Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Depresja - też to słyszeliście?

11516171921

Komentarz

  • Aniela, naprawdę zadziwia Cię, że ktoś robiący wrażenie wesołego, ma diagnozę depresji? 

    Zaskakuje mnie fakt, że tak dużymi uproszczeniami posługuje się ktoś, kto pracuje z młodzieżą.
    Podziękowali 2GrzegorzW Sylwik
  • Co do tego, że lekarz widząc dziewczynę pierwszy raz coś zauważa, a Ty jako opiekun czy nauczyciel tego nie widzisz - diagnozowanie to coś więcej niż sprawdzenie listy objawów i odhaczenie co się pokrywa.
    Zwłaszcza diagnoza psychiatryczna polega na czymś więcej :) 
    Podziękowali 2Sylwik Olesia
  • Bogu dzięki ktoś w tym towarzystwie myśli trzeźwo
  • GrzegorzW , ja pisałam o przykładzie wit.d . 
    Nigdzie nie napisałam, że ona sama jedna wyleczy kogoś z depresji  a tym bardziej z nowotworu.
    Chodzi mi raczej o to, że żeby organizm mógł leczyć się z choroby z pomocą leków musi mieć siły do leczenia, trzeba wspomóc system immunologiczny. 
    W niektórych przypadkach depresji przeprowadzenie samej kuracji witaminowej już przynosi efekty a często jest dobrym podłożem do leczenia farmakologicznego. 
    W najbliższej rodzinie mam - miałam sporo osób cierpiących na nowotwory. Kilka z nich zanim przyjęło chemioterapię czy naświetlania przechodziło wstępnie kuracje witaminowo- dietetyczne. Żeby nabrały siły, żeby podniosły się parametry krwi, żeby poprawić system immunologiczny. 

    Nie jestem lekarzem, ale z różnych przyczyn mam kontakt z wieloma lekarzami. W luźnych rozmowach, szczególnie z tymi starszymi już bardzo doświadczonymi wyłania się nieustannie jeden wniosek - wielu chorób moglibyśmy uniknąć gdybyśmy pilnowali naszego systemu odpornościowego. I oprócz wielu zaleceń zazwyczaj na pierwsze miejsce wyłania się Wit. D3.
    Podziękowali 1Aniela
  • Dawka wit.2000j jest jak umarłemu kadzidło - nie zaszkodzi, nie pomoże, utrzymuje w przekonaniu, że coś się robi dla swojego zdrowia. 
    Moja lekarz prowadząca po osiągnięciu u mnie poziomu ponad 100 j w krwi ( nie piszę jakie jednostki bo nie mam tu przy sobie wyników badań) kazała do lata przyjmować dawkę podtrzymującą 10 000j. 
    Tak na marginesie zastanawiam się, dlaczego różne państwa przyjmują różne normy laboratoryjne. I tak np. u nas górna granica wit.d3 wynosi do 100   a w  Wielkiej Brytanii do 200 . 
    Wie może ktoś ? 



    Podziękowali 1Aniela
  • W Wielkiej Brytani żaden lekarz nie będzie Ci zalecał suplementowania wit d jeśli nie ma rakiej potrzeby. 
    Zaden lekarz ani położna nie rekomendują tego. Nie ma takich zaleceń jak podawanie wit d niemowlakom, kobietom w ciąży
    Norma laboratoryjna od 70 do 200 i zalezy to od wieku, wagi, płci itp. To przedział i nie oznacza że im więcej tym lepiej.
    A przyczy  niedoborów jest tak dużo,że skupianie się tylko na tym, że u nas taki klimat i dawka dla umarlego jest tylko oznaką nieznajomości tematu.

    A u nas cóż... leczenie na własną rękę.

    Znajomość onkologii mnie doprawdy zadziwia. Żaden onkolog mi znany nie odradza choremu podaży witamin. Wręcz odwrotnie.... ale pewnie wiesz lepiej jak jest.



  • GrzegorzW powiedział(a):
    W Wielkiej Brytani żaden lekarz nie będzie Ci zalecał suplementowania wit d jeśli nie ma rakiej potrzeby. 

