Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Polska znów w ogonie Europy

2»

Komentarz

  • I jako mgr prawa uważasz, że do stwierdzenia przestępstwa wystarczy, że ktoś to napisze anonimowo w ankiecie?

    Dla mnie bomba. Wystarczy, że wyślę anonim, że sąsiad jest wielokrotnym mordercą, jutro przyjedzie policja i od razu go zamkną na dożywocie. Po co nam sądy, niech sędziowie szukają nowej pracy.
  • Natomiast wykształcenie pani dr Gruszczyńskiej jest dość ciekawe:

    Absolwentka kierunku ekonometria w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (obecnie SGH – Szkoła Główna Handlowa w Warszawie). Na tej samej uczelni uzyskała stopień doktora nauk ekonomicznych na podstawie rozprawy na temat prognozowania struktury przestępczości. Stopień doktora habilitowanego nauk prawnych w zakresie prawa uzyskała w Instytucie Nauk Prawnych PAN na podstawie rozprawy habilitacyjnej „Przemoc wobec kobiet. Aspekty prawnokryminologiczne”. Jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego w Katedrze Kryminologii i Polityki Kryminalnej (IPSiR).

    PRL-owska ekonomistka, która znalazła niszę jako feministyczna kryminolog w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji. Nie ma wykształcenia prawniczego, ani z dziedziny nauk społecznych.
    Podziękowali 1zbyszek
  • DaddyPig powiedział(a):
    I jako mgr prawa uważasz, że do stwierdzenia przestępstwa wystarczy, że ktoś to napisze anonimowo w ankiecie?

    Dla mnie bomba. Wystarczy, że wyślę anonim, że sąsiad jest wielokrotnym mordercą, jutro przyjedzie policja i od razu go zamkną na dożywocie. Po co nam sądy, niech sędziowie szukają nowej pracy.
    A kto mówi o stwierdzaniu przestępstw i wydawaniu wyroków na podstawie anonimów? Mowa jest o badaniu zgłaszalności.

    Jak Twoim zdaniem inaczej badać zgłaszalność przestępstw niż na podstawie ankiet?

    Ośmieszasz badania i ich autorkę, bo nie podobają Ci się wyniki. Śmieszne i małe to.
  • > Mowa jest o badaniu zgłaszalności.

    Zgłaszalności czego?

    Sama przyznałaś, że te badania nie dotyczą zgłaszania przestępstw.
  • > Ośmieszasz badania i ich autorkę, bo nie podobają Ci się wyniki. Śmieszne i małe to.

    Powiem więcej: te wyniki w ogóle mnie nie interesują. Metodologicznie badanie jest bezwartościowe, bo nie mierzy tego, co deklaruje.
  • Dotyczą zgłaszania przemocy, która jest przestępstwem, ale z różnych powodów nie zawsze jest zgłaszana i ścigana. 
    Pewnie, po co badać problemy wymykające się oficjalnym statystykom. Wygodniej i przyjemniej jest cieszyć się kolorową mapką.
  • "Dotyczą zgłaszania przemocy, która jest przestępstwem, ale z różnych powodów nie zawsze jest zgłaszana i ścigana."

    Nie jest przestępstwem, bo żaden sąd tego nie stwierdził.

    Respondentki opisują, co uważają za przestępstwo i dlaczego tego nie zgłosiły. Opisują swoje przekonania i emocje. To jest badanie socjologiczne, które daje nam wiedzę o respondentkach, a nie o działaniu wymiaru sprawiedliwości.

    "Pewnie, po co badać problemy wymykające się oficjalnym statystykom."

    Można wszystko badać, ale trzeba być uczciwym.

    "Wygodniej i przyjemniej jest cieszyć się kolorową mapką."

    Rozumiem, że masz za nic Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej, Twoje prawo.
  • Dla mnie osobiście skala wykorzystywania w Polsce jest dużo większa. Nawet pracując przez jakiś czas w policji, obserwowałem zobojętnienie (może nawet zaprzeczanie?) u siebie na tego typu zjawiska. Chyba inaczej nie można sobie z tym poradzić. Przypuszczam że psycholodzy, czy może księża też tak mają. No chyba że budują mur między sobą a drugim człowiekiem i mu poprostu nie wierzą.

