A w temacie osiemnastek, moja sąsiadka od stycznia co weekend zarywa nocki, bo czeka na córeczkę, która po imprezie musi zobaczyć i sama położyć spać. Chociaż dziewczyna ogarnięta radzi sobie sama i jest mega rozsądna, matka nie zostawia jej ani pół cm prywatności burmusząc się, że nie pisze jej dokładnych relacji z wyjść i nie wysyła zdjęć. Jak raz w tym czasie była u mnie, to patrzyła na zegarek 'o, już jest na miejscu. Teraz pewnie już jest tort. Ciekawe czy tańcza, jeszcze nie dostałam zdjecia'. Dziewczyna raczej zrobi sporo, żeby nie studiować w tym samym mieście, w którym mieszka, a szkoda. Tylko to taki charakter, który znosi dość cierpliwie te obsesję rodzicielki. Nie każdy tak by wytrzymał.
Jukaa, zdrowa granica inicjacji alkoholowej? Na pewno jest dużo dużo później, niż granica, kiedy przeciętny nastolatek spotyka się z alkoholem bez niczyjego nadzoru. Niestety.
Nasi starsi chodzili przez chyba 3 lata na okrągło na 18tki bo mają wspolnych znajomych z dwoch rocznikow przed ich 18 tez chodzili ale tez zasada zeby do domu dojechali szczesliwie jak nie maja trzezwego kierowcy to dzwonią. Starszy pilnuje mlodszego i jak @jukaa napitego nie wpuszczę. Nie wiem jak to robili ale nie bylo z tym problemow. No nie da się inaczej jak zaufać.
Ciekawe od czego to zależy. W podstawówce, która lubię przytaczać jako przykład wszelkich patologii zdarzyła się nie jedna historia uczniów popijających w czasie lekcji w pobliskim lesie xD szczęśliwie tam wszyscy byli zgodni, że trzeba sprawy załatwiać możliwie cicho. EDT. Końcówka to ironia. Bezpieczniej napisac.
Nie wczesna, tylko rozsądną kierowana przez rodziców jeśli są rodzice którzy uważają że toast w wieku 16 lat dziecku nie zaszkodzi, ok. Widać, że są
Są rzeczy z granicą wieku , nie są to rzeczy złe, ale tylko dla dorosłych lub dojrzałych - smartfon, nocne wyjścia, alkohol, seks. Trzeba mieć w głowie ułożone, płat czołowy jak należy i układ nerwowy też. To jest biologia, ta sama, która nie pozwala pić ciężarnej. O całkowitej abstynencji pisałam, ale jak zwykle czytasz wybiórczo.
Mi się calłe życie wmawialo, jaki alkohol jest zły, jakie spustoszenie powoduje, jak psuje życie i ludzi, jednocześnie nigdy nie pokazując w domu, czy można i jak z niego korzystać. Do tego stopnia, że nawet dodanie alkoholu do paczkow długo było w mojej głowie złamaniem zasad i przekroczeniem granicy. Absurd, nie? Bezpieczny tylko do... Hm 15 roku życia, kiedy zaczęłam wychodzić z domu sama do koleżanek xD Do dziś pamiętam, jak mój brat dostał na 18 piersiówki, kilka rodzajów nalewek, rodzice mu wszystko skonfiskowali bo 'w tym domu tego szatanstwa nigdy nie było i nie bedzie'. Pełnoletniemu człowiekowi.
Ostra przesada. Moim zdaniem, i jak widać na Twoim przykładzie, takie demonizowanie alkoholu nic nie da, bo nastolatek zauważy w końcu że można pić z umiarem i nie przesadzać, że jedno piwo w upał to przyjemność, a dobre wino czy whisky może nawet o zgrozo smakować. No i co teraz, rodzice kłamią, nie wiedzą co mówią, przesadzają?
Warto uświadamiać nastolatka o wpływie alkoholu na organizm i wszelkich konsekwencjach z jakimi się to wiąże, ale też bez popadania w skrajność że jak czasem wypijesz drinka to zaraz zostaniesz nałogowcem i degeneratem. Dziś dostęp do wiedzy jest łatwiejszy, nie trzeba zasłaniać się tłumaczeniem że to napój tylko dla dorosłych.
