Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Gdy dorastające dzieci odchodzą od wiary

1356711

Komentarz

  • Z nas raczej marny przykład dla dzieci.  Staramy się, ale jest różnie.  Wszystko bez naszego udziału się dzieje. Nie zmuszamy,  od zawsze mówię, że pan Bóg wymuszonej modlitwy nie potrzebuje. Po tym zdaniu ogarniaja się dość szybko. 
  • @Maciek_bs , a ten Marek Tarnowski to sługa Boży, czy błogosławiony? Mam do Niego interes .
  • Wiesz, pogrzeb był dziesięć dni temu, więc jeszcze za wcześnie na tytuły. Ale wiem co piszę.
  • Cześć ateistów, agnostyków, wątpiących, letnich w wierze itd pochodzi z rodzin wierzących i praktykujących. I na odwrót, nie każdy wierzący się w takiej rodzinie wychował. Przeceniacie trochę wpływ rodzica, choćby byl to i wzorowy przykład. Wiara i przekonania religijne to jednak coś do czego dochodzi się samemu, w oparciu o własny rozum, odczucia, czy łaskę wiary jak kto woli. 
  • jukaa powiedział(a):
    Jeśli tak, czemu Twoim zdaniem wśród dzieci jednych rodziców trafia się pełen przegląd postaw wobec wiary? 

    edit - mam na myśli to co napisałaś o wierze rodziców
    Dzieci są różne. W swojej wrażliwości i dorastaniu mogły też trafić na różne momenty w życiu rodziców. Jakoś czuję z bliskimi mi osobami ból z powodu dzieci, które odeszły. Z drugiej strony widzę po mojej rodzinie, że wierzący rodzice mogą mieć lekki kryzys przy radykalnej klerykalizacji dzieci ;-)
    A robimy to co oni tylko czasem jeszcze bardziej (albo mamie się wydaje, że bardziej).
    Podziękowali 2Katanna Katia
  • edytowano maj 2019
    @jukaa, @Paprotka, oczywiście zdarzają się różne przypadki.  I to w obie strony. Przykładem może być ks. Kaczkowski z całkowicie laickiego domu a od dzieciństwa przylgnął do liturgii, mimo, że ks. proboszcz absolutnie nie był typem osoby przyciągającej dzieci - wiem o czym piszę. Z drugiej strony znam w bliskim otoczeniu przypadek dorosłego dziecka zdecydowanie odżegnujacego się od wiary mimo bardzo wierzącej rodziny i braku problemów z wiarą u rodzeństwa. Tudzież braku jakichkolwiek nacisków ze strony rodziców. Fakt, że na etapie gimnazjum/liceum dziecka akurat ojciec przechodził pewien kryzys wiary co mogło mieć wpływ.  Nie wiem. Natomiast trafiły się autorytety, które pociągnęły w kierunku zupełnie innego środowiska. Dlatego myślę,  że na ile możemy trzeba dzieciom zapewniać od małego kontakty z szerszą pozytywną grupą niż tylko własna rodzina. Przez wybór szkół również pod tym kątem,  przez spotkania z zaprzyjaźnionymi rodzinami z dziećmi, z którymi jest szansa, że potem będą tworzyć własne środowiska.
    Jednak częściej  dzieci w rezultacie idą drogą rodziców, choc czasem wejscie na nią  dłuższą chwilę zajmuje. Ale gwarancji nigdy nie mamy.  Dzieci są różne i różne są drogi dochodzenia do wiary. My staramy się tworzyć solidny fundament, by było od czego odbudowywać ewentualną ruinę  ;)
    I wierzę,  że ten fundament pomaga w życiu zauważyć i rozpoznać ślady  Pana,  nawet jeśli odeszło się bardzo daleko. A kiedy to się zdarzy nie od nas zależy.   Św. Monika modliła się bodajże 25 lat...
    Podziękowali 1Katanna
  • Mnie uderzyły na początku świadectwa różnych ludzi,  którzy opowiadali o swoich odejściach od wiary,  kiedy byli z rodzin wierzących,  a potem  wracali właśnie do tych dawnych wspomnień i mówili,  wiedzieli dokąd mają wrócić. 
    Człowiek bardziej docenia to,  co musi zdobyć  choćby z trudem. Ja musiałam długo czekać,  ale okazuje się,  że Bóg zna lepiej właściwy czas . Z perspektywy to dobrze widać. 
    Podziękowali 4Katanna Monika73 Gosia5 Katia
  • Paprotka powiedział(a):
    Aniela powiedział(a):
    Ale to ze stawiaja takie ultimatum, nie znaczy ze wczesniej nie rozmawiali z dzieckiem na tematy wiary i chodzenia do kosciola. Niemniej ultimatum to ultimatm.
    Poza tym takie przymuszanie, gdy dziecko wyraznie nie chce chodzic, nie widzi w tym sensu, moze dac odwrotny efekt. Co z tego ze bedzie chodzic, jesli to umocni jego niechec."

