Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dziecko zjadło kajzerkę, policja przyjechała na sygnale

1246789

Komentarz

  • Klarcia powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Ake w Biedronce byłam też oszukana. Może niechcący. Cena była inna niż na sklepie co mnie wkurzyło.
    Okazało się że promocja była do wczoraj ake tabliczki nie zdjęli. To się pytam to po co ona wisi i myli klientów?

    Przeprosili mnie, stwierdzili ze za dużo pracy, nie zauważyło i przy mnie zdjęli promocje. No i wystarczyło. Policji nie wzywałam.
    Gdybym była sprytna to bym przeczytała choćby w gazetce promocyjnej a czasem małym druczkiem jest od kiedy do kiedy. Ale widziałam tylko duży napis z promocją. 
    A pewnie trochę osób się nabrało a różnica nie była 33gr tylko dużo coś koło kilku czy 10zl drożej. 
    Zauważyłam tylko dlatego że robiłam małe zakupy i coś mi nie grało z zapłatą. 
    W Niemczech, w podobnej sytuacji, sklep musi sprzedać towar po promocyjnej cenie.
    I w Polsce przepisy są takie same. 

    • 
    wszelkie wątpliwości powinien rozwiać art. 5 ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług, który brzmi: „w przypadku rozbieżności lub wątpliwości co do ceny za oferowany towar lub usługę konsument ma prawo do żądania sprzedaży towaru lub usługi po cenie dla niego najkorzystniejszej.”

    W momencie, gdy dokonaliśmy już zakupu za cenę wyższą, pracownik sklepu ma obowiązek zwrotu różnicy. Jeśli sprzedawca odmawia, naszym prawem jest odstąpienie od umowy sprzedaży i zażądanie zwrotu uprzednio zapłaconej kwoty.


    Warto znać prawa konsumenta 

    Podziękowali 1Klarcia
  • Klarcia powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Dzieci było 3 nie jedno.
    Może mama myślała o czymś innym. Ja też nie zauważyłam że wrzuciłam 8 bułek nie 7. I można się rozwodzić nad tym jak mogłam nie zauważyć. No mogłam. To nie laptop tylko kajzerki. 

    To jest robienie z igly widły. Kobieta twierdzi, że oni nie byli zainteresowani tym żeby zapłaciła tyło chcieli ja ukarać. Nie interesowały ich jej tłumaczenia, chęć oddania pieniędzy. Wykazali się zawziętością 
    Na 99% obstawiam, że personel był wredotą typu "hipolit", "kociara".
    W moim mieście, za podobny numer ukarano by osobę, która policję wezwała; a następnego dnia została by wywalona z pracy.
    Może dlatego, ze wredoty tupu kociara i hipolit nazywają kradzież kradzieżą. 

    W Twoim mieście tez karze się złodziei. 
    Chocbys nie wiem jak zaklinała rzeczywistość, to złodziejstwo jest karane wszędzie 
  • M_Monia powiedział(a):
    Ale ja nie o kradzieży spinaczy a wzięciu do domu pracy spiętej biurowym spinaczem. Strach się bać. Ktoś może uznać to za kradzież bo będzie nadgorlwy
    I wtedy trzeba będzie się tłumaczyć.

    No nie ważne już. To dyskusje tylko rozmywa więc nie rozmawiajmy już o tych spinaczach. 
    Czy ktoś, zwolniłby pracownika biurowego, który wynioslby z pracy spinacz, kartkę a może długopis?
    Tylko tyle nic więcej. Nie jako kradzież ale np wziąłby pracę do domu z tym spinaczem kartka lub długopisem i później zapomniał że długopis trzeba odnieść?  Może by mu się gdzieś zapodział, ale za to praca byłaby zrobiona. 

    Śmieszne no nie? 