    Logiczne, jeśli nie ma potrzeby to po co ....


    Zaden lekarz ani położna nie rekomendują tego. Nie ma takich zaleceń jak podawanie wit d niemowlakom, kobietom w ciąży
    Norma laboratoryjna od 70 do 200 i zalezy to od wieku, wagi, płci itp. To przedział i nie oznacza że im więcej tym lepiej.


    Ależ nic takiego nie sugerowałam.   Ale rozbieżność jest spora i stąd i zastanawiam się czemu Polakowi 120 ma zaszkodzić a Brytyjczykowi 200 służy  ;)


    A przyczyn  niedoborów jest tak dużo,że skupianie się tylko na tym, że u nas taki klimat i dawka dla umarlego jest tylko oznaką nieznajomości tematu.


    Skoro się nie znam a Ty się znasz to mi objaśnij, proszę, podziel się swoją wiedzą, przyda się nie tylko mnie
  • GrzegorzW powiedział(a):


    Znajomość onkologii mnie doprawdy zadziwia. Żaden onkolog mi znany nie odradza choremu podaży witamin. Wręcz odwrotnie.... ale pewnie wiesz lepiej jak jest.



    Owszem, ale i nie zachęca, wręcz w ogóle się tym tematem nie zajmuje, bo nie ma czasu, bo skupia się na samej terapii chorego, bo Fundusz Zdrowia mu za to nie płaci.
    Psychologa też nie odradza - a rzadko kiedy poleca z powodów wyżej wymienionych. 
    Psychologiem czy dodatkowymi terapiami wspomagającymi zajmuje się zazwyczaj pacjent lub jego rodzina. 
    Czy Wiem lepiej ? Wiem tyle ile dane mi było przejść z wieloma chorymi na nowotwory z mojej rodziny.  Więc moje spostrzeżenia nie są wygrzebane z rękawa. 

    Ale pewnie Ty wiesz lepiej  ;)

  • gahana powiedział(a):
    Dawka wit.2000j jest jak umarłemu kadzidło - nie zaszkodzi, nie pomoże, utrzymuje w przekonaniu, że coś się robi dla swojego zdrowia. 
    Moja lekarz prowadząca po osiągnięciu u mnie poziomu ponad 100 j w krwi ( nie piszę jakie jednostki bo nie mam tu przy sobie wyników badań) kazała do lata przyjmować dawkę podtrzymującą 10 000j. 
    Tak na marginesie zastanawiam się, dlaczego różne państwa przyjmują różne normy laboratoryjne. I tak np. u nas górna granica wit.d3 wynosi do 100   a w  Wielkiej Brytanii do 200 . 
    Wie może ktoś ? 



    Ta górna granica 100, to taka ogólna czy jak?
    (masło maślane wyszło).
    w moim laboratorium max to 50, i na tym kazali mi się skupiać - żeby nie przekroczyć, bo na chwile obecna mam ponad 40
  • hipolit powiedział(a):
    gahana powiedział(a):
    Dawka wit.2000j jest jak umarłemu kadzidło - nie zaszkodzi, nie pomoże, utrzymuje w przekonaniu, że coś się robi dla swojego zdrowia. 
    Moja lekarz prowadząca po osiągnięciu u mnie poziomu ponad 100 j w krwi ( nie piszę jakie jednostki bo nie mam tu przy sobie wyników badań) kazała do lata przyjmować dawkę podtrzymującą 10 000j. 
    Tak na marginesie zastanawiam się, dlaczego różne państwa przyjmują różne normy laboratoryjne. I tak np. u nas górna granica wit.d3 wynosi do 100   a w  Wielkiej Brytanii do 200 . 
    Wie może ktoś ? 



