oczywisty, ciekawy i porządkujący wpis z ivrp.pl
Bez mała 100 lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości warto odpowiedzieć na zadane w tytule pytanie. Bezpośrednim impulsem do tych przemyśleń była dla mnie opinia jednej z użytkowniczek Oficjalnego Forum Giżycka, która w odpowiedzi na mój tekst „Prezydencie Riwlin, tu jest Kraj Polaków!” stwierdziła: „Tutaj jest państwo żydowskie, państwo chrześcijańskie, państwo świeckie i nawet islamskie – jeśli ktoś jest dobrym Polakiem to ja mu w metrykę nie zaglądam. Jeśli ktoś urodził się w Polsce i jego rodzina mieszka tu od 300 lat, to czy jest gościem?” Dla mnie Państwo Polskie jest w takim samym stopniu żydowskie, niemieckie, ukraińskie, tatarskie czy afgańskie, w jakim obozy Auschwitz-Birkenau są obozami polskimi. Uważam, że w Państwie Polskim głos decydujący musi należeć do Polaków. Szanuję prawa mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących w Polsce do podtrzymywania ich kultury, obyczajów, tradycji, jeżeli nie krzywdzą one innych osób i nie stoją w jaskrawej sprzeczności z wartościami, którymi kieruje się większość Polaków. Uznaję prawo mniejszości narodowych i etnicznych do posługiwania się ich językami w relacjach społecznych w obrębie danej mniejszości, w działalności kulturalnej i twórczej. Dzieci i młodzież z mniejszości narodowych i etnicznych powinny mieć w szkołach możliwość nauki języka grupy, do której przynależą. Jednak nie dopuszczam możliwości by jakiś inny język poza polskim był językiem urzędowym w moim Państwie. Nie wymagam od członków mniejszości narodowych i etnicznych, by czuli się Polakami, nawet jeżeli posiadają polskie obywatelstwo. Jednak żądam lojalności i szacunku wobec Państwa Polskiego. Nie godzę się na jakiekolwiek żądania autonomii lub secesji. Nie ma mojej zgody na to by należący do mniejszości narodowych i etnicznych pełnili rolę piątej kolumny obcych państw. Nie godzę się także na supremację w Polsce którejkolwiek mniejszości narodowej lub etnicznej, na jej nadreprezentację w istotnych dziedzinach życia społeczno-ekonomicznego. Nie ma także mojego przyzwolenia na politykę, która może zachwiać demograficzną przewagą Polaków w Polsce. Za gospodarzy Polski uważam wyłącznie obywateli utożsamiających się z Narodem Polskim, z polską tradycją i kulturą. Obywateli polskich nie czujących się Polakami uznaję w Polsce za rezydentów, niezależnie od tego jak długo oni sami lub ich rodziny zamieszkują na terenie Rzeczypospolitej. Głosowanie przez Polaków na rezydentów w wyborach do władz samorządowych czy centralnych jest według mnie przejawem nieroztropności. My Polacy powinniśmy zapraszać do polskości, ale nienachalnie – tak by z naszej gościnności skorzystali wyłącznie ci, którzy autentycznie mają taką potrzebę serca. Wyrażam ten sąd jako potomek osoby, która takie zaproszenie przyjęła. Ja nie jestem kimś znaczącym, ale podobną kartę w biografii lub historii rodzinnej mają tak wybitni Polacy jak Józef Unrug, Rudolf Weigl czy Marian Hemar. Taka jest moja odpowiedź na tytułowe pytanie, którą można skrócić do jednego zdania: Polska należy do Polaków. A Ty Rodaku lub Rezydencie jak uważasz?
http://www.ivrp.pl/viewtopic.php?t=16655
Komentarz
wydaje mi się, że nie ma tu rzeczywistego problemu na masową skalę, wystarczy stosować zasadę rozeznawania po owocach - np. przy ostatnim (nie zakończonym) zamieszaniu wokół ustawy o IPN-nie, można zauważyć z grubsza dwa stanowiska:
1. do zwrotów i świadczeń upoważnieni są jedynie fizyczni spadkobiercy ofiar niemieckich zbrodni,
oraz
2. poddajcie się i zapłaćcie, bo i tak uczynimy was odpowiedzialnymi za te zbrodnie (a jak nie to przyjdzie wujek Sam i wam dokopie).
Podobnie wyglądają sprawy reform ustrojowych, multikulti, propagowania pedalstwa itd. itp.
Oczywiście należy zachowwać umiar i roztropność oraz odróżniać ofiary działania propagandy od propagandzistów, ale co do zasady sprawa jest prosta i oczywista.
