Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dziecko zjadło kajzerkę, policja przyjechała na sygnale

1356712

Komentarz

  • Ok. To chociaż za batonika by wezwali a nie za kajzerke rozkojarzonej kobiety z drobiazgiemm przy boku. Choć i to byłoby zdecydowanie nadtto. 
  • edytowano styczeń 2023
    Ja tam dodatkowo myślę że to brak wyrozumiałości a może i szacunku do umeczonej matki wielodzietnej  ;)
    Może oni jacyś uprzedzeni byli? Są tacy ludzie uprzedzeni właśnie do wielodzietnych. Dlatego padło na nią. 

    Wiecie spotkałam kiedyś koleżankę w sklepie z dziecmi. A że też jest wielodzietna widziałam że jest czerwona z wysilku jak w sklepie była z nimi. Nie pogadałyśmy bo uspokajała jedno z dzieci które chciało jakiś zakup.
    Drugie gdzieś jej uciec chciało. Tylko jedno stało grzecznie i miałam wrażenie że nie wszyscy na tą scenę patrzyli miło. 

  • avija powiedział(a):
    Tu jest wiele do podziwiania, zakupy z 3 dzieci, to że się pamięta ile bułek się wzięło. Że też też Ci wredni pracownicy sklepów spożywczych nie mogą się nad tym pochylić i tego zrozumieć. 
    Ja tu naprawdę odlatuje, nigdzie nie napisałam, że uważam, że reakcja była adekwatna do przewinienia. Napisałam tylko że taka reakcja może być efektem tego, że takie działania występują nagminnie. To jest mi tu między innymi tłumaczone że przecież nic się nie stało bo ktoś nie jest skoncentrowany, albo że przyszedł z trójką dzieci, albo że dzieci se zjadly na sklepie więc tego, tak wyszło. Dla Was naprawdę takie zachowanie jest w pełni akceptowalne i ok? Tak poważnie? I nie zwracacie uwagi co dzieci jedzą w sklepie (pomijam kwestie bezpieczeństwa, że mogą zjeść coś czego jeść nie powinny np. detergent). Uczycie swoje dzieci ze jedna bułeczka czy cukierek to nic takiego?
    A gdzie ja napisałam, że tak uczę dzieci. Broń Boże .Generalnie poza tą jedną sytuacją gdzie roczniak sięgnął z wózka i poczęstował się brzoskwinią nie zdarzyło mi się żebym pozwoliła dziecku zjeść coś za co jeszcze nie zapłaciłam. Napisałam po prostu, że wolę inne miejsca na zakupy gdzie jestem traktowana inaczej, gdzie właśnie mi ktoś zwróci uwagę, że czegoś nie dopatrzyłam a nie będzie wzywał policji na sygnale. 
  • M_Monia powiedział(a):
    Ja tam dodatkowo myślę że to brak wyrozumiałości a może i szacunku do umeczonej matki wielodzietnej  ;)
    Może oni jacyś uprzedzeni byli? Są tacy ludzie uprzedzeni właśnie do wielodzietnych. Dlatego padło na nią. 

    Wiecie spotkałam kiedyś koleżankę w sklepie z dziecmi. A że też jest wielodzietna widziałam że jest czerwona z wysilku jak w sklepie była z nimi. Nie pogadałyśmy bo uspokajała jedno z dzieci które chciało jakiś zakup.
    Drugie gdzieś jej uciec chciało. Tylko jedno stało grzecznie i miałam wrażenie że nie wszyscy na tą scenę patrzyli miło. 

    Chcesz powiedzieć, ze wielodzietni mogą kraść? 
    Matkooo jak Ty działasz zniechęcająco do wielodzietności, jak nikt. 

