A dzisiaj podawali, że na 100% będzie wiadomo w grudniu, w połowie września przekazanie ustawy do konsultacji społecznych, to jak to jest w końcu? Mam nerwa, bo córka do 6 klasy idzie...
Konsultacje społeczne to taka furtka. w tej chwili pis jest zdeterminowany do likwidacji gimnazjów i deklaracyjnie wszystko jest super i ekstra, problem w finansowaniu. PiS chce wszystkie koszty przerzucić na samorządy, jednak samorządy nie są w stanie uciagnac tych kosztów. Jest więc niewielka szansa na wycofanie się pisu z tego pomysłu jak zewsząd będą same głosy na nie
Ok...to kiedy będzie -tak realnie -wiadomo co będzie ?szczerze to wolałabym żeby córka zostala w podstawówce...starsi synowie "przeszli"(jeden teraz 2 Gim)gimnazjum i nie mam dobrego zdania o tym "tworze"!
Realnie to wiadomo ze nic dokładnie nie wiadomo. List ministra do szkół to jedna laurka i życzenia zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności w chwale i blasku milosciwie nam panujących co to nieprawości wszelkie ukrócili
Mój syn właśnie zaczął 6 klasę i co dalej --- nikt nic nie wie. Przez wakacje "przełknęłam" to że zostanie w 7 i 8 klasie w podstawówce a dziś dowiedziałam się że nadal w podstawówce nr 2 ale nie wiadomo w jakim budynku w mieście... i nie wiadomo czy ci sami nauczyciele jak w innym budynku.... ogólnie nikt nic nie wie....
Oficjalnie nie wiadomo,nieoficjalnie to nasi nauczyciele twierdzą że ostatni rok istnieje gimnazjum. U nas to w sumie wszystko jedno,bo mamy i podstawowkę i gimnazjum w jednej szkole,po jednej klasie z każdego rocznika. Fajna szkoła, prawie ci sami nauczyciele i tu i tu. Gimnazjum to jeden korytarz w szkole czyli zmienią się tylko nazwy klas. Dla samej nauki to pewnie będzie lepiej,nie będą się uczyć w krótkich cyklach,pobieżnie ale jak kiedyś, bardziej dogłębnie... Taką mam nadzieję. Gdyby moje dzieci musiały chodzić do wielkich,wieloklasowych gimnazjów czy szkół w mieście to bym zaczęła bardzo intensywnie myśleć o edukacji domowej. Tym bardziej,że co kilka lat nowe pomysły aktualnie rzadzacych i niewiadoma co będzie za rok,dwa.
u nas tez dyrekcja dość wymijająco się wypowiadała...nauczyciele twierdzą, że nic jeszcze nie wiadomo. Nasza szkoła dopiero co oddała jedno skrzydło na poradnie, bo utrzymać by się nie dała rady, a dzieci bardzo mało na dzielnicy....tymczasem może się okazać, że za rok- dwa na trzy zmiany będą chodzić
Na początku wprowadzania zmian, pewnych perturbacji nie sposób uniknąć. Głównie chodzi o przywrócenie IV kl LO i dzięki temu gruntowne przygotowanie młodzieży do matury. Ma wrócić przerabianie pełnych lektur, a nie - jak było dotychczas - fragmentów; mają wrócić klasycy polskiej literatury. /Nie wiem ile w tym prawdy, ale słyszałam, że dotychczas, przez całe liceum przerabiano tylko cztery lektury w całości./ Ma powrócić dogłębne nauczanie polskiej historii. Ma nastąpić znaczne ograniczenie wiedzy przyswajanej pod klucz, na testy. Egzamin maturalny zostanie utrudniony. Ma nastąpić rozwój kształcenia zawodowego: Szkoły Zawodowe i Technika. Po szkole zawodowej byłaby możliwość kontynuowania dalszej nauki w technikum. Czyli rząd planuje przywrócić taki sposób nauczania, jaki ja pamiętam ze swoich czasów. Moim zdaniem - zmiana na duży plus.
Zmiany na plus-pewnie.tylko dlaczego jeszcze nikt nie potrafi podać konkretów!?Córką w 6kl i nie wie czy nadal będzie w podstawówce (osobiście jestem za)czy Gim.
czy młodsza obecnie w kl. 2bedzie jeszcze dwa lata z ta samą panią czy po trzeciej kl.zmiana?
myślałam że wczoraj coś się wyjaśni ale niestety dalej nic nie wiadomo!?
@babka4 teraz pojawiła się sugestia, że jest inaczej, bo klasa 4. ma być nadal czymś w rodzaju nauczania początkowego z propedeutyka nauczania przedmiotowego.
170 lat temu dziesięciolatkowie i młodsi chłopcy w Pułtusku uczyli się religii, jeometrii, jeografii, przyrody, arytmetyki, języka polskiego, języka rosyjskiego, łaciny, greki, języka niemieckiego, języka francuskiego i nie tylko. Zajęcia odbywały się od poniedziałku do soboty, przy czym w środy i w soboty nie wracano do szkoły na popołudnie po przerwie poobiedniej. Teraz dziesięciolatkowie dalej stukają nauczanie początkowe. Czy to nie szkoda czasu?