    To wyżej to chyba Twoje słowa. 
    Chyba potrafisz odróżnić zabranie czegoś - dokumentów spiętych spinaczem do domu, celem kontynuacji pracy a wynoszeniem spinaczy i innych art biurowych? 
    Czy nie? 
    Można wziąć komputer i nie oddać, może się przecież zapodziać. 
    Ale praca zrobiona wiec git! :D 
  • Niemcy. Kraina miodem płynąca i głaskaniem złodziei :D 

    Kradzież w miejscu pracy

    W Niemczech kradzieże w miejscu pracy są dość powszechne, ale wynika to z faktu, że o kradzieże oskarżone mogą być osoby, które zabrały choćby firmowy długopis. Nie ma żadnego znaczenia, czy kradzież spowodowała szkody na kilka centów, czy na setki Euro. Niemiecka praktyka pozwala na wypowiedzenie dyscyplinarne stosunku pracy, natomiast sąd bardzo często nakazuje unieważnienie wypowiedzenia w sprawach o niewysokiej wartości. Jeśli przestępstwo nie było znaczące, policja wcale nie musi zostać zaangażowana – sprawy można załatwić między pracodawcą a pracownikiem.

    Takie głaski. Wszak taki szef Helmut, lubi jak się go okrada. Ot, dokłada towaru, żeby było co kraść :D 


    Tu tez lajtowo. Widłami się towary do kradzieży donosi 

    Pospolita kradzież

    Zwykła kradzież w niemieckim prawie jest bardzo często karana wyłącznie grzywną. Należy jednak pamiętać, że przestępstwo to ma charakter cywilny i trzeba także naprawić szkody, a więc albo zwrócić ukradzione mienie, albo jego równowartość. W praktyce niemieckiego prawa karnego pospolite kradzieże są karane dość łagodnie, natomiast górny wymiar kary to aż 5 lat więzienia. Aby tyle dostać, zwykle nie wystarczy nawet dopuścić się kradzieży dobrego samochodu – inaczej jednak sąd spojrzy na pierwszą kradzież lub recydywę.



  • M_Monia powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Biedronka przeprosiła panią Justyne

    Prześledzili monitoring i stwierdzili ze w tej sytuacji zabrakło zrozumienia okoliczności zdarzenia 
    Przeprosili zdaje się za wezwanie policji a nie za to ze wyniosła ze sklepu bułkę :D 
    za brak zrozumienia sytuacji w jakiej znalazła się pani Justyna. 
    Czyli uznali ze jednak było to gapiostwo a nie działanie z premedytacja. 
    Ten brak zrozumienia sytuacji, ze do takiego zdarzenia wezwano policję. Ze można było to załatwiać bez policji. 


    No chyba ze znajdziesz mi gdzieś, jak sklep przeprasza panią Justynę, ze mieli czelność  oskarżyć ja o przywłaszczanie własności sklepu 
    i przepraszają ze mieli czelność nazwać to przywłaszczenie kradzieżą. ;) 
  • M_Monia powiedział(a):
    No właśnie widzisz muszę się tłumaczyć  Tobie, że nie jestem wielbłądem i nie ukradłam. 
    Ale przecież ja Ciebie nie oskarżam, wiec nie wiem czemu się tłumaczysz :D 


  • Czy ktoś, zwolniłby pracownika biurowego, który wynioslby z pracy spinacz, kartkę a może długopis?

    Tylko tyle nic więcej. Nie jako kradzież ale np wziąłby pracę do domu z tym spinaczem kartka lub długopisem i później zapomniał że długopis trzeba odnieść?  Może by mu się gdzieś zapodział, ale za to praca byłaby
    zrobiona. 

    No najważniejsza zrobiona robota. 
    Można nie oddawać własności firmy. 

    Wiesz ze takie wynoszenie to długopisu dziś, to spinacza, to segregatora, zapominanie o zwrocie to ich przywłaszczanie? 
    I naraża to pracodawcę na straty? 
    I niczym nie różni się od kradzieży? 

    Bo jak weźmiesz ten spinacz i go oddasz to jest to ok. 
    Jak zgubisz i za niego zapłacisz, odkupisz, to jest to ok. 
    Ale jak będziesz sobie zapominać co i rusz o czymś z biura wyniesionym to nie jest ok. 