    A gdyby to była mama jednodzietna to mogłaby być rozkojarzenia i zmęczona, czy tylko Wielo? 
    A gdyby bułkę ukradł ktoś, kto wraca z jakiejś manifestacji i ma tęczowa flagę? 
    Albo flagę propagująca aborcje? 
    Czy Twoja reakcja byłaby taka sama: nic się nie stało, sklep ma fundusz na takie straty, właściciel poniesie koszt ale odbije sobie i wszyscy zapłacimy? 
    A może inni nie chcą ponosić kosztów tego, ze sobie ktoś bułeczkę zje za darmo, bo oni na swoje bułeczki pracują ciężko. 
    Prowadziliśmy kiedyś sklep z mężem. Asortyment spozywka, dokładnie sklep rybny. 
    To nie jest tak moja droga, ze ja sobie podniosilam
    ceny bo mi się coś zepsuło, bo mi ktoś coś ukradł. 
    Ja ponislam
    straty, mniej zarabiałam, choć koszty mi nie malalay. 
    Funduszu na straty nie miałam. 
    I tak, w sklepach rybnych tez kradli. 
    Jak mi kto wsadził łapę w pojemnik z sałatka śledztwa - i tacy bli, to pojemnik sałatki szedł do śmieci. Bo nie wyobrażam sobie sprzedac komuś czegoś, w czymś ktoś gmeral brudnym łapskiem. 

    Moja serdeczna koleżanka pracuje w biedronce. Każdego dnia maja takich roztargnionych życiem klientów. Wiecznie słyszy, ze to tylko bułka/batonik/guma do żucia, ze może a nawet powinna zapłacić! 
    Ze właściciel  biedronki to bogacz, nie odczuje w kieszeni jak straci te kilkadziesiąt groszy. 

    Wszystkim tym, którzy tak mówią „nic się nie stało, to tylko 33gr/ właściciel ma fundusz na to” proponuje otworzyć sklep i dać się okradać. 
    Po komuś coś radzić. Po co wymagać od innych. 
    Od siebie wymagajmy 
    Podziękowali 2beatak kociara
  • M_Monia powiedział(a):
    Ja tam dodatkowo myślę że to brak wyrozumiałości a może i szacunku do umeczonej matki wielodzietnej  ;)
    Może oni jacyś uprzedzeni byli? Są tacy ludzie uprzedzeni właśnie do wielodzietnych. Dlatego padło na nią. 

    Wiecie spotkałam kiedyś koleżankę w sklepie z dziecmi. A że też jest wielodzietna widziałam że jest czerwona z wysilku jak w sklepie była z nimi. Nie pogadałyśmy bo uspokajała jedno z dzieci które chciało jakiś zakup.
    Drugie gdzieś jej uciec chciało. Tylko jedno stało grzecznie i miałam wrażenie że nie wszyscy na tą scenę patrzyli miło. 

    Dokładnie!!!! Jak zwykle wszyscy uwzięli się na wielodzietnych i nawet bułek im nie pozwalają kraść.
    Podziękowali 1kociara
  • Żeby tylko uwzięli 
    To spisek!!! Żeby obrzydzić wielodzietność i dać się "wymrzeć"
    Podziękowali 1beatak
  • Gdyby była to dziewczyna z tęczowa torba wzięłabym taka ewentualność tak samo. Albo np Afroamerykanin, muzułmanin itd. 
    Każda mniejszość jest narażona. 
    Sama usłyszałam kiedyś od życzliwej osoby że skoro mam 500+ to stać mnie żeby płacić drożej. Niby nic takiego ale jednak wyczuwa się zgrzyt że nie wszystko jest w porządku. 
  • Ale tu nie chodzi o zgodę na kradzież. Nie chodzi o - niech właściciel zapłaci. Mnie chodzi o to, że, żeby była kradzież to musi być taki zamiar. A tu kobieta nie ogarnęła tematu, trzeba było jej zwrócić uwagę, zapłaciłaby za bułkę i tyle. Nikt z nas tutaj raczej na pewno nie uważa, że jak dziecko podje w sklepie za darmoszkę to mu należy odpuścić. 
    Jestem introwertykiem, bujam w obłokach dość często i odpływam. Chyba bym umarła gdyby ktoś wezwał do mnie policję, bo podałam zła ilość bułek lub źle wklepałam jabłka na kasie samoobsługowej. Na pewno ryczałabym cały dzień. Dlatego współczuję tej kobiecie bardziej niż właścicielowi sieci Biedronka.
    Podziękowali 2M_Monia Elf77
  • RCzytam i po prostu nie wierzę, chyba osoby komentujące nigdy nie były z kilkorgiem dzieci na zakupach. To jest normalny błąd ludzki, o który nietrudno, gdy trzeba robić zakupy z gromadka dzieci! 
    Straszna krzywda i narażenie na straty koncernu gjeronino martes  :D
    Dla przykładu mój mąż stukl w biedronce słoik z pulpetami, czy fasolką, poprosiłam obsługę o sprzątnięcie i zaproponowałam, że zapłacę za szkode. Ekspedientka powiedziała, że nie ma potrzeby, zdarza się i oni są na to przygotowani. Wiec naprawdę nie sądzę, by z własnej kieszeni rekimpensowala straty. 
    To jest po prostu zachowanie absolutnie nie na miejscu i celowanie do komara z armaty. 
    Podziękowali 1M_Monia
  • Dlatego przyszła mi do głowy dyskryminacja. Może trafił swój na swego. Oczywiście to nie musi być prawda. 
  • Czy ktoś ma problemy z czytaniem?
    Ile razy ma być napisane,że nie dyskutujemy o wezwaniu policji,bo to skandal.
    Skandalem jest także to,że tak fajnie się przesuwa granicę...a co tam 33 gr...niech kradnie,bo przedsiębiorca taki bogaty.
    Nie mówimy o roztargnionej matce. Mówimy relatywizmie i lekkim podchodzeniu do w sumie ważnych spraw.
    Ile razy jeszcze trzeba to napisać?

