Ładnie się to łączy z Ewangelią z najbliższej niedzieli, kiedy Jezus się pyta: "Za kogo uważają Mnie tłumy"?
Również te tłumy w szpilkach i garsonkach, które idą w upale, choć każdy by chętnie sięgnął po łyk zimnego piwa. Wydawać by się mogło, że to najwytrwalsi z wytrwałych. Ale czy mają świadomość sytuacji? Czy to jednak dla części wciąż ludowy obyczaj, aby móc z dekoracji ołtarza odłamać brzozową gałązkę. Nawet ten ksiądz, pod baldachimem, którego trzymają pod ramiona krzepcy strażacy, czy on wie Kogo niesie?
Myślę, że ten ogołocony Jezus od abpa Rysia nie daje szans, by umknąć przed tymi pytaniami. Dlatego tak drażni.
No to od razu róbmy jak u protestantów wszelkiej maści: ogołoćmy świątynie, niech wyglądają jak salki do modlitw, a nie dom króla i juz! Oni tak mają i żyją, a co. Żadne złote promienie monstrancji nie będą nas rozpraszać, ani nawet święte obrazy w złotych ramach.
Nie drażni, niektórzy czują potrzebę piękna i dania tego co uważają za najlepsze inni nie czują. Ci co nie mają wyczucia i potrzeby piękna uważają to za zaletę i uważają wrażliwych za snobów, niewolników konwenansów, marnotrawców, powierzchownie oceniających itp. Ci drudzy tamtych uważają pewno czasem za prostaków. Przy takim podejściu jeśli samemu Bogu nie należy się piękno, to po co kwiaty przy ołtarzu, chór, odświętny ubiór. Wystarczyłaby hala garażowa trochę europalet tu i tam , wygodne dresy.
obejrzałam filmik z tego wydarzenia i jednak wydaje mi się doszukiwanie się w zastosowaniu tego pojemnika jakiejś większej głębi jest bezzasadne po prostu szukano jakiejś lekkiej formy, którą będzie łatwo transportować jak dla mnie niewypał
mi to kojarzy się bardziej z kustodia (nie wiem czy to się odmienia i jak) niż z monstrancją ale jeszcze jedno zwróciło moją uwagę: mi jakoś nie pasuje taka ogromna Hostia, ja niby wiem że to do adoracji, ale dla mnie Jezus przemieniła chleb w Swoje Ciało dla nas do spożycia - a tu jakoś nie potrafie sobie wyobrazić łamania takiej wielkiej Hostii, tak praktycznie - przecież to postanie masa okruchów, nie koniecznie mikroskopijnych nawet, które gdzieś "odskoczą" podczas łamania (takie mam doświadczenia z opłatkiem wigilijnym) no nie wiem - może za mało transcendentnie podchodzę do kwestii...
Takie duże Hostie stosuje się chyba jak są ogromne zgromadzenia ludzi, gdy tłumy adorują Pana Jezusa z wielkich odległości np. na ŚDM, ale w tym wypadku raczej bez uzasadnienia.
Takie duże Hostie stosuje się chyba jak są ogromne zgromadzenia ludzi, gdy tłumy adorują Pana Jezusa z wielkich odległości np. na ŚDM, ale w tym wypadku raczej bez uzasadnienia.
rozumiem,może stąd moje ograniczone spojrzenie - nie chodzę na Msze Św "plenerowe" - nie umiem wtedy w skupieniu przeżyć Eucharystii - już nie mówiąc o dzieciach - tak samo jak nie uznaję Mszy "przed" kościołem - poza jakimiś zupełnie skrajnymi przypadkami, teraz na wakacjach tutaj jest tzw "kaplica pod dębem" gdzie jest Msza niedzielna - ale nawet jak usiądziemy w miarę blisko ołtarza to młodszym dzieciom naprawdę trudno się skupić (szczególnie że zdarzają się np panie z pieskami...) (zupełnie nie mam tutaj na myśli Mszy np na obozach skautowych, oazach - inna kategoria) ale przepraszam, chyba odbiegam od tematu...
Czy jakby do kogoś z was (do domu)miał przyjść sam Jezus Chrystus to przygotowalibyście jakoś specjalnie dom? Stół....potrawy...strój...czy co tam jeszcze? Czy raczej postawilibyście na minimalizm? Zwykła koszulka, dżinsy i kanapka z serem.....
Tak wiem, że duszę wpierw trzeba przygotować ale teraz mowa o tym co zewnętrzne.
Mowie o tym jak by było najlepiej a nie jak jest. Pan Jezus wcale nie chce żebyśmy byli brudni i sponiewierani. To święci podobają mu się najbardziej. A my mamy dążyć do świętości a nie syfu.
Wszyskim pochwalającym Rysia radze przeczytać co ma OWMR do powiedzenia w kwestii montrancji. Ja już wiem, że Ryś jest analfebetą albo głupi i nie rozumie. Tertium non datur.
Komentarz
Ładnie się to łączy z Ewangelią z najbliższej niedzieli, kiedy Jezus się pyta: "Za kogo uważają Mnie tłumy"?
Również te tłumy w szpilkach i garsonkach, które idą w upale, choć każdy by chętnie sięgnął po łyk zimnego piwa. Wydawać by się mogło, że to najwytrwalsi z wytrwałych. Ale czy mają świadomość sytuacji? Czy to jednak dla części wciąż ludowy obyczaj, aby móc z dekoracji ołtarza odłamać brzozową gałązkę. Nawet ten ksiądz, pod baldachimem, którego trzymają pod ramiona krzepcy strażacy, czy on wie Kogo niesie?
Myślę, że ten ogołocony Jezus od abpa Rysia nie daje szans, by umknąć przed tymi pytaniami. Dlatego tak drażni.
Mspanc
To przywilej tych kilku lat różnicy wieku, że zadajesz takie pytania
po prostu szukano jakiejś lekkiej formy, którą będzie łatwo transportować
jak dla mnie niewypał
ale jeszcze jedno zwróciło moją uwagę:
mi jakoś nie pasuje taka ogromna Hostia, ja niby wiem że to do adoracji, ale dla mnie Jezus przemieniła chleb w Swoje Ciało dla nas do spożycia - a tu jakoś nie potrafie sobie wyobrazić łamania takiej wielkiej Hostii, tak praktycznie - przecież to postanie masa okruchów, nie koniecznie mikroskopijnych nawet, które gdzieś "odskoczą" podczas łamania (takie mam doświadczenia z opłatkiem wigilijnym)
no nie wiem - może za mało transcendentnie podchodzę do kwestii...
a może mam jakieś ograniczone wyobrażenia...
minuta 1:45 na zalinkowanym przeze mnie filmie
(zupełnie nie mam tutaj na myśli Mszy np na obozach skautowych, oazach - inna kategoria)
ale przepraszam, chyba odbiegam od tematu...
Pan Jezus przychodzi do mnie zazwyczaj wtedy, kiedy jestem najbardziej brudny i sponiewierany.