    Jak niania Twoich dzieci weźmie gumkę do włosów bo jej pękła/zapomniała i powie Ci o tym, to możesz zażądać odkupienia albo machniesz ręka ale w drugim przydpadku nie masz prawa już nazwać jej złodziejka gumek do włosów.
    Natomiast jak niania będzie ci wynosić to gumkę, to spinkę, to grzebień, to kokardkę, lakier do włosów itd i nie będzie oddawała, będzie się tłumaczyła zmęczeniem, roztargnieniem, to dokupisz gumek i spinek żeby miała więcej do zabierania czy jednak powiesz „hola hola, złodziejstwa to ja w somu nie chce” ;) odpowiedz sobie sama na to 
  • M_Monia powiedział(a):
    To jest tylko przykład 
    To jest przykład kradzieży 
  • M_Monia powiedział(a):
    Widzę różnicę między kradzieżą a roztargnieniem. 
     Jednak żeby stwierdzić czy to było na pewno roztargnienie należałoby powołać świadków zdarzenia, zebrać zeznania, sprawdzić dowody. Może ktoś na inne zdanie niż ci ochroniarze albo inne niż pani Justyna.
    Dać sprawę do prokuratury, zatrudnić biegłego psychiatrę, dać do prześledzenia monitoring ludziom niech się wypowiedzą specjaliści kryminalni czy to mogło być roztargnienie czy jednak działanie z premedytacja.



    Gdyby to było roztargnienie Pani by zapłaciła i nikt by policji nie wzywał, policji nikt nie wzywa gdy klient zapłaci, policja jest wzywana przy awanturującym się klejenie.
    Matki dzieciom po sklepie pozwalają biegac bawić się w chowanego rzeczy przekładać chować,  np nie reaguje gdy dziecko bierze loda chodzą z tym lodem po sklepie I potem odłoży go nie do zamrażalce nie da pracownikowi sklepu tylko położy go byle gdzie Ba półkę bo przecież " znajda sobie i odniosą za to im płacą " a jej dziecko nie płakało prawda ? I co z tego że lód do wywalenia jak po godzinie się go znajdzie ?
    Zawsze przed wezwaniem policji stara się załatwić sprawę polubownie, wezwanie policji to dla pracownika dodatkowej pracy godzina.
    W sytuacji gdy nie wypełniasz swoich obowiązków - stracisz pracę a obowiązkiem pracownika sklepu/ ochrony jest ujawnianie kradzieży zniszczeń zatrzymanie sprawcy i najpierw staranie się żeby załatwić polubownie jak się nie da wzywać policję 
    Podziękowali 1hipolit
  • Malia powiedział(a):
    "Dziecko zjadło kajzerkę w sklepie i wygenerowało 118 kometarzy na wielodzietnych". To forum jest jak Ci ochroniarze w Biedronce.
    Proszę powiedz mi co według Ciebie powinni zrobić ochroniarze?
    W sytuacji gdy dziecko zje bułkę za 33 gr i rodzic nie chce zapłacić? 
    Pamiętając że
    - za niewypełnienie obowiązków pracowniczych grozi zwolnienie z pracy - zapobieganie i ujawnianie kradzieży, zapobieganie i ujawnianie innych szkód też to obowiązek ochrony , każdej kradzieży bez względu na wartość 
    -Za straty w sklepie odpowiada finansowo pracownik
    - takich osób  co zapominają że coś zjedli wypili itp jest dziennie kilka a nieraz kilkanaście 


    Podziękowali 2hipolit Pioszo54
  • M_Monia powiedział(a):
    Przeprosili za wezwanie policji. 
    Nie za to, ze nie zapłaciła za bułkę. 
    Nikt nie przeprasza złodzieja za to, ze się go złapało. Taka mała różnica. 

    swoja droga, to chyba strzał w kolano, bo teraz takie zdarzenia będą nagminne i inni będą oczekiwać przeprosin :D 
    Współczuje wszystkim właścicielom sklepów 

    niemniej w innym artykule jest napisane: 
    - W trakcie czynności ustalili przebieg zdarzenia, w rezultacie wobec kobiety zastosowali pouczenie. [...] Każda sprawa traktowana jest indywidualnie, a policjant, oceniając okoliczności, podejmuje decyzję: o nałożeniu grzywny w drodze mandatu karnego, skierowaniu wniosku o ukaranie do sądu bądź o zastosowaniu środków oddziaływania wychowawczego m.in. pouczenia - wyjaśniła Marta Tabasz-Rygiel z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