     ------------------------------------------
    @Paprotka, ale Ty masz jakieś takie doświadczenie w tej kwestii zachęcania swoich dzieci do chodzenia do kościoła? Przecież nie jesteś katolikiem.

    Może byłam takim dzieckiem, albo mam takie przymuszane dzieci w rodzinie i bliskim otoczeniu. Mozna mieć zdanie na dany temat takze na podstawie swoich obserwacji. Mam tez swoją intuicje i inne doświadczenia w kwestii tego, jak na dziecko wpływa przymuszanie do podzielania poglądów rodziców. Mówię tu o starszych dzieciach i nastolatkach, nie kilkulatkach które i tak nie łapią do konca o co chodzi w rytuałach religijnych.
    @Paprotka ;

    Rzeczywiście, nie pomyślałam, że patrzysz na to z perspektywy dziecka przymuszanego. Ale teraz jesteś wolna, może wartowałoby to jakos uporządkować? :) 

    Jeżeli chodzi o obserwacje z zewnątrz, to one mogą mylić. Tak do końca nie znasz relacji między dzieckiem i rodzicem, których obserwujesz. Nie wiesz, co rodzice robią, gdy Ty nie patrzysz. Może być inny czynnik poza przymuszaniem, który zniechęca dzieci do chodzenia do kościoła.
  • Pp Gajdowie mówią, że nie powinniśmy słuchać tylko jednej telewizji (w domyśle Trwam). Że trzeba otwierać się i np. oni oglądali z dziećmi jakieś programy "You can dance" i byli tacy zadowoleni. A dorastająca córka miała wątpliwości czy przystąpić do bierzmowania.

    Jednak wg mnie odejścia dorastających dzieci od wiary są spowodowane wcinaniem się współczesnej kultury, która jest z założenia ateistyczna, w umysły dzieci. Przy jednoczesnym słabym kształceniu cnót. Wtedy dzieci ulegają tej kulturze, ulegaja rówieśnikom, będącym pod wpływem tej kultury.






  • Mam 7 dzieci i jesteśmy zaprzeczeniem tego, co mówią Gajdowie. Najmłodsze dzieci mają 14 lat. Od 25 lat słuchamy tylko RM. Najstarsza miała wtedy 6 lat. Nie dałam rady słuchać innych stacji. Zwyczajnie mnie denerwowały i dawały poczucie straty czasu.

    Dzieci regularne słuchały audycji dla dzieci. Np. w czwartki "Anioł Stróż" i innych.  Nawet niektóre nagrywałam, takie słuchowisko o objawieniach z Fatimy. Dzieci je wielokrotnie słuchały. Na kasetach to zajęło 2 godziny. (Nie było wtedy internetu :))

    Dla moich dzieci RM to była codzienność. Kiedyś syn w III klasie mówił, że pani zachęcała ich do słuchania audycji dla dzieci w RM (mówiła to też nam na zebraniu rodziców, bo wg niej były to wyciszające audycje) i bardzo dziwił się, że dzieci się śmiały. "Z czego one się smiały?" - nie mógł zrozumieć. Niektórzy rodzice na zebraniu tez się śmiali, jak nauczycielka mówiła o tych audycjach. 

    Gajdowie tez uważają, że jeżdżenie z dziećmi na rekolekcje a nie na wczasy może je zniechęcić do Kościoła. Gdy byliśmy w Oazie Rodzin, jeździlismy co roku na rekolekcje. Później na rekolekcje dla rodzin z Mszą trydencką. Wyjątkowo przyjemny czas dla wszystkich. Znajomości, przyjaźnie, z ludźmi z rożnych stron Polski. Lepsze niż wczasy.

