Zafascynowała mnie ta formacja. Zorientowałam się, że stan wdów konsekrowanych jest mało znany, a szkoda. To jest wspaniały Boży dar dla wdów/wdowców kochających tak bardzo swoich współmałżonków, że zdecydowanych pozostać im wiernym na wieczność.
Miłość silniejsza niż śmierć - sakrament małżeństwa można przenieść do Domu Ojca, już wiecznie pozostając razem.
Nasza miłość zostaje przemieniona, staje się czysta, ale nasze małżeńskie relacje trwają nadal.
Formacja kończy się złożeniem na ręce biskupa ślubów Trzech Rad Ewangelicznych.
Poniżej wrzucę linki do materiałów i krótkie fragmenty, które mnie zafascynowały.
Komentarz
Ciekawe czy jest coś analogicznego dla wdowców ...
To było do wpisu InSpe
Oblubienicą Boga jesteś z chwilą chrztu św. Później jest powołanie szczegółowe - dziewictwo lub małżeństwo. Obie formy są konsekracją. W stanie małżeńskim Bóg zawsze powinien być na pierwszym miejscu. Dowiedziałam się, że konsekrowane wdowy/wdowcy składając śluby stają się oblubieńcami Boga, ale nie przestają być oblubienicą/oblubieńcem swojego współmałżonka. Dla mnie było to jak grom z jasnego nieba.
Po śmierci Zenka postanowiłam za mąż nie wychodzić, bo takiego jak on nie ma drugiego na tym świecie. Myślałam o złożeniu ślubów Trzech Rad Ewangelicznych; w rozmowie z ks. bp Adamem powiedziałam, że odbędę żałobę po Zenku i zostanę Jezusowa. Wtedy usłyszałam - poczytaj o duchowości wdów konsekrowanych. Gdy tam zajrzałam - wszystko wokół mnie się odmieniło. Nie muszę rozstawać się z Myszatym, nie potrzebuję trwania w żałobie - nadal jesteśmy razem, choć teraz nieco inaczej.
Już przestałam wiercić dziurę Jezusowi, że ma mnie jak najszybciej zabierać, poczekam sobie, kiedy On ten moment wybierze. Jednak nie zamierzam w sposób szczególny dbać o siebie, czy w razie ciężkiej choroby poddawać się uporczywej terapii. Jestem gotowa pielęgnować ludzi, w razie jakiejś epidemii.
Na razie uczę się wzrastać w miłości eschatologicznej, radując się każdym dniem i tym, co Pan dla mnie przygotował. Powinnam się nieco więcej modlić, ale jeszcze zbyt mocno tkwię w polityce. Mam nadzieję, że i to się zmieni.
***
Kościół umożliwia nam życie wieczne z naszym małżonkiem. Zenek moim mężem być nie przestaje - przecież on nadal żyje.
Myślę, że na rzeczywistość eschatologiczną zbyt po ludzku patrzysz.
W naszym Kościele jest ogromne bogactwo duchowe - są zgromadzenia, zakony, Instytuty życia konsekrowanego i osoby konsekrowane. W Instytutach i osobistym stanie konsekracji żyje się poza wspólnotą. Wszystko powyższe jest powołaniem szczegółowym, należy dobrze rozeznać, gdzie jest nasze miejsce.
Słyszałam, że jest zgromadzenie konsekrowanych wdów, ale to jest w Polsce, a ja muszę w Niemczech pozostać. Jestem już stara i chora - tutaj mam zabezpieczony byt, biedny bo biedny, ale jednak. W Polsce ktoś musiał by mnie wziąć na utrzymanie i zapewnić opiekę lekarską, mam cukrzycę. Pan Bóg obdarował nas rozumem i zachęca, abyśmy z tego daru korzystali.
Zważając na to że dawniej śluby były niekoniecznie z miłości to wręcz wyczekany stan dla Pań
Dla Panów zapewne niekoniecznie
"Zanurzona poprzez sakrament w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, miłość małżonków, zostaje stopniowo uzdrowiona i oczyszczona, bowiem: „Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą..., aby stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki” (Ef 5,25-27). Pan zechciał więc uzdrowić i wynieść tę miłość mocą specjalnego daru łaski – Sakramentu Małżeństwa (Gaudium et Spes, 49).
Podkreślę, że mówię o miłości eschatologicznej, innej aniżeli jest ta ziemska.
Ja to rozumiem tak - w Domu Ojca i po zmartwychwstaniu ciał, moje relacje z Zenkiem nie ustaną, ale będą już inne, przemienione, otwarte na Boga i całą wspólnotę zbawionych, a nie skierowane tylko ku sobie nawzajem.
Zupełnie odmienne od tego, co pokazują niektóre osoby: "to jest moje intymne spotkanie z Bogiem, nie potrzebuję do tego wspólnoty"; "wystarczy mi rodzina, nie odczuwam potrzeby przebywania we wspólnocie". Podaję ogólnie, nie piję teraz do konkretnych osób; takie postawy spotykam także w realu.