Dzielna jestes bardzo, Dorotak co nie zmienia faktu, ze na pewno jest uciazliwe to cale wybieranie sie z noworodkiem, przedszkolakami i szkolniakiem. Moze jakas sasiadka by przyszla chwile popilnowac tych malych a Ty bys tylko z tymi co trzeba szurneła w te i we wte raz dwa?
Jak urodziłam swoje czwarte dziecko to moje drugie i trzecie miało 4 i 2 latka i wogole nie wzięłam pod uwagę, żeby się codziennie wybierać do przedszkola. Raz w tygodniu odprowadzałam 4latke z całą ekipą na rysowanki do domu kultury i to było dla mnie wystarczająco męczące Jak dla mnie to za dużo umęczenia z całą ferajna ..a zima to wogole masakra
Kolejny wątek, w którym matki chwalą się, ile sobie nałożyły na plecy i licytują, która płaci większą cenę i bardziej ryzykuje. Czekam jeszcze na wątek pochwaleniowy, kto z przeciążenia miał udar a kto zawał.
Przeczytajcie sami co piszecie! Kurczę, jeśli jestem tak zmęczony, że zasypiam za kierownicą, to nie jadę. Tak samo po niektórych lekach, czy alkoholu. Inaczej narażam zdrowie i życie własne i innych użytkowników drogi. Przecież równie dobrze, zamiast w bandę można wjechać w ludzi!
Ale to nie zawsze chodzi o takie zasypianie-zasypianie,kiedy faktycznie czuje sie niemozliwą do opanowania sennosc. Czasami to jest cos jak sen na jawie,chwilowe zawieszenie się. Spowolnienie. Mnie na początku mojej jazdy autem hipnotyzowaly wręcz tylne światła aut przede mną, po zmroku. Muzyka mnie tez w pewien sposob hipnotyzuje po dłuższej jezdzie. Dlatego zawsze wyszukuje stacji,gdzie sie duzo gada. Wtedy sie ozywiam,komentuję rozmawiam z radiem
Kociara ja rozumiem, że może się zdarzyć. Mnie chodziło o sytuację gdzie wiem i czuje, że nie daje rady ale ryzykuje.
Jak urodziłam swoje czwarte dziecko to moje drugie i trzecie miało 4 i 2 latka i wogole nie wzięłam pod uwagę, żeby się codziennie wybierać do przedszkola. Raz w tygodniu odprowadzałam 4latke z całą ekipą na rysowanki do domu kultury i to było dla mnie wystarczająco męczące Jak dla mnie to za dużo umęczenia z całą ferajna ..a zima to wogole masakra
Z przedszkolakami spoko, ale jednak szkołę mamy w PL obowiązkową.
Ja mam wrażenie czasem że nie dość że wielodzietne te matki to i samotne...Moja znajoma też się chwaliła jak to w 9 miesiącu ciąży dywan ze sklepu dźwigała. I że przez rok mąż dziecku pampersa nie zmienił i nigdy żadnego nie wykąpał... a mąż programista 8 godz za biurkiem więc odrobina aktywności fizycznej dla niego wskazana. No nie pojmuje...
Ja mając do przejechania 650 km rozlozylam to na dwa dni. Dlatego tez, że byłam po ciężkiej nocy, późno wyjechalam, bo nie ode mnie godzina wyjazdu zalezala. Gdybym się wyspała i rano wstała, to tak. Ale w tej sytuacji trzeba było rozłożyć na 2/3 i 1/3 podróży w ciągu dwóch dni. Tym bardziej że mialam być wypoczęta jak zajade. Ale jakoś zmęczona i śpiąca nie byłam, więc chyba zaplanowałam dobrze.
Nie wiem czy to brak możliwości czy checi ze strony mężów ale w ogole ich nie ma w tych opowieściach. Każdy wyjeżdża do pracy na długo zanim wy zaczynacie odwozić dzieci? Kurczę, przecież to tez strach o bezpieczeństwo rodziny, gdy niewyspany kierowca wiezie gromadę dzjeci
Niezależnie od wszystkich "wyższych konieczności", jeżdżenie samochodem po prostu jest niebezpieczne i ja osobiście staram się robić wszystko, żeby to niebezpieczeństwo jednak minimalizować. Nie boję się jeździć, ale jestem bardzo ostrożna. Wystarczy mi sobie zwizualizować, że przez ułamek sekundy nieuwagi nie zwalniam przed pasami, na które wbiega pieszy. To naprawdę nie jest sytuacja ekstremalna, to jest moment, może spotkać każdego. Dlatego ostrożność za kierownicą to priorytet.