    Ta górna granica 100, to taka ogólna czy jak?
    (masło maślane wyszło).
    w moim laboratorium max to 50, i na tym kazali mi się skupiać - żeby nie przekroczyć, bo na chwile obecna mam ponad 40
    To pewnie chodzi o jednostki w jakich są podane normy. W moim laboratorium było od 30 do 60 , ostatnio jak byłam podwyższono górna granicę do 100. Tyle, że nie mam pod ręką wyników więc nie wiem w jakich jednostkach podane są moje przedziały. 
    Podziękowali 1hipolit
  • hipolit
    Podziękowali 1hipolit
  • Ok, coś mi to pisanie nie wychodzi  :p
    hipolit, może wyszło masło maślane, bo najpierw pisałam o poziomie D3 ( OH) we krwi , a potem o dawce przyjmowanej witaminy doustnie. 
    Podziękowali 1Aniela
  • asiao powiedział(a):
    Od zarzywania narkotyków może mieć stany depresyjne 
    Nie ma stanów depresyjnych. Mam od listopada tygodniowo 12 godzin lekcyjnych z nią, nic takiego nie zauważyłam. Natomiast psychiatra w czasie jednej wizyty zauważył i dał silne psychotropy!!!
  • GrzegorzW powiedział(a):
    Aniela powiedział(a):

    Bridget powiedział(a):
    Aniela powiedział(a):
    Jedna z wychowanek z ośrodka wychowawczego, bardzo wesoła i kulturalna, (trafiła do ośrodka po incydentach związanych z braniem narkotyków) dostała wczoraj diagnozę od psychiatry, że ma depresję. Sama jest tym zdziwiona. Leki bierze już 3 dzień, bo musi (jest w ośrodku wychowawczym). Bardzo źle się po nich czuje, teraz to wygląda jakby miała zachowania depresyjne.
    2 tygodnie na początku może być gorzej. 
    Ale po co ma być gorzej, skoro ona nie ma żadnych oznak depresji na co dzień. Ma inne problemy.
    Bo depresję może zdiagnozować laiik taki jak ty.
    Na pewno masz dużą wiedzę na ten temat jeśli uważasz, że dziewczyna nie ma żadnych objawów.
    Wedlug Ciebie
    A ty kim.jestes? Lekarzem? Psychiatra? Psychologiem?
    Czytając Twoje wpisy na ten temat myślę, że niezłą oszołomką


    Ja nie oceniam Twoich wpisów, bo ich nie czytam i nie życzę sobie, żebyś mnie nazywał oszołomką. Nie po to piszę na forum, gdy mam wątpliwości co do diagnozy lekarzy, aby mnie wyzywano.
  • Tola powiedział(a):
    Tak na marginesie - jak wygląda kwestia praw rodzicielskich wychowanka takiego ośrodka? Czy ktoś wie?
    "Prawa rodzicielskie wychowanka" - ja nie panimaju
  • gahana powiedział(a):
    GrzegorzW , ja pisałam o przykładzie wit.d . 
    Nigdzie nie napisałam, że ona sama jedna wyleczy kogoś z depresji  a tym bardziej z nowotworu.
    Chodzi mi raczej o to, że żeby organizm mógł leczyć się z choroby z pomocą leków musi mieć siły do leczenia, trzeba wspomóc system immunologiczny. 
    W niektórych przypadkach depresji przeprowadzenie samej kuracji witaminowej już przynosi efekty a często jest dobrym podłożem do leczenia farmakologicznego. 
    W najbliższej rodzinie mam - miałam sporo osób cierpiących na nowotwory. Kilka z nich zanim przyjęło chemioterapię czy naświetlania przechodziło wstępnie kuracje witaminowo- dietetyczne. Żeby nabrały siły, żeby podniosły się parametry krwi, żeby poprawić system immunologiczny. 

