Obserwuję sobie dziś przechodniów na warszawskich ulicach i ciekawi mnie, czemu statystyczna Warszawianka ma odkryte nogi, a Warszawiak - zakryte. Owszem, są faceci w spodenkach do kolan, ale nie spotyka się takich, którzy epatują widokiem ud, a nawet majtek.
O co więc chodzi? Jaka jest korzyść z chodzenia w tak krótkim ubraniu? Co te odkryte nogi - grube, chude, umięśnione albo spuchnięte - mają załatwić?
Komentarz
dlaczego ubieramy się różnie, czemu nie np. wg wzoru Mao?
Innych powodów może być milion a równie dobrze wogole o tym nie myślą po co
kobiece nogi są dla mężczyzn ładne, inspirujące
a vice versa nie
Wianuszek mężczyzn wokół kobiety będącej w związku jest satysfakcjonujący tylko wtedy jeśli dzieje się to w obecności mniej obleganych kobiet.
Sama tego doświadczam choć akurat nie prowokuję ani strojem ani zachowaniem. Ale jeśli odbieram męską atencję dużo młodszym dziewczynom, niezamężnym to czuję lekki posmak zwycięstwa. Choć rzadko moim świadomym zamiarem jest zwrócenie na siebie uwagi męskiej części jakiegoś spotkania. Bo nadmiar uwagi z ich strony mnie męczy, poza tym niczemu nie służy.