    Ostatnio zbilam butelkę soku z bzu tuż przy kasie.
    Było mi strasznie głupio,oczywiście chciałam zapłacić . Ba. Ja nawet posprzątać chciałam,choć z grubsza.
    Oczywiście,nie musiałam. Bardzo panie przeprosiłam,że przez moją nieuwagę przysporzyłam im dodatkowej pracy. Ale w życiu bym nie wpadła pisać z pogardą,że no cóż,taka ich robota.

    Wczoraj mało brakowało,a ukradlabym czekoladę. Bo weszłam oczywiście po jedna rzecz,te czekoladę dla męża. Ale przy okazji wzięłam kilka innych rzeczy. Oczywiście bez koszyka ,no bo jedna czekolada...wsadziłam ja do kieszeni.
    Przy kasie samoobsługowej zapomniałam.
    Zorientowałam  się prawie na parkingu,jak sięgałam po kluczyki. Orany,leciałam jak glupia do kasy. Pani uśmiechnięta,bo widziała na 100 proc te moje manewry z wkladqnwim do kieszeni i trzymaniem broda innych rzeczy. A zna mnie z widzenia. Więc i mnie się też zdarzają takie rzeczy 
    A gdybym wpadła to na pewno nie robiłabym rabanu,że mnie ktoś tu śmie zatrzymywać i wyciągać konsekwencje. Oczywiście liczylabym na załatwienie sprawy polubownie.
    Ale na pewno nie traktowałbym pracowników jak bandytów 
    Podziękowali 1hipolit
  • Aga85 powiedział(a):
    RCzytam i po prostu nie wierzę, chyba osoby komentujące nigdy nie były z kilkorgiem dzieci na zakupach. To jest normalny błąd ludzki, o który nietrudno, gdy trzeba robić zakupy z gromadka dzieci! 
    Straszna krzywda i narażenie na straty koncernu gjeronino martes  :D
    Dla przykładu mój mąż stukl w biedronce słoik z pulpetami, czy fasolką, poprosiłam obsługę o sprzątnięcie i zaproponowałam, że zapłacę za szkode. Ekspedientka powiedziała, że nie ma potrzeby, zdarza się i oni są na to przygotowani. Wiec naprawdę nie sądzę, by z własnej kieszeni rekimpensowala straty. 
    To jest po prostu zachowanie absolutnie nie na miejscu i celowanie do komara z armaty. 

    To masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Nikt nie napisał że należy za bułkę chłostać publicznie tylko że nie jest dobrze uważać że nic się nie stało, bo: jestem w sklepie z dziećmi, mam problemy z koncentracją, jestem roztargniony, przecież to tylko batonik. Właśnie takie podejście (bo przecież koncern nie zbiednieje, to urząd jak wyniesiesz ryze papieru też, bo podatnicy zapłacą) i natłok takich wydarzeń powoduje później tak irracjonalne reakcje. 