    Nie jestem lekarzem, ale z różnych przyczyn mam kontakt z wieloma lekarzami. W luźnych rozmowach, szczególnie z tymi starszymi już bardzo doświadczonymi wyłania się nieustannie jeden wniosek - wielu chorób moglibyśmy uniknąć gdybyśmy pilnowali naszego systemu odpornościowego. I oprócz wielu zaleceń zazwyczaj na pierwsze miejsce wyłania się Wit. D3.
    Moja córka jest lekarzem i mówi dokładnie to samo, co Ty. 
    Podziękowali 2gahana Ida

  • GrzegorzW powiedział(a):
    W Wielkiej Brytani żaden lekarz nie będzie Ci zalecał suplementowania wit d jeśli nie ma rakiej potrzeby. 
    Zaden lekarz ani położna nie rekomendują tego. Nie ma takich zaleceń jak podawanie wit d niemowlakom, kobietom w ciąży
    Norma laboratoryjna od 70 do 200 i zalezy to od wieku, wagi, płci itp. To przedział i nie oznacza że im więcej tym lepiej.
    A przyczy  niedoborów jest tak dużo,że skupianie się tylko na tym, że u nas taki klimat i dawka dla umarlego jest tylko oznaką nieznajomości tematu.

    A u nas cóż... leczenie na własną rękę.

    Znajomość onkologii mnie doprawdy zadziwia. Żaden onkolog mi znany nie odradza choremu podaży witamin. Wręcz odwrotnie.... ale pewnie wiesz lepiej jak jest.



    Ty na pewno jesteś lekarzem onkologiem z wieloletnim doświadczeniem.
  • edytowano maj 2021
    gahana powiedział(a):
    Dawka wit.2000j jest jak umarłemu kadzidło - nie zaszkodzi, nie pomoże, utrzymuje w przekonaniu, że coś się robi dla swojego zdrowia. 
    Moja lekarz prowadząca po osiągnięciu u mnie poziomu ponad 100 j w krwi ( nie piszę jakie jednostki bo nie mam tu przy sobie wyników badań) kazała do lata przyjmować dawkę podtrzymującą 10 000j. 
    Tak na marginesie zastanawiam się, dlaczego różne państwa przyjmują różne normy laboratoryjne. I tak np. u nas górna granica wit.d3 wynosi do 100   a w  Wielkiej Brytanii do 200 . 
    Wie może ktoś ? 



    Każdy ustala tak, jak mu się wydaje, poza tym wciąż dochodza nowe odkrycia na podstawie nowych badań w tej dziedzinie. Różne służby zdrowia w różnych państwach różnie na to reaguja i wporwadzaja zalecenia szybciej lub wolniej w życie.
    Podziękowali 1gahana
  • Lekarze: pediatra i internista o witaminie D3:


  • edytowano maj 2021
    stephanos powiedział(a):
    Aniela, naprawdę zadziwia Cię, że ktoś robiący wrażenie wesołego, ma diagnozę depresji? 

    Zaskakuje mnie fakt, że tak dużymi uproszczeniami posługuje się ktoś, kto pracuje z młodzieżą.

    stephanos powiedział(a):
    Co do tego, że lekarz widząc dziewczynę pierwszy raz coś zauważa, a Ty jako opiekun czy nauczyciel tego nie widzisz - diagnozowanie to coś więcej niż sprawdzenie listy objawów i odhaczenie co się pokrywa.
    Zwłaszcza diagnoza psychiatryczna polega na czymś więcej :) 
    Nie pisałam, że ona robi wrażenie wesołego, al, że jest wesoła i uczynna, z chęcią podejmuje się różnych działań np. bardzo lubi sprzątać i rozmawiać z innymi, bawić się, tańczyć itd.

    Nie zaskakujesz mnie swoimi uproszczeniami i wykrzywianiem moich wypowiedzi.
     
    Na czym więcej polega diagnoza? Jetseś lekarzem, to podziel sie tą tajemną wiedzą.

