Temat mi chodzi po głowie od dłuższego czasu, z wielu powodów.
Ale mniejsza o powody - chodzi o przykłady. Np taki:
najogólniej można podsumować: bezdzietne i niezamężne mają więcej kasy, mniej chorób, większą wolność, a dzieci stresują i wkurzają. Mężczyźni - odwrotnie, same plusy z małżeństwa. Wniosek - mężczyzno szukaj żony, kobieto - wystrzegaj się małżeństwa.
Co Wy na to?
Komentarz
Pytanie, czy o to najbardziej w życiu chodzi.
Oczywiście, że jedno i drugie.
Kasy też więcej, już same gumki do włosów i skarpetki to majątek przez 20 lat
A gdzie reszta???
Boso i na krótko
To się już dzieje na świecie
No chyba że się zgadzasz - że w zasadzie to lepiej zostać samą, mieć wolność i kasę (dodajmy że kasę mają niektóre, bo na pewno nie wszystkie).
Oczywiście, że się nie zgadzam, że lepiej być samą.
Tylko udawanie, że bycie matką jest niejako bezkosztowe ( w każdym aspekcie) jest fałszywe i też jest manipulacją.
Czy to nie oczywiste, gdzie tu manipulacja? Średni wiek, to mniej więcej połowa życia, czyli o wiele za wcześnie, aby podsumowywać i oceniać "czy było warto?" Zapytajcie kobiety po 70 - takie samotne i takie z gromadką wnuków, to się dowiecie...
Ale to jest dość oczywiste obecnie. W świecie rozwodów, emancypacji, antykoncepcji i zabezpieczenia emerytalnego kobieta cholernie dużo ryzykuje decydując się na rodzinę, podczas gdy benefity z tego tytułu nie są już tej wagi, jak kiedyś.
Oczywiście można to ubrać w pióra wzniosłych wartości. Tylko wtedy się po prostu patrzy na zblazowane oblicza słuchaczy powtarzających w myślach: jak zachwyca, jak nie zachwyca.
Wiesz , ja tak dawno zostałam matką, że propaganda była w kierunku kariery, i nic się nie zmieniło prze te 30 lat .
Nie wiem jak jest być samą, ale chętnie korzystam z chwil bycia samą.
Tyle, że ja się zrealizowałem jako żona i matka po kokarde kolejne sto lat
Córkom niczego nie doradzałam w kwestii samej czy nie.
Nie moje wybory