A jakby kucharke zatrudnić? Są panie z doświadczeniem które gotują na obozach. Większość obozów harcerskich (przynajmniej w naszym rejonie) jest w lipcu więc szansa na znalezienie kogos w sierpniu jest większa.
A jakby kucharke zatrudnić? Są panie z doświadczeniem które gotują na obozach. Większość obozów harcerskich (przynajmniej w naszym rejonie) jest w lipcu więc szansa na znalezienie kogos w sierpniu jest większa.
Jedna zapewne nie wystarczy, bo musiałaby robić od rana do wieczora i to na tyle osób, więc minimum dwie plus ze dwie pomywaczki i pięciu kelnerów.
@Uja: Chodzi nie tylko o koszty, ale o to, żebyśmy - w miarę mozliwości - byli samowystarczalni. Taki obóz daje niesamowite doświadczenie, ile można samemu zrobić i jak mało do szczęścia trzeba.
Na jednym z poprzednich obozów stwierdziłem nawet, że tak naprawdę człowiekowi do szczęścia potrzebna jest tylko dobrze naostrzona siekiera.
@Daga: Z Koszalina? To znam. Ale namiarów na niego nie mam. Podaj, proszę, może nam w czymś pomoze.
Mi nie musisz tłumaczyć;) ja w lesie i na gospodarce wychowana. I nie jeden obóz harcerski przeżyłam. Mój mąż też siekierą zrobi wszystko;) propozycja z kucharka byla w opcji do caferingu. By naszym chlopom zostawic tylko noszenie wody, obieranie ziemniaków itd a samo mieszanie w garach które jest czasochłonne dac kucharce.
A ktoś obozował będąc w zaawansowanej ciąży? Mocno się warunki dają we znaki? Chodzi mi zwłaszcza o spanie. Bardzo nas kusi ten obóz tylko moj brzuch już będzie duży i to nas powstrzymuje.
A ktoś obozował będąc w zaawansowanej ciąży? Mocno się warunki dają we znaki? Chodzi mi zwłaszcza o spanie. Bardzo nas kusi ten obóz tylko moj brzuch już będzie duży i to nas powstrzymuje.
@kika0 ja miałam w ciąży taki problem w lesie, ze nie wiem dlaczego, może temperatura ciała wyższa, ale wszystkie kleszcze z okolicy łapałam. To był koszmar, najgorzej jak jeden mi wszedł tam, gdzie lepiej nie mówić... U lekarza nawet nie można było go wyciągnąć.
Wow, ale czad!!! Dzieciństwo mojego męża... w tym roku jedziemy na rekolekcje DK, ale w przyszłym jeżeli byście to organizowali jeszcze raz i bardziej w lipcu...( w sierpniu u nas dzieciaki wracają już so szkoły), to bardzo byśmy chcieli z Wami na taki obóz się wybrać, niemniej świetna inicjatywa!!! Gratuluje!
To wszystko zalezy od tego jak sie kto czuje w ciazy, jak sie kto czuje na koncowce, bo piszesz @kika0, ze u Ciebie to juz 8 miesiac bedzie. Rozwaz czy bedziesz miala prywatnosc, mozliwosc odpoczynku, polozenia sie o kazdej porze, komfort kapieli, czy sie nie podziebisz w nocy - z pogoda moze byc roznie, czy bedzie lekarz na miejscu w razie czego.
Słuchajcie, te porody to jednak zbytni hardcore jak na początek - na razie spróbujmy tylko z połogami
A co do koniecznej wygody snu: Łóżek polowych raczej nie uda się nam zorganizować - nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby wziąć swoje z domu, ewentualnie - jeśli mąż jest majsterklepką - zmajstrować takie na miejscu (drewno i sznurek bedą).
Dziękuje wszystkim, którzy się zgłosili - proszę o zgłaszanie się szybko - najlepiej do Wielkanocy. Jeśli ktoś - tak jak Bea - nie jest pewny na 100% - niech to napisze. Potrzebne nam jest rozeznanie się w sytuacji, żeby wiedzieć ile sprzętu potrzebujemy.
My mamy z decathlonu, tak samo namioty, pałatke i rózne drobiazgi dodatkowe. Są wystarczająco ciepłe do spania pod namiotem, my mamy te "duże" (+kilka tych cienkich mini)
Ale będzie super. Ja tez chcę. Jeszcze nie rozmawialam z mężem. Nie mam tez namiotu. I spanie na ziemi mnie przeraża. Daleko to jezioro? Jak nie upilnuje 2 latka i 4 latka?
Komentarz
@Daga. Pewnie się znają. Pamiętam że był tam jakiś ojciec pieciorga. To on?
Chodzi nie tylko o koszty, ale o to, żebyśmy - w miarę mozliwości - byli samowystarczalni.
Taki obóz daje niesamowite doświadczenie, ile można samemu zrobić i jak mało do szczęścia trzeba.
Na jednym z poprzednich obozów stwierdziłem nawet, że tak naprawdę człowiekowi do szczęścia potrzebna jest tylko dobrze naostrzona siekiera.
@Daga:
Z Koszalina? To znam. Ale namiarów na niego nie mam. Podaj, proszę, może nam w czymś pomoze.
Btw, dwoje moich dzieci ma wpisane miejsce urodzenia Wólka Kozodawska. Mój tato jest zgorszony
Bardzo nas kusi ten obóz tylko moj brzuch już będzie duży i to nas powstrzymuje.
O kleszczach nie pomyślałam
Niby na grzybach nie łapię ale będąc non stop w lesie trudno będzie nie złapać.
A co do koniecznej wygody snu: Łóżek polowych raczej nie uda się nam zorganizować - nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby wziąć swoje z domu, ewentualnie - jeśli mąż jest majsterklepką - zmajstrować takie na miejscu (drewno i sznurek bedą).
Dziękuje wszystkim, którzy się zgłosili - proszę o zgłaszanie się szybko - najlepiej do Wielkanocy. Jeśli ktoś - tak jak Bea - nie jest pewny na 100% - niech to napisze.
Potrzebne nam jest rozeznanie się w sytuacji, żeby wiedzieć ile sprzętu potrzebujemy.
Są wystarczająco ciepłe do spania pod namiotem, my mamy te "duże" (+kilka tych cienkich mini)
Na razie zgłosiło się 15 rodzin. Spokojnie można jeszcze dołączyć!