Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Polska i świat po pandemii

124»

Komentarz

  • Turturek powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Ja czytam na tablecie. Książki lubię. Ale moje dzieci wolą na kindlu.

    NIGDY!!!
    Pod tym względem  jestem tradycjonalistką, muszę czuć papier pod palcami i zapach "czytadła".

    Nigdy się kończy wraz z koniecznością spakowania biblioteki na dłuższy wyjazd, albo z problemami oświetleniowymi utrudniającymi czytanie książek papierowych.

    Ja uwielbiam książki papierowe, nawet jedną miałem okazję zaprojektować, złożyć i wydrukować dla klienta. Doceniam jednak zalety jakie oferuje mi czytnik i przez kilka ostatnich lat praktycznie czytałem tylko z jego pomocą. Niestety się wziął i zepsuł, a ściślej matryca mu pękła i z powodu braku możliwości jego naprawy, wróciłem do książek papierowych. No i niestety nie mogę czytać wtedy kiedy bym chciał :(

    Jak tylko będę mógł, kupuję następny czytnik.

    Ja czytam książki - aktualnie mam dostęp do kupna bardzo tanich, używanych.
    Poza tym - czytam prasę, najczęściej poza domem mam ze sobą jakieś czasopismo. Czytam zawsze, gdy mam wolną chwilę, w domu to trudne, ale jak jestem poza, to czytam w tramwaju, czy innym środku lokomocji, czekając w kolejce lub odpoczywając na ławeczce. Z książką mam problemy, bo jak się wczytam, to.. oprzytomnieję kilka przystanków za tym, na którym powinnam wysiąść.
  • zbyszek powiedział(a):
    Najważniejsze, aby nie rezygnować z płatności gotówką. To byłby przełom na skalę niewyobrażalną. Od czasów fenicjańskich towarzyszyła nam gotówka.
    Bez gotówki ktoś będzie nasze pieniądze przeliczał na swoim serwerze i mówił nam ile mamy pieniędzy.

    Jako żywo "Trzymanie pieniędzy u sąsiada w szafie"

    Rezygnacja z gotówki jest równoznaczna z poddaniem się totalnej inwigilacji. Władza będzie wiedziała jakie mamy dochody i skąd; co i gdzie kupujemy; jakie dzieła wspieramy. Dla rządów było by to wygodne - wyeliminowało by szarą strefę.
  • A czym się kierowac przy zakupie Kindla? Czym się różnią drogie od tańszych. Bym podpytała męża ale to ma być dla niego niespodzianka.
  • asia-ch powiedział(a):
    A czym się kierowac przy zakupie Kindla? Czym się różnią drogie od tańszych. Bym podpytała męża ale to ma być dla niego niespodzianka.
    Jak to ma być dla niego to jednak bym podpytala
  • Marzyła mi się niespodzianka. :)
  • edytowano kwiecień 2020
    Elunia powiedział(a):
    W Decathlonie kasy samoobsługowe są rewelacyjne, ale i tak obsługa konieczna. Nie wyobrażam sobie Decathlonu bez doradztwa.
    Samodzielne skanowanie na sklepie jak opisuje Hanq jest super, ale kas samoobsługowych nie cierpię, a i tak zawsze musi być obsługa bo coś sie zawiesza, nie ma kodu. Castoramy z beznadziejnymi, chowającymi sie doradcami też nie znoszę. Wolę proste rzeczy zamówić przez net, a po skomplikowane jechać do małego budowlanego gdzie mi pan super doradzi i podpowie.
    Bank wybierałam specjalnie z oddziałem w pobliskim miasteczku. Prawie wszystko płace kartą i rachunki przez net, ale jak potrzebuję coś załatwić to nie znoszę infolinii.
    Kindle miały 10 lat temu zastąpić analogowe książki i.....?

    @Elunia, ale to jest w dużej mierze kwestia rozwoju technologii. Utrzymanie stanowisk pracy obecnie jest priorytetem ze względów społecznych, dlatego tak bardzo w samoobsługowe kasy się nie inwestuje. Gdy jednak urządzenia staną się zacznie bardziej intuicyjne i tańsze, zawód kasjerki całkiem nie zniknie, ale liczba etatów w tym sektorze zostanie drastycznie ograniczona.
  • edytowano kwiecień 2020
    Powiem szczerze: nie podoba mi się to, jak u nas traktuje się kasjerki robiąc z nich jakieś męczennice - jednocześnie "walcząc" o ich prawa i pogardzając. To jest też widoczne w kontekście koronawirusa. Jak pisałam wcześniej to nie jest grupa aż tak narażona w porównaniu z innymi (pracownicy służby zdrowia/dps/placówek opiekuńczych/fabryk) i całkiem nieźle chroniona przepisami prawa.

