Dlaczego wola wolny związek od małżeństwa, dlaczego najpierw chcą latami często mieszkać razem przed ślubem i to coraz wcześniej bo juz na studiach a niektórzy nawet w szkole średniej i coraz dluzej.
Ile razy jeszcze o to zapytasz? Przeczytaj wcześniejsze odpowiedzi. Na studiach to mało kto chce zakładać rodzinę, a jak nie chce zakładać rodziny, to nie bierze ślubu. Nie każdy na studiach mieszka z rodzicami.
@M_Monia może warto skupić się na własnym dążeniu do świętości, zamiast złorzeczyć, że ci wstrętni studenci psują społeczeństwo, bo żyją na kocią łapę i jak to tak mogą, żyć spokojnie, niekrytykowani?
To co robisz jest przeciwskuteczne, kojarzy się z dewocją i raczej źle świadczy o Tobie.
Moniu, jakbym miała stopniować moich znajomych pod wzg życia w związku, to najwiecej ma slub sakramentalny, potem cywilny i życie bez ślubu.
Jak patrzeć na młodych to oni chcą ślubu, ale chcą być najpierw niezależni od pomocy rodziców- skończyć szkoły, zarobić pare groszy. DecyZje o ślubie przyspiesza ciąża. I nie, nie wynika ona ze wspólnego mieszkania, bo wielu młodych nie stać na osobne mieszkanie, wynika ona z uprawiania seksu.
Jesteś duza dziewczynka wiec nie potrzeba Ci tłumaczyć, ze koniecznie potrzeba mieć własne M żeby powstało nowe życie.
Może Ty po prostu w jakimś dziwnym środowisko żyjesz, skoro wokół siebie tyle zła widzisz.
Swoją droga… ile Ty jesteś w stanie i co jesteś w stanie robić żeby zadowolić nie siebie i najbliższych a społeczeństwo- obcych ludzi?
Obstawiam, ze nic. Bo nie żyjesz żeby uprzyjemniać zycie obcym ludziom.
Wiec nie wiem czemu wymagasz od innych, obcych ludzi, żeby żyli pod Twoje dyktando.
Masz małe dzieci.
Zaczekaj aż dorosną. I wtedy kaz im żyć pod swoje dyktando.
Wszak to Twoje dzieci, może będą posłuszne.
Lepiej swoje ustawiać niż obce
Nie wiem czemu tak bardzo uparlas sie, ze młodzi, żyjący bez ślubu, tak bardzo gorsza społeczeństwo.
Naprawdę dwoje ludzi, kochających sie jest gorszące bardziej niż te idące do ołtarza z brzuchem? Niż małżeństwo w którym nie ma szacunku ale jest „papier”?
Monia, zajmij się swoją rodziną. Pokaż swoim przykładem, że tradycycjna rodzina to coś fajnego, trwałego i dobrego. Nic tak dobrze nie działa na innych jak dobry przykład. I nic tak żle jak zrzędzenie, krytykanctwo, wytykanie innym tego, jacy są źli, beznadziejni i zdemoralizowani.
Ale to tak nie działa. Ja mogłam nie mieszkać przed ślubem i mieć szczęśliwa rodzinę a ktoś mlody chce mieszać przed ślubem albo bez bo tak mu wygodnie. Idzie na łatwiznę i wygodę i nie myśli o dalekich konsekwencjach. Ma prawo więc poznać konsekwencje choćby od badaczy.
Ale Ty nie jesteś badaczem. A to, jaką masz rodzinę i jakim człowiekiem jesteś, pokazujesz przez całe życie. I uwierz - na razie sprawiasz wrażenie osoby sfrustrowanej, pełnej pretensji, niezbyt przekonanej do wizji życia, która próbujesz promować. Strasznie krytykujesz, oceniasz, i szczerze mówiąc, zadziwiająco dużo czasu spędzasz w necie. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, kto w tym czasie zajmuje się Twymi dziećmi.
