Oglądałam dzisiaj konferencję prasową Tuska - przemogłam się, bo nie mogę na tą kreaturę patrzeć. Ten facet łże bezczelnie w każdym zdaniu; gorzej niż Urban, nie było ani jednego faktu zgodnego z prawdą. Wrrrrrrr
A wdrożyłyście możę jakieś zmiany na rzecz oszczedności na rachunkach? Słyszałyście o podwyżkach prądu w przyszłym roku? Nieestety ale rodziną nie zmieścimy się w limicie 2000 kwh na rok....
Co to za nowomowa, nie żadne "eko" tylko oszczędnie. Nie ma to nic wspólnego z eko, które samo się skompromitowało i tak naprawde nie jest eko tylko pseudo-eko. I tak wogóle to wielodzietnych nie trzeba namawiać do oszczędności bo są oszczędni z natury.
Jak ktoś jest oszczędny z natury, to jest taki czy jest wielo czy nie. Wielodzietny co najwyżej może być zmuszony do oszczędzania. Ale wcale nie musi- może wybrać inną drogę, czyli zadbać o większe dochody.
Z natury bo właśnie ma dzieci i wie że jak nie przykręci prądu to może nie mieć na buty dla któregoś dziecka. Wielodzietnych do oszczędzania nie trzeba namawiać. Oni to robią od zawsze.
Z natury bo właśnie ma dzieci i wie że jak nie przykręci prądu to może nie mieć na buty dla któregoś dziecka. Wielodzietnych do oszczędzania nie trzeba namawiać. Oni to robią od zawsze.
Pewnie sama nie wie, ale sie z tym dobrze czuje. To tak samo jak z pseudo-eko, ludzie sortuja śmieci i myslą że coś robią dla planety, a tak naprawdę w ten sposób nie pomagają, a nawet czasem szkodzą.
Dokladnie, ludzie są różni. Wszystkich wielodzietnych łączy jedynie to, że mają więcej dzieci. @Hamal masz dziwnie stereotypowy obraz wielodzietnych.
Dokładnie, ludzie są różni ale większość wielodzietnych bardzo pilnuje swojego domowego budżetu i oszczędza. Dzieci kosztują dużo. Tak, to stereotypowy pogląd i jest prawdziwy. Dziwne jest to że próbujesz to podaważyć.
Dokladnie, ludzie są różni. Wszystkich wielodzietnych łączy jedynie to, że mają więcej dzieci. @Hamal masz dziwnie stereotypowy obraz wielodzietnych.
Dokładnie, ludzie są różni ale większość wielodzietnych bardzo pilnuje swojego domowego budżetu i oszczędza. Dzieci kosztują dużo. Tak, to stereotypowy pogląd i jest prawdziwy. Dziwne jest to że próbujesz to podaważyć.
Wielodzietne są również rodziny z 3 dzieci. A tu sporo takich, ktore wcale nie muszą oglądać każdej złotówki. Faktycznie przy 7- 8 dzieci, pewnie sytuacja się zmienia, bo jednak koszty są też nieporównywalnie większe.
Statystycznie im większą rodzina tym jednistkowo biedniejsza wg danych GUS . Jednak to tylko statystyka i są bogate rodziny z bardzo duża ilością dzieci.
Zmienić wszystkie żarówy na LEDy = kupić nowe żarówki, powiedzmy po 10zł. Łącznie załózmy ok 15 żarówek na dom = 150zł.
w gniazdka wetknąć wyłączniki na pilota = kupić wyłączniki na pilota, powiedzmy po 40zł. W każdym z pokoi np. 2 gdniazdka, 4 pokoje = 8x40zł = 320zł
w kranach założyć ograniczniki =kupić je trzeba, powiedzmy po 30zł, licząc łazienke, kibel i zlew, mamy 120zł.
przykręcić zawory = kupić lub założyć (a więc używać i zużywać) ciepłe kapcie, swetry, koce. Jeśli ich nie ma załóżmy, że na wielodzietną rodzinę to będzie wydatek rzędu 200zł
zmienić taryfę na dogodną i dokładnie pilnować tańszych godzin = czyli poświęcić czas na analizę i zmianę. Załóżmy, że ktoś zarabia 31zł/h (ok 5k netto na miesiąc) to musi poświęcić na tę analizę, telefony, internety ok pół dnia. 31x4 w zaokrągleniu 120zł.
150+320+120+200+120 = 910zł.
Przy rachunkach rzędu 200zł za prąd miesięcznie mamy 4 dodatkowe miesiące prądu.
Odradzam wymiany żarówek na tanie LED-y ponieważ generują one moc bierną i zużycie energii na liczniku może wcale nie spaść a nawet się zwiększyć. Trzeba by mieć założoną kompensację mocy biernej, a to kosztuje.