    Wszystkie moje dzieci są bardzo zaangażowane w życie Kościoła. Zatem tezy pp Gajdów do odrzucenia.
    Podziękowali 3DaddyPig Rogalikowa In Spe
  • Aniela powiedział(a):
    Paprotka powiedział(a):
    Aniela powiedział(a):
    Ale to ze stawiaja takie ultimatum, nie znaczy ze wczesniej nie rozmawiali z dzieckiem na tematy wiary i chodzenia do kosciola. Niemniej ultimatum to ultimatm.
    Poza tym takie przymuszanie, gdy dziecko wyraznie nie chce chodzic, nie widzi w tym sensu, moze dac odwrotny efekt. Co z tego ze bedzie chodzic, jesli to umocni jego niechec."

     ------------------------------------------
    @Paprotka, ale Ty masz jakieś takie doświadczenie w tej kwestii zachęcania swoich dzieci do chodzenia do kościoła? Przecież nie jesteś katolikiem.

    Może byłam takim dzieckiem, albo mam takie przymuszane dzieci w rodzinie i bliskim otoczeniu. Mozna mieć zdanie na dany temat takze na podstawie swoich obserwacji. Mam tez swoją intuicje i inne doświadczenia w kwestii tego, jak na dziecko wpływa przymuszanie do podzielania poglądów rodziców. Mówię tu o starszych dzieciach i nastolatkach, nie kilkulatkach które i tak nie łapią do konca o co chodzi w rytuałach religijnych.
    @Paprotka ;

    Rzeczywiście, nie pomyślałam, że patrzysz na to z perspektywy dziecka przymuszanego. Ale teraz jesteś wolna, może wartowałoby to jakos uporządkować? :) 

    Jeżeli chodzi o obserwacje z zewnątrz, to one mogą mylić. Tak do końca nie znasz relacji między dzieckiem i rodzicem, których obserwujesz. Nie wiesz, co rodzice robią, gdy Ty nie patrzysz. Może być inny czynnik poza przymuszaniem, który zniechęca dzieci do chodzenia do kościoła.
    Nie czytasz ze zrozumieniem. Pytasz czy mam takie osobiste doswiadczenie jako rodzic, jakbys sie dziwila ze bez niego mozna miec na ten temat zdanie. To Ci odpowiedzialam, na jakiej podstawie mozna je miec. Osobiscie nie bylam przymuszana do chodzenia do kosciola. Natomiast wiem po sobie ze nie mialoby to oczekiwanego efektu ani nie znam takich przymuszanych dzieci ktorym to wyszlo na dobre. 
  • @Paprotka, dziękuję za wyjaśnienie.

    "Natomiast wiem po sobie ze nie mialoby to oczekiwanego efektu ani nie znam takich przymuszanych dzieci ktorym to wyszlo na dobre. "

    Czyli Twoje opinie to po prostu gdybanie.
    To ja Ci powiem, że przymuszanie mojego syna w wieku 6 lat wyszło mu na dobre. Oczywiście z nastolatkami sprawa jest trudniejsza, ale zawsze warto delikatnie upominać. Najgorsza jest obojętność.
    Podziękowali 3Odrobinka Rogalikowa Gosia5
  • groszek powiedział(a):
    Ja mam zupełnie odwrotny problem. Dorastające dzieci trwają w Kościele, kryzysy jakoś szczęśliwie ich omijają, natomiast najmłodszy 6 latek, nie wiedzieć dlaczego, prezentuje awarsje do wszelkiej religijności. W domu ma dobry przykład rodziców i starszego rodzeństwa, z którego absolutnie nie chcę korzystać. Tak było od zawsze, każde wyjście do kościoła okupione jest jego buntem :(. Dajemy przykład, tłumaczymy, czytamy i jakby nic nie docierało. Może ktoś ma pomysł, jak pomóc w takim przypadku?
    Ale jaki odwrotny problem? Chyba nie czytałas mojego wpisu. Gdy mój 6-latek (miał już 3 starsze siostry) nie chciał chodzić do kościoła (bo tam nudno), to go ubierałam, Zalewał sie rzewnymi łzami, ale musiał iść. I przeszło mu. Teraz goni światek, piątek.

    6-latkowi trzeba ograniczyć przyjemności korzystania z "dóbr" współczesnej ateistycznej kultury, bo ta działa bardzo destrukcyjnie. Z 6-latkiem jeszcze wiele można zdziałać.
  • Ja tam się cieszę że żyjemy w czasach że można słuchać innego radia niż Radio Maryja i że ludzie mogą sobie potańczyć jak mają na to ochotę ..nawet w tv 
    Podziękowali 2Milagro Subiektywna
  • Albo, ze można żadnego radia nie słuchać:) 
    Uwielbiam w ciszy jechać sama samochodem. 
  • edytowano maj 2019
    Aniela powiedział(a):
    @Paprotka, dziękuję za wyjaśnienie.

