Dla nas to był rok raczej Oki. Choć może nie taki zupełnie lekki. Dla mnie dużym stresem jest reforma szkolnictwa wyższego, to rodzi pewną niepewność i stresy. Poza tym dla mnie to był rok Henryka Sienkiewicza. Cały rok zajmuję się jego twórczością. Zdrowotnie dla mnie/dla nas nie był zły, choć są pewne niepokojące wskaźniki. W marcu nas przeczołgało jakieś straszne zatrucie, miłe było w nim to, że wtedy trochę schudłam i czułam się lżejsza wiosną. Dla mnie choroba, to prawie jedyny sposób na schudnięcie. Dużą zmianą jest dla mnie rozpoczęcie jazdy samochodem. Zmieniła się moja świadomość jako użytkownika ruchu, też jako pieszej, bo jestem bardziej świadoma tego, co się na tej jezdni dzieje. Trochę pchnęłam spraw urzędowych w tym roku. Choć łatwo nie było, mam na myśli wędrówki po mieście po urzędach w upał i przez rozkopane miasto. Ale parę spraw pchniętych, inne w toku. Przeszliśmy całe 2 tygodnie rekolekcji Oazy Rodzin 1 stopnia. Łatwo nie było, upały afrykańskie, ale daliśmy radę. Najpiękniejsze z tych rekolekcji były spotkania małej grupki i dzielenie się Słowem Bożym. To na pewno na plus. Wspaniała była eskapada we dwójkę z mężem autem za granicę. Super! Z trudniejszych doświadczeń - przemijanie. Nasi seniorzy w rodzinie się starzeją, my trochę też. Ale tak naprawdę, to choć 2018 był ciekawy, stulecie niepodległości itp. To tak naprawdę bardzo się cieszę, że zaczął się nowy rok 2019.... Patrzę w niego z nadzieją...
U nas rok pożegnań i trudnego towarzyszenia w odchodzeniu. W efekcie, mimo już średniego metrykalne wieku, wydorośleliśmy z mężem. Poczuliśmy ciężar odpowiedzialności za dużą rodzinę. Ten rok to wyzwania i zawodowe i trochę zdrowotne, ale damy radę.
Dziękuję za ten rok. Był trudny ale piękny. Przecież nic nie dzieje się bez przyczyny, nawet jeśli akurat my malutcy nie potrafimy pojąć dlaczego
Co do metrażu to nie wiem jak u Was ciasno.. Każdy może przez to rozumieć co innego. Niedawno przeprowadziliśmy się z 37m było nas 5 + labrador. Teraz szalejemy na 62m i jestem w ciąży. Chwała Panu!
Tak z ciekawości: jak w waszych parafiach wyglądają statystyki? Za ten rok 16 chrztów i 45 pogrzebów, 9 ślubów. Wieś 2500 mieszkańców. Słabo to wyglada z roku na rok.
Wracając do tematu. Rok jak każdy inny, zleciał tak szybko, że muszę dobrze się zastanowić co zaszło:)
Dla nas z dobrych spraw. Zaczęłam prowadzić sama auto. Bardzo nam to ułatwia życie. Ogólnie dobry rok, choć czuję już zniżkę sił, związaną chyba z wiekiem. Pewne rzeczy urzędowe, które długo odkładałam, w końcu ruszyłam i okazały się wcale nie takie trudne.
U nas obiektywnie niby tak samo jak o w zeszłym roku, ale bardzo nabyliśmy luzu i to pomogło popatrzeć sie na życie z jeszcze większym dystansem. Wiec o wiele łatwiej sie żyło na co dzień bez martwienia sie co będzie. Bo i tak będzie co ma być Udalo mi sie znalezc swoją drogę rozwoju zawodowego, sprawy duchowe ruszyły z kopyta nagle.
Z lepszych wydarzeń to spotkanie az z trójka przyjaciół niewidzianych od lat i zacieśnienie więzi z dwoma osobami. Chyba już nie sa znajomymi, tylko już przyjaciolmi
Komentarz
Dużą zmianą jest dla mnie rozpoczęcie jazdy samochodem. Zmieniła się moja świadomość jako użytkownika ruchu, też jako pieszej, bo jestem bardziej świadoma tego, co się na tej jezdni dzieje. Trochę pchnęłam spraw urzędowych w tym roku. Choć łatwo nie było, mam na myśli wędrówki po mieście po urzędach w upał i przez rozkopane miasto. Ale parę spraw pchniętych, inne w toku. Przeszliśmy całe 2 tygodnie rekolekcji Oazy Rodzin 1 stopnia. Łatwo nie było, upały afrykańskie, ale daliśmy radę. Najpiękniejsze z tych rekolekcji były spotkania małej grupki i dzielenie się Słowem Bożym. To na pewno na plus. Wspaniała była eskapada we dwójkę z mężem autem za granicę. Super! Z trudniejszych doświadczeń - przemijanie. Nasi seniorzy w rodzinie się starzeją, my trochę też.
Ale tak naprawdę, to choć 2018 był ciekawy, stulecie niepodległości itp. To tak naprawdę bardzo się cieszę, że zaczął się nowy rok 2019....
Patrzę w niego z nadzieją...
Dla nas trudny. Ale też niezwykły i otwierający nowe perspektywy. Niech Pan Bóg prowadzi.
a cosie stało z mieszkaniem p. Przybysz?
Co do metrażu to nie wiem jak u Was ciasno.. Każdy może przez to rozumieć co innego. Niedawno przeprowadziliśmy się z 37m było nas 5 + labrador. Teraz szalejemy na 62m i jestem w ciąży. Chwała Panu!
Boże jak mi smutno
były takie zdarzenia, że
czwórki z nas mogłoby już nie być
jest za co dziękować
jesteśmy
reszta z Bogiem się ułoży
Najważniejsze, że przeżyty z Bogiem.
Pewne rzeczy urzędowe, które długo odkładałam, w końcu ruszyłam i okazały się wcale nie takie trudne.
Udalo mi sie znalezc swoją drogę rozwoju zawodowego, sprawy duchowe ruszyły z kopyta nagle.