( +++ Bardzo mi go żal, ciekawa jestem czy gdyby nie ten cały zamęt medialny to wszystko mogłoby się ułożyć inaczej? Dla syna premier to najlepiej byłoby kamedułą zostać chyba....
A tam, od razu zakochał. Kto to wie. Bywają naprawdę głębsze przyczyny kryzysów w kapłaństwie niż kobieta. Nie wyrokuję, bo nie wiemy jak było i wcale wiedzieć nie musimy, ale denerwuje mnie spłycanie problemu.
Rozumiem że jak Twój mąż by cię porzucił to najważniejsze by był uczciwy wobec siebie i nikomu nic do tego? @beatak
Uważam, że młody Szydło postąpił uczciwie. Dla mnie porzucenie żony i dzieci nie jest tym samym, co porzucenie stanu kapłańskiego. Bardziej szanuję i rozumiem tego człowieka, niż księdza z dzieckiem i kochanką.
Przykre. Niemniej, odbieram to raczej jako niedojrzałosc a nie uczciwość. Jeśli mąż dwa lata po ślubie zoatawi żonę, też nieszczególnie bym się nad nim rozczulała
Bardzo mi przykro z powodu ks. Tymoteusza. Zastanawiam się jednak dlaczego tak szybko można prosić o odwołanie ze stanu kapłańskiego? Ledwo wyświęcony, a już taki pewien, że nie chce być księdzem. Nie ironizuję, naprawdę serce boli. Ks. Tymoteusza darzyłam sympatią bo Tridentinę też odprawiał...
@matuleczka a mogą? Były ksiądz może bez problemów wziąć ślub kościelny? Jesli tak to rzeczywiście niekonsekwentne w porównaniu do traktowania sakramentu małżeństwa.
Tłumaczenie kryzysem wiary brzmi lepiej niż gdyby plotki okazały się prawda.
Tlumaczy sie jakoś dziecinnie. Pewnie media się mocno mu dały we znaki, współczuję.
W sumie najbardziej szkoda mi rodziców.
A moze to po trosze "wina" rodzicow? Analogia z mlodym małżonkiem jak dla mnie trafiona. Jeśli sakrament i jego oprawa jest wazniejsza dla rodzica niz syna i niz sama istota sakramentu to dobrze nie będzie. Mam wrazenie,ze posługa ks Tymoteusza to byla sprawa wizerunku pani premier. I jeszcze ta msza prymicyjna z polową rządu... I sorry,ale rodzina premier Szydło przez tę szopkę i upublicznienie uroczystosci sama dala prawo mediom do zainteresowania tematem.
@kociara, ale on zaczął seminarium na długo zanim mogło się to przydać pani premier... I nie, nie bronię, bo też mam wrażenie, że nawet jeśli nie wykorzystano go wprost, to w pewnym sensie jednak posłużono się jego intymnością do budowania wizerunku. Ten okres zaraz po święceniach, na pewno wymagał o wiele więcej delikatności ze strony otoczenia niż mu okazano. No ale gdyby twierdzić, że coś takiego może zniszczyć powołanie, to gdzie w tym powołaniu miejsce dla Boga? Mam głębokie przekonanie, że sprawa jest o wiele bardziej wielowymiarowa niż się nam wydaje.
Chłopaka niezmiennie mi żal. Dla nikogo nie jest chlubą zawieść, odejść, porzucić. I na pewno jest tragedią, gdy okazuje się, że coś, co budowało się przez co najmniej kilka lat, właśnie runęło i nie można już tego odbudować. Ileż to razy my odchodzimy... Że w sprawach mniejszej wagi? To dziękujmy Bogu, że stoimy, dopóki stoimy. A reszta w rękach Miłosierdzia.
Tak zapytam tylko, co ma ten temat wspólnego z trzeźwością?
A co do chłopaka - myślę, że nie nam oceniać, tym bardziej, że nie znamy motywów tej decyzji. Choć mam pewne podejrzenia, nie będę drążyć. To jego osobista sprawa. Mam tylko taką refleksję, że decyzja o wstąpieniu do stanu duchownego, podobnie jak małżeństwo, wymaga ogromnej dojrzałości. Podejmowana w młodym wieku, zaraz po szkole, gdy jeszcze nie poznało się życia dobrze, może zakończyć się pomyłką, która zaważy na całym życiu.