Poza tym najlepiej bardziej racjonalnie korzystać z urządzeń elektrycznych i tyle. Prać na pełnej pralce a nie zapełnionej w połowie, telewizor wyłączać jeśli jest włączony "w tle" gdy robimy coś innego. Wyłączać światło gdy wychodzimy z pomieszczenia. Większość wielodzietnych i tak stosuje to w praktyce. Ew. zamiast siedzieć przy komputerze pograć z rodziną w planszówki. Aha i jeszcze można wodę gotować w pełnym czajniku dla wszystkich na herbatę, a nie każdy gotuje sobie kiedy chce, a przynajmniej nie gotować pełnego czajnika na jedną herbatę. To odłączanie niepracujących ładowarek podobno przynosi oszczędności rzędu 2 zł na rok na ładowarkę, ale sam nigdy tego nie liczyłem.
Najgorzej jeśli ktoś ogrzewa się prądem. Czy też dogrzewa.
Ogrzewający gazem też nie będą mieli dobrze bo prawdopodobnie zabraknie w Polsce gazu tej zimy (prędzej niż węgla z którym jeszcze nie wiadomo) i trzeba bedzie dogrzewać się farelkami, więc limit 2600 kwh nie wystarczy.
Ciekawe czy to wpłynie na ograniczenie pracy zdalnej, pracownicy umysłowi zamiast zdalnie będą woleli pracować w biurze. Bo w domu może być zimniej i jeszcze komputer pobiera prąd, a i herbatę trzeba sobie zrobić.
Nie wiem, zapytaj rządu. Ja się mieszczę w 2600 kwh na styk. Ale jeśli zabraknie gazu i będę musiał włączyć farelkę to na pewno przekroczę. Jak grubo to zależy od zimy.
ja mam pompę ciepła i się martwię jak to będzie... zapowiedziałam mężowi, że jak sytuacja będzie nadal nieciekawa ( a z pewnością będzie) to muszę mieć na przyszłą jesień w kuchni piec wolnostojacy, z funkcją gotowania komin zrobię w ścianie domu, widzę, że wiele osób tak ma
a tymczasem chodzę spać z dziećmi o 20.30 ( codziennie, z ręką na sercu, no chyba że jakaś naprawdę wyjątkowa sprawa) oszczędzam prąd, siły, oczy i nerwy
ja mam pompę ciepła i się martwię jak to będzie...
O to pewnie masz i panele fotowoltaiczne. jestem bardzo ciekaw jak zostaniecie wyrąbani, po jakiej cenie ten prąd odbierzecie z wirtualnego magazynu... W sumie trzeba mieć świadomość że do całej sytuacji z prądem przyczyniły się także instalacje fotowoltaiczne ponieważ są bardzo obciążające dla elektrowni.
pompę ( tę z podziemną wężownicą) mam od kilkunastu lat paneli nie chciałam i nie chcę cóż, będę palić w kominku z wkładem ( szczęśliwie zamontowanym pośrodku domu) na przyszłą zimę musi być dodatkowa koza i już jestem człowiekiem starej daty i nie straszne mi ciężkie czasy gorzej z mężem, młodzieżą i maluchami ( nie żeby mąż był "nowszej" daty- po prostu inna mentalność) a młodzież i dzieci - wiadomo, póki same nie zaczną zarabiać i płacić to nie rozumieją na razie mam dwójkę rozumiejących, dwójkę maluchów i "dorosłą" nastolatkę, która wprawdzie zarabia, ale siedzi jeszcze na garnuszku u mamy
Nas mieszka razem 10 osób. Wszystko mamy na prąd. Dzieci uczą się w domu. Mąż często pracuje z domu. Pasowałoby nam się rozdzielić na trzy gospodarstwa. Dwa 3+ i jedno z niepełnosprawnym.
I nas zuzycie prawie 5000, mamy fotowoltaika założona na starych zasadach.
ale ile z tego ciągniecie z sieci po 80% cenie i ile po 100 % ? to jest ważne.
Jak panele działają i produkują więcej niż zużywasz, to nadwyżka idzie w sieć, 80% tego to Twój magazyn w sieci, z którego możesz korzystać. Póki panele pokrywają zużycie, cena energii Cię nie dotyczy.
Komentarz
Ten facet łże bezczelnie w każdym zdaniu; gorzej niż Urban, nie było ani jednego faktu zgodnego z prawdą. Wrrrrrrr
I tak wogóle to wielodzietnych nie trzeba namawiać do oszczędności bo są oszczędni z natury.
@Hamal masz dziwnie stereotypowy obraz wielodzietnych.
