Dzisiaj skończyłam : Witajcie w Polsce. Powroty rodaków z Kazachstanu. Bardzo wymowna lektura , żaden kolejny rząd nie potrafił załatwić problemu do końca ...Ciągle są tacy , co czekają . A niektórzy już przestali czekać . Im było bardzo ciężko w latach 90-tych. Teraz niektórzy ponownie stanęli na nogi.
A ja bardzo polecam piękną książkę tureckiej pisarki Elif Shafak ,,Honor''. Saga rodzinna o sile miłości, źle pojętej tradycji i jeszcze gorzej pojętym honorze.
Anka Mrówczyńska "Borderline autoterapia" Stanisław Kratochwil "Podstawy psychoterapii" i kończę Karen Horney "Neurotyczna osobowość naszych czasów". Z tą ostatnią jakoś mi zeszło, bo czytałam szpitalnie z przerwami.
Polecam ,,Przyszlismy na swiat by nigdy juz nie umrzec". Piękna o sytuacjach bardzo trudnych i zaufaniu Bogu. Wiara Chiary i jej męża jest niesamowita pomimo utraty dwojki dzieci i ciezkiej choroby, potrafili zyc z radoscia i pieknie.
Aktualnie czytam życiorys sw. Teresy („Vida”). Bardzo dobra lektura, ale tak do czytania po troszeczku, maksymalnie rozdział przed snem, bo to przetrawić trzeba. A książka gruba, ponad 600 stron, wiec już dluuugo ja czytam i tak sobie ze mna jeździ od Azji poprzez Europę
@Katia zaniżał. A i tak przez ponad połowę trasy myśleli, że są już niedaleko lądu.
Dużo rzeczy mnie zadziwiło. Jak na wyprawy niby chrystianizujące, coś nie bardzo pomyśleli o zabraniu księży. Na 4 wyprawy płynął z nimi jakiś duchowny tylko raz – chyba w trzeciej wyprawie dopiero. W czwartej już nie mogli znaleźć chętnych, to pełno mętów społecznych wepchali na statek... no, ciekawych rzeczy się dowiaduję. No i Kolumb w ostatniej, czwartej wyprawie już miał klapki na oczach, był tak blisko odkrycia głównego celu swojej wyprawy (połączenia z Oceanem Spokojnym) i o tym wiedział (kilka dni marszu, by dojść na drugą stronę Ameryki Środkowej), a zrezygnował, bo większą pokusą było szukanie złota, które stało się trochę jego obsesją.
Tzn. te wyprawy nie były chrystianizujące przede wszystkim, miał znaleźć nową drogę do Indii w celach handlowych itp., ale nawracanie też niby było jednym z celów.
@Marcelina z Beskidu Niskiego pisałam magisterkę. To też trochę moje magiczne miejsca. No nie czytam nic nowego. Wstyd się przyznać. Był 11 listopada, to czytałam trochę biografii Piłsudskiego. Potem sięgnęłam po Czarodziejską górę, bo kończy się pierwszą wojną św., ale przebrnęłam chyba przez półtorej strony... A nocami piłuję eseje polskich autorów, ale to już chyba czytałam z rok temu, więc może słabo, że dopiero teraz podczytuję, ale też bez rezultatu. Tak sobie skaczę.
Komentarz
Stanisław Kratochwil "Podstawy psychoterapii" i kończę Karen Horney "Neurotyczna osobowość naszych czasów". Z tą ostatnią jakoś mi zeszło, bo czytałam szpitalnie z przerwami.
Mam inne porozpoczynane, coś o wychowaniu nastolatków, o procesie nauki domowej ucznia itp.
Dawno nie śmiałam się na głos czytając książkę
Polecam. Lekkie i ciekawe. Inny punkt widzenia. Efekt ten sam
Od pierwszego dnia okłamywał załogę odnośnie przepłyniętych odległości
O jakaż dobra to książka! polecam każdej mamie!
A książka gruba, ponad 600 stron, wiec już dluuugo ja czytam i tak sobie ze mna jeździ od Azji poprzez Europę
Dużo rzeczy mnie zadziwiło. Jak na wyprawy niby chrystianizujące, coś nie bardzo pomyśleli o zabraniu księży. Na 4 wyprawy płynął z nimi jakiś duchowny tylko raz – chyba w trzeciej wyprawie dopiero.
W czwartej już nie mogli znaleźć chętnych, to pełno mętów społecznych wepchali na statek... no, ciekawych rzeczy się dowiaduję.
No i Kolumb w ostatniej, czwartej wyprawie już miał klapki na oczach, był tak blisko odkrycia głównego celu swojej wyprawy (połączenia z Oceanem Spokojnym) i o tym wiedział (kilka dni marszu, by dojść na drugą stronę Ameryki Środkowej), a zrezygnował, bo większą pokusą było szukanie złota, które stało się trochę jego obsesją.
Bardzo ciekawa lektura.
Teraz "Arabską córkę" czytam.
W przerwie między ustawami
No nie czytam nic nowego. Wstyd się przyznać. Był 11 listopada, to czytałam trochę biografii Piłsudskiego. Potem sięgnęłam po Czarodziejską górę, bo kończy się pierwszą wojną św., ale przebrnęłam chyba przez półtorej strony...
A nocami piłuję eseje polskich autorów, ale to już chyba czytałam z rok temu, więc może słabo, że dopiero teraz podczytuję, ale też bez rezultatu. Tak sobie skaczę.