Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem działki letniskowej, gdzie mogłabym z dziećmi spędzać lato.
Oczami wyobraźni widzę to tak:
Całe lato spędzamy wśród lasów i jezior, mamy naszą przystań rodzinną. Dzieci czują się tam u siebie. Biegają boso i rozczochrane, znają wszystkie leśne ścieżki, chodzą po drzewach, jeżdżą na rowerach, szukają jagód, wskakują do jeziora z gałęzi. Ja mam swój ogródek pełen kwiatów, hamak zawieszony wśród drzew, werandę, na której podaję dzieciom kompot a wieczorem z mężem piję wino i słucham cykania świerszczy.
Niektórzy mówią jednak, że wygląda to raczej tak:
Zimą wszystko niszczeje, zalęgają się robaki i myszy. Wiosną każdą wolną chwilę trzeba spędzać na karczowaniu, koszeniu i naprawianiu dziurawych rur. Latem mamy juz tak dosyć, że w ogóle nie chce nam się tam jechać, zwłaszcza, że w sumie nudno, lepiej wyskoczyć gdzieś, gdzie jeszcze nie byliśmy. Nie mówiąc o dorastających dzieciach, które nie chcą słyszeć o siedzeniu w głuszy, bo dla nich to jak obóz karny.
A Wy?
Komentarz
Moi rodzice mieli działkę (mama czasem tam bywa) , fakt, że nie w głuszy, bo pod Warszawą, ale ze 20 lat tam nie byłam.
To dobre dla małych dzieci, ale potem może każdego znudzić.
Zabita wioche bez jakiegokolwiek sklepu rozrywka to nie wiem.
Plac zabaw z dwiema huśtawkami.
Rzeka i ptaki tak śpiewają że obudzą.
Ale oczywiście są i zalety własnego kawałka na ziemi. I ryzyko sens ma o ile jest to blisko miejsca zamieszkania i w atrakcyjnym miejscu. Godzina drogi to max. Inaczej raczej nie będziecie tam pewnie często bywać bo zawsze jest 1000 spraw do załatwienia w domu. A tak to i mąż podjedzie po pracy. Ale jeśli odrzuca Was od karczowania, remontów, koszenia itd. itp. to dajcie sobie spokój.
A@Bamidu dobrze radzi godzina drogi to max.
Nawet jeszcze bliżej bym radziła.
To zawsze czas stracony na jazdę i kasa na paliwo.
A w tym czasie można mnóstwo rzeczy zrobić.
Dla mnie to za daleko, ale im to odpowiada. Nad morzem nie ma nudy, więc fajnie w sumie.
Z jednej strony dobrze, żeby było blisko. A z drugiej mazowiecka wieś mnie jakoś specjalnie nie pociąga, co innego znaleźć jakieś naprawdę piękne miejsce nad wodą.
Drugi akapit: robaki się nie zalęgają
na myszy rozkłada się trutki
karczowanie robisz jeśli zapominasz o koszeniu
kosić trzeba na wiosnę co dwa tygodnie potem co trzy.
żadne rury się nie dziurawią
mieć działkę jest bardzo dobrze
my mamy. trzeba mieć działkę blisko mieszkania (ale nie za blisko bo ci będą znajomi się zwalali co tydzień na grilla. Tak godzina samochodem to bezpieczna odległość.
Dobrze skomunikowaną - my mamy zarówno dojazd samochodem jak i pociągiem.
Najlepiej jak jest to działka koło działki gdzie ktoś mieszka na stałe - my tak mamy - rodzina po sąsiedzku.
No i kogoś kto wam tą działkę "obrabia" jak was nie ma. My mamy pracowitego teścia.
Podsumowując mamy działkę idealną, bo na działkę typu "dziura gdzieś tam" nigdy bym się nie zdecydował.
Nasza działka to właśnie mazowiecka wieś, co chcesz od niej? Puszcza obok, rzeka, zapach siana, ptaki świerszcze. Rewelacja.
A woda? Mamy duży basen. Rzeka z kąpieliskiem, zalew z plażą.
Powiedz jeszcze, bo masz nastoletnie dzieci, one też się tam dobrze czują? Nie nudzą się?
@Bagata jasne:)
Rzeczywiscie kiedy dzieci były małe, oprócz wyjazdu na wakacje zawsze wynajmowaliśmy na lato letnisko.
8 lat temu kupiliśmy nieduży domek 70 m z dużą działką (Chłopcy byli w wieku 10,9 i 7, a Mary miała rok)
Wszystko sobie sukcesywnie remontowaliśmy i rzeczywiście jeździliśmy tam pierwsze lata na całe lato (plus zawsze jakiś wyjazd)
Dziś skłaniamy się do sprzedaży, choć nie ukrywam- trochę nam szkoda:( Miejsce fajne, dużo pracy włożyliśmy (głownie mąż i teściowie)
Chłopcy są u skraju dorosłości, mają zajęte całe wakacje i praktycznie ich tam nie ma
Mary sama się nudzi, wiec głownie gościmy kogoś i wtedy trochę jesteśmy
Dodatkowo pracuję w jeszcze piękniejszym miejscu, mamy tam możliwość przenoszenia się na lato i tym samym bycie z naszymi podopiecznymi.
I w zeszłym roku właściwie tam siedziałam z M ( w miejscu pracy), a K dojeżdżał
Bardzo odpoczęłam (np. od gotowania i sprzątania;)
Jak bym miała doradzać?...to jak dzieci małe pewnie warto!
I potem pewnie jak już dorosłe we własnych rodzinach- też warto.
Ale wiadomo- to tak jak z domem pod miastem-plusy dodatnie i plusy ujemne;)
A my tam czasem jeździmy ze swoimi dziećmi. Czyli to przedsięwzięcie ma 30-40 lat.
Ale cienie też są... złodziejstwo, konieczność z doglądania bo mróz, bo zniszczenia przez zwierzęta... no różne wyzwania. Dobrze żyją z Gospodarzami to też jest wsparcie; w razie nagłej sytuacji telefon i się załatwia zdalną pomoc.
Fajne miejsce, wiele razy jezdzilusmy na weekendy.
Maja 3 dzieci, a znajoma jako nauczyciel ma wolne wakacje.
Ku mojemu zdziwieniu koleżanka wolala siedzieć w domu, z dziećmi w mieście w wakacje, niż na działce, bo jej się tam nudzi... po maksymalnie 3 dniach ma już dość i wraca. Ona lubi ruch, zmiany.
Obecnie są na etapie sprzedaży...