    A w szerszym kontekście to owszem, zarobki kasjerek nie są wysokie (choć wskazałabym znacznie gorzej opłacane zawody), a rozmowy z niektórymi klientami bywają bardzo frustrujące - ale z drugiej strony nie wykonują one ciężkiej pracy fizycznej, nie muszą mieć żadnych kwalifikacji, dokształcać się, wydawać pieniędzy na kursy. Naprawdę nie uważam, że to jakiś powód do traktowania ich w ten sposób.
  • Coralgol powiedział(a):
    Powiem szczerze: nie podoba mi się to, jak u nas traktuje się kasjerki robiąc z nich jakieś męczennice - jednocześnie "walcząc" o ich prawa i pogardzając. To jest też widoczne w kontekście koronawirusa. Jak pisałam wcześniej to nie jest grupa aż tak narażona w porównaniu z innymi (pracownicy służby zdrowia/dps/placówek opiekuńczych/fabryk) i całkiem nieźle chroniona przepisami prawa.

    A w szerszym kontekście to owszem, zarobki kasjerek nie są wysokie (choć wskazałabym znacznie gorzej opłacane zawody), a rozmowy z niektórymi klientami bywają bardzo frustrujące - ale z drugiej strony nie wykonują one ciężkiej pracy fizycznej, nie muszą mieć żadnych kwalifikacji, dokształcać się, wydawać pieniędzy na kursy. Naprawdę nie uważam, że to jakiś powód do traktowania ich w ten sposób.
    Chyba  żartujesz albo nie chodzisz do sklepów typu Biedra, itp. Praca ta jest właśnie czysto fizyczna: przestawianie, wwożenie towaru, siedzenie i narażanie kręgosłupa i nóg. A dodatkowo te na kasach muszą mieć maseczki i rękawiczki i to prawdziwa mordęga. Ja 10 minut zakupów nie mogę wytrzymać w tym ustrojstwie, a co do dopiero wiele godzin. Szczerze im współczuję i chylę czoła. W kontekście koronawirusa - są męczennicami i nie zamieniłabym się na tę pracę w chwili obecnej.
  • Zależy gdzie - przy przenoszeniu towaru tak, oczywiście, ale część kasjerek, zwłaszcza w większych sklepach, pracuje wyłącznie na kasie, siedząco. Ale dalej to robienie z nich męczennic jest smutne i żenujące i chyba najbardziej upokarzające dla nich samych - często ogarniętych, zaradnych dziewczyn. Normalna praca, tak, w kontekście koronawirusa ryzyko nieco wzrasta, ale akurat w handlu są procedury i zabezpieczenia, których wcale nie ma w innych branżach, gdzie ryzyko jest większe - np. w DPS-ach.
    Poczytaj sobie jak wygląda tam praca obecnie i zastanów się jeszcze raz, czy rzeczywiście to przed kasjerką powinnaś chylić czoła.




  • Nawet dopłacają im gdzieniegdzie za to że pracują w sklepie. Np w Biedronce u nas dostają dodatek w wysokości ok 500 zł. Podobnie w top markecie. Dwie znajome pracują to mówiły.
    Podziękowali 1Klarcia
  • OlaOdPawla powiedział(a):
    A mnie trochę drażni mówienie, że dziś okazuje się, że ważną pracę wykonują kasjerzy i pracownicy fizyczni, a nie ci w garniturkach i białych kołnierzykach, podczas gdy korporacje - również takie jak Jeronimo Martins (biedronka) - opierają się także właśnie na pracy tych, którzy ściskają ręce i podpisują umowy, wymyślają strategie, badają rynki i sprzedają akcje. Naprawdę, praca kasjerki jest potrzebna, ale to nie dzięki niej kupuję sobie mandarynki i szampon. 

    To chyba taka mentalność po PRL. Kasjerka jest bohaterką, bo codziennie idzie do pracy kasuje zakupy, ale naukowiec, którzy codziennie przeprowadza testy na obecność wirusów, do czego musi mieć specjalistyczną wiedzę i podejmuje znacznie większe ryzyko - to "podejrzany agent BIGPHARMA", jakichś "łże-elit".
    Chore podejście.


