Inne takie fora. Tak tak tu w Polsce. Dziewczynarabina są nadliczbowe zarodki których kobiety nie chcą już rodzic. Bo ciężko bo nie, bo urodziłam już dwoje To jest straszne To jest nieludzkie Jak tak mozna Oczywiście pojawiają się wyrzuty sumienia
Była taka 8 mama, Amerykanka ktora zgodziła się urodzić wszystkie zarodki i miała ich kilkanascioro. Kilkanascioro dzieci bo nie chciała zniszczyć żadnego zarodka. Wszystkie przeżyły. Więc miała tak duża rodzinę.
Ale reszta kobiet rodzi 1,2,3 dzieci z IV, a reszta zarodkow gdzie??? Prawie każda miała jeszcze jakieś zarodki. Co nagle wszystkim powycinano macice????
Gdzie te zarodki się podziały skoro tyle ich się produkowalo? A można poczytać na takich forach jak to nadal na świecie wygląda. To jest masowa eugenika.
Dziś już ciut lepiej to wygląda w Polsce ale na świecie to masowa eugenika. Rodzi 1 ginie 8.
A tu mrożonki. Niedoskonala procedura uszkadza zdrowe zarodki. Czasami giną wszystkie bo temperatura była o pół stopnia inna. Jak ktoś to przyrównuje do natury to goopi. To jakby wysłać ludzi w źle warunki i mówić że w dobrych też przecież giną.
Ja słyszałam o mamie która zamroziła zarodki na całe swoje życie. Będzie płacić tyle czasu żeby się lepiej poczuć psychicznie że ich nie zutylizowala.
Prawo w Polsce pozwala mrozić zarodki przez 20 lat. Potem automatycznie są przekazywane do adopcji.
mam w rodzinie osobę, która poddała się procedurze invitro. Intensywną stymulację hormonalną przypłaciła zdrowiem, była w takim stanie, że w danym momencie nie mogli implantować zarodków, poszły do zamrażarki...
Po jakimś czasie zadzwonił do nich lekarz z pytaniem, co chcą zrobić z tymi zarodkami, bo one już mają prawie dwa lata, więc że albo oni wykorzystają teraz, albo przekażą do adopcji, bo inaczej do niczego się już te zarodki nie zdadzą mrożone tak długo.
Mieli już traumę w temacie invitro. Przekazali do adopcji 5 zarodków (co przy okazji też się nie zgadza z tym co pisałaś wcześniej, że nie ma nadprogramowych zarodków, bo bezpłodna para tyle nie naprodukuje).
DZIESIĄTKI RAZY WIĘCEJ? Sugerujesz, że na średnio każde urodzone dziecko przypada co najmniej 20 zarodków, które ginie?
czemu nie?
Przy założeniu, że każda para produkuje średnio 7 zarodków (to całkiem realne w skali świata, zresztą nawet tu: https://vigor-point.pl/skutecznosc-in-vitro/ jest mowa o ósmym transferze) to twierdzenie byłoby prawdziwe:
Załóżmy że jest 100 par, z których mamy 700 zarodków. Z tego około 30% par będzie miało dziecko, a więc urodzi się 30 dzieci, 670 zginie. 670:30=22
To są te same zarodki, które obumarłyby w naturze.
Skuteczność wynosi max 30-40%. Nie wiem skąd Ci się wzięło 77?
- to jest z tej strony pierwszej lepszej, którą zalinkowałam wyżej, pisali że 77 to skuteczność przy 8 transferze <span></span> ale nie wiem, która para jest w stanie to wytrzymać emocjonalnie i finansowo
Oprócz tych które zmarłyby w naturze dochodzą te, które nie przeżyją mrozenia i te nadliczbowe, których już rodzice nie chcą gdy urodzą 1 czy 2 dzieci. Oraz wszystkie ZD i ZT które też przeżyłyby ale te są na starcie niechciane. Poza tym żeby być adoptowanym zarodkiem to trzeba mieć szczęście. Małe szanse sa że wszystkie nadliczbowe pójdą do adopcji, bo ludzie wolą mieć swoje dzieci nie cudze.
Tak jest nadal w większości miejsc. Urodziła 2 i chce zabić 8 zamrozonych bo już nie chce ich rodzic. Adopcja to ryzyko, łatwiej zakopać, z utyliziwac itd. Tylko głowa potem boli
Może jeszcze być hodowla. Nomenklatura mówi sama za siebie. NFZ powinno leczyć choroby jak już a nie realizować fanaberie. Rozumiem że są ludzie bezpłodni którzy chcą mieć dzieci. Ale tak sobie myślę czy drapanie za produktem za wszelką cenę to nie zwykła pazerność że mi się należy. I to takim kosztem że szkoda gadać. To tak jakby usprawiedliwiać korzystanie z organów do przeszczepu niewiadomego pochodzenia. Tyle zaniedbanych dzieci wokół. No ale nie moje geny.