    W środowisku lgbt to naprawdę smutne jest jak kolejna osoba mówi to samo o swoich urazach. Takie ich spotkania to nie są żadne orgie, tylko rozmowy bardzo przyzwoite. W domu powieszonego nie gada się o sznurku. Na trzeźwo bo większość z nich leczona jest psychotropami. Bo mają za sobą często bardzo ciężkie przeżycia, w które mało kto wierzy.

    Niestety wykorzystywania są bardzo często na zakrapianych spotkaniach. I to wśród "zwykłej" młodzieży. I jest to często połączone z manipulowaniem ofiarą. Poczucie winy, czy nawet poczucie krzywdy tworzy zakłamaną rzeczywistość. Aby poznać prawdę najpierw należałoby piętnować manipulacje w przestrzeni społecznej. A manipulatorów demaskować i surowo karać. A jest wręcz odwrotnie.

    Pewnie że nie mam wykształcenia, aby mówić o tym z pozycji autorytetu. Jednak pewne rzeczy dostrzegam w swoim otoczeniu. Lub lepiej napisać: nie potrafię ich nie dostrzegać, choćbym nie wiem jak się starał, bo często dotyczą znajomych i bliskich mi osób.


  • Wymiar sprawiedliwości raczej nie przedstawi danych na temat tego, czego mu nie zgłoszono.
  • edytowano luty 2023
    Mam pytanie, czy dysponuje ktoś statystyką postępowań sprawdzających zakończonych wydaniem postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania np z uwagi, iż czynu nie popełniono lub czyn nie zawierał znamion czynu zabronionego? Taka statystyka dawałaby obraz tego, na ile zawiadomień przyjętych przez organy ścigania sprawę uznano za przestępstwa. Gdyby ten z kolei wynik porównać z ilością spraw zakończonych aktem oskarżenia i dalej wyrokiem skazującym mielibyśmy jakiś obraz zjawiska. 
    Podziękowali 2DaddyPig saga
  • Ja nie mam takich statystyk. Ale pomyślałem, że odpowiem na pytanie:

    > Jak Twoim zdaniem inaczej badać zgłaszalność przestępstw niż na podstawie ankiet?

    Otóż bym badał ofiary przestępstw, które skończyły się wyrokiem skazującym. Te osoby należy pytać o to, jakie były ich trudności w procedurze prawnej i dążyć do jej zmiany. Należy pytać się zarówno kobiet jak i mężczyzn, bo skupianie się na jednej płci jest formą dyskryminacji drugiej.
  • edytowano luty 2023
    Edit, zbyt osobiste.
  • Ludzie, zajrzyjcie do żródeł, jak tam mapka została zrobiona. Nie na podstawie policyjnych statystyk! Tylko na podstawie wywiadów z kobietami!!! Dlatego dane są porównywalne. Pytano się, czy Pani była obiektem sexual harassment, przy czym owo "sexual harassment" było bardzo dokładnie sprecyzowane, a nie tylko rzucenie hasła. Np. sprośny żart, dotknięcie biustu itp.  Badania bardzo dobrze kontrolowane, wywiady anominowe w bezpiecznym otoczeniu.


