Zaczęłam nowy rok od grzebania w śmieciach, bo mi ktoś po agapie wyrzucił do wora że śmieciami sztućce od kompletu A teraz leżę i nie chce mi się wstawać.
Gdybym w to wierzyła, to bym chyba dała sobie spokój i od razu się zameldowała w szpitalu xD
Anegdotka. 22:00 udało mi się młodego położyć spać. O 23:30 piguła zapaliła nam znienacka światło w pokoju, kazała młodego obudzić, zmierzyć temp i rozebrać. Dała mu lek, którym się zakrztusil (prosiłam o czopka), zaczął po nim świszczec i charczeć dwa razy bardziej. Takim sposobem skończyłam inhalacje i uspokajanie ok 5
A mówiły wychodź na życzenie? :-)bez złośliwość Dorotak bardzo współczuje syt. Z małym.. ja posiedzialam swoje na sorze.. blogi spokoj.. Tosia palce u nogi w szynie. Jest git.
Mam już duże dzieci , i lekko wylane na potrzeby dużych . Mam postanowienie jeszcze bardziej zadbać o siebie w tym roku. Zawsze dbalam , ale teraz nie zawahał się użyć więcej egoizmu . Zauważam zresztą dobre skutki tego dbania o siebie u dzieci. Paradoks taki życiowy
Dzis niespodziewana pobudka przed 6tą rano. Mężowe auto postanowiło pójść na urlop. Mąż znalazł kogoś, kto podrzucił go z jednej pracy do drugiej, ale ja miałam dodatkowy kurs z Rodzicami na Mszę. Efekt? śpiąca jestem bardzo, bardzo. Ale od 2 grudnia tak się składa, że dłużej niz do 6tej nie jest dane mi spać. Cały rok tak będzie.....?
Co do zdrowego egoizmu - w pełni zgadzam się z Wami. I w związku z tym, jutro mam umówione hybrydy, za tydzień fryzjer. I mam zamiar przynajmniej raz w miesiącu robić sobie taki reset. W sobotę chcę poszaleć w kuchni, mała korekta diety nie dla odchudzania, ale dla zdrowia.
Wczoraj ledwo do 21 dotrwalismy, bo cały dzień na nogach. Przeszliśmy przez wąwóz, góry, oglądając zabytki. Dzisiaj miało być już lajtowo, a wyszło jak zwykle... znowu kilkanaście kilometrów przez góry, wąwozy, jeszcze wiecej zabytków. Sama nie wiem, jak to z dziecmi zrobiliśmy. Gdyby taki był cały rok, to moge startować w następnym w iron man-ie
@Mafja, no zadziwiającej że pogarsza mu się po zakrztuszeniu ibufenem wciskanym przez pielegniarke. Szlag mnie trafił. Bo mamy z usg potwierdzenie, że stan zapalny od zachłyśnięcia. Już nie wspomnę o tym, że na IP wynik rsv był negatywny, a po prawie 36h w szpitalu pozytywny. Może sobie odpowiadam
Już powoli wchodzę z trybu domowego, wolniejszego w naszym przypadku, na plany zawodowe. Wypisałam sobie plan zawodowy na najbliższe tygodnie, miesiące. Od razu lepiej, bo konkret. A nie wierzyłam, że się podniosę z rozleniwienia świątecznego. Mąż też już przegląda plecak, jutro idzie do pracy.
Ja nie kryję się z prezentami, 6 latka uczestniczy w pakowaniu, A cieszy ją niespodzianka, jakoś nie czuję klimatu z wmawianiem, że ktoś niematerialny daje te konkretnie rzeczy. Wszystko daje Bóg, talent, pracę, inspiracje, chęci żebyśmy sobie wzajemnie robili prezenty też. U babci tylko dzieci dostają prezenty, a Weronika koniecznie chciała też dać babci coś od siebie, coś kleiła intensywnie , nie wiem co to było ale szła na Wigilię zadowolona, że ma prezent dla babci.
U nas od zawsze w Wigilię prezenty przynosi Aniołek, a największy prezent to oczywiście sam Pan Jezus.
Zakładam, że każda okazja by sprawić radość jest dobra pod warunkiem, że nie jest to pod dyktando komercji czy li tylko zwyczajowego przymusu a przede wszystkim nie przysłania istoty święta.
W Hiszpanii, Portugalii i okolicach dzieci muszą czekać aż do 6 stycznia na prezenty. W sensie, Trzej Królowie przynieśli prezenty Dzieciątku to i zwykłe dzieci się załapią. Lepsze to niż krasnal z brodą 24 grudnia , ale gorsze od Biskupa 6 grudnia
Nie muszą, ale czekają Od Mikołaja zwyczajowo nasi dostają kokosy i jakieś owoce tropikalne bo wszyscy lubią. Prezenty dopiero na 3 Króli. Jakoś nikt nie narzeka...
Nie znam obyczaju by prezenty dawał Aniołek czy Jezusek. Zawsze 24 grudnia przynosił Św. Mikolaj. Drobny prezent dawał też 6 grudnia, ale większy w Wigilię. My zostaliśmy przy 24.12 i wystarczy.
Najlepsze było to, że cała starsza czwórka tłumaczyła mu aż do zaśnięcia używając tych samych argumentów, których my używaliśmy przy nich
Wnioski dla mnie z tego dwa: po pierwsze słuchają i pamiętają, a po drugie mogą się śmiać z naiwności młodego, ale w głębi serducha cenią sobie jego niewinność.
I, o dziwo, wszystko, co bracia mówili było dla niego bardziej wiarygodne od słów rodziców.
Moja mama jest ze Śląska i mówiła, że Dzieciątko. Tata pochodzi z Zagłębia, więc u niego Aniołek. Przeprowadziliśmy się na Wielkopolskę, a tam Gwiazdor. Wyszłam za mąż za człowieka z Mazowsza i mamy teraz Mikołaja Na szczęście nikt nie przeżywa wtajemniczenia. Nie wiem nawet, czy dzieci naprawdę wierzą, że ktoś z Nieba przynosi prezenty...
Komentarz
Anegdotka. 22:00 udało mi się młodego położyć spać. O 23:30 piguła zapaliła nam znienacka światło w pokoju, kazała młodego obudzić, zmierzyć temp i rozebrać. Dała mu lek, którym się zakrztusil (prosiłam o czopka), zaczął po nim świszczec i charczeć dwa razy bardziej. Takim sposobem skończyłam inhalacje i uspokajanie ok 5
Mąż znalazł kogoś, kto podrzucił go z jednej pracy do drugiej, ale ja miałam dodatkowy kurs z Rodzicami na Mszę. Efekt? śpiąca jestem bardzo, bardzo. Ale od 2 grudnia tak się składa, że dłużej niz do 6tej nie jest dane mi spać.
Cały rok tak będzie.....?
Co do zdrowego egoizmu - w pełni zgadzam się z Wami. I w związku z tym, jutro mam umówione hybrydy, za tydzień fryzjer.
I mam zamiar przynajmniej raz w miesiącu robić sobie taki reset.
W sobotę chcę poszaleć w kuchni, mała korekta diety nie dla odchudzania, ale dla zdrowia.
Dorota, życzę szybkiego wyjścia do domu!
Już nie wspomnę o tym, że na IP wynik rsv był negatywny, a po prawie 36h w szpitalu pozytywny. Może sobie odpowiadam
Od Mikołaja zwyczajowo nasi dostają kokosy i jakieś owoce tropikalne bo wszyscy lubią. Prezenty dopiero na 3 Króli. Jakoś nikt nie narzeka...