No nie, żeby to była prawdziwa spowiedz Teraz nie można Ale czy Kościół mógłby udzielić takie władzy rodzicom Czy to w ogóle jest niezgodne z czymś tam Sakramentu Chrztu św może każdy udzielić Tak jest ustalone
w sensie - jeśli nie ma księdza, to nie ma znaczenia, czy wyznasz komuś te grzechy, bo nikt poza księdzem cię nie rozgrzeszy wystarczy wzbudzenie żalu i proszenie Boga o przebaczenie
wydaje mi się, że ludzie mogą sobie robić, co chcą, ale w Kościele tylko kapłan ma władzę odpuszczania grzechów
można przecież wyznawać grzechy, gdzie się chce i komu się chce - de facto mnóstwo ludzi to robi np. opowiadając w prasie o swoich rozwodach, aborcjach, łóżkowych partnerach nawet mówiąc, że się żałuje, ale dopóki się nie wyspowiada przed kapłanem i nie uzyska rozgrzeszenia takie "wyznawanie" ma tylko znaczenie powierzchowne i nie przekłada się na rzeczywistość duchową
natomiast chyba nie jest tak, że ludziom odmawia się pogrzebu tylko dlatego, że dana osoba nie przyjęła sakramentów przed śmiercią, nikt nie jest przecież w stanie ocenić czyjejś duchowej kondycji i zawsze można mieć nadzieję, że się taka osoba w chwili śmierci nawróciła
No właśnie chodzi mi o wladzę odpuszczania grzechów Pań Jezus przekazał ją apostołom Czy to w ogóle możliwe, by otrzymali ją świeccy w jakichś okolicznościach Ochrzcić może nawet nie ochrzczony
Tak @makodorzyk o to mi chodzi Są rzeczy, których Kościół zmienić nie może Spowiedz nie zawsze wyglądała tak jak obecnie Zastanawiam się, czy spowiedz może zostać zmieniona przykładowo tak, jak piszę
Wyznawanie grzechów przez dzieci rodzicom jest dla mnie bardziej "naturalne" niż księżom. Może ktoś coś wie o spowiedzi. Może kiedyś tak w ogóle było?
Tez w tle jest gdzieś "zakaz" spowiedzi dzieci, o ktory wnioskują pewne środowiska. Ja do nich nie należę, żeby była jasność. Jednak osobiście uważam, że w jakimś sensie spowiedz to dużo bardziej delikatny temat niż np edukacja seksualna... A tej jakoś nie oddaję w cudze ręce.
Ale jak ktoś chce to kto zabroni? Przynajmniej w sprawach wątpliwych będzie świadek dla Kościoła, że dana osoba żałowała za popełnione grzechy i miała pragnienie spowiedzi choć się nie udało przed księdzem i np. zasługuje na godziwy katolicki pogrzeb. Gdybam sobie.....
Nie rozumiem tego pomysłu wyjściowego. Uczynić spowiedź bardziej ludzką? Kontakt z kapłanem traumą dla dziecka? Oczywiście, może zdarzyć się człowiek niegodny (wszyscyśmy niegodni łaski), ale tylu świętych kapłanów w Kościele! Sama myśl wydaje mi się bezbożna (eliminacja kapłana jako wyjątkowego pośrednika) i szkodliwa długofalowo.
Nikt nie wyznaje grzechów księżom, tylko Bogu. Tak powinniśmy sami wierzyć, tak trzeba uczyć dzieci. Może i dla małych dzieci byłoby to do przejścia. Nastolatki już o wszystkim rodzicom nie mówią. Nawet współmałżonkowi nie mówimy o wszystkim.
Piszę o dzieciach, cały czas Mi się to wydaje bardzo nienaturalne, wyznawanie grzechów przez dziecko księdzu, człowiekowi jednak obcemu itd Nie chodzi mi o likwidację spowiedzi itd Jedynie rozszerzenie udzielnaia rozgrzeszenia na rodziców dzieci Wiem, że to Bogu się wyznaje Ale jednak w konfesjonale siedzi ksiądz. Jest to dla mnie złamanie pewnej granicy, tak to widzę. Dziecko to dziecko, jestem za nie odpowiedzialna itd. Generalnie nie ma innej sytuacji dziecka sam na sam z dorosłym, takim spoza bardzo bliskiego kręgu. Nie zostaiwam dzieci z każdą ciocią itd. A tutaj jeszcze tematyka, wchodzenie bardzo głęboko. Nie znam wielu księży. Wiem, wielu jest dobrych itd. Może gdybym miała na oku kapłana, do którego mam duże zaufanie itd., to by w ogóle nie było tego wątku. Ale nie mam. A bliższe relacje z duchownymi i własne spowiedzi utwierdzaja mnie w przekonaaniu, że to trochę jednak loteria.