    @DaddyPig ma rację, jesteśmy w ogonie Europy.
  • M_Monia powiedział(a):
    No to super
    Wszystko zależy też od tego jak kto bardzo jest wrażliwy. Dla kogoś molestowaniem może być sytuacja gdzie molestowania nie było. 
    A komu to oceniać? Moni? Bo ona uwaza, ze molestowania nie było? I niektórzy są pewnie zbyt wrażliwi? Bo przecież jest fajny żart i wszyscy się śmieją.
    Może pozwólmy oceniać osobie molestowanej? Która poczuła się niekomfortowo?
    Mnie kolega w szkole nie chciał przepuścić na schodach i mówił wszem i wobec jaka jestem śliczna i jakie mam piękne nogi. Wszyscy się śmiali i byli serio zaskoczeni, że ja nie pałam entuzjazmem. Koleżanka mi potem powiedziała ,,przesadzasz, on już tak ma".
    Podziękowali 1paulaarose
  • M_Monia powiedział(a):
    Właśnie dlatego jest to nie miarodajne.
    W jednym kraju molestowaniem może być wszystko co się są i przoduje w tym USA. Na przykład skazany na zawieszenie w szkole czy przedszkolu za to że pocałował w rękę koleżankę. 
    Może nie byłoby to dziwne gdyby był to dorosły ( choć chyba też) ale chłopczyk miał 6 lat. 
    Monia, czy ty się do mojego postu odnosisz? Przeczytaj go chociaż.
  • M_Monia powiedział(a):
    Właśnie dlatego jest to nie miarodajne.
    W jednym kraju molestowaniem może być wszystko co się są i przoduje w tym USA. Na przykład skazany na zawieszenie w szkole czy przedszkolu za to że pocałował w rękę koleżankę. 
    Może nie byłoby to dziwne gdyby był to dorosły ( choć chyba też) ale chłopczyk miał 6 lat. 
    Moniu, możesz się odnieść do mojej sytuacji, którą opisałam? Przesadzam, że mi się to nie podobało? Nie chciał mnie na tych schodach przepuścić kolega w pracy, w szkole, starszy o 10 lat. 
  • M_Monia powiedział(a):
    Napisałam że jest to nie miarodajne, bo każdy ma inną wrazliwisc. Nie wiem czy przesadzasz bo mnie tam nie było. A nawet jak b była pewnie nam inna wrazliwosc. 

    Ja bym pewnie raczej bardziej zdenerwowała się tym że ktoś mi nie pozwala przejść niż gdyby sobie mówił że mam piękne nogi czy mu się podobam. Niech mówi tylko niech mi da przejść. 

    Ale jest coś takiego co jest definitywnie molestowaniem np klepanie po pupie gdy ktoś sobie tego nie życzy. 

    Ja sobie nie życzyłam tego, że nie chciał mnie przepuścić, mówiąc jednocześnie o moich atrybutach. Nie musiał mnie serio klepać po tyłku, bym czuła się molestowana. Miałam do tego prawo, czy nie? Ponawiam pytanie.
  • Problem z molestowaniem jako kategorią prawną (a nie subiektywnym ,,odczuciem”) jest podobny jak w przypadku uporczywego nękania czy nawet przemocy (zwłaszcza tej psychicznej). Są zachowania, które ewidentne wyczerpują znamiona tego artykułu i nad nimi w zasadzie się nie dyskutuje, są jednak takie, co do których naprawdę trudno rozstrzygnąć czy już podpada pod paragraf czy nie. I nie chodzi rytm wcale o to, co potencjalny poszkodowany ,,czuł”, czy co mu się ,,wydawało”. W wielu przypadkach cała kwestia sprowadza się do zgody - czy miała miejsce czy nie, czy została jednoznacznie zamanifestowania. Często tych spraw nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć. 
  • W dalszym ciągu pytań o moją konkretną sytuację i dalej kræzysz wokół tematu, z uporem maniaka, nie odpowiadając. 

  • M_Monia powiedział(a):
    Dla mnie molestowanie byłoby wówczas gdyby ktoś długo nie pozwalał mi przejść i rozmawiał w taki sposób, bo czułabym się napastowana, uwięziona. Jeśli tylko chwilę, trochę śmiechu i trochę gadki to pewnie jeszcze podziękowałabym mu za to że moje nogi mu się podobają i poszłabym w swoją stronę. 
    Tak się właśnie czułam. To miało miejsce w 2009, a ja wciąż pamiętam.
  • Przez 6 lat pracowałam w ośrodku dla kobiet po przemocy, w tym ofiar handlu. Najczęsciej kobiety decydowały się na zgłaszanie takich spraw w sytuacji, gdy w grę wchodziło dobro ich dzieci. W innych przypadkach nie chciały przez to przechodzić, szczególnie, że w sądzie jedną z podstawowych form obrony jest sugerowanie, że kobieta tego chciała lub sama to prowokowała. Oczywiście w sprawach handlu dochodzi zastraszanie i niemożność zmierzenia się z systemem. W tym nawet strach o własne życie. W punkcie pomocy kryzysowej poznałam wiele kobiet i dziewczyn. Sprawy były zgłaszane na policję bardzo rzadko. Tylko w ostateczności, kiedy w inny sposób nie udało się odseparować od sprawcy.
    Ale to nie są badania naukowe, tylko doświadczenie pracy w dużym mieście- w Katowicach.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.