Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jak to dawniej się żyło...

https://mojepieniny.pl/baby/

Często spotykam się z pewnymi uogólnieniami: Kiedyś to było... ludzie żyli bliżej Boga...   rodziny były stabilne... rodziło się więcej dzieci...
Tutaj fragment "sielskiego" życia na malopolskiej wsi. Poruszające 
Podziękowali 1Coralgol
«1

Komentarz

  • Jedno z wielu przekłamań:

    "Na zdjęciach szkolnych z połowy XX wieku wszystkie dziewczynki mają ręce schowane za plecami. Taka postawa nie uczyła obrony, raczej odsłaniała miękkie części ciała i od dziecka wpajała dziewczynkom przekonanie o ich bezbronności."


    Tymczasem ręce w tyle służyły wyprostowaniu sylwetki, żeby dziewczynki się nie garbiły. Moja mam opowiadała że nawet na przerwach wszystkie chodziły z linijkami wsuniętymi między plecy i ręce.

    A i dzisiaj też się tak czasem pozuje:


    i czy taka postawa rzeczywiście "nie uczy obrony i odsłania miękkie części ciała" i "wpaja przekonanie o bezbronności"?


    W artykule brakuje jeszcze cytatu "Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."



  • W artykule wszystko się da.
  • A znacie panowie historie "pięknej Zoski"? 
    Ta akurat jest udokumentowane, jako że Zoska była muza i modelka wielu znanych malarzy.
    Niestety jej historia jest boleśnie podobna. 
    A w jakiś sposób była ona osoba uprzywilejowaną i z protekcja.
  • No i jakie jest to poruszające!
  • Turturek powiedział(a):
    No i jakie jest to poruszające!
    Burzy piękny mit, jak to drzewiej wspaniaale było...
    Jakie trwałe i wspaniałe były małżeństwa.
    Nie to co dziś  >:)
  • Motyw o rodzeniu w polu to moja babcia opowiadała ..Sama.tak rodziła
     Dopiero przedoostanie dziecko urodziła w domu z akuszerką i ostatnie w latach 60 w szpitalu.

    A to że kobita ma.byc robotna do granic wytrzymałości to chyba do tej pory funkcjonuje  :s
    Podziękowali 2Aga85 Klarcia
  • Aga85 powiedział(a):
    Turturek powiedział(a):
    No i jakie jest to poruszające!
    Burzy piękny mit, jak to drzewiej wspaniaale było...
    Jakie trwałe i wspaniałe były małżeństwa.
    Nie to co dziś  >:)

    Zgadza się, oranie babą ubraną w chomąto zdecydowanie burzy piękny mit. To fakt.
  • asiao powiedział(a):
    A to że kobita ma.byc robotna do granic wytrzymałości to chyba do tej pory funkcjonuje  :s