170 lat temu dziesięciolatkowie i młodsi chłopcy w Pułtusku uczyli się religii, jeometrii, jeografii, przyrody, arytmetyki, języka polskiego, języka rosyjskiego, łaciny, greki, języka niemieckiego, języka francuskiego i nie tylko. Zajęcia odbywały się od poniedziałku do soboty, przy czym w środy i w soboty nie wracano do szkoły na popołudnie po przerwie poobiedniej. Teraz dziesięciolatkowie dalej stukają nauczanie początkowe. Czy to nie szkoda czasu?
Drobna szczegóła - wtedy szkoła była dostępna tylko dla chłopców. Po drugie - doszła nam obszerna historia i rozszerzył się zakres lektur, co prawda nie w klasach początkowych, ale jednak. Po trzecie - nie sądzę, aby 10 l. dziecko było w stanie przyswoić języki: polski, rosyjski, niemiecki, francuski, grekę i łacinę. Uczyć się, a opanować materiał, jest jednak pewną różnicą. Po czwarte i chyba najważniejsze - bardziej opornym wbijano wiedzę do głowy za pomocą rózgi. Nie sądzę, aby współcześni rodzice zgodzili się na tego typu pedagogikę.
***
A lektury się przerabia - znasz bardziej trafne określenie?
Ależ oczywiście, że można przerabiać lektury w znaczeniu zapoznawania się z nimi (notowane już u Dorosza), ale przyda się czasem odrobina uśmiechu i dystansu w stosunku do siebie
(trochę z boku tematu, ale trudno się powstrzymać)
noale, czy to przerabianie i omawianie nie jest przeciwskuteczne zainteresowaniu czytaniem? czy wogle szkoła może wzbudzić/wzmocnić zainteresowanie książkami?
Komentarz
w tej chwili pis jest zdeterminowany do likwidacji gimnazjów i deklaracyjnie wszystko jest super i ekstra, problem w finansowaniu. PiS chce wszystkie koszty przerzucić na samorządy, jednak samorządy nie są w stanie uciagnac tych kosztów. Jest więc niewielka szansa na wycofanie się pisu z tego pomysłu jak zewsząd będą same głosy na nie
U nas to w sumie wszystko jedno,bo mamy i podstawowkę i gimnazjum w jednej szkole,po jednej klasie z każdego rocznika.
Fajna szkoła, prawie ci sami nauczyciele i tu i tu.
Gimnazjum to jeden korytarz w szkole czyli zmienią się tylko nazwy klas.
Dla samej nauki to pewnie będzie lepiej,nie będą się uczyć w krótkich cyklach,pobieżnie ale jak kiedyś, bardziej dogłębnie...
Taką mam nadzieję.
Gdyby moje dzieci musiały chodzić do wielkich,wieloklasowych gimnazjów czy szkół w mieście to bym zaczęła bardzo intensywnie myśleć o edukacji domowej.
Tym bardziej,że co kilka lat nowe pomysły aktualnie rzadzacych i niewiadoma co będzie za rok,dwa.
Szczegółów brak
Ma wrócić przerabianie pełnych lektur, a nie - jak było dotychczas - fragmentów; mają wrócić klasycy polskiej literatury.
/Nie wiem ile w tym prawdy, ale słyszałam, że dotychczas, przez całe liceum przerabiano tylko cztery lektury w całości./
Ma powrócić dogłębne nauczanie polskiej historii.
Ma nastąpić znaczne ograniczenie wiedzy przyswajanej pod klucz, na testy.
Egzamin maturalny zostanie utrudniony.
Ma nastąpić rozwój kształcenia zawodowego: Szkoły Zawodowe i Technika.
Po szkole zawodowej byłaby możliwość kontynuowania dalszej nauki w technikum.
Czyli rząd planuje przywrócić taki sposób nauczania, jaki ja pamiętam ze swoich czasów.
Moim zdaniem - zmiana na duży plus.
Zmiany na plus-pewnie.tylko dlaczego jeszcze nikt nie potrafi podać konkretów!?Córką w 6kl i nie wie czy nadal będzie w podstawówce (osobiście jestem za)czy Gim.
czy młodsza obecnie w kl. 2bedzie jeszcze dwa lata z ta samą panią czy po trzeciej kl.zmiana?
myślałam że wczoraj coś się wyjaśni ale niestety dalej nic nie wiadomo!?
bo to dochodziły nowe przedmioty
czy było gimnazjum czy 8 klas
Na co chcą je przerabiać? Na papier toaletowy?
Po drugie - doszła nam obszerna historia i rozszerzył się zakres lektur, co prawda nie w klasach początkowych, ale jednak.
Po trzecie - nie sądzę, aby 10 l. dziecko było w stanie przyswoić języki: polski, rosyjski, niemiecki, francuski, grekę i łacinę. Uczyć się, a opanować materiał, jest jednak pewną różnicą.
Po czwarte i chyba najważniejsze - bardziej opornym wbijano wiedzę do głowy za pomocą rózgi. Nie sądzę, aby współcześni rodzice zgodzili się na tego typu pedagogikę.
***
A lektury się przerabia - znasz bardziej trafne określenie?
noale, czy to przerabianie i omawianie nie jest przeciwskuteczne zainteresowaniu czytaniem?
czy wogle szkoła może wzbudzić/wzmocnić zainteresowanie książkami?