(trochę w temacie jeszcze ciekawy wywiad z Duginem http://www.prawica.net/10172)
http://www.mysl-polska.pl/1544
Nie podoba mi się protekcjonalny ton tego wpisu. Nawet deklaracje o uznawaniu praw mniejszości formułowane są w ten sposób, by dzielić, tworzyć dystans i budować poczucie obcości - mimo, że realnie powodów ku temu nie ma. A już rozważanie kto jest Polakiem prawdziwym, a kto nieprawdziwym - to dla mnie zupełne kuriozum. Przykro mi, że ktoś znowu chce posługiwać się takimi kategoriami.
Teraz mamy do czynienia z geopolityką wertykalną: globaliści przeciwko ludziom. Globaliści pragną użyć amerykańskiego i europejskiego ludu jako swoich narzędzi. Udało im się odnieść sukces „uprowadzając” Trumpa, który przegrał swoją walkę oraz swój – zasadniczo nie-interwencjonlistyczny – elektorat. Faktu jego elekcji nie da się jednak cofnąć. Lud Ameryki głosował za Pokojem i wartościami konserwatywnymi, przeciwko Bagnu. Taka sama jest wewnętrzna decyzja ludów europejskich, które pomimo całej propagandy nie są w egzystencjalnym konflikcie z Rosją.
A zatem geopolityka wertykalna to nie jest wybór między byciem proamerykańskim lub prorosyjskim. Geopolityka wertykalna to wybór między byciem po stronie ludu – amerykańskiego, europejskiego, rosyjskiego, arabskiego, irańskiego – lub staniem się narzędziem w rękach globalistycznych elit, które potrzebują wojen, interwencji oraz totalnego zniszczenia krajów i państw
Polskośc jako możliwość układania spraw we własnym państwie po swojemu (a jest to samo jądro polskości jako wspólnotowości) - niewątpliwie tak, o czym napisałem powyżej i o czym, ogólnie, mówił Dugin
Naprawdę nic Cię nie niepokoi w zakresie znieważania i zagrożenia poskości?
W tym kontekście kompletnie nie widzę zagrożenia, zdecydowaliśmy suwerennie, do jakich organizacji międzynarodowych chcemy należeć i przekazywać im wpływ na niektóre dziedziny życia w Polsce, suwerennie możemy te decyzje zmieniać.
Może podaj przykład czegoś, co powinno mnie Twoim zdaniem zaniepokoić, to się odniosę. No jakieś takie akcje w rodzaju zagraniczny tabloid opublikował jakiś pastisz czy inną bzdurę zupełnie nie - to nie jest poziom, do którego żadne poważne państwo powinno się odnosić. Swego czasu media i politycy używali mylącego określenia "polskie obozy koncentracyjne" - tu zarówno dyplomacja dość skutecznie przeprowadza akcję edukacyjną w tym zakresie i tego jest coraz mniej. Inna sprawa, że tego określenia używali również Nałkowska i Karski.
A Putin to pragmatyk, z nim można się dogadywać, choć bez żadnych sentymentów.
W tym temacie, z większością Twoich poglądów się zgadzam, ale nieco rozśmieszyła mnie teza: "A Putin to pragmatyk, z nim można się dogadywać,"
Jak by się skończyło owo "dogadywanie" można przewidzieć.
Polska nie ma najmniejszej szansy na to, aby Warszawa była dla Moskwy takim partnerem, jak Berlin czy choćby Budapeszt.
Zresztą Dugin nie ukrywa, że Polska samorządna i katolicka nie ma prawa istnieć.
YT:
Geostrategy
Ale od czego jest TV? Jak widać, żaden problem sprawić, aby większość Polaków myślała, że jest całkowicie odwrotnie...
Putin ostrzega
"Powiem dziś co to oznacza, prosto i otwarcie, żeby nikt potem nie miał wątpliwości i żeby było to dla wszystkich jasne. Rosja będzie zmuszona do stworzenia i rozlokowania takich typów broni, których będzie można użyć nie tylko przeciwko terytoriom, z których możemy spodziewać się bezpośredniego zagrożenia, ale również przeciwko obszarom, gdzie zlokalizowane są centra decyzyjne, w których decyduje się o użyciu zagrażających nam systemów rakietowych."
Jest tu oczywiście pogróżka wobec "zachodu" - ale pierwszym celem będą bazy w Europie.
Polski holokaust
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mapa_Gomberga
1)Nie możesz zamieszczać treści łamiących prawo - np. podżegających do nienawiści, propagujących przemoc, pornografii dziecięcej itp. Jeżeli na zablokowanych kanałach było np. podżeganie do nienawiści, to tu w grę wchodzi złamanie prawa i Youtube miał wręcz obowiązek tak zareagować.
2)Youtube to prywatny serwis, który ma prawo sam decydować o treściach, które dopuszcza - tak jak np. wydawcy gazet - ma w tym zakresie bardzo konkretny regulamin, który akceptujesz, rejestrując się - są tam dość szczegółowe zapisy zakazujące mowy nienawiści. Mozesz założyć własny serwis z filmikami, ale nie może on łamać polskiego prawa.