No dobrze, hmm, w takiej sytuacji tego typu obaw - czyli w sumie braku zaufania do kapłana - radziłabym nie odpuszczać tylko intensywnie szukać spowiednika odpowiedniego dla siebie i dla dziecka
Nie wiem, ale można chyba zmienić parafię? jechać gdzieś obok, do jakiś zakonników i może tam wyczaić księdza odpowiedniego - najpierw iść samemu się wyspowiadać, wybadać, a potem pokierować tam dziecko. Można popytać wśród znajomych z jakiś wspólnot, gdzie oni się spowiadają i ich dzieci.
Jak już się znajdzie takiego księdza, to o ile łatwiej spowiadać się częściej, regularnie. O ile łatwiej zrobić rachunek sumienia, wysłuchać nauk, pracować nad sobą...
Mój syn chciał iść do spowiedzi już jak miał 5 lat. Zafascynował go widok spowiadającego księdza i jak mu wytłumaczyłam, że tam można powiedzieć księdzu wszystko, co się źle zrobiło i Pan Jezus to wtedy wybacza. Przez kolejne lata nie mógł się doczekać pierwszej spowiedzi.
Rozumiem, że sporo ludzi ma lęki związane ze spowiedzią, jakieś traumy, czy złe wspomnienia... natomiast jak się ma stałego spowiednika wszystko to znika, spowiedź staje się tak niesamowicie prosta, staje się tak radosnym sakramentem. Naprawdę módlcie się o stałego spowiednika i szukajcie go w swojej okolicy.
Rolę rodziców widzę w pomocy w rachunku sumienia. Dużą W modlitwie o dobrą spowiedź. Dużą Dobór spowiednika. Sama też wolę jeden konfesjonał niż drugi.
@Joannna no niekoniecznie nie zawsze jest tak pięknie. Ale mi nie chodzi o spowiedz ogólnie, o spowiedz doroslych, o rozne dziwne sytuacje. Bardziej o miejsce dzieci w Kościele. O to, czy mam prawo w Kościele prowadzić dzieci do Boga tak, jak to uważam za słuszne. Czy to rodzice są za ro odpowiedzialni, a Kościół im w tym pomaga, czy Kościół niejako "przejmuje" to dziecko. Ja to widzę Bardziej tak, że Kościół to jednak wspólnota ludzi doroslych, dojrzałych. Dzieci znajdują się tam że względu na wiarę rodziców. Rodzice im pokazują pewne sprawy, a one w miarę dorastania mogą się stać członkami Kościoła.
Myślę, że mamy prawo prowadzić dzieci w Kościele zgodnie z tym, czego chce Bóg, a co między innymi wyraża się w nauczaniu Kościoła. A Kościół naucza tak, że w sakramencie spowiedzi Bóg odpuszcza grzechy za pośrednictwem kapłana a nie mamy czy taty.
Komentarz
Teraz nie można
Ale czy Kościół mógłby udzielić takie władzy rodzicom
Czy to w ogóle jest niezgodne z czymś tam
Sakramentu Chrztu św może każdy udzielić
Tak jest ustalone
pierwsze słyszę! jakieś źródło? @makodorzyk
wystarczy wzbudzenie żalu i proszenie Boga o przebaczenie
ale w Kościele tylko kapłan ma władzę odpuszczania grzechów
można przecież wyznawać grzechy, gdzie się chce i komu się chce - de facto mnóstwo ludzi to robi np. opowiadając w prasie o swoich rozwodach, aborcjach, łóżkowych partnerach
nawet mówiąc, że się żałuje, ale dopóki się nie wyspowiada przed kapłanem i nie uzyska rozgrzeszenia takie "wyznawanie" ma tylko znaczenie powierzchowne i nie przekłada się na rzeczywistość duchową
natomiast chyba nie jest tak, że ludziom odmawia się pogrzebu tylko dlatego, że dana osoba nie przyjęła sakramentów przed śmiercią, nikt nie jest przecież w stanie ocenić czyjejś duchowej kondycji i zawsze można mieć nadzieję, że się taka osoba w chwili śmierci nawróciła
Pań Jezus przekazał ją apostołom
Czy to w ogóle możliwe, by otrzymali ją świeccy w jakichś okolicznościach
Ochrzcić może nawet nie ochrzczony
Jednych możemy sami, do innych potrzebujemy księdza.