    Podziękowali 2isza joanna_1991
  • Odrobinka powiedział(a):
    Nawet dopłacają im gdzieniegdzie za to że pracują w sklepie. Np w Biedronce u nas dostają dodatek w wysokości ok 500 zł. Podobnie w top markecie. Dwie znajome pracują to mówiły.
    Też to słyszałam. I naprawdę, nie żałuję im, fajnie, że dostały. Tylko że np. pracownicy służby zdrowia, lekarze, pielęgniarki, ratownicy, opiekunki czy salowe na żadne premie liczyć nie mogą. A oni czasem chcieliby po prostu się wyspać.
  • Coralgol powiedział(a):
    OlaOdPawla powiedział(a):
    A mnie trochę drażni mówienie, że dziś okazuje się, że ważną pracę wykonują kasjerzy i pracownicy fizyczni, a nie ci w garniturkach i białych kołnierzykach, podczas gdy korporacje - również takie jak Jeronimo Martins (biedronka) - opierają się także właśnie na pracy tych, którzy ściskają ręce i podpisują umowy, wymyślają strategie, badają rynki i sprzedają akcje. Naprawdę, praca kasjerki jest potrzebna, ale to nie dzięki niej kupuję sobie mandarynki i szampon. 

    To chyba taka mentalność po PRL. Kasjerka jest bohaterką, bo codziennie idzie do pracy kasuje zakupy, ale naukowiec, którzy codziennie przeprowadza testy na obecność wirusów, do czego musi mieć specjalistyczną wiedzę i podejmuje znacznie większe ryzyko - to "podejrzany agent BIGPHARMA", jakichś "łże-elit".
    Chore podejście.


    Uważam, że w obecnej sytuacji i jedni i drudzy zasługują na najwyższe uznanie.

    Podziękowali 1Polly
  • Ja też nie dostaję. Za to mam odcięty etat i 20% mniej na koncie za wiecej pracy w krótszym czasie. Nie uważam że to źle że dostają.
    Po prostu pracują jak wiele osób. Nie nazwalabym pracy bohaterstwem. Nawet tej lekarzy i pielęgniarek choć ich pracę szanuję i uważam za służbę.
    Problem w tum że służba medyczna nie pracuje na ogół w prywatnych przedsiębiorstwach typu Biedronka i nie może w związku z tym liczyć na dopłatę od szefa. 
    Podziękowali 2Coralgol Izka
  • Turturek powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Ja czytam na tablecie. Książki lubię. Ale moje dzieci wolą na kindlu.

    NIGDY!!!
    Pod tym względem  jestem tradycjonalistką, muszę czuć papier pod palcami i zapach "czytadła".

    Nigdy się kończy wraz z koniecznością spakowania biblioteki na dłuższy wyjazd, albo z problemami oświetleniowymi utrudniającymi czytanie książek
    Problemy oświetleniowe? Tzn.nie chce Ci się wstać i zapalić światła? :p
    Szczęśliwie nie każdy włóczy się po świecie, u mnie zostanie NIGDY :)

  • Coralgol powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Nawet dopłacają im gdzieniegdzie za to że pracują w sklepie. Np w Biedronce u nas dostają dodatek w wysokości ok 500 zł. Podobnie w top markecie. Dwie znajome pracują to mówiły.
    Też to słyszałam. I naprawdę, nie żałuję im, fajnie, że dostały. Tylko że np. pracownicy służby zdrowia, lekarze, pielęgniarki, ratownicy, opiekunki czy salowe na żadne premie liczyć nie mogą. A oni czasem chcieliby po prostu się wyspać.
    Za ten ,,szacunek'; i ,,docenienie'' zawodu lekarza można podziękować miłościwie nam rządzącym. Lekarze sobie pewnie poradzą, (nadludzkim wysiłkiem), ale pensje tych pozostałych są wręcz niewiarygodnie niskie.
    Podziękowali 1Coralgol
  • Moim zdaniem, to się musi teraz ruszyć - kwestia płac w służbie zdrowia. Jeśli nie teraz, to kiedy?
    I niech w końcu także lekarz zarobi tyle, by w tym szpitalu/przychodni naprawdę pracował. I żeby nie musiał już dorabiać wieczorami w prywatnej klinice.
    Podziękowali 2beatak Coralgol
  • a ile to może być ?
    Podziękowali 1Coralgol
  • @Pioszo54, porównuję sobie z pensjami w it (mój mąż), gdzie odpowiedzialność jest nieporównywalnie mniejsza i widziałabym to na poziomie 20 tys. dla profesorów, ordynatorów itp, pod warunkiem, że faktycznie są w pracy, angażują się w nią a nie odsypiają po prywatnych klinikach. Myślę, że taka kwota byłaby w stanie przynajmniej większość związać na serio z państwową służbą zdrowia. Ale to nie wszystko. Trzeba dawać jeszcze możłiwości leczenia, rozwoju, itp. a więc sprzęt, technologie...
    Trudna sprawa. Bardzo chciałabym jednak, żeby w końcu ktoś ją ruszył. Na oszczędnościach finalnie cierpi pacjent.
    Podziękowali 1Izka
  • no ja słyszałem, że latając po etatach, wyciągają 50, 
    więc myślę, że to jednak chciwość,

