Można popatrzeć jak to robili Amerykanie. Dokładnie wiedzieli ile i jakich imigrantów chcą wpuścić i po co. Na przykładzie Chińczyków na przełomie wieków XIX i XX. Mniejszości też charakteryzują się jednym parametrem , stosunkiem do większości. Gdy jest pozytywny to jest zupełnie inaczej niż gdy jest negatywny, pełen pogardy, nienawiści czy poczucia wyższości. Chińczycy mieli pozytywny stosunek, mimo iż nie mieli praw własności jak pozostali i nie wolno im było żenić się z białymi kobietami. A i tak po określonej liczbie zamknęli Amerykanie granice, uznali, że powyżej jakiejś ilości większość na tym straci. Polacy emigrujący do USA jak się zachowują? Jaki stosunek do Europejczyków mają Muzułmanie? Ukraińcy do Polaków?
Według Feliksa Konecznego w państwie może być tylko jeden system wartości na podstawie którego powstaje prawo. Jeśli są dwa to państwo staje się niestabilne wewnętrznie bo dochodzi do walki ideologicznej na tym polu.
Podawać przykłady ?
Tyle, że to nierealne zupełnie nawet w obrębie społeczeństwa jednolitego etnicznie, by w państwie istniał tylko jeden, spójny, akceptowany przez wszystkich system wartości. Tzn. jest to realne, jeżeli wprowadzimy dyktaturę i od wszystkich będziemy wymagać akceptacji czegoś takiego (nie chciałabym czegoś takiego). W demokracji to nie jest możliwe ani pożądane, bo demokracja to z natury ścieranie się poglądów, walki ideologiczne.
@Colargol ale może być system wartości dominujący. A ponieważ mamy demokrację, czyli rządy większości, prawo powinno powstawać na podstawie tego jednego.
Poglądy i dyskusje to jedno, a stanowienie prawa to co innego.
Ale to nam wytłumaczą, jak już będziemy mniejszością. Wtedy się okaże, że Polacy mają w gruncie rzeczy w zdecydowanej większości bardzo zbliżone poglady
Ja tylko chcac zakończyć temat kilka zdan na koniec. Bo temat z mojej strony nie zostal zamkniety, jak powinien. Uwagi nie mialy na cwlu ani byc atakami personalnymi ani zrobieniem przykrosci. Stały sie jedynym dostępnym przykładem dla Ciebie pokazujacym, jak zmieniala się Twoja filozofia zycia. Bowiem jak w przysłowiu - zapomniał wół... - odbierasz innym prawo do tej ewolucji, jaka sama przeszłaś. Tak jakbys nigdy nie miala takiego podejscia, jakie krytykujesz u innych-zachowujesz sie jak typowy neofita i nie pamiętasz własnych "grzeszkow" (pojecie umowne, znaczenie slowa też). Zapomniałaś, jak tez dla Ciebie nie było priorytetem rodzenie dzieci oraz sensowna polityka ale teraz grasz taka, co to "jak bumcykcyk, ja zawsze! Zawsze... Bylam za!!!" I z kazdym kolejnym postem nakrecalas sie i nie rozumialas argumentow innych. Dlatego ta pezypominajka, ktora Cie, nie wiedziec czemu, tak bardzo zabolala i tak to przezywasz. W niczym nie sklamalam. Nie wymyslilam. Nie przekręciłam. Moje uwagi nie są pociskami wymierzonymi w Ciebie, Twoje macierzyństwo. Jedynie Tobie Ciebie sprzed lat przypomnialam. Nawiasem mówiąc, bylam jedna z niewielu broniących Cię przed tym wysmiewaniem Twoich ówczesnych rozkmin.
Więc serio. Nieco zaskoczyla mnie ta Twoja furia i wmawianie, jak bardzo zostalas obrazona
Komentarz
Tyle, że to nierealne zupełnie nawet w obrębie społeczeństwa jednolitego etnicznie, by w państwie istniał tylko jeden, spójny, akceptowany przez wszystkich system wartości. Tzn. jest to realne, jeżeli wprowadzimy dyktaturę i od wszystkich będziemy wymagać akceptacji czegoś takiego (nie chciałabym czegoś takiego). W demokracji to nie jest możliwe ani pożądane, bo demokracja to z natury ścieranie się poglądów, walki ideologiczne.
Poglądy i dyskusje to jedno, a stanowienie prawa to co innego.
Ale to nam wytłumaczą, jak już będziemy mniejszością. Wtedy się okaże, że Polacy mają w gruncie rzeczy w zdecydowanej większości bardzo zbliżone poglady
Ja tylko chcac zakończyć temat kilka zdan na koniec. Bo temat z mojej strony nie zostal zamkniety, jak powinien.
Uwagi nie mialy na cwlu ani byc atakami personalnymi ani zrobieniem przykrosci.
Stały sie jedynym dostępnym przykładem dla Ciebie pokazujacym, jak zmieniala się Twoja filozofia zycia. Bowiem jak w przysłowiu - zapomniał wół... - odbierasz innym prawo do tej ewolucji, jaka sama przeszłaś.
Tak jakbys nigdy nie miala takiego podejscia, jakie krytykujesz u innych-zachowujesz sie jak typowy neofita i nie pamiętasz własnych "grzeszkow" (pojecie umowne, znaczenie slowa też). Zapomniałaś, jak tez dla Ciebie nie było priorytetem rodzenie dzieci oraz sensowna polityka ale teraz grasz taka, co to "jak bumcykcyk, ja zawsze! Zawsze... Bylam za!!!"
I z kazdym kolejnym postem nakrecalas sie i nie rozumialas argumentow innych.
Dlatego ta pezypominajka, ktora Cie, nie wiedziec czemu, tak bardzo zabolala i tak to przezywasz. W niczym nie sklamalam. Nie wymyslilam. Nie przekręciłam.
Moje uwagi nie są pociskami wymierzonymi w Ciebie, Twoje macierzyństwo.
Jedynie Tobie Ciebie sprzed lat przypomnialam. Nawiasem mówiąc, bylam jedna z niewielu broniących Cię przed tym wysmiewaniem Twoich ówczesnych rozkmin.
Więc serio. Nieco zaskoczyla mnie ta Twoja furia i wmawianie, jak bardzo zostalas obrazona