Tylko że to się załatwia inaczej nie pojazdami a wsparciem. Większość rodziców raczej boi się że to personel czegoś nie dopilnuje.
To ze rodzice chca zrobic krzywde dziecku zalatwia sie wsparciem? No moze i tak, ale raczej wczesniej niz na etapie intensywnej terapii.
Z innych przypadkow- matka na oddziale podala dziecku dozylnie mleko z piersi. Dziecko zmarlo i gdyby nie monitoring cala wina spadlaby na personel. Niestety ale takich przpadkow moge mnozyc i mnozyc.
No a do czego innego mialoby byc wykorzystywane jak nie do weryfikacji zdarzen krytycznych? Ja jestem zwolennikiem monitoringu, czuje sie pewniej, ze w razie czego mam podkladke i dowod swojego postepowania.
Ale dlaczego uwazasz ze to jest tylko hak na kogos? Jesli kamera jest skierowana na stanowisko pacjenta to rejestruje zarowno to co robi przy nim rodzic jak i personel. Mi to pasuje, nie mam nic do ukrycia. A rodzice swoje kamery tez wnosza, uwierz mi, robia zdjecia monitorow, pomp, dokumentacji, personelu...
Na jakiej podstawie zakladasz ze to nie sa zli rodzice? Niestety, ale rodzicow robiacych krzywde dzieciom przez glupote czy tez intencjonalnie jest mnostwo. Tragedie, emocje, pretensje do personelu sa normalne i to jest ok. Ale przypadkow gdzie rodzic stwarza zagrozenie dla dziecka jest sporo i poniekad rola oddzialu jest to dziecko chronic niezaleznie czy to jest spowodowane glupota rodzica czy jego zla wola.
Na jakiej podstawie zakladasz ze to nie sa zli rodzice? Niestety, ale rodzicow robiacych krzywde dzieciom przez glupote czy tez intencjonalnie jest mnostwo. Tragedie, emocje, pretensje do personelu sa normalne i to jest ok. Ale przypadkow gdzie rodzic stwarza zagrozenie dla dziecka jest sporo i poniekad rola oddzialu jest to dziecko chronic niezaleznie czy to jest spowodowane glupota rodzica czy jego zla wola.
O zaczynam rozumieć skąd się bierze takie pretensjonalne podejście lekarzy. To nie jest ok. Powinno być obustronne zaufanie. Czasem też rodzić musi chronić dziecko przed głupotą lekarza. Niestety życie nie jest takie czarno-białe i oczywiste.
Jesli musi chronic dziecko przed glupota lekarza to zawsze moze sie wypisac na wlasne zadanie i znalezc lekarza madrzejszego, ktoremu zaufa i przed ktorym nie musi dziecka chronic.
Mowiac ze pretensje i emocje sa ok chcialam powiedziec ze rozumiem ze w trudnej sytuacji i trudnym stanie emocjonalnym rodzice maja prawo nie zawsze nad soba panowac, moga reagowac nieadekwatnie i to jest ok, i maja nasze zrozumienie w tym.
No na tym wlasnie polega wypis na wlasne zadanie, ze odpowiedzialnosc za zorganizowanie transportu i miejsca w innym szpitalu spada na rodzica. I ma do tego prawo jesli mu nie odpowiada opieka w aktualnym szpitalu.
Jesli musi chronic dziecko przed glupota lekarza to zawsze moze sie wypisac na wlasne zadanie i znalezc lekarza madrzejszego, ktoremu zaufa i przed ktorym nie musi dziecka chronic.
No właśnie najpierw piszesz, że jako lekarz musisz być podporządkowana kierownictwu, a kierownictwo wymusza pracę praktycznie non stop 24h na dobę przez cały tydzień. No z oczywistymi przerwami na jedzenie i sen. Jeżeli byś się nie zgodziła, to byś w ogóle nie miała pracy w tym zawodzie.
Jeżeli chodzi o tę samą sytuację z punktu widzenia pacjenta to jest podobnie. Wybór lekarzy jest mocno ograniczony. Jeżeli już stać cię, to i tak trudno się dostać do kompetentnej osoby. Poczucie krzywdy jest budowane po obu stronach
Alez ja nigdzie nie napisalam ze nie znajde pracy w zawodzie! Pracy jest mnostwo. Tylko jesli chce sie pracowac w tej konktetnej specjalizacji, w konkretnej klinice, jednej z najlepszych o ile nie najlepszej w Polsce to jednak trzeba sie wykazac troche bardziej i wiecej dac od siebie. W 15minut bylabym w stanie znalezc prace 10 razy mniej obciazajaca za 3 razy wieksze pieniadze. Dlatego miedzy innymi brakuje u nas ludzi do pracy bo trzeba za przeproszeniem zapier...ac jak dzik, a kasa za to mocno przecietna. Tylko ze ja nie da pieniedzy robie to co robie a z pasji.
