Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dominika Kulczyk zwalcza patriarchat

2

Komentarz

  • Tu układ moczowo-płciowy i tu. Facetom krew nie leci, chyba, że mają krew w moczu z powodu choroby nerek.
  • DaddyPig powiedział(a):
    Tu układ moczowo-płciowy i tu. Facetom krew nie leci, chyba, że mają krew w moczu z powodu choroby nerek.
    No tak, niby tak. Dalej sądzę, że to jednak creepy. Ale ok, co kto lubi.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Turturek powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Wrecz przeciwnie. W Polsce mamy taki przepisy - kobieta jest wynagradzana w 100%, chociaż nie prezentuje pełnej dyspozycyjności. To tylko przykład 
    Prezentuje pełną dyspozycyjność przez niepełny wymiar czasu czyli np. 7 zamiast 8 godzin. Podobnie jak osoby z uszczerbkiem na zdrowiu które też nie mogą pracować pełnych 8 godzin. Pozostałe 7 za to starają się z całych sił i często nadrabiają tą godzinę swoją wydajnością przez pozostały cza. To jest kolosalna różnica z tym co p. Dominika Kulczyk prezentuje, że dziś cały dzień jestem niezbyt dyspozycyjna i się mnie nie czepiajcie. To jest nie profesjonalne i biznesowo naganne.

    No cóż, połowa pracowników miewa jednak okres, menopauzę albo ciążę, i trzeba jakoś się z tym ułożyć. 
    No jakoś się układa, to zazwyczaj jest do pogodzenia z obowiązkami, jak nie, to raczej lekarz niż sprawa dla pracodawcy i współpracowników. 
    Jest do pogodzenia, ale nie pracuje sie wtedy na 100%. Gorsze samopoczucie w niektórych zawodach jest bez znaczenia, a w innych znacznie obniża wydajność. Niektórzy pracodawcy wolą kobietę pracujaca na 70%, która ich uprzedzi, ze tak dzisiaj ma, niż żeby wzięła zwolnienie i w ogóle nic nie zrobiła.
  • Mało która kobieta może sobie pozwolić na zwolnienie z powodu okresu. Zresztą, lekarze też ich nie dają. 
    Podziękowali 2malagala Klarcia
  • malagala powiedział(a):
    Jest do pogodzenia, ale nie pracuje sie wtedy na 100%.
    Ale wypadałoby się starać, a nie epatować tumiwisizmem. Zwłaszcza jeżeli swoją osobą zajmuje się czas innych osób. Jeżeli coś przeszkadza wykonywać porządnie swoje obowiązki, to należy wziąć dzień wolny.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Pasuję.
    Podziękowali 1beatak
  • Myślę, że dobrze się stało, że temat trafił do prasy. Jeśli dla wielu panów mówienie o okresie, jest jak opowiadanie o swoim wytrysku B) :# to najwidoczniej jest potrzeba, żeby temat oswajać i edukować społeczeństwo.
    Podziękowali 3beatak malagala Beta
  • Uczestniczyłam kiedyś w dyskusji o karmieniu piersią w miejscach publicznych i również jeden z dyskutantów (mezczyzna) użył porównania do publicznego onanizowania. Dla mnie zenujace porównanie. 
    Ale fakt faktem i tu, i tu fizjologia. 

  • Poza tym ma bujną fantazję, nie wyobrażam sobie żeby jakikolwiek facet związany z biznesem, czerwienił się na wspomnienie o okresie. Może nastolatek, to i owszem, ale żonaci albo z kilkudziesięcioletnim bagażem doświadczeń? Owszem, ktoś mógł jakiś żart puścić i poszedł chichot, ale innej reakcji nie sądzę żeby można się było spodziewać.

    Pamiętam jak kiedyś robiliśmy akcję ratunkową dla koleżanki która mając białe spodnie zapomniała co może się wydarzyć. Nikt nawet nie poczuł się speszony tym faktem, a nie mieliśmy nawet 30 lat.
  • Pani Kulczyk zapragnęła złamać społeczną umowę, zgodnie z którą nie informujemy innych o stanie naszych narządów płciowych. Gdybym był uczestnikiem jej spotkań, to za następnym razem bym powiedział:

