Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

«1345

Komentarz

  • Fajna strona, na której najczęściej prawdę mówi lewica, a kłamią politycy PiS :)
  • DaddyPig powiedział(a):
    Fajna strona, na której najczęściej prawdę mówi lewica, a kłamią politycy PiS :)
    Ja link znalazłam na wykopie. Nie zaglądam tam regularn
  • Ale akurat o tym mówią proboszczowie. Bywam w różnych parafiach i co jakiś czas pojawia się informacja,ze spada liczba uczęszczających wiernych.
  • U nas był zryw jak wojna na Ukrainie wybuchła, ale teraz chyba znowu spowszedniało bo coraz mniej ludzi chodzi 
  • Chyba ważniejsza jest jakość a nie ilość 
    Podziękowali 1Klarcia
  • Spada liczba wierzących i to baaardzo gwałtownie w Polsce
    Słyszałem o 11% rocznie
  • Ta liczba sama nie spada. Coraz więcej ludzi powątpiewa w realną obecność Boga w Najświętszym Sakramencie. W Jego przymioty: Dobroć, Wszechmoc. W takim razie nie jest dziwne, że coraz mniej osób Go odwiedza
    Podziękowali 1Klarcia
  • Szczerze .. ja w pokoleniu moich rodziców powiedzmy, wśród rodziny,znajomych itp, nie znalazlabym osoby serio wierzącej. Ale chodziło,bo tradycja. Wiara taka,że przyjmują opłatek,a nie Jezusa. Myślę,że ten spadek to nie tyle co spadek wiary, tylko mniejsza presją,by pójść. Pokolenie wyżej ogólnie ma wiarę równie płytka, mimo,że chodziło do kościoła i rzewnie śpiewało pieśni religijne.

    Podziękowali 1Klarcia
  • Szczerze... to nawet jakbym ja był w twojej rodzinie to prawdopodobnie byś mnie nie znalazła. Zadaje się lgbt czy zzk. Leczę się biorezonansem. W moim małżeństwie była antykoncepcja. Czasem cierpko wyrażam się o niektórych rzeczach w Kościele .A jednak poważnie, na ile mnie stać, traktuje moją relację z Bogiem.
  • I nie tylko ja tak mam, znam przynajmniej kilka, podobnych mi w tym względzie osób
  • Wiem o czym mowisz, uwierz mi, nie o czymś takim piszę.
    Podziękowali 1Biznes Info
  • agnieszkamama powiedział(a):
    Szczerze .. ja w pokoleniu moich rodziców powiedzmy, wśród rodziny,znajomych itp, nie znalazlabym osoby serio wierzącej. Ale chodziło,bo tradycja. Wiara taka,że przyjmują opłatek,a nie Jezusa. Myślę,że ten spadek to nie tyle co spadek wiary, tylko mniejsza presją,by pójść. Pokolenie wyżej ogólnie ma wiarę równie płytka, mimo,że chodziło do kościoła i rzewnie śpiewało pieśni religijne.

    z tą płytką wiarą, to chyba nie tak,

    po prostu tzw. katolicyzm ludowy, nastawiony jest na ziemskie zadania, dla spełnienia których jesteśmy, jak mi się wydaje, powołani na ten świat,

    A tak zwany katolicyzm świadomy, nastawiony jest na chwalenie Boga, co wydaje mi się nieporozumieniem.
    Wg mnie nie dla chwalenia Boga zostaliśmy powołani.
  • No to np sw Ignacy Loyola zupełnie co innego myślał
  • Człowiek  jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony.[ĆD 23]
    Podziękowali 2Klarcia jan_u
  • edytowano sierpień 2022
    taki pomysł deprecjonuje Boga,
    gdyż całe stworzenie jest tylko budową, mówiąc kolokwialnie, młynka modlitewnego

    taki bóg nie jest godzien szacunku


    zwracam uwagę na słowa z Pisma - "na obraz i podobieństwo"

  • Pioszi,jak mam wybierać między Twoja wizja a sw. Ignacego, to jednak idę za Ignacym.
    Podziękowali 2Skatarzyna Klarcia
  • W Neokatechumenacie usłyszałem, że parafia i niedzielna msza św to za mało.
    Nie ostaną się ludzie normalnie wierzący, gdy przyjdzie nawet niewielkie prześladowanie.
    Pozostanie święta reszta. Jednym ze sposobów na przetrwanie są wspólnoty kościelne.
  • zbyszek powiedział(a):
    W Neokatechumenacie usłyszałem, że parafia i niedzielna msza św to za mało.
    Nie ostaną się ludzie normalnie wierzący, gdy przyjdzie nawet niewielkie prześladowanie.
    Pozostanie święta reszta. Jednym ze sposobów na przetrwanie są wspólnoty kościelne.
    I uznałeś to za prawdę?
  • tak, owszem będą niedobitki po domach samotnie odmawiający różaniec, ale w swojej masie normalna parafia nie przetrwa przejazdu walca który teraz jest.
    Tak myślę.
  • Na szczęście to nie neokatechumenat ma patent ma nieomylnosc. 
  • zbyszek powiedział(a):
    tak, owszem będą niedobitki po domach samotnie odmawiający różaniec, ale w swojej masie normalna parafia nie przetrwa przejazdu walca który teraz jest.
    Tak myślę.

    zbyszek powiedział(a):
    tak, owszem będą niedobitki po domach samotnie odmawiający różaniec, ale w swojej masie normalna parafia nie przetrwa przejazdu walca który teraz jest.
    Tak myślę.
    Trochę było widać w dobie covidu. Trochę strachu i pustki.