    - W tej sytuacji zabrakło zrozumienia okoliczności sprawy, co możemy wytłumaczyć jedynie młodym stażem pracownika, który podjął błędne decyzje. Wyciągniemy z tego wnioski na przyszłość i dlatego przygotowaliśmy dodatkową informację przypominającą personelowi, jak powinno się prawidłowo rozwiązywać tego typu sytuacje. Tak, aby nie dochodziło do nich w przyszłości. Dodatkowo zaproponowaliśmy klientce spotkanie, aby ją osobiście jeszcze raz przeprosić i zapewnić o tym, że doszło w tym przypadku do niefortunnej pomyłki w ocenie okoliczności - deklaruje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Jan Kołodyński, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka.

    nikt zdaje się pani Justyny nie głaskał po głowie za przywłaszczanie bułki. A została przeproszona za wezwanie policji 
    (co jest absurdem totalnym, bo teraz byle złodziej za pare gr będzie domagał się przeprosin ) 

    Zdarzenie potwierdza Marta Tabasz-Rygiel, rzeczniczka podkarpackiej policji. Jak wyjaśnia "Wyborczej", wezwanie policji na miejsce "w świetle obowiązujących przepisów było zasadne, a pracownicy sklepu nie przekroczyli swoich uprawnień". - https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/rzeszow/rzeszow-radiowozem-na-sygnale-do-zjedzonej-przez-dziecko-bulki-za-33-grosze/n2ltywm.amp


    Podziękowali 1nowa
  • Klarcia powiedział(a):
    kociara powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    No to widać kto jest człowiekiem a kto jest służbista. Gestapo
    Na glebę i w kajdany za bułkę za 33 grosze. 
    To pisowska policja Moniu. Twoja ukochana powinna byc
    Tak działa ten kraj i tak działa policja.
    Pałuje kobiety na ulicy,pilnuje setkami jednego małego,chorego na nienawiść człowieczka,wysadza się granatnikiem,nieletnie dziewczyny do wozu policyjnego bierze,gna jak szalona,rozwala się na drzewie a rannym dziewczętom każe sp.....lać.

    Spadaj trollico.
    Za rządów PO, to do więzienia wsadzano za "kradzież" batonika.
    Pałowana jest babska, lewacka hołota. w Polsce i tak za bardzo się z nimi cackają - policja powinna przyjechać na korepetycje do niemieckich kolegów.
    "Pilnują małego człowieczka", bo jego życie jest zagrożone, gdyby nie ochrona, już dawno PiS straciło by prezesa. I o to właśnie chodzi, takim, jak Ty mendom.
    Zwracam uwagę, że D. Tusk, w sumie nikt znaczący obecnie, bo jego partia jest w opozycji, otrzymał państwową ochronę. Za jego rządów, to nawet samolotu nie było dla rządzącego prawie 40 mln krajem prezydenta.
    Pomijam już ten drobiazg, że Tusk z Komorowskim doprowadzili do katastrofy samolotu, którym polska delegacja leciała do Katynia.
    Wrrrr.

    ***
    Dziwię się, że Maciek jeszcze toleruje tutaj tę wstrętną babę.
    Jeżeli ona płaci na utrzymanie forumka, to jestem gotowa przejąć jej składkę, byle tylko stąd wyleciała.
    Ach to PEŁO :D 

    Emeryt skazany za zjedzenie cukierka To zdarzenie przypomina inną kuriozalną sytuację, do której doszło w 2020 roku. Jak informowaliśmy w naTemat.plemeryt ze Szczecina za kradzież śliwki w czekoladzie wartej 40 groszy w markecie w Kołobrzegu. Obsługa sklepu wezwała policję. Emeryt podobno tłumaczył, że przed zakupem chciał spróbować cukierka, ale śliwka w czekoladzie ostatecznie nie przypadła mu do gustu. Dostał wezwanie na komendę, ale, jak potem wyjaśniał, nie stawił się, gdyż miał wizytę lekarską, o czym miał poinformować telefonicznie.

    Sąd we wrześniu wydał wyrok nakazowy – karę jednego miesiąca ograniczenia wolności i 20 godzin prac społecznych. 70-latek zaskarżył wyrok. Prokurator wnosił o uznanie emeryta za winnego kradzieży z jednoczesnym odstąpieniem od wymierzenia kary. On sam domagał się uniewinnienia. A jednak po wysłuchaniu stron sąd uznał mężczyznę winnym kradzieży, podkreślając, że nie ma co do tego wątpliwości.