    "Natomiast wiem po sobie ze nie mialoby to oczekiwanego efektu ani nie znam takich przymuszanych dzieci ktorym to wyszlo na dobre. "

    Czyli Twoje opinie to po prostu gdybanie.
    To ja Ci powiem, że przymuszanie mojego syna w wieku 6 lat wyszło mu na dobre. Oczywiście z nastolatkami sprawa jest trudniejsza, ale zawsze warto delikatnie upominać. Najgorsza jest obojętność.
    Wątek jest o dorastających dzieciach, Ty powtarzasz przykład z 6-latkiem. Niechętnego 16-latka tez byś po prostu ubrała, a on zalałby się łzami, ale poszedł?  :D

    Wmawiasz mi gdybanie, ale sama gdybasz ze jesli u kogos przymuszanie nie poskutkowało to na pewno jest tam jeszcze jakis inny problem. 

    Pisalam wyraźnie, ze nie opieram się jedynie na tym, co mi się wydaje.
  • Naprawdę nie ma sensu wchodzenie w dyskusje: "co by było gdyby", bo rodzice najlepiej znają swoje dziecko i dostosowują metody do każdego indywidualnie. Matka wie, kiedy dziecko próbuje coś wymusić, a kiedy naprawdę jest problem.
    Podziękowali 4Aniela Aneczka08 mamaw Gosia5
  • groszek powiedział(a):
    @Aniela czytałam wszystkie wpisy. Miałam na myśli, że problem jest odwrotny do tematu wątku. Dorastające dzieci trwają w wierze, a maluch się buntuje
    Ok, rozumiem. 

    Jeżeli chodzi o naszego wtedy 6-latka to zapomniałam napisać znaczącą sprawę. Otóż, tak się złożyło, że był w tamtym czasie nabór na ministrantów. Syn zainteresował się tym i chyba to go pochłonęło. 

    Może spróbuj zainteresować syna służbą przy ołtarzu.

    Zaczynam układac sobie teorię :), że po to jest służba chłopców przy ołtarzu, aby zainteresować ich tym, co sie tam dzieje. Z dziewczynkami jest dużo łatwiej - wiem, bo mam 6 córek :)


    Inna rzecz. Moi znajomi zaczęli miec kłopoty z 12-latkiem. Wyszukali kościół poza parafią, u zakonników i syn chętnie tam chodzi.
    Podziękowali 2Monira Joannna

  • asiao powiedział(a):
    Ja tam się cieszę że żyjemy w czasach że można słuchać innego radia niż Radio Maryja i że ludzie mogą sobie potańczyć jak mają na to ochotę ..nawet w tv 
    Też się cieszę. Ja akurat słuchałam RM, bo chciałam i na dobre to wyszło mnie i mojej rodzinie. Nie da się słuchać nawet dwóch stacji na raz.
  • Paprotka powiedział(a):
    Aniela powiedział(a):
    @Paprotka, dziękuję za wyjaśnienie.

    "Natomiast wiem po sobie ze nie mialoby to oczekiwanego efektu ani nie znam takich przymuszanych dzieci ktorym to wyszlo na dobre. "

    Czyli Twoje opinie to po prostu gdybanie.
    To ja Ci powiem, że przymuszanie mojego syna w wieku 6 lat wyszło mu na dobre. Oczywiście z nastolatkami sprawa jest trudniejsza, ale zawsze warto delikatnie upominać. Najgorsza jest obojętność.
    Wątek jest o dorastających dzieciach, Ty powtarzasz przykład z 6-latkiem. Niechętnego 16-latka tez byś po prostu ubrała, a on zalałby się łzami, ale poszedł?  :D

    Wmawiasz mi gdybanie, ale sama gdybasz ze jesli u kogos przymuszanie nie poskutkowało to na pewno jest tam jeszcze jakis inny problem. 

    Pisalam wyraźnie, ze nie opieram się jedynie na tym, co mi się wydaje.
    @Paprotka ;
    Jako czytająca ze zrozumieniem powinnaś doczytać, że pisałam, że z nastolatkiem jest dużo trudniej. W zasadzie to już rodzice nie mają tutaj wpływu, skoro nie uzyli tego wpływu do czasów przed-nastoletnich.

