Problem taki, że o. Szustak opowiedział 130.000 widzów swoje własne zdanie o losie dzieci zmarłych bez Chrztu św., które nie pokrywa się z nauczaniem Kościoła.
Tu można przeczytać, co mówi Kościół na ten temat:
http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_con_cfaith_doc_20070419_un-baptised-infants_pl.pdf"Czy w nadziei, którą żywi Kościół w stosunku do całej ludzkości i którą pragnie na nowo głosić dzisiejszemu światu, istnieje nadzieja zbawienia dzieci, które umierają bez chrztu? Przeanalizowaliśmy uważnie tę złożoną kwestię, z wdzięcznością i szacunkiem dla odpowiedzi udzielonych w historii Kościoła, ale także ze świadomością, że mamy dzisiaj udzielić spójnej odpowiedzi, odpowiednio do chwili obecnej. Podejmując refleksję w ramach jedynej Tradycji wiary, która łączy Kościół we wszystkich epokach, i powierzając się całkowicie przewodnictwu Ducha Świętego, który zgodnie z obietnicą Chrystusa prowadzi Jego uczniów „do całej prawdy” (J16,13), staraliśmy się czytać znaki czasu i interpretować je w świetle Ewangelii. Dochodzimy do wniosku, że liczne czynniki, które wyżej przeanalizowaliśmy, dostarczają poważnych racji teologicznych i liturgicznych, by
mieć nadzieję, że dzieci, które umierają bez chrztu, zostaną zbawione i będą cieszyć się oglądaniem uszczęśliwiającym. Podkreślamy, iż chodzi tutaj o racje nadziei w modlitwie, a nie o elementy pewności."
Komentarz
A pewnych informacji z Bożego Objawienia i Tradycji jest całkiem sporo.
Edit: A poważnie, to pewne jest opuszczenie przez nas tego padołu poprzez śmierć, albo wniebowstąpienie.
Szustak, odnoszę wrażenie, mówi do ludzi na tyle łopatologicznie, żeby być zrozumianym.
A nie enigmatycznie:
Dochodzimy do wniosku, że liczne czynniki, które wyżej przeanalizowaliśmy, dostarczają poważnych racji teologicznych i liturgicznych, by mieć nadzieję
Ktoś ma ochotę filozofować, może czytać doktorów Kościoła (którzy swoją drogą bywali niepiśmienni).
A do matki, która właśnie przeżywa rozpacz po stracie, dochodzenie do wniosku o nadziei w wyniku poważnych treści teologicznych (itd) może po prostu nie przemawiać takie tłumaczenie.
O. Szustak do mnie nie trafia, ok, widzę że ludzie w moim wieku i młodsi się zachwycaja podejściem i tym jaki on 'nasz'. Ja osobiście nie tego szukam w Kościele, nie fajnosci i nie luzackiego języka;)
Płyty Judyta, Jonasz, jakaś o trudnych relacjach - rewelacja dla mnie. Dały do myślenia.
Szkoda że gdzieś tam odplynal bo docieral do mlodych, do ministremu mozliwe też. W takiej sytuacji doktrynalnie powinien się trzymać prosto. Pytanie czy zla wola czy niewiedza.
Może ktoś z Was może doń dotrzeć z napomnieniem, zapytaniem. Ode mnie +
Dopisek: a w ogóle to "przeklęty mąż ktory pokłada ufność w czlowieku" czy jakoś tak. Takze no mógł się pomylić lub zabladzic.
Mysle,ze warto o.Adama upomnieć jak cos ma sie do niego. Na pewno potrzebuje modlitwy. Jak każdy z nas.
ks. Dominik Chmielewski SDB
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/rekolekcje-wielkopostne-dla-mlodziezy-w-parafii-p-w-sw-krzyza-w-lapach-ktore-bedzie-glosic-ks-dominik-chmielewski-sdb/
Co do Benedykta XVI, to powtarzasz legendy miejskie. Jest dokładnie odwrotnie. Benedykt skorygował encyklikę "Evangelium Vitae" św. Jana Pawła II, gdzie było napisane, że dzieci zamordowane w aborcjach dostępują Chrztu krwi. Wykreślił ten zapis i dodał to samo, co było w opinii Międzynarodowej Komisji Teologicznej: mamy prawo do nadziei na zbawienie tych dzieci, ale wyłącznie przez wielkie miłosierdzie Boże, o które mamy prosić.
A propos Szustaka. To mnie nie bulwersuje o czym piszesz. Gafę strzelił mówiąc, że osobiście wierzy, że piekło jest puste, bo skoro sami dokonujemy wyboru, to kto widząc dobroć Boga, wybrałby piekło. Piękne marzenie, ale oderwane od rzeczywistości. Jest tyle wizji świętych, że ten tekst uważam już za ignorancję dla wiedzy Kościoła.
podziękuj
k.
Odkupieni zostali wszyscy - zbawieni będą tylko ci, którzy Boga świadomie wybiorą.
***
Doczekam się wreszcie odpowiedzi tradycjonalistów - gdzie będą przebywały dzieci nie ochrzczone, po zmartwychwstaniu ciał?
Nie wierzę, że ojciec coś takiego powiedział - chyba ktoś coś źle zrozumiał.
Prawdą jest, że stan zbawienia czy potępienia od nas zależy, ale to wiąże się również ze świadomym i dobrowolnym podeptaniem Bożej Miłości.
Prawdopodobnie byli i są tacy ludzie, którzy już tak bardzo zatwardzili swoje serca w złu, iż stykając się z bezwarunkową Miłością, potrafią już tylko na nią splunąć.