Znam
Tak, to stereotypowy pogląd i jest prawdziwy. Dziwne jest to że próbujesz to podaważyć.
Faktycznie przy 7- 8 dzieci, pewnie sytuacja się zmienia, bo jednak koszty są też nieporównywalnie większe.
w gniazdka wetknąć wyłączniki na pilota = kupić wyłączniki na pilota, powiedzmy po 40zł. W każdym z pokoi np. 2 gdniazdka, 4 pokoje = 8x40zł = 320zł
w kranach założyć ograniczniki =kupić je trzeba, powiedzmy po 30zł, licząc łazienke, kibel i zlew, mamy 120zł.
przykręcić zawory = kupić lub założyć (a więc używać i zużywać) ciepłe kapcie, swetry, koce. Jeśli ich nie ma załóżmy, że na wielodzietną rodzinę to będzie wydatek rzędu 200zł
zmienić taryfę na dogodną i dokładnie pilnować tańszych godzin = czyli poświęcić czas na analizę i zmianę. Załóżmy, że ktoś zarabia 31zł/h (ok 5k netto na miesiąc) to musi poświęcić na tę analizę, telefony, internety ok pół dnia. 31x4 w zaokrągleniu 120zł.
150+320+120+200+120 = 910zł.
Przy rachunkach rzędu 200zł za prąd miesięcznie mamy 4 dodatkowe miesiące prądu.
Brawo @Natalle, bujać to my, a nie nas.
Poza tym najlepiej bardziej racjonalnie korzystać z urządzeń elektrycznych i tyle. Prać na pełnej pralce a nie zapełnionej w połowie, telewizor wyłączać jeśli jest włączony "w tle" gdy robimy coś innego. Wyłączać światło gdy wychodzimy z pomieszczenia. Większość wielodzietnych i tak stosuje to w praktyce. Ew. zamiast siedzieć przy komputerze pograć z rodziną w planszówki. Aha i jeszcze można wodę gotować w pełnym czajniku dla wszystkich na herbatę, a nie każdy gotuje sobie kiedy chce, a przynajmniej nie gotować pełnego czajnika na jedną herbatę.
To odłączanie niepracujących ładowarek podobno przynosi oszczędności rzędu 2 zł na rok na ładowarkę, ale sam nigdy tego nie liczyłem.
Najgorzej jeśli ktoś ogrzewa się prądem. Czy też dogrzewa.
Ogrzewający gazem też nie będą mieli dobrze bo prawdopodobnie zabraknie w Polsce gazu tej zimy (prędzej niż węgla z którym jeszcze nie wiadomo) i trzeba bedzie dogrzewać się farelkami, więc limit 2600 kwh nie wystarczy.
Ciekawe czy to wpłynie na ograniczenie pracy zdalnej, pracownicy umysłowi zamiast zdalnie będą woleli pracować w biurze. Bo w domu może być zimniej i jeszcze komputer pobiera prąd, a i herbatę trzeba sobie zrobić.
zapowiedziałam mężowi, że jak sytuacja będzie nadal nieciekawa ( a z pewnością będzie) to muszę mieć na przyszłą jesień w kuchni piec wolnostojacy, z funkcją gotowania
komin zrobię w ścianie domu, widzę, że wiele osób tak ma
a tymczasem chodzę spać z dziećmi o 20.30 ( codziennie, z ręką na sercu, no chyba że jakaś naprawdę wyjątkowa sprawa)
oszczędzam prąd, siły, oczy i nerwy
W sumie trzeba mieć świadomość że do całej sytuacji z prądem przyczyniły się także instalacje fotowoltaiczne ponieważ są bardzo obciążające dla elektrowni.
paneli nie chciałam i nie chcę
cóż, będę palić w kominku z wkładem ( szczęśliwie zamontowanym pośrodku domu)
na przyszłą zimę musi być dodatkowa koza i już
jestem człowiekiem starej daty i nie straszne mi ciężkie czasy
gorzej z mężem, młodzieżą i maluchami
( nie żeby mąż był "nowszej" daty- po prostu inna mentalność)
a młodzież i dzieci - wiadomo, póki same nie zaczną zarabiać i płacić to nie rozumieją
na razie mam dwójkę rozumiejących, dwójkę maluchów i "dorosłą" nastolatkę, która wprawdzie zarabia, ale siedzi jeszcze na garnuszku u mamy
Pasowałoby nam się rozdzielić na trzy gospodarstwa. Dwa 3+ i jedno z niepełnosprawnym.
Jak panele działają i produkują więcej niż zużywasz, to nadwyżka idzie w sieć, 80% tego to Twój magazyn w sieci, z którego możesz korzystać. Póki panele pokrywają zużycie, cena energii Cię nie dotyczy.
Ciekawe perspektywy.