Ale to tak nie działa. Ja mogłam nie mieszkać przed ślubem i mieć szczęśliwa rodzinę a ktoś mlody chce mieszać przed ślubem albo bez bo tak mu wygodnie. Idzie na łatwiznę i wygodę i nie myśli o dalekich konsekwencjach. Ma prawo więc poznać konsekwencje choćby od badaczy.
To tak właśnie działa, serio. A tak w ogóle, znam setki ludzi, którzy mieszkali przed ślubem i tworzą teraz świetne rodziny.
To co się dzieje niestety wpływa na moją rodzinę też. Nawet w opracowaniu jest ze na kształt rodzin, podejście rodzin wpływa to jakie są postawy w spoleczenstwie. Czyli np większa szansa na rozwód gdy wokół dużo rozwodow. Bo to uczy np że przy małych kłopotach lepiej jest pomyśleć o sobie i odejść. Albo skoro koleżanka mieszka z chłopakiem to ja też chcę. Skoro wpływa mam prawo jakoś temu przeciwdziałać.
Uwierz mi, że Twoja dotychczasowa próba ,,przeciwdziałania'' ma najprawdpodobniej całkowicie odwrotny skutek. Najlepiej działa zawsze dobry przykład, a nie krytykanctwo i międlenie tematu.
Nie masz racji Właśnie to opinia społeczna dużo moze Gdy wcześniej wszyscy wokół obuzali się że młodzi chcieliby mieszkać bez ślubu to oni po prostu tego nie robili. Może jednostki ale większość nie. Gdy nikt się nie oburza to robią. Im większa akceotacja spoleczna tym tego jest więcej.
Ludzie podporządkowują się normom społecznym w danej grupie. Może nie całkowicie. Gdy wokół wszyscy mieszkają z chlopakiem/ dziewczyna to niestety mam ryzyko że moje dzieci też tak zrobią. Gdy wokół jest krytyka takiego zachowania mam większe szanse że moje dzieci tego nie zrobią. Opinia społeczna, normy społeczne też maja moc. Więc mam prawo ja kształtować.
To kształtuj. Temu sposobowi, który praktykujesz na forum, nie wrózę dobrze. Tzn. na 100% nie przekonałaś nieprzekonanych. Przekonanych nie musiałaś.
Mogę nie chcieć żeby moje dzieci wzrastały w takim środowisku jakie się szykuje na zachodzie.
To przekazuj im takie wartości jakie są ważne dla Ciebie.
One dorosną, wybiorą swoją drogę.
Nie wiem skąd Ty bierzesz- tylko nie pisz ze z jakichś badań, bo badania zawsze można znaleźć takiej które będą pod basza tezę, akurat w tym dobra jesteś to, ze wplyw na nas i na nasze dzieci ma to co robi sąsiad a nie to, co iM wpajamy i własnym życiem pokazujemy.
Wokół nas żyją złodzieje, kombinatorzy, mordercy, gwałciciele itd, nie boisz się, ze staniesz się jednym z nich?
A ja myślę że na postępowanie moich dzieci większy wpływ ma wychowanie i najbliższa rodzina niż ciocia, kuzynka, czy koleżanka. Statystyką nie przejmuję się zupełnie. Ale ja wychowuję wg tego co jest ważne dla mnie a nie dla kogoś obok. I tego uczę moje dzieci. Szacunku do wyboru innych przy jednoczesnym robieniu tego co sami uważają za właściwe bez dopasowywania się do innych. Każdy ma własne życie do przeżycia i jest sam za nie odpowiedzialny.
Ja generalnie dobrze się tu odnajduję w społeczeństwie, moje środowisko mi odpowiada, władzę mamy beznadziejną, owszem, ale póki mamy demokrację liczę, że po wyborach będzie lepiej.
Mogę nie chcieć żeby moje dzieci wzrastały w takim środowisku jakie się szykuje na zachodzie.
Ale jak rodzinę masz pełną, po ślubie, to Twoje dzieci mają takie środowisko jakie chcesz. Naprawdę obchodzi Cię (lub Twoje dzieci), że sąsiedzi są po ślubie czy nie? Myślisz, że to jest istotne dla wrostu Twoich dzieci?