    Dotyczy to tak samo faceta, który też był robotny do granic wytrzymałości, bo orka, żniwa, naprawy w gospodarstwie, a często dodatkowe prace u młynarza czy w tartaku, też nie były siedzeniem w biurze i graniem w pasjansa.
  • edytowano marzec 2023
    M_Monia powiedział(a):
    Zdarzały się że baba zadziała chłopem lub że bardzo się szanowali.
    Było biednie i trzeba było ciężko pracować. Wszyscy musieli. Tem chłop też. Ale nie wiemy co się działo na poziomie więzi. Może to były miłości ich życia i przyjaciele na całe życie a nie jak teraz kultura tymczasowości.
    Jest wygodniej teraz zdecydowanie to fakt ale czy więzi są silniejsze, czy ludzi w mają mniej problemów psychicznych, czy teraz jesteśmy szczesliwsi? Podobno nie. Jest nam tylko wygodniej. 
    Monia, w ogóle czytałaś artykuł, ktory zalinkowalam?
    Bo wynika z niego coś wręcz odwrotnego, czy mąż był dobry, czy był kątem, największą cnota było wytrwać. A kobieta niewiele miała do powiedzenia, nawet, gdy maz okazal się przemocowcem. W zasadzie wobec prawa,była jak dziecko, pozbawione decyzyjności.
  • Tomasz powiedział(a):
    Mój dziadek poszedł do mojego pradziadka i poprosił o rękę jego córki. Miał 30 a ona 15 i w zasadzie nic do powiedzenia. Ale małżeństwo przetrwało. 9 dzieci. Wychowało się 8. Dziadek był dobrym człowiekiem. Babcia czasem mu wypominała, że nie miała długiego panieństwa. 
    Piękne czasy, doprawdy! 
    To jest właśnie przykład na bardzo przemocowe i przedmiotowe traktowanie kobiet.
    Sam byś tak chciał? Nie miałbyś nic do powiedzenia, a rodzice wybrali by dla Ciebie- 15 latka, 30 letnia kobietę?
  • A, że dzieci się rodziły, no rodziły się. Ale według wspomnień tu przytoczonych, raczej nie zawsze i nie koniecznie miało to związek z bliskością duchową I zrozumieniem w małżeństwie. 
    Podziękowali 1asiao
  • Jest taka książeczka Musierowiczowej, o jej Babci i Dziedku, też wydaje się opisywać prawdziwą historię.
  • Daleka jestem od idealizowania przeszlosci, ale mam problem z takimi artykułami, bo można przypadki powyjmowac i dziś podobny napisać. Kiedy powstał film "Plac Zbawiciela"?  A i dzisiaj są podobne. Oczywiście otoczenie się zmieniło. Ale to, co nas tak dotyka, to są uniwersalne sprawy. Samotność, przemoc, śmierć dziecka, nieczułość innych, bycie intruzem, chore systemy rodzinne... ech, ile dzieci dzisiaj z chęci tych dzieci, a ile z innych powodów, tego nie wie nikt... Może o naszych czasach też napiszą. Oby.

    Moja Babcia inaczej wspominała jednak, rocznik dwudziesty. Pochodziła z wielkiej biedy wiejskiej. Później Dziadkowi się nawet umiała postawić w pewnych sprawach, kluczowych. Chyba dobrze wyszła za mąż, no i jakiś czas po wojnie wylądowali jednak w mieście. Całe życie na Różańcu, polecała mi książeczki Odnowy.

    Trudne życie było, przy pierwszym porodzie myslalm o pokoleniach kobiet, które rodziły gdzie się dało, a nie na jednoosobowej sali z uśmiechniętą polożną, ogrzewaniem i bieżącą wodą... ale nie pomagało;)
  • Turturek powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    A to że kobita ma.byc robotna do granic wytrzymałości to chyba do tej pory funkcjonuje  :s

    Dotyczy to tak samo faceta, który też był robotny do granic wytrzymałości, bo orka, żniwa, naprawy w gospodarstwie, a często dodatkowe prace u młynarza czy w tartaku, też nie były siedzeniem w biurze i graniem w pasjansa.

    Tak ale dzieci rodzic już nie musiał i nic przy nich zrobić też nie bo wstyd dla chłopa babskie rzeczy robić 
  • Wstyd nie wstyd, ale kobieta w tamtych czasach nie była w stanie wykonać wszystkich jego prac. Zatem sprawiedliwość wymagała aby były też prace do których facet się nie zabiera. Tym bardziej że nie specjalnie miał czas na nie.

    To nie były dzisiejsze warunki, gdzie oboje pracują w biurze i mogą się po równo obowiązkami domowymi dzielić. Wtedy robota była w polu od świtu do zmroku, a wieczorem różne naprawy. Obowiązki dzielono na podstawie siły jaką trzeba w nie włożyć, a nie żeby robić to samo. Do tego w bogatszych gospodarstwach było więcej osób do pracy i kobieta nie była zdana tylko na siebie.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Mam wrażenie, że w tych opisanych historiach z linku mocniej wybrzmiewa materializm niż w obecnym, 2023 roku.