Elunia, trochę nie na temat odpowiedziałaś...zmęczony kierowca to zagrożenie na drodze, nawet jak jadę w takim stanie sama to staram się maksymalnie koncentrować i generalnie unikać takich sytuacji. tym bardziej gdy wiozę swoje dzieci. Niektóre wpisy w tym wątku odbieram jak takie niefrasobliwe przechwałki, patrzcie jestem taka umęczona a jeżdżę. A jednak zaspany i zmęczony kierowca stwarza zagrożenie i należy zrobić cokolwiek by je zmniejszyć, zaangażowanie męża to chyba normalna rzecz.
Faceci mają lepiej wbudowanego stróża snu. Przemeczona Matka wraca z pracy musi skontrolować wszystko. Ojciec wraca zmęczony, zdrzemnie się i dopiero ogarnie co trzeba. Wiem. Seksistpwska generalizacja.
Jednak pomimo wszelkich trudności trzeba pilnować snu. Przed moim blokiem w sobotę zostało potrącone małe dziecko, które wybiegło spomiędzy samochodów. Wiem, że to wina dziecka/rodzica jednak bystrość i refleks kierowcy jest konieczny. Widziałam akcję ratowniczą z okna i się popłakałam. To potem jest dramat.
Tak, to są chwile. Jednak jakbyś była śpiąca i przemęczona mogłabyś go wcale nie zauważyć. Tak samo jest z idącymi poboczem w ciemnym ubraniu.
tu się akurat nie zgodzę, idącego poboczem w ciemnym ubraniu w miesiącach od października do marca, wypoczęty jadący przepisowo (90km ) kierowca nie jest wstanie zauważyć a tyle szybko aby zareagować, tak samo z dziećmi wyskakującymi na osiedlowych uliczkach z pomiędzy samochodów, dlatego tak ważna na osiedlach jest prędkość - max 20km, a jadąc w ciemnościach trzymanie się delikatnie bardziej osi jezdni niż pobocza, bo jak ktoś będzie szedł poboczem to go chcąc nie chcąc ominiemy, a pojazd z na przeciwka dostrzeżemy dużo szybciej przez jego światła drogowe/mijania
nie pisze tego aby się mądrować, usłyszycie to na każdym kursie "bezpiecznej jazdy" a sam dobrze znam to z autopsji
wracając do wątku, samemu często jechałem bardzo zmęczony, bo niestety musiałem i nie ma tu co demonizować rodziców którzy tak robią, bo nieraz po prostu nie ma wyjścia. Prosty przykład - moja praca jest związana z codziennym pokonywaniem dziesiątek, setek kilometrów i teraz dajmy na to jak mam nieprzespaną noc bo dzieci chorują to mam rano nie iść do pracy:)? tak na pewno mój szef by to zrozumiał tym bardziej, że w okresie jesiennym często nie ma tygodnia bez minimum jednej nocy z przygodami:) W takiej sytuacji trzeba się skupić na minimalizowaniu wpływu zmęczenia na nasz organizm. Przy krótkich trasach w ogóle nie ma tematu - nie wiem jak trzeba być zmęczonym a by przysnąć na odcinku 5-10 km (tu sama adrenalina jako tako te parenaście minut utrzymuje człowieka w koncentracji) Problem pojawia się przy dłuższych trasach 100km+ i tu z własnego doświadczenia, nie ma co kozaczyć, jak mega kryzys to pobocze i drzemka nawet 10-15 min, pomaga również kawa, częstsze postoje, stacja, opłukanie twarzy zimną wodą i przede wszystkim OGRANICZENIE PRĘDKOŚCI
Komentarz
To jednak stwarzanie zagrożenia na drodze.
Rady weź taksówkę są z dupy.
Jak dla mnie to za dużo umęczenia z całą ferajna ..a zima to wogole masakra
U nas to mój mąż by mógł wystąpić w roli męczennika
Gdybym się wyspała i rano wstała, to tak.
Ale w tej sytuacji trzeba było rozłożyć na 2/3 i 1/3 podróży w ciągu dwóch dni.
Tym bardziej że mialam być wypoczęta jak zajade.
Ale jakoś zmęczona i śpiąca nie byłam, więc chyba zaplanowałam dobrze.
Odwozilam mamę na dworzec PKP o 4 rano...
Kiedy zapaliłam silnik mama westchnęła:
- Boże prowadź!
A ja na to:
- Dobry pomysł, bo ja nadal śpię
uważam ze najgorsi to jednak kierowcy golfów, passatów i tego typu, no stare beemki tez
Przemeczona Matka wraca z pracy musi skontrolować wszystko. Ojciec wraca zmęczony, zdrzemnie się i dopiero ogarnie co trzeba.
Wiem. Seksistpwska generalizacja.
Faktem jest, że człowiek z dłuższym brakiem snu działa z czasem słabiej?