     To nie tylko ja nie widzę depresji, ale inni nauczyciele i wychowawcy też nie widzą depresji, matka też nie widzi depresji. Jest uzależnienie od narkotyków. Tylko psychiatra stwierdza jakąś depresję.
  • edytowano maj 2021

    Calineczka27 powiedział(a):
    Radość, wesołość, rzucanie żartami jak z rękawa, to może być pozorne. Chorujący zrozumieją - gdy jesteś wśród ludzi nie ronisz łez, nie spuszczasz głowy, uciekasz w żarty. Uciekasz jak najdalej od tego co dorwie Cię napewno gdy zostaniesz sam, we własnych czterech kątach. 
    Wielu samobójców tuż przed śmiercią okazywało radość i spokój, bliscy sądzili że następuje poprawa. Dlaczego? 
    Chodzi o uciekanie. Żeby choć trochę to zrozumieć, trzeba by zdrowemu na jakiś miesiąc zejść do takiego piekła. Choć nigdy nie wiadomo, kiedy i komu przyjdzie z tym walczyć.
    Ta dziewczyna nie ma swoich czterech kątów. Ona teraz mieszka w ośrodku wychowawczym, jest pod stałą obserwacją. Nawet nocą jest osoba dyżurująca przy wychowankach. Wszyscy obserwujemy i jesteśmy w kontakcie z naszymi wychowankami. 
  • Aniela powiedział(a):
    Lekarze: pediatra i internista o witaminie D3:


    W tam, Grzegorz W i tak stwierdzi, że się nie znają  ;)
  • edytowano maj 2021
    gahana powiedział(a):
    Aniela powiedział(a):
    Lekarze: pediatra i internista o witaminie D3:


    W tam, Grzegorz W i tak stwierdzi, że się nie znają  ;)
    No tak, bo Grzegorz W jest onkologiem z wieloletnim doświadczeniem :D
  • Aniela powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Od zarzywania narkotyków może mieć stany depresyjne 
    Nie ma stanów depresyjnych. Mam od listopada tygodniowo 12 godzin lekcyjnych z nią, nic takiego nie zauważyłam. Natomiast psychiatra w czasie jednej wizyty zauważył i dał silne psychotropy!!!
    Moze nagadała psychiatrze rzeczy o których nie wiesz właśnie po to, żeby dostać takie leki jakie dostała 
    Podziękowali 1GrzegorzW
  • asiao powiedział(a):
    Aniela powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Od zarzywania narkotyków może mieć stany depresyjne 
    Nie ma stanów depresyjnych. Mam od listopada tygodniowo 12 godzin lekcyjnych z nią, nic takiego nie zauważyłam. Natomiast psychiatra w czasie jednej wizyty zauważył i dał silne psychotropy!!!
    Moze nagadała psychiatrze rzeczy o których nie wiesz właśnie po to, żeby dostać takie leki jakie dostała 
    Cos nagadać mogła, ale leków nie chce przyjmować. Matka też nie chce, aby przyjmowała, ale wyrok lekarski zapadł.

    Mnie to przypomina pewna sytuacje z mojego życia. Córka miała epizod przyspieszonego tętna 1,5 roku temu. Została skierowana do szpitala na obserwację i ewentualną ablację. Od tego czasu nie miała takich epizodów, ale na ablację lekarz mnie namawiał/namawia - nie wiem po co. Ja odmawiałam zabiegu na sercu, a lekarz mi powiedziała, że ja nie mogę decydować, bo ja nie jestem lekarzem!!! Ten sam poziom lekarza, co w przypadku mojej uczennicy.
  • Nie jestem onkologiem z wieloletnim doswiadczeniem.
    Nie napiszę jaki mam zawód ale zwiazany z medycyną bardzo.
    18lat pracy dla niektorych to malodla niektoeych dużo. Ja nie upeiram się. Ale doświadczenie mam. Ale ciągle je zdobywam.
    Nie wiem jakie ma dośqiadczenie TWOJA córka i jaką ma specjalizację ale gdybym na przykład był lek rehabilitacji miałbym szacunek do innych osób specjalistów z innych dziedzin. Najbardziej zadufani i pewni lekarze to ci na stażu i z kilkuletnim doświadczeniem. potem uczą się pokory albo utwierdzają swoją zajebistość

    Nie wyzwalem Cię ale nazwałem oszołomką czytając Twoje wypowiedzi z zakresu medycyny. 
    Czasem to stwierdzenie jest pozytywne.

    Dodam, że w moich wypowiedziach nie jestem przeciwnikiem witamin i leczenia niedoborów ale nadużyć i uproszczeń jakimi się kierujesz.