    Podziękowali 1nowa
  • A  i w marketach najwięcej ginie : chpsy, batony, energetyki i właśnie bułki/rogale i oczywiście alkohol,  młode dziewczyny często wchodzą do narketu tylko po to żeby zrobić sobie makijaż za darmo nie wynosi całego opakowania ona otwiera opakowanie używa kosmetyku i zamyka opakowanie odkłada napółkę, tak samo z dezorantami ..... 

  • M_Monia powiedział(a):
    No następnym razem jak zechce się wziąć pracę do domu to że swoim spinaczem tym bardziej swoją kartka i długopisem.

    No jak nie odniósł to nie dlatego że jest gapa a złodziej. 
    Następnym razem po prostu wystarczy oddać, odłożyć na miejsce rzecz, która do nas nie należy ale została pożyczona/zabrana jako cześć całość niezbędnej nam do pracy. 
    Tadammmmmm ;) 
    mnie dziękuj za poradę! 

    Bo jak coś zabieram i nie oddaje w ogóle tzn ze przywłaszczyłam. Czyli ukradłam 
    tadammmmm ;) 
    nie dziękuj za info 
  • nowa powiedział(a):
    A  i w marketach najwięcej ginie : chpsy, batony, energetyki i właśnie bułki/rogale i oczywiście alkohol,  młode dziewczyny często wchodzą do narketu tylko po to żeby zrobić sobie makijaż za darmo nie wynosi całego opakowania ona otwiera opakowanie używa kosmetyku i zamyka opakowanie odkłada napółkę, tak samo z dezorantami ..... 

    Zmora wszelkich drogerii. 
    Powinni publicznie walić kijem po łapach 
  • M_Monia powiedział(a):
    Hipolit: a może pouczenie od policji że nie wolno być roztargnionym i mieć kontrolę nad sobą i dziećmi, bo efekt jest taki, że sklep traci. Przecież musieli cos powiedzieć 

    Nowa: pani Justyna stwierdziła że pracownicy Biedronki nie byli zainteresowani tym żeby zapłaciła. 
    A może pouczenie od Policji bo tak stanowią przepisy przy wykroczeniu 

    policja raczej nie upomni roztargnionej kobiet, która założyła dziurawe rajstopy ;) 

    Pouczenie jest środkiem pozapenalnym, którego istota polega na tym, że funkcjonariusz policji informuje sprawcę wykroczenia, że naruszył on określone przepisy prawa. Policjant wskazuje również na zagrożenie, jakie wystąpiło w związku z wykroczeniem. Stosując pouczenie, wskazuje on wysokość kary, jaka grozi za popełniony czyn.
    Funkcjonariusz może też po przeanalizowaniu sytuacji wskazać sprawcy wykroczenia, w jaki sposób ten powinien zachować się w danej sytuacji.

  • M_Monia powiedział(a):
    Powinny być testery.
    Teraz już często są. 
    Testery są nagminnie kradzione albo zużyte w moment. Albo w takim stanie, ze nie nadają się do niczego 
    Podziękowali 1nowa
  • edytowano styczeń 2023
    Biedronka przeprosiła zwalając winę na pracowników Czyli za wypełnianie swoich obowiązków ktoś stracił pracę średni staż u nas w sklepach pracowników ochrony to 2-3 miesiące, wypłata to 14 zł na rękę za godzinę pracy jest broszura w formacie A4 obowiązków,  klient nie musi brać koszyka może zakupy włożyć gdzie sobie chce ale przy KASIE ma obowiązek zapłacić za wszystko, 
    W tej instrukcji jest napisane że jak klient coś zje to pracownik ma to traktować jak KRADZIEŻ to obowiązek służbowy 
    Policja uważa że nikt nie przekroczyl uprawnień biedronka pod presją nagonki medialnej przeprasza osobę winna za pracownika który wypełnia swoje obowiązki i który za niewypelnienie tych obowiązków by stracił pracę 
    Chyba że by sam zapłacił za te bułkę,  fakt ma M_Monia rację powinien ochroniarz płacić z własnej pensji toż to tylko 33 grosze to tylko dziecko a że po miesiącu by się okazało że więcej za takie "dzieci" zapłacił niż zarobił No cóż takie życie....
    Podziękowali 1hipolit
  • edytowano styczeń 2023
    M_Monia powiedział(a):
    Wiadomo że ludzie kradną z premedytacja, ale mi to wygląda tak, że nie ta kobieta. Ona tylko albo aż miała 3 dzieci małe, zakupy, stres i nie ogarnęła 
    Czemu z góry zakładasz niewinność? 
    Bo jest matka Wielo, prawda?  Prawda! 