    Bo tu bułeczka, tam batonik, tu słoik, tam kiełbaska co to dla koncernu, przedsiębiorcy, urzędu.
    Podziękowali 1kociara
  • edytowano styczeń 2023
    Aga85 powiedział(a):
    RCzytam i po prostu nie wierzę, chyba osoby komentujące nigdy nie były z kilkorgiem dzieci na zakupach. To jest normalny błąd ludzki, o który nietrudno, gdy trzeba robić zakupy z gromadka dzieci! 
    Straszna krzywda i narażenie na straty koncernu gjeronino martes  :D
    Dla przykładu mój mąż stukl w biedronce słoik z pulpetami, czy fasolką, poprosiłam obsługę o sprzątnięcie i zaproponowałam, że zapłacę za szkode. Ekspedientka powiedziała, że nie ma potrzeby, zdarza się i oni są na to przygotowani. Wiec naprawdę nie sądzę, by z własnej kieszeni rekimpensowala straty. 
    To jest po prostu zachowanie absolutnie nie na miejscu i celowanie do komara z armaty. 
    Czymś innym jest przypadkowe stracenie z Polki a czym innym jest kradzież.
    jak stracisz to idziesz to zgłosić. Bywało ze płaciłam, bo tego wymagano. Bywało ze nie, bo stało tak, ze mogło wręcz komuś krzywdę zrobić. 
    (Dopis) 

    jak sobie wyobrażasz pilnowanie każdego klienta, żeby w roztargnieniu nie wyniósł bułeczki albo szyneczki a potem skrzyneczki? 
    Czy dorosłych ludzi naprawdę trzeba pilność? 

    Straszna krzywda i narażenie koncernu…
    Ty tak serio? 
    Daj się okradać każdego dnia na pare zł. 
    Oj tam straszna krzywda będzie, przecież to pare zł dzienne. Napewno nie odczujesz. 
    A najlepiej będzie jak każdy członek Twojej rodziny da się okraść, wszak takie kradzież bułeczki zdarzają się w każdej jednej biedronce, każdego dnia. 
    Co to tam na jedna rodzine. 
    Przecież macie jakiś fundusz na pokrycie strat, co nie? 

    Pogadaj sobie z pracownikami sklepów- przede wszystkim Biedry, bo o niej tu mowa, jaka to strata dla nich. 
    Sam właściciel przyjeżdża poklepywać po plecach pracowników, którzy takie malutkie kradzieże puszczają bokiem. Bo co tam dla niego. Pokryje koszt i jeszcze na premie dla pracownika będzie. 

    Podziękowali 1kociara
  • @Kacha ale to nie jest problem pracowników,że Ty odplywasz i nie ogarniasz podstawowych spraw podczas robienia zakupów.
    To Twoje potencjalne "umeiranie" jest Twój problem a nie ich. Ich problemem jest comiesięczne "umieranie" że stresu -jakie straty są w tym miesiącu i za co im przyjdzie odpowiadac
    To jest Twój jedyny problem ale kolejny-dzi siaty,może i dwudziesty tego dnia dla tych ludzi
    Dlaczego ta empatia i zrozumienie ma dotyczyć WYŁĄCZNIE KLIENTÓW??? A nie wobec pracowników tych sklepów?
    Btw polecam poczutac zwierzenia pracowników handlu. Z jakimi sytuacjami się mierzą codziennie.