    Podziękowali 1zbyszek
  • zbyszek powiedział(a):
    W Neokatechumenacie usłyszałem, że parafia i niedzielna msza św to za mało.
    Nie ostaną się ludzie normalnie wierzący, gdy przyjdzie nawet niewielkie prześladowanie.
    Pozostanie święta reszta. Jednym ze sposobów na przetrwanie są wspólnoty kościelne.
    I to jest fakt.
    To samo rozeznał sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki i dlatego kładł nacisk na konieczność zakładania małych wspólnot wiary żywej.
  • Jeżeli chodzi o neokatechumenat. W Niemczech wspólnoty przeżywają ogromne trudności. Narzucone ograniczenia covidowe spowodowały odpływ uczestników Drogi.
    Liturgia Eucharystyczna została odarta z wielu symboli.
    Nie ma możliwości głoszenia katechez i organizowania Konwiwencji. 
  • Spadek liczby praktykujących jest faktem. Odbywa się w Polsce względnie powoli i rozpoczął z wysokiego poziomu, dlatego nadal mamy wielu praktykujących.
    @agnieszkamama a w kolejnym pokoleniu jak jest?
    U mnie jednak dominują osoby wierzące w każdym pokoleniu. Przy czym zdarzają się też antyklerykałowie, obojętni religijnie czy też ostatnio usłyszałem o rzekomej (nie miałem możliwości potwierdzenia u zainteresowanego) apostazji.
    Podziękowali 2Klarcia Elf77
  • Ja podałam przykład pokolenia wyżej jako argument,że to nie jest tak,że byliśmy takim cudownym,wierzącym narodem i teraz się nagle zepsuło.
  • Trochę to jest tak, że Bóg nas chronił przez wzgląd na poprzednie pokolenia i ich poświęcenie, ale to się skończy.
    Na tle innych wypadamy całkiem nieźle, ale na tle innych.
    Na moim osiedlu mieszka wiele osób rozwiedzionych, niewierzących, bardzo bogatych jednocześnie.
    Na roraty przychodziły moje dzieci dzieci sąsiadów i kilka sztuk innych dzieci w parafii 20tys dusz. Pustynia po prostu.


    Podziękowali 1Klarcia
  • Bardziej mi pasuje uczciwość niż kościółkowanie. Dawniej było tak, że nie ważne co w sercu, w niedzielę szli do kościoła, teraz ludzie nie mają problemu z zaprzestaniem praktyk skoro nie wierzą i nie chcą uwierzyć.
    Podziękowali 2agnieszkamama avija
  • A ja mam w tym temacie zupełnie inne spojrzenie...
    Pamiętam jak jako oazowiczka z pogardą patrzyłam na "bacie różańcowe", ich rozmowy pod Kościołem, bereciki i poglądy na temat młodzieży, która sobie siedzi na adoracji zamiast klęczeć. Los mnie wypchnął z oazy i ciężko doświadczył. Po powrocie, nie do żadnej wspólnoty, tylko normalnie do parafii, zaczęłam rozmawiać z babciami różańcowymi i one mnie zawstydziły. Tym jakie doświadczenia pokonały - śmierć dzieci, wojna, samotność, skrajna bieda. Żeby daleko nie szukać- moja babcia. Zmarło jej na rękach troje dzieci w wieku niemowlęcym a ona przez to przeszła z różańcem w ręku, bez świętoszkowania, że łzami w oczach, szczerze cierpiąc przed Bogiem i oddając mu to cierpienie. Mam wrażenie, że wielu z tych tradycyjnych katolików, mocą życia sakramentalnego ma bardziej poukładane w głowach i sercach niż niejeden ewangelizator z internetu. Tylko oni nie potrafią tego wyrazić ładnymi słowami. Za to ci drudzy robią ewangelizacyjna zadymę po czym dokonują publicznej apostazji (patrz hipster katoliczka czy Białobrzescy). 

  • edytowano sierpień 2022
    Beta powiedział(a):
    Bardziej mi pasuje uczciwość niż kościółkowanie. Dawniej było tak, że nie ważne co w sercu, w niedzielę szli do kościoła, teraz ludzie nie mają problemu z zaprzestaniem praktyk skoro nie wierzą i nie chcą uwierzyć.
    Ale z drugiej strony idąc do Kościoła nawet bez wiary mieli większą szansę poznać Boga i go pokochać niż nie mając z tym Kościołem nic wspólnego. Kropla drąży skałe
    Podziękowali 4Aga85 jan_u Klarcia Ata
  • Pytanie czy ktoś kto naprawdę nie wierzy i nie chce wierzyć będzie sobie ot tak chodził do Kościoła. Tacy raczej nie chodzą. Można chodzić bez większych refleksji, bez chęci zmiany swojego życia, ale bez wiary raczej ludzie wybierają inne sposoby spędzania niedzieli. 

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.