    Ja rozumiem, że realia były takie, ze głód do niejednego zaglądał, ale niewiele w tej całej opisanej rzeczywistości było miejsca na godność człowieka, szacunek (nie oparty na zastraszeniu), więzi rodzinne, miłość macierzyńską (!), troskę. Wszystko podporządkowane przetrwaniu - jak w świecie zwierząt. 
    Podziękowali 2Aga85 asiao
  • Takie artykuły to papka propagandowa robiąca wodę z mózgu osobą o dużych zaległościach w wiedzy historycznej. Dlatego warto się uczyć!
  • Turturek powiedział(a):
    Takie artykuły to papka propagandowa robiąca wodę z mózgu osobą o dużych zaległościach w wiedzy historycznej. Dlatego warto się uczyć!
    Otóż to Turturek! Mam nadzieję, że swoje cenne rady bierzesz również do siebie ;)
  • Oczywiście, cały czas się uczę i badam przeszłość mojej rodziny.
  • Kobiety były zdecydowanie niżej w hierarchi społecznej. Dodatkowo, w zasadzie były ubezwłasnowolnione przez meżczyzn- ojca, potem męża.
     Według prawa były traktowane jak dzieci. Nie decydowały o wyborze męża, nie mogły dysponować majątkiem, nie miały praw cywilnych. Taka sytuacja niestety bardzo łatwo mogła prowadzić do znacznych nadużyć i wykorzystywania przez mężów swojej uprzywilejowanej sytuacji. 
    Co potwierdza ww. arykuł. 
  • Turturek powiedział(a):
    Oczywiście, cały czas się uczę i badam przeszłość mojej rodziny.
    Niestety, czytając Twoje wpisy w tym i w wątku obok, mam wrażenie, że albo źle dobierasz literaturę, albo mało dogłębnie ją studiujesz.
  • W artykule są olbrzymie przekłamania, zatem nic nie potwierdza.

    Czy kobiety były niżej w hierarchii społecznej? To zależy pod jakim kątem spojrzymy. Tzw. salony to był obszar gdzie rządziły niepodzielnie kobiety. To one decydowały co wypada, a co nie wypada i z kim należy, a z kim nie. Wiele ważnych decyzji w kraju zostało podjętych właśnie z inicjatywy kobiet. Idźmy wcześniej, mężczyzna był właścicielem zamku, ale jak wyjechał jego żona go zastępowała i decydowała o wszystkim. W "Chłopach" Reymonta jest opisane jak Hanka prowadzi całą gospodarkę kiedy Antek siedzi w więzieniu. Mówienie, że kobiety były ubezwłasnowolnione to naprawdę duże nadużycie. W sprawie ożenku też niby ojciec decydował, ale ile córek owijało sobie ojca dookoła palca? Córeczka tatusia to nie tylko współczesne określenie.
  • Myślę, że aktualnie jest duża świadomość na wielu płaszczyznach, a mimo to wciąż istnieje wykorzystywanie i przemoc w związkach i różnych rodzinnych relacjach.
    Warto korzystać z aktualnej wiedzy i polepszać jakość życia swojego i najbliższych, żeby nie powielać patologii w genach.
  • Aktualna wiedza może być pułapką. Patrz bezstresowe wychowanie czy nagroda Nobla za lecznicze działanie lobotomii. Ważniejszy jest zdrowy rozsądek i miłość bliźniego.
    Podziękowali 1Klarcia
  • No tak najważniejsze to i tamto. 
    Ale nie ma pstryczka w głowie do zmiany zachowań które zostały nam wgrane.
    Nawet jeśli ktoś zostaję rzekomo cudownie uzdrowiony to czeka go ciezka praca do zmiany wcześniej nabytych zachowań 
  • Swoją drogą jak ktoś nie chce dołować się dawnym życiem prostego ludu to zawsze może sięgnąć do lektury listów tudzież wspomnień szlachetnych rodów..może tam odnajdzie więcej człowieczeństwa i kultury wysokiej 
  • Moje obie babcie (jedna rocznik 21, druga też coś koło tego) bynajmniej nie były niżej w hierarchii od dziadków, ani z tego co pamiętam, ani z opowieści. Same decydowały o wyborze mężów. Jedna zdecydowanie rządziła w  domu.
    Natomiast drudzy dziadkowie (choć przeżyli swoje w czasach drugiej wojny i po ) darzyli się szacunkiem i bardzo kochali. Ta druga babcia nigdy nie "zniżyła" się do tzw. męskich prac, dziwiła się jak np. sama przekopywałam ogródek, ona mogła co najwyżej posiać kwiatki lub je wyplewić. Gdy babcia zachorowała, dziadek robił wszystko, łącznie z myciem i karmieniem babci.
  • M_Monia powiedział(a):
    I to były czasy podle gdy ludzi dzielono na ważnych i niewolników którzy mogą zginąć.