Ale co konkretnie jest wyidealizowane w tej wypowiedzi , @hipolit ? Bo to, że wielu robi inaczej niż rozum podpowiada, to jasne. Niemniej, są rzeczy które nie szkodzą tak samo młodemu i doroslemu
Ale ja się zgadzam ze jest to szkodliwe dla młodego organizmu. Dla starszego tez, zwłaszcza w nadmiarze. Dojrzałość jak najbardziej. Dorosłość? Przekroczenie magicznej 18stki nie daje dorosłości. Ot, formalna dorosłość. Ciezko jest wychować dziecko „w kokonie” i mieć nadzieje ze wkraczając w dorosłość będzie wiedział co złe, co dobre. Warto -moim zdaniem- pozwolic popełniać błędy. Bo łatwiej wynieść naukę z własnych pomyłek niż „z opowieści”. I uczyć mądrze korzystać ze wszystkiego co jedt wokół nas
Każdy rodzic wychowuje jak umie, dostosowując do możliwości percepcyjnych dziecka i zgodnie z własnymi zasadami. Nie ma dla ludzi jakiegoś jednego modelu, bo każdy jest inny - i rodzic, i dziecko.
@Odrobinka A po co wogòle pić alkohol? Bez alkoholu nie da się żyć czy jak? Nie wyobrażam sobie pić z dzieckiem 16-letnim w domu alkoholu. To tak jakby palić z 16-letnią còrką papierosy. Jaki to jest przykład dla dziecka? Dobrze, że się w polskiej szkole nie pochwaliła, bo by było, że rozpijasz nieletnią.
A ja sobie wyobrażam. Moja teściowa zawsze mówiła do mojej najstarszej: pierwsza lampka wina do obiadu między mamą a ciotką, i tego się trzymam. Wolałam, żeby spróbowała ze mną na rodzinnej imprezie dobre wino, niż w nieznanym towarzystwie byle co. Nie obserwuję teraz u dorosłej już córki jakiegokolwiek nadużywania alkoholu.
Tez pierwszy raz spróbowałam alkoholu z rodzicami Co ciekawe na imprezach - 18 kach, polowinkach nie piłam wcale. Zrazilo mnie obserwanie znajomych po alkoholu, sama tak nie chciałam się zachowywać. Papierosów tez nie popalalam, a pierwszy raz dala mo spróbować babcia- lekarka
Mówiła o tym w Polskiej szkole i nie wyszło do mnie żadna informacja o rozpijaniu. Co kraj to obyczaj. Myślę że mocno nadinterpretujesz. Akurat w srodowisku w którym się obracalismy w Szwajcarii picie na imprezach to była szklanka piwa pezy grillu albo wino do kolacji. A jeszcze poza tym skoro tam alkohol można było pić legalnie od 16 r.ż. to akurat uważam że to dobrze że wolała napić się w naszym towarzystwie niż eksperymentować z rówieśnikami, co też mogłaby robić . Jasne że się da żyć bez alkoholu. Tylko że nie uważam że wypicie piwa czy wina albo nawet wódki to zło. Ot element życia. Dla mnie alkohol to nie zło. Bywa przydatny. Nawet upicie się bywa potrzebne.
No nie prownywalabym alkoholu z papierosami.. ten pierwszy może wyrządzić dużo większe szkody a z drugiej strony papierosy maja same wady.. a alkohol stosowany doraźnie nie ma wad :-)
Nikt się chyba jeszcze nie uskarżał, że ucierpiał przez zbyt późny kontakt z alkoholem
Ja zacząłem pić dopiero po 30stce i faktycznie nie cierpiałem i nie cierpię z tego powodu Podejrzewam wręcz, że lepiej smakują różne "pierwsze razy", gdy się jest dojrzalszym, nie ma się presji rówieśniczej itd.