    - Proszę wybaczyć mój rozpięty rozporek, ale od rana mam taką erekcję, że mi się w spodniach nie mieści.
  • Nasi przodkowie, kiedy zaczęli zasłaniać strefy intymne.
  • powinniśmy, zarówno kobiety, jak i mężczyźni,
    odpowiedzieć na pytanie, czy potrzebujemy pracy zawodowej kobiet;

    jeśli odpowiedź byłaby, tak jak w obecnym stanie stosunków społecznych, twierdząca,
    to trzeba coś zrobić z okresową(!) niedyspozycją kobiet w pracy, np. odpowiedzieć na pytanie, kto powinien ponosić koszty jednakowej płacy na równorzędnym stanowisku kobiet i mężczyzn;

    z kolei, jeśli odpowiedź jest, jak zapewne dla większości kobiet, chcemy (pracować), bo np. zmniejsza to ryzyka rozpadu związku, to sytuacja powinna być bliska obecnej, czyli koszty, np. w postaci niższego wynagrodzenia, powinny ponosić kobiety;

    dla mnie, z punktu widzenia mojej rodziny, odpowiedź brzmiała "nie", nie potrzebujemy i nie chcemy.
    Podziękowali 1malagala
  • edytowano marzec 2023
    według mnie, praca kobiet (poza domem) jest, w całościowym rozrachunku, szkodliwa dla społeczeństwa

    - osłabia związki (które przecież opierają się na obopólnej zależności)
    - oddala kobiety od macierzyństwa i wychowania dzieci
  • Ja nie potrzebuje pracy zawodowej kobiet.
    Jak nie chcą to niech nie pracują. Jestem za wolnym wyborem. Jak kobieta ma małe dzieci albo jest w ciąży i nie chce pracować to powinna moc wybrać a nie że ma obowiązek iść do pracy.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Alergicy są w gorszej dyspozycji w trakcie aktywności ich alergenów. Czy w takim razie ktoś uczulony na pyłki drzew powinien zarabiać mniej w okresie od stycznia do kwietnia? 
  • M_Monia powiedział(a):
    A kto powiedział że na obowiązek? Jest coś za coś. Biedniej jest w domu i dlatego czuje się zobowiązana na rodzinę i siebie zarobić. 
    Czyli zobowiązanie czyli przymus.
    To jest schematyczne myślenie, że musi być biedniej jak jedna osoba przestaje pracować.
    Wcale tak nie musi być. 
  • Nie mamy takiej rzeczywistości. Ty taką projektujesz swoimi opisami.
    Podziękowali 1Beta
  • A jaka mamy rzeczywistość? Z jednej pensji się żyje lepiej niż z dwóch? Przecież to jest dość prosta matematyka...
    Żeby nie było, absolutnie nie narzucam nic kobietom, to jest ich wybór Bardzo szanuje decyzje o pozostaniu w domu.
  • Jeśli trzymamy się prostej matematyki to lepiej mieć też jedno dziecko i jeździć całe zycie komunikacją miejską a starość spędzić w dps ;)

  • Aga85 powiedział(a):
    A jaka mamy rzeczywistość? Z jednej pensji się żyje lepiej niż z dwóch? Przecież to jest dość prosta matematyka...
    Żeby nie było, absolutnie nie narzucam nic kobietom, to jest ich wybór Bardzo szanuje decyzje o pozostaniu w domu.
    wbrew pozorom, z jednej lepiej
    - mniej obaw o trwałosc związku
    - więcej dzieci
    - lepsza opieka nad dziećmi -> lepsze wyniki w nauce, wyższe prawdopodobieństwo sukcesu w życiu
  • Dlaczego z przekoniem podawany jest  fakt, że jak ojciec zarabia 15 tys to go nie ma w domu.
    Ja znam takich co zarabiają duzo wiecej i są w domu. 
    Ludzie mają przeróżne pracę i przeróżne źródła dochodu. 
    Każdy ma tyle na ile sobie pozwoli. 
    Podziękowali 1malagala
  • Tomasz powiedział(a):
    Z jednej pensji 50k żyje się znacznie lepiej niż z dwóch po 5k. To chyba logiczne. ;)
     To już chyba zbyt skomplikowana matematyka do ogarnięcia dla niektórych 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • M_Monia powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Dlaczego z przekoniem podawany jest  fakt, że jak ojciec zarabia 15 tys to go nie ma w domu.
    Ja znam takich co zarabiają duzo wiecej i są w domu. 
    Ludzie mają przeróżne pracę i przeróżne źródła dochodu. 
    Każdy ma tyle na ile sobie pozwoli. 

    Można tylko pozazdrościć ale nie jest to standard. 
    Jak się tworzy standardy?
    Ja jestem za tym żeby tworzyć wysokie i zacząć od siebie samego
  • Tomasz powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Jeśli trzymamy się prostej matematyki to lepiej mieć też jedno dziecko i jeździć całe zycie komunikacją miejską a starość spędzić w dps ;)

    Albo i nie mieć wcale dzieci. Jeździć Porshe a starość spędzić w willi na Florydzie. 
    Jeździć można porsche i latać helikopterem i miec dzieci i zwierzęta i przyjaciela geja.