    Po pierwsze, niewolnicy byli różni. Byli tacy którzy uczyli arystokrację, byli zarządcami posiadłości, czy pełnili różne inne ważne funkcje. Opływali w dostatek i mieli 10% swoich dochodów + mieszkanie, jedzenie, ubranie, opiekę medyczna gratis. Nie mogli tylko pełnić funkcji publicznych. Gladiatorzy, jeżeli byli dobrzy, byli tym czym współcześni celebryci. Mieli na zawołanie wszystko co chcieli, ale pod warunkiem, że publiczność będzie ich kochać. Na samym dole byli galernicy i niewolnicy pracujący w kopalniach. Ci faktycznie mieli przerąbane. Ale to byłą niewielka część spośród rzeszy niewolników. Generalnie im mniej zamożny właściciel tym gorsze warunki były niewolnika. Ale też im bardziej wykształcony niewolnik tym te warunki mu się poprawiały, bo był droższy i nie każdego było na niego stać.

    Dużo gorzej było być wolnym, ale nie mieć pieniędzy. Dlatego bardzo często ludzie wolni sami sprzedawali siebie w niewolę. Dzięki temu nie musieli martwić się o wiele rzeczy, a pracowali tyle samo co na wolności. Współczesny świat dąży właśnie do nowoczesnego modelu niewolnictwa, gdzie właścicielem będą organizacje czy koncerny, a pracownicy będą oddawać im wszystkie pieniądze pod pozorem opłat za małe mieszkanie, skromne jedzenie i tanie ubranie. I na nic innego nie wystarczy.



    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano marzec 2023
    Elf77 powiedział(a):
    Moje obie babcie (jedna rocznik 21, druga też coś koło tego) bynajmniej nie były niżej w hierarchii od dziadków, ani z tego co pamiętam, ani z opowieści. Same decydowały o wyborze mężów. Jedna zdecydowanie rządziła w  domu.
    Natomiast drudzy dziadkowie (choć przeżyli swoje w czasach drugiej wojny i po ) darzyli się szacunkiem i bardzo kochali. Ta druga babcia nigdy nie "zniżyła" się do tzw. męskich prac, dziwiła się jak np. sama przekopywałam ogródek, ona mogła co najwyżej posiać kwiatki lub je wyplewić. Gdy babcia zachorowała, dziadek robił wszystko, łącznie z myciem i karmieniem babci.
    To już,  jak zresztą sama piszesz,  inne czasy. Twoje babcie wchodziły w dorosłoścjuż po II wojnie. Miały już pewien dostęp do edukacji, oraz prawa cywilne.
    Moja babcia,  urodzona nieznacznie później została lekarzem i też sama męża wybrała :)
    Na szczęście  :)
  • Tomasz powiedział(a):
    Wyższe sfery dobrze wyglądają w mitologiach.

    Jednak jest różnica czy mieszkasz w rezydencji gdzie jest ciepło i masz dobrej jakości jedzenia pod dostatkiem, czy w ziemiance gdzie marzniesz i masz góra jeden marny posiłek dziennie. Jest też różnica czy pracujesz jako skryba, czy machasz kilofem w kopalni lub wiosłujesz na galerze.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.