    Ona miała tylko 3 TRZY bułki. I o jednej zapomniała.
    gdyby miała ich 30 trzydzieści, to mozna by pomyśleć zd jej przy liczeniu coś umknęło. 

    Ilość dzieci nie noże byc okolicznością  łagodzącym. 
    Podziękowali 1nowa
  • nowa powiedział(a):
    Biedronka przeprosiła zwalając winę na pracowników Czyli za wypełnianie swoich obowiązków ktoś stracił pracę średni staż u nas w sklepach pracowników ochrony to 2-3 miesiące, wypłata to 14 zł na rękę za godzinę pracy jest broszura w formacie A4 obowiązków,  klient nie musi brać koszyka może zakupy włożyć gdzie sobie chce ale przy KASIE ma obowiązek zapłacić za wszystko, 
    W tej instrukcji jest napisane że jak klient coś zje to pracownik ma to traktować jak KRADZIEŻ to obowiązek służbowy 
    Policja uważa że nikt nie przekroczyl uprawnień biedronka pod presją bagonki medialnej przeprasza osobę winna za pracownika który wypełnia swoje obowiązki i który za niewypelnienie tych obowiązków by stracił pracę 
    Chyba że by sam zapłacił za te bułkę,  fakt ma M_Monia rację powinien ochroniarz płacić z własnej pensji toż to tylko 33 grosze to tylko dziecko a że po miesiącu by się okazało że więcej za takie "dzieci" zapłacił niż zarobił No cóż takie życie....
    Ja czekam kiedy teraz teraz będą wynosić to bułkę, to jogurt, to batona i czekać na przeprosiny policji. I na ganienie pracowników ochrony, wszak są bezczelni ze wykonują swoją prace :D 
  • Klarcia powiedział(a):

    Na 99% obstawiam, że personel był wredotą typu "hipolit", "kociara".
    W moim mieście, za podobny numer ukarano by osobę, która policję wezwała; a następnego dnia została by wywalona z pracy.
    To co twoim zdaniem ta osoba powinna zrobić w sytuacji gdy ktoś wziął coś za 30-50 gr I nie chce za to zapłacić i wiadomo że tak dziennie robi kilkanaście osób które się zobaczy odrazu drugie tyle przypadków ujawnia się sprawdzając monitoring, strat z powodu takich "roztargnien" dziennie sklep ma na 300-400 zł...nie, nie wynosi tego jedna osoba tylko kilkanaście osób...
  • Klarcia powiedział(a):

    Ja miałam jeszcze gorzej, też w Niemczech. Robiłam zakuty do takiej torby na kółkach - wyjęłam towar na kasową ladę, zapłaciłam i odeszłam się pakować. Dopiero wtedy zauważyłam paczkę sera, której wcześniej nie widziałam. Wróciłam do kasy, wytłumaczyłam dlaczego nie zapłaciłam i uregulowałam należność. Nikt mi złego słowa nie powiedział.
    A co w tym dziwnego że nikt złego słowa nie powiedział?
    Przecież wróciłaś zapłaciłaś zrobiłaś to co trzeba , zapomnieć jest rzeczą ludzka, 
    Podziękowali 1hipolit
  • edytowano styczeń 2023
    nowa powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):

    Na 99% obstawiam, że personel był wredotą typu "hipolit", "kociara".
    W moim mieście, za podobny numer ukarano by osobę, która policję wezwała; a następnego dnia została by wywalona z pracy.
    To co twoim zdaniem ta osoba powinna zrobić w sytuacji gdy ktoś wziął coś za 30-50 gr I nie chce za to zapłacić i wiadomo że tak dziennie robi kilkanaście osób które się zobaczy odrazu drugie tyle przypadków ujawnia się sprawdzając monitoring, strat z powodu takich "roztargnien" dziennie sklep ma na 300-400 zł...nie, nie wynosi tego jedna osoba tylko kilkanaście osób...
    Nie słuchaj Klarci, w jej kraju tez się karze za takie przewinienia. Nikt tam za kradzieże po głowie nie głaszcze. 
    Fantazja koleżankę ponosi 