Inna sprawa, że ja faktycznie kilka lat temu trochę czasu spędziłam pracując na wschodzie (w Azji), więc dla mnie różne rozwiązania nie są tak abstrakcyjne jak zapewne dla większości.
A ja myślę że na postępowanie moich dzieci większy wpływ ma wychowanie i najbliższa rodzina niż ciocia, kuzynka, czy koleżanka. Statystyką nie przejmuję się zupełnie. Ale ja wychowuję wg tego co jest ważne dla mnie a nie dla kogoś obok. I tego uczę moje dzieci. Szacunku do wyboru innych przy jednoczesnym robieniu tego co sami uważają za właściwe bez dopasowywania się do innych. Każdy ma własne życie do przeżycia i jest sam za nie odpowiedzialny.
Ale ja coś nie pójdzie tak jakbyśmy sobie życzyli, to łatwiej zrzucić winę na kogoś, na coś, nóż poszukać winy w sobie
@M_Monia wychowaj dzieci na osoby pewne siebie, to nie będą robiły bezmyślnie tego co inni, nie będą potrzebowały dopasowywać się do otoczenia wbrew sobie. Będą żyły wg wlasnych zasad nawet w najtrudniejszym środowisku, bez izolowania się.
Poza tym sporo studentów nie pochodzi z miasta akademickiego, więc muszą coś wynająć. Ciebie to gorszy?
Zastanawia mnie skąd Ty wiesz, kto po ślubie a kto nie? Czy to brat z siostrą, czy przyjaciele, czy para? Pytasz? Upominasz? Wyrażasz swoje oburzenie, że Ci środowisko wychowawcze psują?
Każdy z nas ma prawo do tego żeby upominać środowisko które sieje grzech zgorszenia. Każdy ma inną wrażliwość i dla jednych coś będzie moralne a dla drugich już nie. Dla was widać to normalne że ludzie często bardzo młodzi studenci mieszkają z chlopakiem/ dziewczyna, bo tak jest wygodniej, bo to im potrzebne a ślubu nie potrzebują. A mnie to ma prawo gorszyc.
Wy, wy, wy, Dla was, o was
a weź Ty już owymi sobie buźki nie wycieraj.
Chodzisz po mieszkaniach i upominasz żyjących bez ślubu? Nie sadze.
Znow międlisz temat w necie.
wychowaj dzieci dobrze, tak żebyś takich obaw nie miała. i nie zrzucaj juz dziś winy na innych za niepowodzenia w wychowaniu narazie masz małe dzieci, skup się na ich dzieciństwie.
A ludziom dorosłym daj żyć jak chcą, chyba ze chcesz żeby wszyscy „Wy” kazali żyć Tobie pod swoje dyktando
Komentarz
Na studiach to mało kto chce zakładać rodzinę, a jak nie chce zakładać rodziny, to nie bierze ślubu. Nie każdy na studiach mieszka z rodzicami.
ile Ty jesteś w stanie i co jesteś w stanie robić żeby zadowolić nie siebie i najbliższych a społeczeństwo- obcych ludzi?
A tak w ogóle, znam setki ludzi, którzy mieszkali przed ślubem i tworzą teraz świetne rodziny.
robią i myślą inni?
zatem czemu miałyby wpłynąć na Twoje małżeństwo konkubinaty innych?
.
Poza tym sporo studentów nie pochodzi z miasta akademickiego, więc muszą coś wynająć. Ciebie to gorszy?
Zastanawia mnie skąd Ty wiesz, kto po ślubie a kto nie? Czy to brat z siostrą, czy przyjaciele, czy para? Pytasz? Upominasz? Wyrażasz swoje oburzenie, że Ci środowisko wychowawcze psują?
Jak można zakładać własną rodzinę, skoro nie stać cię na niezależne od rodziców życie? To dopiero zabawa w małżeństwo.
Dla was, o was
a weź Ty już owymi sobie buźki nie wycieraj.
wychowaj dzieci dobrze, tak żebyś takich obaw nie miała.
i nie zrzucaj juz dziś winy na innych za niepowodzenia w wychowaniu
narazie masz małe dzieci, skup się na ich dzieciństwie.