    ale faktycznie, koło 30 (profesor, ordynator), pod warunkiem tylko 1 etatu, i proporcjonalnie dla całego personelu medycznego, byłoby chyba ok,
    może załatwiłoby problem z uciekającymi lekarzami i pielęgniarkami
    Podziękowali 2Polly Elf77
  • Ale to nie przez małe zarobki przyjmują do 22, ci, którzy mają tylu prywatnych pacjentów,  mogliby pracować polowe mnirmej i by mieli te 20 tyś. spokojnie. Dalej jest tak, że jak się prywatnie w gabinecie pojawisz, to masz termin operacji od ręki i jak w ciągu dnia jest nagły wypadek i część pacjentów skreslaja z danego dnia, to na pewno nie pacjentów z prywatnych gabinetów.  U nas w ortopedycznym mama dopiero dostała termin po takiej wizycie, inaczej nikt nie chciał się podjąć operacji, w dniu operacji polowe pacjentów odwołano,  jedna kobieta płakała, że już trzeci raz ja odwołują,  a ona z daleka przyjeżdża,  łaskawie kazali czekać na drugi dzień.  
    Podziękowali 2Polly Elf77
  • Póki służba zdrowia jest opłacana z budżetu raczej nie nastąpi większa podwyżka. 
  • A propos służby zdrowia nie z budżetu i podwyżek to w Medicoverze obcięli o 15% pensje pielęgniarkom i położnym
    Podziękowali 1Polly
  • no to jest chore, że niektórzy lekarze przyjmują prywatnie i potem decydują, kogo przyjąć do szpitala państwowego... Duuuże nadużycie. Ja osobiście pojęcia nie mam, jak można ten problem rozwiązać...

    Zarobki to chyba nie wszystko, na tym poziomie, o którym rozmawiamy, chodzi jeszcze o wiele innych rzeczy. Ale to już było podnoszone, chodzi głównie o niedofinansowanie w wielu aspektach... Lekarz chce leczyć, a nie przejmować się, że brakuje jakiegoś leku, środków ochrony osobistej, łóżek, że na SORze musi się użerać z pijakami i gorączką 38st. itd....
    Podziękowali 2Polly Klarcia
  • Katia powiedział(a):
    Turturek powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Ja czytam na tablecie. Książki lubię. Ale moje dzieci wolą na kindlu.

    NIGDY!!!
    Pod tym względem  jestem tradycjonalistką, muszę czuć papier pod palcami i zapach "czytadła".

    Nigdy się kończy wraz z koniecznością spakowania biblioteki na dłuższy wyjazd, albo z problemami oświetleniowymi utrudniającymi czytanie książek
    Problemy oświetleniowe? Tzn.nie chce Ci się wstać i zapalić światła? :p
    Szczęśliwie nie każdy włóczy się po świecie, u mnie zostanie NIGDY :)

    Np. małe dziecko śpiące w tym samym pokoju, albo choćby mąż/żona. 
    Podziękowali 1Katia
  • PKN Orlen przejmuje Energę! 


    Po czterech miesiącach negocjacji PKN Orlen przejął ponad 333 mln akcji Energii. 31 marca Komisja Europejska wydała bezwarunkową decyzję w przedmiocie zgody na dokonanie koncentracji polegającej na przejęciu przez PKN Orlen kontroli nad Energą. W związku z decyzją Komisji Europejskiej spełnił się warunek prawny wezwania. Na konferencji prasowej, na której obok Jacka Sasina wystąpił prezes Daniel Obajtek, wicepremier podkreślił, że „PKN Orlen nie powiedział ostatniego słowa w kierunku wzmacniania polskich dużych firm”.

    https://wpolityce.pl/gospodarka/497656-pkn-orlen-przejmuje-energe-to-ma-sluzyc-pokoleniom
  • czy już powinnam się bać? 
    bo łatwo jest mówić o prywatyzacji / nie-prywatyzacji placówek a mnie chodzi o to czy będę miała dostęp do lekarza.
    szpital publiczny (prowadzony np. przez powiat) nie może wykonywać odpłatnie procedur i popada w długi - szpital nie-publiczny ma pulę NFZ i pulę zabiegów odpłatnych (może zaoferować swoje usługi pacjentom, którzy nie kwalifikują się wg NFZ).
    czy deklaracja o nie-prywatyzowaniu przełoży się na finansowanie szpitali? 
  • Koronawirus i susza oznacza podwyżki cen żywności? 

    "Minister zapowiedział też, że jeżeli ceny żywności będą drastycznie rosły - ponad dopuszczalny poziom wynikający z kosztów - to wtedy - jak mówił - mogą być kształtowane marże pośrednie, zarówno rolników, przetwórców i handlowców.

    Po to, żeby utrzymać w ryzach ceny żywności. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale takie narzędzia specustawa nam daje "
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.