  • Naprawdę sprowadzacie do absurdu dyskusje. Zaraz przeczytam, że od zjedzonej przez dziecko kajzerki, tylko krok do skoku na bank!
    Podziękowali 2M_Monia malagala
  • M_Monia powiedział(a):
    Dlatego przyszła mi do głowy dyskryminacja. Może trafił swój na swego. Oczywiście to nie musi być prawda. 
    Dyskryminacja wielodzietnych? 
    A może to zwykle piętnowanie kradzieży?
  • Aga85 powiedział(a):
    Naprawdę sprowadzacie do absurdu dyskusje. Zaraz przeczytam, że od zjedzonej przez dziecko kajzerki, tylko krok do skoku na bank!
    Wyniesienie czegokolwiek ze sklepu, bez płacenia za ten towar, to kradzież.
    i obojętnie czy bułkę we własnym brzuchu wynosi dziecko, czy dorosły za pazuchą komputer. 
    Czy jak ktoś będzie Twojemu dziecku z piórnika podkradał długopisy, to machniesz ręka? Bo przecież to nie skok na bank? 
  • Aga85 powiedział(a):
    Naprawdę sprowadzacie do absurdu dyskusje. Zaraz przeczytam, że od zjedzonej przez dziecko kajzerki, tylko krok do skoku na bank!
    A pomyślałaś może,ile takich sytuacji CODZIENNIE zdarza się w każdym sklepie?
    I że nie jest to jedna kajzerka dziennie?
    To takie trudne?
  • Jest różnica między kradzieżą z premedytacją, nawet małej rzeczy, a nieuwaga czy roztargnieniem.
    Jeśli kasjerka skasowała mi podwójnie ten sam produkt, to zakładam że nie dlatego, że chciała mnie okrasc, a po prostu przez zmęczenie, czy znuenie powtarzalnością.
    Oczywiście mogę powiedzieć Hipolit, tak jak Ty, ze nie pozwolę się okradać, bo skąd pewność, że jutro znów mnie nie oszuka! 
    Tylko dla mnie jest to kompletny bezsens i brak dobrej woli.
    Sprawę można normalnie wyjaśnić przeprosić i juz. Nie trzeba każdego traktować z założenia jako złodzieja.
    Podziękowali 2M_Monia malagala
  • kociara powiedział(a):
    @Kacha ale to nie jest problem pracowników,że Ty odplywasz i nie ogarniasz podstawowych spraw podczas robienia zakupów.
    To Twoje potencjalne "umeiranie" jest Twój problem a nie ich. Ich problemem jest comiesięczne "umieranie" że stresu -jakie straty są w tym miesiącu i za co im przyjdzie odpowiadac
    To jest Twój jedyny problem ale kolejny-dzi siaty,może i dwudziesty tego dnia dla tych ludzi
    Dlaczego ta empatia i zrozumienie ma dotyczyć WYŁĄCZNIE KLIENTÓW??? A nie wobec pracowników tych sklepów?
    Btw polecam poczutac zwierzenia pracowników handlu. Z jakimi sytuacjami się mierzą codziennie.

    Sorry, ale nie.
    Życzliwość i empatia obowiązuje wszystkich. Klient grzecznie przeprasza i płaci za bułkę, obsługa grzecznie zwraca uwagę, że źle policzył. 
    Przede wszystkim nie nazywajmy kradzieżą takiej sytuacji. Nikt nie przesuwa tu granicy. Jak daje dziecku bułkę a potem świadomie nie mówię o niej przy kasie to jest to kradzież. Jak się zakreciłam i już nie wiem ile jest tych bułek to nie jest kradzież.
    A w procedura w Biedronce była taka, że pani nie zapłaciła za bułkę tylko wezwano policję. Więc i tak właściciel 33 gr nie odzyskał. 
    Podziękowali 1Aga85
  • hipolit powiedział(a):
    Aga85 powiedział(a):
    Naprawdę sprowadzacie do absurdu dyskusje. Zaraz przeczytam, że od zjedzonej przez dziecko kajzerki, tylko krok do skoku na bank!
    Wyniesienie czegokolwiek ze sklepu, bez płacenia za ten towar, to kradzież.
    i obojętnie czy bułkę we własnym brzuchu wynosi dziecko, czy dorosły za pazuchą komputer. 
    Czy jak ktoś będzie Twojemu dziecku z piórnika podkradał długopisy, to machniesz ręka? Bo przecież to nie skok na bank? 
    Hipolit no odlatujesz, chyba nie chce mi się już gadać. 
    Jeśli przez nieuwagę moje dziecko zje kajzerke, to prawie tak samo jak złodziej, który z premedytacją i dla zysku kradnie bardzo wartościowa rzecz :D
    Podziękowali 1malagala
  • Aga85 powiedział(a):
    Jest różnica między kradzieżą z premedytacją, nawet małej rzeczy, a nieuwaga czy roztargnieniem.
    Jeśli kasjerka skasowała mi podwójnie ten sam produkt, to zakładam że nie dlatego, że chciała mnie okrasc, a po prostu przez zmęczenie, czy znuenie powtarzalnością.
    Oczywiście mogę powiedzieć Hipolit, tak jak Ty, ze nie pozwolę się okradać, bo skąd pewność, że jutro znów mnie nie oszuka! 
    Tylko dla mnie jest to kompletny bezsens i brak dobrej woli.
    Sprawę można normalnie wyjaśnić przeprosić i juz. Nie trzeba każdego traktować z założenia jako złodzieja.
    Ja sobie sprawdzam paragony, jelsi widzę, ze coś zostało nabite wielokrotnie to wyjaśniam sytuacje. 
    Mogę olać ale wtedy nie mam prawa powiedzieć, ze mnie ona okradła. 