Czemu by mial nie móc wziąć ślubu? Przecież to nie są wykluczajace się sakramenty. Tak samo jak można wstąpić do zakonu po śmierci małżonka i odchowaniu dzieci. Nie wiem tylko czy ksiedzem można zostać ale nie oburzaloby mnie to
Wdowiec może zostać księdzem. U nas w diecezji był przypadek neoprezbitera lat 69 wdowca, ojca 4 dzieci. Syn też jest księdzem. Prymicje razem celebrowali.
Ksiądz może nawet jako ksiądz prosić o zdjęcie z niego celibatu, pozostaje księdzem, może wziąć ślub, ale nie może działać jako ksiądz, chyba, że w jakiś granicznych momentach.
Nie wiem, czy porównywanie byłych księży do wdowców którzy z powodu śmierci małżonków są "stanu wolnego" jest adekwatne - księdza ze stanu kapłańskiego nie zwolniła niczyja śmierć ani inne zdarzenia losowe, tylko jego własna decyzja + decyzja jego przełożonych. W tym wypadku decyzja która wychodzi bezpośrednio od niego, z jego własnych uczuć - ma kryzys, nie chce być już księdzem. A po ślubie kościelnym nie można sobie ot tak odejść, bo kryzys i nie chcę być już w małżeństwie.
Analogicznie chyba też powinien być sąd, który przeanalizuje czy sakrament kapłaństwa nie został nieważnie przyjęty, bo ksiądz np. nie był świadom praw i obowiązków
Ale celibat jest wtorny co do sakramentu kapłaństwa. Ot choćby w historii byli żonaci księża a i teraz są w niektórych rytach zwiazanych z Kościołem Katolickim Odejście od kapłaństwa nie zmazuje sakramentu. Ten sakrament nie wyklucza się z małżeństwem. Księża nie ślubują czystości tylko celibat. Czystość ślubują zakonnicy. Celibat został wprowadzony później niż kapłaństwo.
Małżeństwo od zawsze w KK było nieodwracalne, nawet dla żonatych księży. Kapłaństwo też jest nieodwracalne. Dziwne spojrzenie na sakramenty które są darem, znakiem łaski, mającym zbliżać nas do zbawienia. Kapłaństwo i małżeństwo nie są wzajemnie wykluczajace się z założenia.
W związku z tym z logiki mi wychodzi, że nie zostawili księża sobie zadnej furtki w przeciwieństwie do małżeństwa, ale utrudnili sakrament celibatem. Może dlatego żeby do tego sakramentu przystepowali faktycznie tacy ludzie którzy są powołani, aczkolwiek znam ateistyczne tlumaczenie skąd się wziął celibat, uproszczone jak budowa cepa. Patrzycie na sakramenty jak na jakieś utrudnienia życiowe a jest wręcz przeciwnie. W małżeństwie też dopuszczalna jest separacja.
Komentarz
Dziwi mnie tłumaczenie ze zdruzgotaną reputacją. Naprawdę są gorsze rzeczy niż oskarżenie o ojcostwo.
Cóż, wierność powołaniu rzecz podstawowa, a jedna z najtrudniejszych jednocześnie. Przeciwnik jak lew ryczący krąży.
Jesli tak to rzeczywiście niekonsekwentne w porównaniu do traktowania sakramentu małżeństwa.
Tłumaczenie kryzysem wiary brzmi lepiej niż gdyby plotki okazały się prawda.
Analogia z mlodym małżonkiem jak dla mnie trafiona. Jeśli sakrament i jego oprawa jest wazniejsza dla rodzica niz syna i niz sama istota sakramentu to dobrze nie będzie.
Mam wrazenie,ze posługa ks Tymoteusza to byla sprawa wizerunku pani premier.
I jeszcze ta msza prymicyjna z polową rządu...
I sorry,ale rodzina premier Szydło przez tę szopkę i upublicznienie uroczystosci sama dala prawo mediom do zainteresowania tematem.
Analogicznie chyba też powinien być sąd, który przeanalizuje czy sakrament kapłaństwa nie został nieważnie przyjęty, bo ksiądz np. nie był świadom praw i obowiązków
Patrzycie na sakramenty jak na jakieś utrudnienia życiowe a jest wręcz przeciwnie. W małżeństwie też dopuszczalna jest separacja.