w sensie rozpasanie i rozpusta ale to taki zart byl bo dwa,trzy posty wyzej bylo napisane ze mozna tylko 10 dnia inne dni nie zcalaja malzenstwa no chyba ze z ołowkiem
Jeżeli komuś się spodoba ten podcast, to polecam też inne autorstwa "FT". Najnowszy jest bardzo ciekawy - o millenialsach (czyli ludziach urodzonych ok. 2000 roku), którzy są tak stechnicyzowani, że rezygnują nawet z relacji intymnych. Cytowany przedstawiciel tej grupy powiedział, że na interview w pracy nie będą go pytać o seks, więc szkoda na niego czasu.
rozpusta? z sakramentalną żoną/mężem? gdzie tam Jak to było? "nie unikajcie jedno drugiego CHYBA ŻE na pewien czas, by oddać się modlitwie". Jakie to mądre - jedyna możliwa wymówka to modlitwa, a nie słynny "ból głowy". Skoro się akurat nie modlisz, to nie ma wymówek:) I wtedy 10 na miesiąc to wcale nie tak dużo ;-)
Oj to wszystko nie jest takie oczywiste. Tradsi mi trochę w głowie namieszali w temacie. Zdecydowanie bardziej "zbawienne" wydaje się być "białe małżeństwo".
Żeby małżeństwo było nie do unieważnienia wystarczy noc poślubna z konsumpcją.. no i potem może być ono białe... choć to najekstremalniejszy przypadek.
Przykład naszych św. dam (Jadwiga Śląska i Kinga), które podjęły z mężami decyzję o białym małżeństwie świadczy, że można wcześniej przysporzyć światu wiele potomstwa.
Chodzi o to raczej - aby pamiętać o wstrzemięźliwości i również ją traktować jako drogę do uświęcenia
@TecumSeh ja absolutnie nic nie sugeruję- nie zgłębiłam na razie tego tematu, więc się nie wypowiem. Dla mnie to nowum. Dotychczas miałam wpajane, że jest wiele dróg i powołań. I każda z tych dróg jest równorzędna. A tymczasem na tradipielgrzymce usłyszałam coś zgoła innego.
A skoro celibat i dziewictwo jest tak uprzywilejowanym stanem, to zakładam (trochę pół zartem pól serio), że "białe małżeństwo" takoż
Z drugiej strony...może coś w tym rzeczywiście jest. Wg dawnej nauki pierwszym i najważniejszym celem małżeństwa była prokreacja (vide Casti Connubi). Tak więc logicznym wydaje się, że skoro małżonkowie wychowawszy mniej lub bardziej liczną gromadkę dzieci i osiągnąwszy "słuszny wiek" decydowali się na rezygnację ze współżycia.
@Małgorzata32, czy św.Paweł nie twierdził, że kobieta będzie zbawiona przez rodzenie dzieci? Poza tym, "najniżej w hierarchii" to nie znaczy najmniej ważny. Wojsko opiera się na szeregowcach
"Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą. Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie
unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą,
by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek
niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu. Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki. Tym
zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już
owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. Lecz
jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki
małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć."
(1 Kor 7, 1-9)
Gdyby ktoś mówił, że stan małżeński trzeba stawiać ponad stanem
dziewictwa lub celibatu, i że nie jest lepiej i szczęśliwiej pozostać w
dziewictwie lub w celibacie niż łączyć się małżeństwem - niech będzie wyklęty.
Sobór Trydencki, Kanony o sakramencie małżeństwa, 10
Komentarz
ale to taki zart byl bo dwa,trzy posty wyzej bylo napisane ze mozna tylko 10 dnia
inne dni nie zcalaja malzenstwa
no chyba ze z ołowkiem
do kolejnego 10 ego dnia
Oj to wszystko nie jest takie oczywiste.
Tradsi mi trochę w głowie namieszali w temacie.
Zdecydowanie bardziej "zbawienne" wydaje się być "białe małżeństwo".
Żeby małżeństwo było nie do unieważnienia wystarczy noc poślubna z konsumpcją.. no i potem może być ono białe... choć to najekstremalniejszy przypadek.
Przykład naszych św. dam (Jadwiga Śląska i Kinga), które podjęły z mężami decyzję o białym małżeństwie świadczy, że można wcześniej przysporzyć światu wiele potomstwa.
Chodzi o to raczej - aby pamiętać o wstrzemięźliwości i również ją traktować jako drogę do uświęcenia
Dla mnie to nowum.
Dotychczas miałam wpajane, że jest wiele dróg i powołań. I każda z tych dróg jest równorzędna.
A tymczasem na tradipielgrzymce usłyszałam coś zgoła innego.
A skoro celibat i dziewictwo jest tak uprzywilejowanym stanem, to zakładam (trochę pół zartem pól serio), że "białe małżeństwo" takoż
Z drugiej strony...może coś w tym rzeczywiście jest.
Wg dawnej nauki pierwszym i najważniejszym celem małżeństwa była prokreacja (vide Casti Connubi). Tak więc logicznym wydaje się, że skoro małżonkowie wychowawszy mniej lub bardziej liczną gromadkę dzieci i osiągnąwszy "słuszny wiek" decydowali się na rezygnację ze współżycia.
Poza tym, "najniżej w hierarchii" to nie znaczy najmniej ważny. Wojsko opiera się na szeregowcach
A co z pożyciem, kiedy (z dużym prawdopodobieństwem) wiadomo, ze już dziecka z tego nie będzie?
Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu. Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki. Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć."
(1 Kor 7, 1-9)
Gdyby ktoś mówił, że stan małżeński trzeba stawiać ponad stanem dziewictwa lub celibatu, i że nie jest lepiej i szczęśliwiej pozostać w dziewictwie lub w celibacie niż łączyć się małżeństwem - niech będzie wyklęty.
Sobór Trydencki, Kanony o sakramencie małżeństwa, 10
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/sacra_virginitas_25031954.html
https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com/2016/07/23/o-wyzszosci-dziewictwa-i-celibatu-nad-malzenstwem-1-dziewictwo-wedlug-ostatniego-kkk/
W zasadzie to logiczne. Po co nam nieszczęśliwi księża?
Haha ..albo lepiej nie
Zresztą chyba raczej tacy nie istnieją