Dziwne i ciekawe. Kradnę temat, (mam nadzieję że) za Twoją domyślną zgodą. Bł. ksiądz Michał Sopoćko zawsze uchodził za wytrawnego teologa i to konserwatywnego. http://sopocko.pl/zyciorys/
Wyjaśniał to św. Jan Paweł II w liście apostolskim "Ecclesia Dei":
Korzenie tego schizmatyckiego aktu można dostrzec w niepełnym i wewnętrznie sprzecznym rozumieniu Tradycji. Niepełnym, bowiem niedostatecznie uwzględniającym żywy charakter Tradycji, „która – jak z całą jasnością uczy Sobór Watykański II – wywodząc się od Apostołów, czyni w Kościele postępy pod opieką Ducha Świętego. Zrozumienie przekazanych rzeczy i słów wzrasta bowiem dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w swoim sercu, dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych oraz dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali pewny charyzmat prawdy”. Przede wszystkim jednak wewnętrznie sprzeczne jest takie rozumienie Tradycji, które przeciwstawia ją powszechnemu Magisterium Kościoła przysługującemu Biskupowi Rzymu i Kolegium Biskupów. Nie można pozostać wiernym Tradycji, zrywając więź kościelną z tym, któremu, w osobie apostoła Piotra, sam Chrystus powierzył w swoim Kościele posługę jedności.
Jan XXIII w obliczu groźby zagłady nuklearnej podjął rozmowy z masonerią (B'nai B'rith). Na Sobór zaproszono także KGB. Ton nadawali "katoliccy" moderniści. Rozpoczął się proces demontażu Kościoła. Cytowałem już, ale tej wypowiedzi nigdy dość, zwłaszcza jeśli to III Tajemnica Fatimska:
Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku. Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych utraci także większą część przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą, a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali”. Ks. Joseph Ratzinger w 1969 roku
I nie, nie jestem bezkrytyczny wobec Bractwa. Przeciwnie; to ludzie, nie bogowie.
Wyjaśniał to św. Jan Paweł II w liście apostolskim "Ecclesia Dei":
Korzenie tego schizmatyckiego aktu można dostrzec w niepełnym i wewnętrznie sprzecznym rozumieniu Tradycji. Niepełnym, bowiem niedostatecznie uwzględniającym żywy charakter Tradycji, „która – jak z całą jasnością uczy Sobór Watykański II – wywodząc się od Apostołów, czyni w Kościele postępy pod opieką Ducha Świętego. Zrozumienie przekazanych rzeczy i słów wzrasta bowiem dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w swoim sercu, dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych oraz dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali pewny charyzmat prawdy”. Przede wszystkim jednak wewnętrznie sprzeczne jest takie rozumienie Tradycji, które przeciwstawia ją powszechnemu Magisterium Kościoła przysługującemu Biskupowi Rzymu i Kolegium Biskupów. Nie można pozostać wiernym Tradycji, zrywając więź kościelną z tym, któremu, w osobie apostoła Piotra, sam Chrystus powierzył w swoim Kościele posługę jedności.
Zob. Rz 1,24-27; Mk 10,1-12
Dlatego wydał ich Bóg nieczystym pożądliwościom ich własnych serc, tak że bezcześcili swoje ciała.
Prawdę Bożą zamienili na kłamstwo, wielbili i oddawali cześć stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.
Właśnie dlatego Bóg wydał ich haniebnym namiętnościom. Ich kobiety zamieniły naturalne współżycie na przeciwne naturze.
Podobnie i mężczyźni, porzucając naturalne współżycie z kobietą, zapłonęli żądzą do siebie nawzajem. Dopuszczali się nieprzyzwoitości i na sobie samych ponieśli karę należną za zboczenie.
Potem odszedł stamtąd i drugim brzegiem Jordanu udał się do Judei. Tłumy znowu schodziły się do Niego, a On je nauczał, jak to miał w zwyczaju.
Wtedy przyszli do Niego faryzeusze i wystawiając Go na próbę, pytali, czy wolno mężowi rozwieść się z żoną.
On ich zapytał: „Co wam nakazał Mojżesz?”.
Oni odpowiedzieli: „Mojżesz pozwolił sporządzić dokument rozwodu i oddalić”.
Wtedy Jezus powiedział im: „Napisał wam to przykazanie, dlatego że macie zatwardziałe serca.
Lecz od początku stworzenia Bóg stworzył ich mężczyzną i kobietą:
Z tego powodu mężczyzna opuści ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną.
I staną się dwoje jednym ciałem. I tak już nie są dwoje, ale jedno ciało.
Tego więc, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!”.
W domu ponownie uczniowie pytali Go o to.
Powiedział im: „Jeśli ktoś porzuca żonę i żeni się z inną, popełnia cudzołóstwo względem niej.