    Pisałam, że Gajdowie dają ZŁE wskazówki,
    żeby nie słuchać "tego jedynego radia",
    żeby sobie oglądać jakies tam rozrywkowe programy,
    żeby pozwolić dzieciom używać gier komputerowych,
    żeby dawać kieszonkowe,
    żeby nie jeździc tylko na rekolekcje rodzinne

    To są ZŁE wskazówki!!!!
    Podziękowali 2Aneczka08 Joannna
  • Przy stosowaniu tego, co Gajdowie radzą, nie ma się co dziwić, że dzieci dorastające odchodzą od wiary.
  • "Chyba nie ma recepty oprocz modlitwy. I nanpewno nie jedt tak ze wierzacy rodzice sa gwarancja na wierzace dzieci. Na pewno gwaramcja sa tego ze ktos o te dzieci bedzie walczyl. Modlitwa postem i miloscia
    Bog tez nie chce niewolnikow a ludzi wolnych ktorzy zribili dibry wybor"
    ------------
    @Agnicha
    Nie opowiadaj, poza modlitwą można szukać recept. Czego przykładem jest ta konferencja z Gajdami.
  • Kiedyś uderzyło mnie w historii Pauliny Jaricot: zarówno ona (założycielka Żywego Różańca, obecnie Sługa Boża), jak i jej brat Fileasz (bardzo gorliwy kapłan), w młodości przeżywali kryzys wiary i mimo tego, że pochodzili z pobożnej, pełnej serdeczności rodziny, sami musieli opowiedzieć się za Bogiem. Modlili się za nich rodzice i rodzeństwo (od czasu do czasu podrzucając też dobrą lekturę, zabierając na pielgrzymkę czy wyszukując dobrego spowiednika), umierająca matka ofiarowywała cierpienie - i udało się. 
    Modlitwa i ofiara bliskich może wiele
  • Paprotka powiedział(a): 

    Wmawiasz mi gdybanie, ale sama gdybasz ze jesli u kogos przymuszanie nie poskutkowało to na pewno jest tam jeszcze jakis inny problem. 


    No musi być jakis problem, skoro nastolatek nie chce iść do kościoła. To nie jest tak, że przymuszanie zniechęca go do chodzenia do kościoła. Problem jest głębszy.
  • A czy to nie jest dość powszechne u dorastającej młodzieży, kontestacja wartości przekazywanych przez rodziców? 
  • Aga85 powiedział(a):
    A czy to nie jest dość powszechne u dorastającej młodzieży, kontestacja wartości przekazywanych przez rodziców? 
    Jeżeli jako przed-nastolatek dziecko przyjmie te wartości jako swoje, to po co miałoby je odrzucać jako nastolatek?

    Przyjęciu wartości przekazywanych przez rodziców sprzyjają:
    - odłączenie dziecka od współczesnej ateistycznej kultury i wypełnianie tego czasu treściami katolickimi;
    - ćwiczenie u dziecka sprawności moralnych takich jak roztropność, umiarkowanie, męstwo i sprawiedliwość
    Podziękowali 3Joannna Monira awia
  • Aniela powiedział(a):
    żeby sobie oglądać jakies tam rozrywkowe programy,
    żeby pozwolić dzieciom używać gier komputerowych,
    żeby dawać kieszonkowe,
    żeby nie jeździc tylko na rekolekcje rodzinne

    To są ZŁE wskazówki!!!!
    Czyli dziecko wg odgórnego zakazu rodzica nie może grać w zadne gry komputerowe, rozumiem ze przez całe dzieciństwo, nie może zebrać zadnych oszczędności z kieszonkowego, a jesli wyjazd w wakacje tylko na rekolekcje z cała rodzina? Dobrze ze ktoś w takim razie tłumaczy ze to nie są dobre pomysły na wychowanie. Żal dzieci.
    Podziękowali 1PawelOdOli
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Ale chociaż bp Ryś Wam się podoba?
    Mi bardzo, bardzo.

    Wysłałam innym znajomym. 


    Podziękowali 1Monika73
  • Dorota powiedział(a):
    Mi np nie zaszkodzi jak obejrzę kler. A nastolatkom nie pozwolilabym oglądać. 
    Nastolatki nie będą Cię pytać o zdanie, obejrzą sobie same.
  • @Aniela jak sobie wyobrażasz odłączenie dziecka od współczesnej kultury? To jest możliwe chyba wyłącznie wśród Amiszow
    Podziękowali 1mayamima
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.