    Kradzież jest kradzieżą. 

  • hipolit powiedział(a):
    Aga85 powiedział(a):
    Jest różnica między kradzieżą z premedytacją, nawet małej rzeczy, a nieuwaga czy roztargnieniem.
    Jeśli kasjerka skasowała mi podwójnie ten sam produkt, to zakładam że nie dlatego, że chciała mnie okrasc, a po prostu przez zmęczenie, czy znuenie powtarzalnością.
    Oczywiście mogę powiedzieć Hipolit, tak jak Ty, ze nie pozwolę się okradać, bo skąd pewność, że jutro znów mnie nie oszuka! 
    Tylko dla mnie jest to kompletny bezsens i brak dobrej woli.
    Sprawę można normalnie wyjaśnić przeprosić i juz. Nie trzeba każdego traktować z założenia jako złodzieja.
    Ja sobie sprawdzam paragony, jelsi widzę, ze coś zostało nabite wielokrotnie to wyjaśniam sytuacje. 
    Mogę olać ale wtedy nie mam prawa powiedzieć, ze mnie ona okradła. 

    Kradzież jest kradzieżą. 

    Dlaczego nie masz prawa? Kradzież jest kradzieżą  ;)
    Tylko tym razem to ekspedientka okradla Ciebie  ;)
  • edytowano styczeń 2023
    Ale dlaczego dawać coś przed zapłaceniem za to? 
    Czy wyciągacie zegarek z pudełka w sklepie  RTV , żeby zająć czymś dziecko? 
    Dajecie  dziecim lokówki do ręki, bo są marudne ?
    Myślę że nie, zatem czemu bułkę można a zegarka nie? 
    Jedno i drugie zajmie dziecko na tyle, ze da się zrobić zakupy, porozmawiać z doradca itp. 
    Czemu ta bułeczka, te 33gr to takie nic dla niektórych? 
    Czemu niektórzy z was uważają, ze to takie nic, które przedsiębiorca może pokryć z własnej kieszeni? 
    Przestaje mnie dziwic, ze w toaletach publicznych nie ma papieru, płyny do dezynfekcji są łańcuchami poprzypiane, skoro nie ma w ludziach szacunku do czyjeś własności i czyjejś pracy. 

    Podziękowali 1kociara
  • hipolit powiedział(a):
    Ale dlaczego dawać coś przed zapłaceniem za to? 
    Czy wyciągacie zegarek z pudełka w sklepie  RTV , żeby zająć czymś dziecko? 
    Dajecie  dziecim lokówki do ręki, bo są marudne ?

    Myślę, że jak się zastanowisz, sama znajdziesz odpowiedź na to pytanie. :p

    Podziękowali 1M_Monia
  • Aga85 powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Ale dlaczego dawać coś przed zapłaceniem za to? 
    Czy wyciągacie zegarek z pudełka w sklepie  RTV , żeby zająć czymś dziecko? 
    Dajecie  dziecim lokówki do ręki, bo są marudne ?