    edit. 
    Tu jest artykuł o tym jak to w DE karze się tych, co policję wzywają do kradzieży w sklepach :D 

    https://www.o2.pl/informacje/niemcy-nigdy-nie-rob-tego-w-sklepie-w-polsce-to-norma-u-nich-przestepstwo-6831386709945024a?amp=1
  • hipolit powiedział(a):
    nowa powiedział(a):
    Biedronka przeprosiła zwalając winę na pracowników Czyli za wypełnianie swoich obowiązków ktoś stracił pracę średni staż u nas w sklepach pracowników ochrony to 2-3 miesiące, wypłata to 14 zł na rękę za godzinę pracy jest broszura w formacie A4 obowiązków,  klient nie musi brać koszyka może zakupy włożyć gdzie sobie chce ale przy KASIE ma obowiązek zapłacić za wszystko, 
    W tej instrukcji jest napisane że jak klient coś zje to pracownik ma to traktować jak KRADZIEŻ to obowiązek służbowy 
    Policja uważa że nikt nie przekroczyl uprawnień biedronka pod presją bagonki medialnej przeprasza osobę winna za pracownika który wypełnia swoje obowiązki i który za niewypelnienie tych obowiązków by stracił pracę 
    Chyba że by sam zapłacił za te bułkę,  fakt ma M_Monia rację powinien ochroniarz płacić z własnej pensji toż to tylko 33 grosze to tylko dziecko a że po miesiącu by się okazało że więcej za takie "dzieci" zapłacił niż zarobił No cóż takie życie....
    Ja czekam kiedy teraz teraz będą wynosić to bułkę, to jogurt, to batona i czekać na przeprosiny policji. I na ganienie pracowników ochrony, wszak są bezczelni ze wykonują swoją prace :D 
    To już jest są skargi bo ochroniarz chodzi po sklepie bo zwróci uwagę żeby psa zostawić przed sklepem , żeby dziecko nie jeździło na hulajnodze/rowerze po sklepie żeby nie biegało po sklepie z wózkami itp 
    Podziękowali 1hipolit
  • nowa powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    nowa powiedział(a):
    Biedronka przeprosiła zwalając winę na pracowników Czyli za wypełnianie swoich obowiązków ktoś stracił pracę średni staż u nas w sklepach pracowników ochrony to 2-3 miesiące, wypłata to 14 zł na rękę za godzinę pracy jest broszura w formacie A4 obowiązków,  klient nie musi brać koszyka może zakupy włożyć gdzie sobie chce ale przy KASIE ma obowiązek zapłacić za wszystko, 
    W tej instrukcji jest napisane że jak klient coś zje to pracownik ma to traktować jak KRADZIEŻ to obowiązek służbowy 
    Policja uważa że nikt nie przekroczyl uprawnień biedronka pod presją bagonki medialnej przeprasza osobę winna za pracownika który wypełnia swoje obowiązki i który za niewypelnienie tych obowiązków by stracił pracę 
    Chyba że by sam zapłacił za te bułkę,  fakt ma M_Monia rację powinien ochroniarz płacić z własnej pensji toż to tylko 33 grosze to tylko dziecko a że po miesiącu by się okazało że więcej za takie "dzieci" zapłacił niż zarobił No cóż takie życie....
    Ja czekam kiedy teraz teraz będą wynosić to bułkę, to jogurt, to batona i czekać na przeprosiny policji. I na ganienie pracowników ochrony, wszak są bezczelni ze wykonują swoją prace :D 
    To już jest są skargi bo ochroniarz chodzi po sklepie bo zwróci uwagę żeby psa zostawić przed sklepem , żeby dziecko nie jeździło na hulajnodze/rowerze po sklepie żeby nie biegało po sklepie z wózkami itp 
    Dzieci w koszykach to norma. Psy coraz częściej tez. 
    Bywam świadkiem kłótni, bo prośby nie pomagają. 
    Jedzące dzieci w sklepach to norma. 
    Byłby matka miała spokój na zakupach a ze dziecko swoim zachowaniem często uprzykrzy zakupy innym, to już ja nie obchodzi 
  • M_Monia powiedział(a):
    Wiadomo że ludzie kradną z premedytacja, ale mi to wygląda tak, że nie ta kobieta. Ona tylko albo aż miała 3 dzieci małe, zakupy, stres i nie ogarnęła 
    A ja jestem niemal pewna że to było z premedytacja  bo w sytuacji gdy " nie ogarniesz" " nie zauwazysz" to naprawiasz szkodę Czyli po zwróceniu uwagi płacisz i nikt nie wzywa policji nim Policja przyjechała nim papiery spisała itp to strącono cenny czas tak ok 1-2 godzin , kamery w biedronkach są tak dokładne że widać dokładnie co nabija na kasę kasjerka, ba nawet widać cyfry na terminalu do płacenia....oczywiście dodatkowo jest funkcja że nagrywa nawet to czy i jaka karta płacisz czy gotówką i widać dokładnie jaki banknot dostaje kasjer i ile jakimi np monetami wydaje ....słychać cała rozmowę z klientami....
  • hipolit powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Powinny być testery.
    Teraz już często są. 
    Testery są nagminnie kradzione albo zużyte w moment. Albo w takim stanie, ze nie nadają się do niczego 


