Często słyszę takie stwierdzenie w kontekście aborcji. Czy oni naprawdę nie wiedza ze płód to dziecko, nie maja świadomości? Tak mi się wydaje, ze być może zły duch tak ich zwodzi. Bądź zbyt wyrachowani są i celowo odczłowieczają dzieci?
To jest kolejny skutek rozmywania definicji lub budowania ich na nowo. Wszak język jest żywy :P Tymczasem bez odwoływania się do wartości absolutnych, nie da się zbudować niczego dobrego.
Póki co. Teraz coraz bardziej rozpowszechniamy używanie nazwy płód, aż nam przestanie kojarzyć się z dzieckiem i zmieniamy definicję tak aby uniemożliwić ponowne skojarzenie. To się dzieje na naszych oczach. Już teraz wiele osób nie widzi te dwie nazwy jako coś niezwiązanego. A sam poród jest czymś bardzo magicznym podczas którego bliżej nieokreślony płód zmienia się w dziecko.
Możesz nazywać jak chcesz, zależy co chcesz przekazać. Płód (jak rozumiem ludzki) ma dosyć ścisłą definicję. Dziecko ma wiele definicji i znaczeń. Co do porodu, to płód staje się noworodkiem
Obserwuje ten proces, chociaż w zasadzie to właśnie ludzie, użytkownicy języka, nadają zabarwienie emocjonalne wyrazom. Płód, czy zarodek to były normalne określenia w medycynie, zresztą nadal są stosowane. Inny przykład to oslawiony bąbelek. Kiedys to było pieszczotliwe określenie na maluszka, dzis to prawie jak przezwisko.
Komentarz
Co do porodu, to płód staje się noworodkiem
Inny przykład to oslawiony bąbelek.
Kiedys to było pieszczotliwe określenie na maluszka, dzis to prawie jak przezwisko.