    No chyba, że ma się powinnosc zarabiać dwie średnie krajowe na etacie i nie zostawiać śladu węglowego...To wtedy nie można tego co wyżej.
  • M_Monia powiedział(a):
    Alez ja w to wierzę. Mogę pogratulować gdy ktoś ma tak zaradnego męża który zarabia bardzo dużo. Choćby bycie tym dyrektorem. To jest dyspozycyjnosc. To się wiążą się z tym że do lekarzy czy rozwozić dzieci to musi ciągle mama, bo on musi się przygotowywać do kolejnych spotkań.

    I to może być fajne, ale jeśli ona też pracuje i nawet zarabia o wiele mniej to on przejmuje czesc obowiązków. Niektóre kobiety wola pracować żeby tata robił w domu tyle samo.

    Niektóre kobiety są zazdrosne że on będąc dyrektorem znajdzie sobie inna panią dyrektor czy choćby taka która pracuje i rozwija się zawodowo, bo ona jest w domu. 
    Wg powyższego opisu lepiej się nie wiązać z nikim bo to ryzyko zdrady, nic nie chcieć od nikogo tylko zadbać o siebie i kupić sobie psa albo dwa. 

    Swoją drogą dyrektor ma bardzo wiele zobowiązań że lepiej być nauczycielem w szkole..jest więcej dni wolnych 
  • Jak sie działa schematami to nie ma wielu opcji do wyboru.
    Podziękowali 1malagala
  • Czyli dążąc do najlepszej pozycji kobiety powinny iść do pracy na sekretarkę dyrektora
    Podziękowali 1hipolit
  • Pioszo54 powiedział(a):
    powinniśmy, zarówno kobiety, jak i mężczyźni,
    odpowiedzieć na pytanie, czy potrzebujemy pracy zawodowej kobiet;

    jeśli odpowiedź byłaby, tak jak w obecnym stanie stosunków społecznych, twierdząca,
    to trzeba coś zrobić z okresową(!) niedyspozycją kobiet w pracy, np. odpowiedzieć na pytanie, kto powinien ponosić koszty jednakowej płacy na równorzędnym stanowisku kobiet i mężczyzn;

    z kolei, jeśli odpowiedź jest, jak zapewne dla większości kobiet, chcemy (pracować), bo np. zmniejsza to ryzyka rozpadu związku, to sytuacja powinna być bliska obecnej, czyli koszty, np. w postaci niższego wynagrodzenia, powinny ponosić kobiety;

    dla mnie, z punktu widzenia mojej rodziny, odpowiedź brzmiała "nie", nie potrzebujemy i nie chcemy.

    Mowisz prawie jak feministka ;) tylko ze one wychodzą z zalozenia, ze praca zawodowa kobiet jest potrzebna społeczeństwu (piszę o tych sensownych)

    Czytałam kiedyś ciekawy wywiad z jakąś feministka w Szwajcarii, chyba profesor na ETH (?) - mówiła o tym, że ma w nosie parytety, że to w ogóle nie o to chodzi. Że cała kultura pracy jest w 100% męska i ona walczy o zmianę na tym polu. Mam wrażenie, że na tzw Zachodzie problem jest w gruncie rzeczy większy niż w Polsce.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Tomasz powiedział(a):
    Lepiej zarabiać więcej niż mniej. 
    Zbytnie uogólnienie. Zależy ile się potrzebuje. Jak za tą samą pracę można zarobić więcej, to owszem. Ale jak warunki pozapłacowe byłyby gorsze, to czasem lepiej zarabiać mniej, o ile to "mniej" jest wystarczające i jeszcze z nadwyżką.
  • asiao powiedział(a):
    Dlaczego z przekoniem podawany jest  fakt, że jak ojciec zarabia 15 tys to go nie ma w domu.
    Ja znam takich co zarabiają duzo wiecej i są w domu. 
    Ludzie mają przeróżne pracę i przeróżne źródła dochodu. 
    Każdy ma tyle na ile sobie pozwoli. 
    Żeby zarobić 15 000 na rękę, trzeba zarabiać ponad 21000 brutto. Nie wiadomo dlaczego, ale większość Polaków sobie na to nie pozwala :p może przez skromność?  :p
    Bo tyle zarabia zaledwie kilka procent najbogatszych.
    Reszta "pozwala " sobie na znacznie mniejsze zarobki i tu już druga pensja robi różnicę.
    Ale w sumie podoba mi się Twoje podejście, jest takie optymistyczne :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.