Komentarz
To jest straszne
To jest nieludzkie
Jak tak mozna
Oczywiście pojawiają się wyrzuty sumienia
https://m.trojmiasto.pl/forum/Nadliczbowe-zarodki-po-in-vitro-t635097,1,16.html
Wszystkie przeżyły.
Więc miała tak duża rodzinę.
Ale reszta kobiet rodzi 1,2,3 dzieci z IV, a reszta zarodkow gdzie???
Prawie każda miała jeszcze jakieś zarodki. Co nagle wszystkim powycinano macice????
Gdzie te zarodki się podziały skoro tyle ich się produkowalo?
A można poczytać na takich forach jak to nadal na świecie wygląda. To jest masowa eugenika.
Dziś już ciut lepiej to wygląda w Polsce ale na świecie to masowa eugenika. Rodzi 1 ginie 8.
Jak ktoś to przyrównuje do natury to goopi. To jakby wysłać ludzi w źle warunki i mówić że w dobrych też przecież giną.
https://forum.gazeta.pl/forum/w,191,19852627,19852627,Mrozone_zarodki_zla_jakosc.html
mam w rodzinie osobę, która poddała się procedurze invitro. Intensywną stymulację hormonalną przypłaciła zdrowiem, była w takim stanie, że w danym momencie nie mogli implantować zarodków, poszły do zamrażarki...
Po jakimś czasie zadzwonił do nich lekarz z pytaniem, co chcą zrobić z tymi zarodkami, bo one już mają prawie dwa lata, więc że albo oni wykorzystają teraz, albo przekażą do adopcji, bo inaczej do niczego się już te zarodki nie zdadzą mrożone tak długo.
Mieli już traumę w temacie invitro. Przekazali do adopcji 5 zarodków (co przy okazji też się nie zgadza z tym co pisałaś wcześniej, że nie ma nadprogramowych zarodków, bo bezpłodna para tyle nie naprodukuje).
Także te 20 lat nijak się ma do rzeczywistości.
czemu nie?
Przy założeniu, że każda para produkuje średnio 7 zarodków (to całkiem realne w skali świata, zresztą nawet tu: https://vigor-point.pl/skutecznosc-in-vitro/ jest mowa o ósmym transferze) to twierdzenie byłoby prawdziwe:
Załóżmy że jest 100 par, z których mamy 700 zarodków.
Z tego około 30% par będzie miało dziecko, a więc urodzi się 30 dzieci, 670 zginie.
670:30=22
22 zmarłe zarodki na 1 urodzone dziecko.
nie mam błędu w rachunkach:
gdyby przeżył już ten pierwszy to nadal 6 siedziałoby w zamrażarce
cel nie uświęca środków
800-77=723
723:77=9 martwych zarodków na 1 urodzone dziecko
masakra
--------------
edit: zorientowałam się, że to obliczenie jest trochę naciągane, bo zakłada, że to jest 100 par, które potrzebują aż 8 transferów
więc możecie to pominąć
Oraz wszystkie ZD i ZT które też przeżyłyby ale te są na starcie niechciane.
Poza tym żeby być adoptowanym zarodkiem to trzeba mieć szczęście.
Małe szanse sa że wszystkie nadliczbowe pójdą do adopcji, bo ludzie wolą mieć swoje dzieci nie cudze.
Tak jest nadal w większości miejsc. Urodziła 2 i chce zabić 8 zamrozonych bo już nie chce ich rodzic. Adopcja to ryzyko, łatwiej zakopać, z utyliziwac itd.
Tylko głowa potem boli
https://www.nasz-bocian.pl/forum/viewtopic.php?t=82366
Nomenklatura mówi sama za siebie.
NFZ powinno leczyć choroby jak już a nie realizować fanaberie. Rozumiem że są ludzie bezpłodni którzy chcą mieć dzieci. Ale tak sobie myślę czy drapanie za produktem za wszelką cenę to nie zwykła pazerność że mi się należy. I to takim kosztem że szkoda gadać. To tak jakby usprawiedliwiać korzystanie z organów do przeszczepu niewiadomego pochodzenia.
Tyle zaniedbanych dzieci wokół. No ale nie moje geny.