Problem w tym @jukaa że bardzo mało młodych ludzi próbuje alkoholu w wieku dorosłym. I nie chodzi o częstowanie. Myśmy nigdy nie częstowali, my nie protestowaliśmy kiedy nasza najstarsza chciała czegoś spróbować a miała do tego prawo według zapisów prawie szwajcarskim. Do łamania przepisów w tym temacie nikogo nie zachęcam. I myślę że akurat z nią nie byłoby problemów gdyby musiała poczekać do osiemnastki.
mam troje dorosłych dzieci, nigdy nie demonizowałam alkoholu, nie musiałam.....dzieci mają oczy . Tłumaczyłam tylko, że we wszystkim konieczny jest umiar, aby wiedziały co robią i gdzie . Na imprezach to istotne. Dziewczyny mocno uczulałam , aby nie zostawiały niedopitego napoju opuszczając stolik- alkoholu, coli itd. To bardzo ważne. Do takiego napoju łatwo coś dosypać.
I to wszystko też zależy od więzi w rodzinie i poczucia bezpieczeństwa w rodzinie takiej nastolatki. I sposobu komunikacji. Efekt jest taki że K chadza na domówki do znajomych ze szkoły zakrapiane ale na nich nie pije bo to są 16 latki najczęściej. Bywa też na innych imprezach np ogniskach na naszej wsi i tam się napije. Pijanej jej nigdy nie widziałam a z imprez zawsze wraca do domu. Może u niej zdroworozsadkowe wychowanie zadziałało?
przekonałam się , że na dzieci najlepiej działa tłumaczenie jakie zachowania są bezpieczne a jakie nie. dzieci chcą zawsze wiedzieć dlaczego czegoś nie wolno; nigdy nie mówiłam "nie bo nie", nie straszyłam piekłem , szatanem itd. to dotyczy każdej sfery życia.
Poza tym, zwolennicy wczesnej inicjacji alkoholowej, weźcie pod uwagę, że są osoby które szybciej się uzależniają (bo na przykład nie odczuwają negatywnych skutków picia, typu kac) i osoby, które po lampce wina chorują pół dnia. Skąd wiadomo, do której grupy należy dziecko?
mam troje dorosłych dzieci, nigdy nie demonizowałam alkoholu, nie musiałam.....dzieci mają oczy . Tłumaczyłam tylko, że we wszystkim konieczny jest umiar, aby wiedziały co robią i gdzie . Na imprezach to istotne. Dziewczyny mocno uczulałam , aby nie zostawiały niedopitego napoju opuszczając stolik- alkoholu, coli itd. To bardzo ważne. Do takiego napoju łatwo coś dosypać.
Ludzie mają oczy i widzą zwykle to, co chcą. Bardzo fajnie, że ci się udało, ale tak nie zawsze wychodzi. Ja mam dorosłe dzieci, nie nadużywające alkoholu, ale z żadnym nie piłam. Nie wyobrażam sobie tego. Tłumaczyłam szkodliwość - nie tylko alkoholu zresztą, ale i kofeiny -na system nerwowy młodego człowieka i dlatego nawet kawa czy coca cola były poza ich zasięgiem. I nie było buntu, bo rozumiały, że to dla ich dobra. Bardzo za to denerwuję się na matki, które w ciąży piją alkohol albo kawę. Bardzo szkodzą swojemu dziecku już na starcie.
Udało mi się jakoś wychować dzieciaki na dobrych ludzi, łatwo nie było. Żadne nie naduzywa alkoholu, a imprezy też nie są często. Najstarszy syn w tym roku skończy 30 lat. Patrzę na to z dystansem trochę. Ważna naprawdę jest więź z dziećmi, dzięki której nie będą chciały same zachować się w sposób przykry dla rodzica. Nakazy, zakazy, straszenie działa wręcz przeciwnie. Sama nie piłam alkoholu kiedy dzieci były nieletnie nawet na imprezach,. Bałam się że jak dziecku się coś stanie nie będę umiała mu pomóc. Teraz też tylko okazjonalne Może przykład też działa.
