Na wycieczkach szkolnych dochodziło do gwałtów 10-latków???
Na wycieczkach do wszystkiego dochodziło, tylko był bardzo słaby przepływ informacji, inaczej to się nazywało i zazwyczaj się o tym nie mówiło. Zresztą nie tylko na wycieczkach, ale i w szkole, na zajęciach w klubach osiedlowych, itp. Ile to razy wymykaliśmy się z kolegą w 5 klasie drzwiami do kuchni żeby ominąć starszych "kolegów" czekających przed wejściem szkoły. I to nie tylko o bicie chodziło.
Z ciekawszych "żartów" szkolnych pamiętam jak dzieciaki zatrzymały pociąg i obrzuciły go kamieniami. Poza tym przynajmniej jeden pożar szkoły był żeby pozbyć się dzienników na koniec roku. O zabawach typu położenie wycieraczki na chodniku i bicie tych co nie wytarli nóg nie wspomnę. Gdyby tak kiedyś opisać wszystko, GW miałaby materiału na długie miesiące.
Kurde a wy widzicie różnicę między durnymi žartami, a rozebraniu kolegi do naga i pakowania mu czegokolwiek w odbyt. W innym wątku wielkie oburzanie bo babcia pogłaszcze malucha po główce i to jest ogromne naruszenie nietykalności cielesnej, a tutaj się praktycznie gwałty usprawiedliwia.
A gdzie Ty tu widzisz usprawiedliwianie takich czynów? Nikt czynów nie usprawiedliwia.
Nie wiem. Cale rzesze maja smartfony, dostęp do neta a jednak nie każdy 10latek gwałci pizza kolegę. Zrzucanie winy na tel jest głupie. Ale częste, bo łatwiej zrzucic winę na telefon, na towarzystwo, szkole, niż uderzyć się w piersc i posiedzieć ze gdzieś się popełniło błąd, coś w procesie wychowania nie poszło tak, jak pojsc powinno.
No poszło nie tak w wychowaniu, po co 10 latkowi smartfon?? Tu jest główny problem , że "poszło nie tak" . Nie problem telefonu , tylko tego dania go we wczesnym dzieciństwie. Mowa o smartfonie dla 10 latka. Pytam po co ??
Ja wiem po co mojemu dziecku był telefon w wieku 10 lat. Wprawdzie nie było wtedy smartfonów, ale komputery i internet to już w każdym domu. Nie wiem po co i w jakim celu dostają telefony inne dzieci. Nie interesuje mnie to. Nie wnikam w te kwestie u innych.
Nie wiem, może brat/kolega z wojska przywlókł, może ktoś miał taki problem w domu, może korzystanie z kogokolwiek kto się nawinie. Przemoc ma różne oblicza i akurat to jest znane od bardzo, bardzo dawna. Nie potrzeba internetu żeby się z tym zetknąć. Książki i gazety dla dorosłych, opowieści bardziej wyedukowanych rówieśników, eksperymenty tych starszych. Wśród dzieci taka wiedza rozprzestrzeniała się jak pożar.
Tylko teraz jest " pokaż wszystkim" - w sensie, nagraj udostępnij. A kiedyś nie mów nikomu. Sama mając kilka lat byłam wyciągnięta w "zabawę" Rafał pokaż siusiaka. Nie chciałam się bawić to wypad z podwórka. Rzucały we mnie kamieniami. Ale kiedyś było lepiej... Ciekawe jak Rafał to pamięta.
Chciałabym Wam polecić aplikację, która umożliwia udostępnianie dzieciom tylko wybranych filmów z YT.
U nas działa to tak - ja mam na kompie, na moim koncie na YT utworzone playlisty: "Muzyka od Mamy", "Kreskówki od Mamy", "Filmy religijne od Mamy", "Nauka od Mamy" (mój mąż ma podobne tylko, że "od taty") i tylko te playlisty są udostępnione dzieciom, i i tylko je dzieci mogą oglądać na tablecie. Więc jak widzę fajny/wartościowy film/teledysk to wrzucam do mojej playlisty i automatycznie udostępnia się on dzieciom. Nic innego na YT nie oglądają.
@Joanna to nie rozwiązuje problemu, że rówieśnik z grupy tej apki już nie będzie miał
oczywiście, że nie nie twierdziłam nigdzie, że rozwiązuje, ani, że moje dzieci są w 100% zabezpieczone przed internetowym syfem dla mnie ta aplikacja to po prostu dobre narzędzie do zapewnienia bezpieczeństwa w domu i do udostępniania dzieciom filmów wartościowych, które też się niekiedy zdarzają
btw. ja też nie mam smartfona, a dzieci nie mają nawet zwykłych telefonów do dzwonienia. Mają stare aparaty po dziadku, na których mogą sobie pograć w tetris albo węża, ale bez karty, więc w razie czego muszą radzić sobie same i radzą sobie.
Komentarz
Z ciekawszych "żartów" szkolnych pamiętam jak dzieciaki zatrzymały pociąg i obrzuciły go kamieniami. Poza tym przynajmniej jeden pożar szkoły był żeby pozbyć się dzienników na koniec roku. O zabawach typu położenie wycieraczki na chodniku i bicie tych co nie wytarli nóg nie wspomnę. Gdyby tak kiedyś opisać wszystko, GW miałaby materiału na długie miesiące.
Nikt czynów nie usprawiedliwia.
Nie wiem po co i w jakim celu dostają telefony inne dzieci. Nie interesuje mnie to. Nie wnikam w te kwestie u innych.
Jesli będzie bardzo ciekawe to koledzy pokażą.
Ale kiedyś było lepiej...
Ciekawe jak Rafał to pamięta.
U nas działa to tak - ja mam na kompie, na moim koncie na YT utworzone playlisty: "Muzyka od Mamy", "Kreskówki od Mamy", "Filmy religijne od Mamy", "Nauka od Mamy"
(mój mąż ma podobne tylko, że "od taty") i tylko te playlisty są udostępnione dzieciom, i i tylko je dzieci mogą oglądać na tablecie.
Więc jak widzę fajny/wartościowy film/teledysk to wrzucam do mojej playlisty i automatycznie udostępnia się on dzieciom. Nic innego na YT nie oglądają.
Aplikacja nazywa się: "You Tuze".
nie twierdziłam nigdzie, że rozwiązuje, ani, że moje dzieci są w 100% zabezpieczone
przed internetowym syfem
dla mnie ta aplikacja to po prostu dobre narzędzie do zapewnienia bezpieczeństwa w domu i do udostępniania dzieciom filmów wartościowych, które też się niekiedy zdarzają
btw. ja też nie mam smartfona, a dzieci nie mają nawet zwykłych telefonów do dzwonienia. Mają stare aparaty po dziadku, na których mogą sobie pograć w tetris albo węża, ale bez karty, więc w razie czego muszą radzić sobie same i radzą sobie.