    Myślę, że jak się zastanowisz, sama znajdziesz odpowiedź na to pytanie. :p

    No ja bym jednak wolała to przeczytać od tych,którzy uważają,że ta bułeczka to takie pfffg
  • Ja nie twierdzę, że sklep powinien pokryć stratę.
    I nie twierdzę, że ta bułka to nic.
    Twierdzę, że kobieta z Rzeszowa nie dokonała kradzieży tylko popełniła błąd, zagapiła się, nie dopatrzyła i nie zasłużyła na to, żeby traktować ją jak złodzieja. W normalnym świecie i w normalnych warunkach obsługa powinna powiedzieć - widzieliśmy, że dzieci zjadły trzy bułki. A pani - faktycznie, przepraszam, nie zauważyłam, że dziecko x zjadło dwie. 
    Nie daje dzieciom jeść rzeczy, za które nie zapłaciłam ale faktycznie niektórzy mają takie zwyczaje i na tym przykładzie widać, że nie warto tego uczyć. Mam też świadomość, że popełniam inne błędy w wychowaniu moich dzieci, więc nie będę ciosać kołków na głowie tym, którzy zajmują dziecko bułka w sklepie.
    Podziękowali 1saga
  • hipolit powiedział(a):
    Czemu niektórzy z was uważają, ze to takie nic, które przedsiębiorca może pokryć z własnej kieszeni? 
    Przestaje mnie dziwic, ze w toaletach publicznych nie ma papieru, płyny do dezynfekcji są łańcuchami poprzypiane, skoro nie ma w ludziach szacunku do czyjeś własności i czyjejś pracy. 

    Alez wrecz przeciwnie! Mam ogromy szacunek do czyjejś pracy i własności!
    Dlatego zawsze place uczciwie za zakupy, wracam, jeśli kasjerka pomyli się na moją korzyść itd. 
    Niemniej zostawiam pewien margines błędu I nie robię wielkiego halo, nie wzywam policji, bo źle  wydano mi resztę, albo kasjerka będzie mi winna grosik, ba ! nawet 10 groszy, bo nie ma wydać .
    Chociaż oczywiście jakby policzyć te wszystkie grosiki...
    Uuu niejedna bułka by się uzbierała :D
  • kociara powiedział(a):
    Aga85 powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Ale dlaczego dawać coś przed zapłaceniem za to? 
    Czy wyciągacie zegarek z pudełka w sklepie  RTV , żeby zająć czymś dziecko? 
    Dajecie  dziecim lokówki do ręki, bo są marudne ?

    Myślę, że jak się zastanowisz, sama znajdziesz odpowiedź na to pytanie. :p

    No ja bym jednak wolała to przeczytać od tych,którzy uważają,że ta bułeczka to takie pfffg
    Ja uważam, że biala bułka, to bardzo niezdrowa przekąska i zasadniczo nie polecam! 
    Żadne pff, tylko puste kalorie ;)
  • Aga85 powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Aga85 powiedział(a):
    Naprawdę sprowadzacie do absurdu dyskusje. Zaraz przeczytam, że od zjedzonej przez dziecko kajzerki, tylko krok do skoku na bank!
    Wyniesienie czegokolwiek ze sklepu, bez płacenia za ten towar, to kradzież.
    i obojętnie czy bułkę we własnym brzuchu wynosi dziecko, czy dorosły za pazuchą komputer. 
    Czy jak ktoś będzie Twojemu dziecku z piórnika podkradał długopisy, to machniesz ręka? Bo przecież to nie skok na bank? 
    Hipolit no odlatujesz, chyba nie chce mi się już gadać. 
    Jeśli przez nieuwagę moje dziecko zje kajzerke, to prawie tak samo jak złodziej, który z premedytacją i dla zysku kradnie bardzo wartościowa rzecz :D
    Jak dziecko ma tendencje do podkradania to może warto przyjrzeć się problemowi. Robić zakupy bez dziecka. 
    Czemu przedsiębiorca ma ponosić starty? 
    Jeśli pozwalasz dziecku na wchodzenie do sklepu, branie z półki i spożywanie to dajesz mu zgodę na takie praktyki. 
    I takie zachowanie może skutkować tum, ze kiedyś zacznie wynosić inne rzeczy, wszak wynosząc bułeczki nie ponosił żadnych konsekwencji 

    gdyby przez roztrzepanie kolega Twojego dziecka codziennie pożyczał z piórnika jakieś pisadło, to uznałabym ze trzeba to ukrócić, czy kupiłabym hurtowo worek pisadel w hurtowni i dokładała, wszak to mała strata a każdy ma prawo być roztargniony? 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.