    Tester zazwyczaj po 4 godzinach jest zużyty tzn między godz  7-9  rano mamy uczennice które robią makijaż a po południu przychodzą go poprawić.....
  • M_Monia powiedział(a):


    Nowa: pani Justyna stwierdziła że pracownicy Biedronki nie byli zainteresowani tym żeby zapłaciła. 
    Dziwne woleli dla 33 groszy tracić 2 godziny czasu, dokładać sobie roboty pilnować tej pani żeby nie wyszła że sklepu itp itd 
  • hipolit powiedział(a):
    Dzieci w koszykach to norma. Psy coraz częściej tez. 
    Bywam świadkiem kłótni, bo prośby nie pomagają. 
    Jedzące dzieci w sklepach to norma. 
    Byłby matka miała spokój na zakupach a ze dziecko swoim zachowaniem często uprzykrzy zakupy innym, to już ja nie obchodzi 
    To że dziecko jeździ w koszyku to akurat jest ok bo nawet są siedziska po to, gorzej jak mama da każdemu dziecku koszyk sama bierze kolejny i ona do swojego wkłada zakupy a dzieci ze swoimi koszykami szaleją po sklepie obijają nogi innym klientom albo jadąc na hulajnodze/rolkach/ wrotjach czy rowerze nie wyrobi się na zakręcie i wywali cały stojak z jakimiś artykułami 
    Psy też norma w sklepach Ba przy mnie pani do psa mówi- chowaj się do wózka bo zła pani będzie krzyczała i...piesek posłusznie do koszyka w wózku wskakuje zwija się w kłębek,  koszyk w wózku takim dziecięcym nie na zakupy
    Podziękowali 1hipolit
  • nowa powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Dzieci w koszykach to norma. Psy coraz częściej tez. 
    Bywam świadkiem kłótni, bo prośby nie pomagają. 
    Jedzące dzieci w sklepach to norma. 
    Byłby matka miała spokój na zakupach a ze dziecko swoim zachowaniem często uprzykrzy zakupy innym, to już ja nie obchodzi 
    To że dziecko jeździ w koszyku to akurat jest ok bo nawet są siedziska po to, gorzej jak mama da każdemu dziecku koszyk sama bierze kolejny i ona do swojego wkłada zakupy a dzieci ze swoimi koszykami szaleją po sklepie obijają nogi innym klientom albo jadąc na hulajnodze/rolkach/ wrotjach czy rowerze nie wyrobi się na zakręcie i wywali cały stojak z jakimiś artykułami 
    Psy też norma w sklepach Ba przy mnie pani do psa mówi- chowaj się do wózka bo zła pani będzie krzyczała i...piesek posłusznie do koszyka w wózku wskakuje zwija się w kłębek,  koszyk w wózku takim dziecięcym nie na zakupy
    Siedzisko w wózku jest do tego przeznaczone. Niestety rodzice wkładają dzieci do koszyka, do części gdzie zakupy dor wkłada albo do tych koszyków co się ciągnie za uchwyt 
    Podziękowali 1nowa
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.