No ja nie jestem zwolennikiem przyuczania. Akurat 16 tka K wypadła w Szwajcarii. A mając prawo pobytu w Szwajcarii podlegam szwajcarskiemu prawu. 16 latek jest traktowany jak praktycznie dorosly. Może się wyprowadzić z domu, pracować bo obowiązku szkolnego już nie ma i pić lekkie alkohole. Z tego co widziałam to ma to sens. Aczkolwiek pewnie to że dzieci mają możliwość pracy dorywczej od 14 roku życia i bardzo tam się stawia na usamodzielnianie się to dzieci się wychowyje inaczej. I faktycznie na szesnastolatka patrzy się jak na dorosłego
Komentarz
Dziewczyna raczej zrobi sporo, żeby nie studiować w tym samym mieście, w którym mieszka, a szkoda. Tylko to taki charakter, który znosi dość cierpliwie te obsesję rodzicielki. Nie każdy tak by wytrzymał.
Starszy pilnuje mlodszego i jak @jukaa napitego nie wpuszczę.
Nie wiem jak to robili ale nie bylo z tym problemow.
No nie da się inaczej jak zaufać.
EDT. Końcówka to ironia. Bezpieczniej napisac.
Moim zdaniem, i jak widać na Twoim przykładzie, takie demonizowanie alkoholu nic nie da, bo nastolatek zauważy w końcu że można pić z umiarem i nie przesadzać, że jedno piwo w upał to przyjemność, a dobre wino czy whisky może nawet o zgrozo smakować. No i co teraz, rodzice kłamią, nie wiedzą co mówią, przesadzają?
Warto uświadamiać nastolatka o wpływie alkoholu na organizm i wszelkich konsekwencjach z jakimi się to wiąże, ale też bez popadania w skrajność że jak czasem wypijesz drinka to zaraz zostaniesz nałogowcem i degeneratem. Dziś dostęp do wiedzy jest łatwiejszy, nie trzeba zasłaniać się tłumaczeniem że to napój tylko dla dorosłych.
Dojrzałość jak najbardziej. Dorosłość? Przekroczenie magicznej 18stki nie daje dorosłości. Ot, formalna dorosłość.
Ciezko jest wychować dziecko „w kokonie” i mieć nadzieje ze wkraczając w dorosłość będzie wiedział co złe, co dobre.
Warto -moim zdaniem- pozwolic popełniać błędy. Bo łatwiej wynieść naukę z własnych pomyłek niż „z opowieści”. I uczyć mądrze korzystać ze wszystkiego co jedt wokół nas
Papierosów tez nie popalalam, a pierwszy raz dala mo spróbować babcia- lekarka
Podejrzewam wręcz, że lepiej smakują różne "pierwsze razy", gdy się jest dojrzalszym, nie ma się presji rówieśniczej itd.
Efekt jest taki że K chadza na domówki do znajomych ze szkoły zakrapiane ale na nich nie pije bo to są 16 latki najczęściej. Bywa też na innych imprezach np ogniskach na naszej wsi i tam się napije. Pijanej jej nigdy nie widziałam a z imprez zawsze wraca do domu.
Może u niej zdroworozsadkowe wychowanie zadziałało?
Ja mam dorosłe dzieci, nie nadużywające alkoholu, ale z żadnym nie piłam. Nie wyobrażam sobie tego. Tłumaczyłam szkodliwość - nie tylko alkoholu zresztą, ale i kofeiny -na system nerwowy młodego człowieka i dlatego nawet kawa czy coca cola były poza ich zasięgiem. I nie było buntu, bo rozumiały, że to dla ich dobra. Bardzo za to denerwuję się na matki, które w ciąży piją alkohol albo kawę. Bardzo szkodzą swojemu dziecku już na starcie.
Sama nie piłam alkoholu kiedy dzieci były nieletnie nawet na imprezach,. Bałam się że jak dziecku się coś stanie nie będę umiała mu pomóc. Teraz też tylko okazjonalne Może przykład też działa.
-Ale to piwo śmierdzi!
-Nie ważne. Masz umieć i basta!
Aczkolwiek pewnie to że dzieci mają możliwość pracy dorywczej od 14 roku życia i bardzo tam się stawia na usamodzielnianie się to dzieci się wychowyje inaczej. I faktycznie na szesnastolatka patrzy się jak na dorosłego