    A Twoje wypowiedzi nie tylko w stosunku do mnie są 
    Niegrzeczne
    Złośliwe 
    Pełne zacietrzewienia

    Piszę to po przestudiowaniu Twoich wpisów. W przeciwieństwie do Ciebie je czytam. Aby móc wypowiedzieć się uważam, że przeciwnika lub raczej wspólrpzmowce nalezy znać.


  • Aniela powiedział(a):
    gahana powiedział(a):
    Dawka wit.2000j jest jak umarłemu kadzidło - nie zaszkodzi, nie pomoże, utrzymuje w przekonaniu, że coś się robi dla swojego zdrowia. 
    Moja lekarz prowadząca po osiągnięciu u mnie poziomu ponad 100 j w krwi ( nie piszę jakie jednostki bo nie mam tu przy sobie wyników badań) kazała do lata przyjmować dawkę podtrzymującą 10 000j. 
    Tak na marginesie zastanawiam się, dlaczego różne państwa przyjmują różne normy laboratoryjne. I tak np. u nas górna granica wit.d3 wynosi do 100   a w  Wielkiej Brytanii do 200 . 
    Wie może ktoś ? 



    Każdy ustala tak, jak mu się wydaje, poza tym wciąż dochodza nowe odkrycia na podstawie nowych badań w tej dziedzinie. Różne służby zdrowia w różnych państwach różnie na to reaguja i wporwadzaja zalecenia szybciej lub wolniej w życie.
    Nie ma służby zdrowia.... jest ochrona zdrowia


  • Ależ nic takiego nie sugerowałam.   Ale rozbieżność jest spora i stąd i zastanawiam się czemu Polakowi 120 ma zaszkodzić a Brytyjczykowi 200 służy  ;)


    A przyczyn  niedoborów jest tak dużo,że skupianie się tylko na tym, że u nas taki klimat i dawka dla umarlego jest tylko oznaką nieznajomości tematu.


    Skoro się nie znam a Ty się znasz to mi objaśnij, proszę, podziel się swoją wiedzą, przyda się nie tylko mnie
    Wiedza jest dostępna. Szukać należy izabierać glos wtedy kiedy już coś wiesz. A nie ...że ci się wydaje. Podstawa dobrego dialogu
  • Silne psychotropy to jakie? 
  • GrzegorzW powiedział(a):


    Ależ nic takiego nie sugerowałam.   Ale rozbieżność jest spora i stąd i zastanawiam się czemu Polakowi 120 ma zaszkodzić a Brytyjczykowi 200 służy  ;)


    A przyczyn  niedoborów jest tak dużo,że skupianie się tylko na tym, że u nas taki klimat i dawka dla umarlego jest tylko oznaką nieznajomości tematu.


    Skoro się nie znam a Ty się znasz to mi objaśnij, proszę, podziel się swoją wiedzą, przyda się nie tylko mnie
    Wiedza jest dostępna. Szukać należy izabierać glos wtedy kiedy już coś wiesz. A nie ...że ci się wydaje. Podstawa dobrego dialogu
    Tak, masz rację, wiedza jest dostępna, bardzo dużo czytam i wiele z tego, co przeczytam staram się  zweryfikować z lekarzem albo dietetykiem klinicznym. Nie chcę pisać czy rozmawiać/ doradzać jeśli czegoś nie sprawdziłam, potwierdziłam w kilku źródłach. Ale zawsze ostatecznym wyznacznikiem jest dla mnie lekarz z wieloletnim doświadczeniem, który wiedzę akademicką łączy doświadczeniem pracy z chorymi i nie jest zamknięty na wiedzę i doświadczenie z poza kręgów koncernów farmaceutycznych.  
    Więc zabieram głos kiedy coś wiem. 
    Od Ciebie też bym chętnie coś ciekawego chciała usłyszeć - ale póki co, jak na razie - robisz zupełnie co innego  ;)  Więc trudno dobrze dialogować  ;)
    Podziękowali 1Aniela
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.