Są rzeczy, których Kościół zmienić nie może
Spowiedz nie zawsze wyglądała tak jak obecnie
Zastanawiam się, czy spowiedz może zostać zmieniona przykładowo tak, jak piszę
Wyznawanie grzechów przez dzieci rodzicom jest dla mnie bardziej "naturalne" niż księżom. Może ktoś coś wie o spowiedzi. Może kiedyś tak w ogóle było?
Tez w tle jest gdzieś "zakaz" spowiedzi dzieci, o ktory wnioskują pewne środowiska. Ja do nich nie należę, żeby była jasność. Jednak osobiście uważam, że w jakimś sensie spowiedz to dużo bardziej delikatny temat niż np edukacja seksualna... A tej jakoś nie oddaję w cudze ręce.
No taki zgrzyt mam tutaj, a temat aktualny
Dość naturalne się wydaje mniej powołań przy stałe spadającym odsetku wierzących.
Mi się to wydaje bardzo nienaturalne, wyznawanie grzechów przez dziecko księdzu, człowiekowi jednak obcemu itd
Nie chodzi mi o likwidację spowiedzi itd
Jedynie rozszerzenie udzielnaia rozgrzeszenia na rodziców dzieci
Wiem, że to Bogu się wyznaje
Ale jednak w konfesjonale siedzi ksiądz.
Jest to dla mnie złamanie pewnej granicy, tak to widzę. Dziecko to dziecko, jestem za nie odpowiedzialna itd. Generalnie nie ma innej sytuacji dziecka sam na sam z dorosłym, takim spoza bardzo bliskiego kręgu. Nie zostaiwam dzieci z każdą ciocią itd. A tutaj jeszcze tematyka, wchodzenie bardzo głęboko.
Nie znam wielu księży. Wiem, wielu jest dobrych itd. Może gdybym miała na oku kapłana, do którego mam duże zaufanie itd., to by w ogóle nie było tego wątku. Ale nie mam. A bliższe relacje z duchownymi i własne spowiedzi utwierdzaja mnie w przekonaaniu, że to trochę jednak loteria.
Nie wiem, ale można chyba zmienić parafię? jechać gdzieś obok, do jakiś zakonników i może tam wyczaić księdza odpowiedniego - najpierw iść samemu się wyspowiadać, wybadać, a potem pokierować tam dziecko. Można popytać wśród znajomych z jakiś wspólnot, gdzie oni się spowiadają i ich dzieci.
Jak już się znajdzie takiego księdza, to o ile łatwiej spowiadać się częściej, regularnie. O ile łatwiej zrobić rachunek sumienia, wysłuchać nauk, pracować nad sobą...
Lubię wiedzieć, rozumieć.
Chodzi mi bardziej o złamanie pewnej zasady, przekroczenie pewnej granicy. Nie umiem tego ująć może.
Rozumiem, że sporo ludzi ma lęki związane ze spowiedzią, jakieś traumy, czy złe wspomnienia... natomiast jak się ma stałego spowiednika wszystko to znika, spowiedź staje się tak niesamowicie prosta, staje się tak radosnym sakramentem. Naprawdę módlcie się o stałego spowiednika i szukajcie go w swojej okolicy.
W modlitwie o dobrą spowiedź. Dużą
Dobór spowiednika.
Sama też wolę jeden konfesjonał niż drugi.
Ale mi nie chodzi o spowiedz ogólnie, o spowiedz doroslych, o rozne dziwne sytuacje. Bardziej o miejsce dzieci w Kościele. O to, czy mam prawo w Kościele prowadzić dzieci do Boga tak, jak to uważam za słuszne. Czy to rodzice są za ro odpowiedzialni, a Kościół im w tym pomaga, czy Kościół niejako "przejmuje" to dziecko.
Ja to widzę Bardziej tak, że Kościół to jednak wspólnota ludzi doroslych, dojrzałych. Dzieci znajdują się tam że względu na wiarę rodziców. Rodzice im pokazują pewne sprawy, a one w miarę dorastania mogą się stać członkami Kościoła.
Dzieci stają się członkami Kościoła w momencie chrztu. Korzystają z sakramentów adekwatnie do wieku, do swoich możliwości rozeznania.