I jeśliby ona porzuciła swego męża i wyszła za innego, też cudzołoży”.
Cały ten fragment "Ecclesia Dei" jest właśnie wewnętrznie sprzeczny. Nawet sam Bóg nie może dać innych przykazań niż te które znamy, bo w Bogu rozum jest pierwszy (Syn Boży, Logos), a dopiero z tego wynika dobro (Duch Święty czyli Miłość Ojca i Syna). Światy widzialny i niewidzialny został stworzone w sposób rozumny i to dlatego Bóg widział że oba były dobre. Najpierw było koło, potem rower. Bez koła nie ma roweru.
Bóg mówi: "na początku było Słowo". Szatan na to: "nie, na początku był czyn!" Ten dialog się powtarza na procesie/farsie Pana Jezusa:
J 18,33-38
Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”.
Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”.
Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”.
Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”.
Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest Mi posłuszny”.
Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy.
Wiemy co było dalej.
Cnota posłuszeństwa, podobnie jak cnota religijności, nie jest cnotą absolutną. To znaczy że może istnieć nadmiar: odpowiednio: ślepe posłuszeństwo i dewocja. Czy takich chrześcijan chce mieć Bóg?
Mowa o jedności. Ale wokół Kogo czy wokół Czego tą jedność budować? Możemy postawić nową wieżę Babel, np. kult redukcji emisji CO2 i wokół tego się jednoczyć. Ale w imię czego? W imię jedności? To jakieś szaleństwo, niech mnie ktoś obudzi!
Komentarz
https://www.instagram.com/tv/CReZGS4g8bt/
Ciekawe, że Bractwo uznaje autorytet papieski Piusa XII, Jana XXIII, ale Jana Pawła II już nie.
Bł. ksiądz Michał Sopoćko zawsze uchodził za wytrawnego teologa i to konserwatywnego.
http://sopocko.pl/zyciorys/
Zaczyna mnie nie dziwić, że papież przykrócił celebrowanie Mszy Świętej przedsoborowej..
Wiem wrzucam kij w mrowisko.
Korzenie tego schizmatyckiego aktu można dostrzec w niepełnym i wewnętrznie sprzecznym rozumieniu Tradycji. Niepełnym, bowiem niedostatecznie uwzględniającym żywy charakter Tradycji, „która – jak z całą jasnością uczy Sobór Watykański II – wywodząc się od Apostołów, czyni w Kościele postępy pod opieką Ducha Świętego. Zrozumienie przekazanych rzeczy i słów wzrasta bowiem dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w swoim sercu, dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych oraz dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali pewny charyzmat prawdy”. Przede wszystkim jednak wewnętrznie sprzeczne jest takie rozumienie Tradycji, które przeciwstawia ją powszechnemu Magisterium Kościoła przysługującemu Biskupowi Rzymu i Kolegium Biskupów. Nie można pozostać wiernym Tradycji, zrywając więź kościelną z tym, któremu, w osobie apostoła Piotra, sam Chrystus powierzył w swoim Kościele posługę jedności.
Cytowałem już, ale tej wypowiedzi nigdy dość, zwłaszcza jeśli to III Tajemnica Fatimska:
I nie, nie jestem bezkrytyczny wobec Bractwa. Przeciwnie; to ludzie, nie bogowie.
Zob. Rz 1,24-27; Mk 10,1-12
Cały ten fragment "Ecclesia Dei" jest właśnie wewnętrznie sprzeczny. Nawet sam Bóg nie może dać innych przykazań niż te które znamy, bo w Bogu rozum jest pierwszy (Syn Boży, Logos), a dopiero z tego wynika dobro (Duch Święty czyli Miłość Ojca i Syna). Światy widzialny i niewidzialny został stworzone w sposób rozumny i to dlatego Bóg widział że oba były dobre.
Najpierw było koło, potem rower. Bez koła nie ma roweru.
Bóg mówi: "na początku było Słowo". Szatan na to: "nie, na początku był czyn!"
Ten dialog się powtarza na procesie/farsie Pana Jezusa:
J 18,33-38
Wiemy co było dalej.
Cnota posłuszeństwa, podobnie jak cnota religijności, nie jest cnotą absolutną. To znaczy że może istnieć nadmiar: odpowiednio: ślepe posłuszeństwo i dewocja. Czy takich chrześcijan chce mieć Bóg?
Mowa o jedności. Ale wokół Kogo czy wokół Czego tą jedność budować? Możemy postawić nową wieżę Babel, np. kult redukcji emisji CO2 i wokół tego się jednoczyć. Ale w imię czego? W imię jedności? To jakieś szaleństwo, niech mnie ktoś obudzi!
Dla katolików sprawa jest prosta: gdzie jest Piotr, tam jest Kościół.
BINGO!!!