodych, do ministremu mozliwe też. W takiej sytuacji doktrynalnie powinien się trzymać prosto. Pytanie czy zla wola czy niewiedza.
    Może ktoś z Was może doń dotrzeć z napomnieniem, zapytaniem. Ode mnie +

    Dopisek: a w ogóle to "przeklęty mąż ktory pokłada ufność w czlowieku" czy jakoś tak. Takze no mógł się pomylić lub zabladzic.
  • Ja słuchałam kilka płyt bo dostałam w prezencie, potem chyba Ruth i Plaster miodu (na płytach Judyne i Jonasza)- i zaczęłam z ciekawości a jednak Bog dotykał mnie przez to co o.Adam mówił.Te krótkie juz przestały mi sie podobać, nie słuchałam ,ale wiem jedno- w poradni i nie tylko, wiele razy słyszałam, jak ludzie po jego nauczaniach na nowo przychodzili do kościoła ,do sakramentów.Kiedys z otwartymi ustami słuchałam pary małżeńskiej,która juz miała papiery rozwodowe w sadzie ale po odsłuchaniu Ruth wrócili do siebie,znaleźli kierownika duchowego itd.
    Mysle,ze warto o.Adama upomnieć jak cos ma sie do niego. Na pewno potrzebuje modlitwy. Jak każdy z nas.

  • @Pax lepiej sie nie dało skomentować. :)
  • Chciałem upomnieć, ale nie ma z nim kontaktu przez internet.
  • Upomnij przez langusty importowa o przekazanie. Poza netem w ogóle nie bedzie z nim kontaktu teraz,bo wyjechał na misje. 
  • A ja cały czas nie mogę doczekać się na odpowiedź ze strony tradycjonalistów - co z dziećmi zmarłymi bez chrztu stanie się po zmartwychwstaniu ciał? Przecież wtedy już będzie pełnia życia w ciele, komunia miłości z Bogiem i wszystkimi zbawionymi - lub wieczne przeklinanie w towarzystwie tych, którzy podeptali Bożą miłość, świadomie i dobrowolnie wybierając potępienie.
  • Maćku mozna napisac do klasztoru, trafi do niego- moze za jakis czas,ale trafi.
  • edytowano sierpień 2016
    Wystarczy chcieć. No więc chciałem i na jego stronie przeczytałem, że nie istnieje żadna inna forma, niż kontakt osobisty. A i to jest przez najbliższy czas niemożliwe, ponieważ ojciec przebywa zagranicą.

    Co do Benedykta XVI, to powtarzasz legendy miejskie. Jest dokładnie odwrotnie. Benedykt skorygował encyklikę "Evangelium Vitae" św. Jana Pawła II, gdzie było napisane, że dzieci zamordowane w aborcjach dostępują Chrztu krwi. Wykreślił ten zapis i dodał to samo, co było w opinii Międzynarodowej Komisji Teologicznej: mamy prawo do nadziei na zbawienie tych dzieci, ale wyłącznie przez wielkie miłosierdzie Boże, o które mamy prosić.
  • Wiecie co, czytam te rozważania i się zastanawiam, czy mamy tego samego Boga? Czy miłosierny Bóg, który KOCHA nas tak, że nie ma większej miłości skaże na piekło niewinne dzieci, bo ktoś je zabił? Św. Teresa od Dzieciątka Jezus już pisze, że martwiła się, co się dzieje z nieochrzczonymi ludźmi z buszu. Porównała to do kwiatów. Nie wszystkie kwiaty w niebie są wzniosłe i piękne. Są i takie maleńki, ale bez nich łąka nieba nie byłaby tak cudowna. I wszystkie są szczęśliwe, niczego im nie brakuje. Gdybym mogła myśleć, że Bóg nie da nieba komuś, kto nie z własnej woli nie ma chrztu, musiałabym przestać wierzyć. I ani to byłoby miłosierne, ani sprawiedliwe. Bo normalnie zacznę rozumieć sens pontyfikatu Franciszka... Ludzie, Kościół to nie tylko dokumenty, to przede wszystkim miłość. Do muzułmanów, Żydów, ateistów i satanistów,  homo. Brak któregokolwiek w niebie jest bolesny dla Boga, jest bolesny dla Kościoła. Musimy naszą miłością zmieniać świat. W "Świadectwie" Alicji Lenczewskiej Jezus powiedział, że każda myśl nawet niesie w świat dobro albo zło. Nie wolno nam nikogo oceniać. A tym bardziej wątpić w Bożą miłość. Nawet jeśli nie ma podstaw teoretycznych do tego.

    A propos Szustaka. To mnie nie bulwersuje o czym piszesz. Gafę strzelił mówiąc, że osobiście wierzy, że piekło jest puste, bo skoro sami dokonujemy wyboru, to kto widząc dobroć Boga, wybrałby piekło. Piękne marzenie, ale oderwane od rzeczywistości. Jest tyle wizji świętych, że ten tekst uważam już za ignorancję dla wiedzy Kościoła.  
  • Ale "Judyta" i "Jonasz" odmieniły nasze małżeństwo :) Szustak jest człowiekiem, może się mylić, może uderzyć mu woda sodowa do głowy i jak każdy i on potrzebuje modlitwy.
  • gozdkowa powiedział(a):
    Czy miłosierny Bóg, który KOCHA nas tak, że nie ma większej miłości skaże na piekło niewinne dzieci
    "Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami" (Rz 5, 19)
  • Dla mnie to jest wlasnie dowod nadprzyrodzonosci Kosciola - ze sie nie wypowiada ze stuprocentowa pewnoscia w sprawie losu nieochrzczonych. Bo tego NIE WIE, nie zostalo to jasno objawione. Mozemy miec nadzieje i prosic Boga o zbawienie dla nich. To bardzo duzo.
  • To mówicie, że jakie są dobre dla małżeństw? 
  • No właśnie mnie zdumiewa w niektórych wypowiedziach taka zachłanność, aby dostosować Boga do naszych oczekiwań. Ma być miłosierny, to sru, reszta się nie liczy. A tymczasem jedne prawdy wiary nie mogą przeczyć innym. Doceniam to stanowisko, które Kościół obecnie wypracował i jestem za nie wdzięczny.
  • A co do pewności zbawienia - to Kościół względem nas wszystkich (również ochrzczonych) naucza, iż możemy mieć tylko zbawienia nadzieję.
    Odkupieni zostali wszyscy - zbawieni będą tylko ci, którzy Boga świadomie wybiorą.

    ***

    Doczekam się wreszcie odpowiedzi tradycjonalistów - gdzie będą przebywały dzieci nie ochrzczone, po zmartwychwstaniu ciał?
  • " (...) mówiąc,  że osobiście wierzy, że piekło jest puste, bo skoro sami dokonujemy wyboru, to kto widząc dobroć Boga, wybrałby piekło. <

    Nie wierzę, że ojciec coś takiego powiedział - chyba ktoś coś źle zrozumiał.
    Prawdą jest, że stan zbawienia czy potępienia od nas zależy, ale to wiąże się również ze świadomym i dobrowolnym podeptaniem Bożej Miłości.
    Prawdopodobnie byli i są tacy ludzie, którzy już tak bardzo zatwardzili swoje serca w złu, iż stykając się z bezwarunkową Miłością, potrafią już tylko na nią splunąć.

  • Ja na pytania zadane takim tonem nie odpowiadam.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.