Alez ja nigdzie nie napisalam ze nie znajde pracy w zawodzie! Pracy jest mnostwo. Tylko jesli chce sie pracowac w tej konktetnej specjalizacji, w konkretnej klinice, jednej z najlepszych o ile nie najlepszej w Polsce to jednak trzeba sie wykazac troche bardziej i wiecej dac od siebie. W 15minut bylabym w stanie znalezc prace 10 razy mniej obciazajaca za 3 razy wieksze pieniadze. Dlatego miedzy innymi brakuje u nas ludzi do pracy bo trzeba za przeproszeniem zapier...ac jak dzik, a kasa za to mocno przecietna. Tylko ze ja nie da pieniedzy robie to co robie a z pasji.
myślę, że znajdą kogoś na Twoje miejsce, więc obawy o pogorszenie świata decyzją o macierzyństwie są płonne
Alez ja nigdzie nie napisalam ze nie znajde pracy w zawodzie! Pracy jest mnostwo. Tylko jesli chce sie pracowac w tej konktetnej specjalizacji, w konkretnej klinice, jednej z najlepszych o ile nie najlepszej w Polsce to jednak trzeba sie wykazac troche bardziej i wiecej dac od siebie. W 15minut bylabym w stanie znalezc prace 10 razy mniej obciazajaca za 3 razy wieksze pieniadze. Dlatego miedzy innymi brakuje u nas ludzi do pracy bo trzeba za przeproszeniem zapier...ac jak dzik, a kasa za to mocno przecietna. Tylko ze ja nie da pieniedzy robie to co robie a z pasji.
myślę, że znajdą kogoś na Twoje miejsce, więc obawy o pogorszenie świata decyzją o macierzyństwie są płonne
Kurcze ile jadu Z pewnosci znajda kogos na moje miejsce tylko nie wiem jak szybko skoro od roku mamy 5 wolnych etatow Jednak ludzi wola narobic sie mniej, spac we wlasnym lozku i zarobic kupe kasy, zamiast zasuwac jak my
Alez ja nigdzie nie napisalam ze nie znajde pracy w zawodzie! Pracy jest mnostwo. Tylko jesli chce sie pracowac w tej konktetnej specjalizacji, w konkretnej klinice, jednej z najlepszych o ile nie najlepszej w Polsce to jednak trzeba sie wykazac troche bardziej i wiecej dac od siebie. W 15minut bylabym w stanie znalezc prace 10 razy mniej obciazajaca za 3 razy wieksze pieniadze. Dlatego miedzy innymi brakuje u nas ludzi do pracy bo trzeba za przeproszeniem zapier...ac jak dzik, a kasa za to mocno przecietna. Tylko ze ja nie da pieniedzy robie to co robie a z pasji.
myślę, że znajdą kogoś na Twoje miejsce, więc obawy o pogorszenie świata decyzją o macierzyństwie są płonne
Kurcze ile jadu Z pewnosci znajda kogos na moje miejsce tylko nie wiem jak szybko skoro od roku mamy 5 wolnych etatow Jednak ludzi wola narobic sie mniej, spac we wlasnym lozku i zarobic kupe kasy, zamiast zasuwac jak my
zero jadu, ten wpis był zupełnie poważny, spróbuj go tak przeczytać
kiedyś przeczytałem taką sztuczkę, która czasem działa - "bądź spokojny, bo Bóg jest nad tobą" a jak już jesteśmy przy mądrościach znalezionych na śmietniku, to w jakiejś szmirowatej piosence usłyszałem taki kawałek tekstu - "posłuchajmy śmiechu naszych nienarodzonych dzieci"
Przecież to nielogiczne. Jedna teza wyklucza drugą. "Z pewnosci znajda kogos na moje miejsce tylko nie wiem jak szybko skoro od roku mamy 5 wolnych etatow " Wcześniej było napisane, że nie można np. korzystać z opieki na chore dziecko aby nie stracić pracy.
Uważam, że zawód lekarza jest ważny. Tak samo jak ratownik, który pierwszy jest na miejscu wypadku, rolnik dziękiktóremu mamy jedzenie, elektryk dzięki któremu możemy je ugotować, operator koparki dzięki któremu powstanie dom czy ekipa, która wywozi śmieci. To nie jest porównanie, każda praca jest ważna.
@Pioszo54 Nigdzie nie wyczytałam z jej wpisów, ze ma obawy o pogorszeniu świata . Chce pracować to niech pracuje. Lekarz to ważny zawód.
bo jesteś mądra inaczej
(to komplement)
O Tobie również mogłabym powiedzieć, ze jesteś mądry na swój sposób . Ale to tez nie obelga, każdy człowiek jest inny. Ja w sobie nie widzę wyjątkowości wiec się nie urazam.
To, że boimy się iść na urlop macierzyński lub nawet na zdrowotny może wynikać po pierwsze z nadmiernej odpowiedzialności za to, co robię, po drugie z za dużej chęci kontrolowania wszystkiego (ten poukładany schemat trzaśnie lub się zachwieje) i za dużej wiary, że wszystko zależy od naszych działań lub braku działań. I dotyczy to różnych zawodów, bardziej jest to wynik pewnej konstrukcji psychicznej. @Pioszo54 ma rację pisząc, że trzeba ufać Bogu, że to poukłada (przynajmniej tak zrozumiałam wcześniejszą wypowiedź). W kwestii pracy muszę przyznać, że zawsze przychodziła, kiedy jej potrzebowałam, żeby utrzymać rodzinę i dokładnie w takim wymiarze, jakiego potrzebowałam. Opatrzność Boża nigdy mnie nie opuściła.
Zdecydowanie się zgadzam @paulaarose Zawsze szukałam pracy, nigdy nie została mi przyniesiona na tacy i podarowana przez znajomości. Sama o to zabiegałam, dużo rozmów kwalifikacyjnych, ale zdecydowanie widzę tu opiekę Bożą.
To ze z pewnoscia znajda kogos ma moje miejsce bylo lekko ironiczne
Ja to rozumiem tak: tam gdzie pracujesz, wykonujesz ogromną i mega pożyteczną pracę. Mało kto mógłby się jej podjąć bo wymagane są wysokie kompetencje, które niewiele osób posiada.
Równocześnie z twoimi kompetencjami mogłabyś mieć pracę lżejszą i bardziej popłatną, którą praktycznie masz na wyciągnięcie ręki. Dobrze to rozumiem?
Rozumiem że coś Ciebie trzyma w obecnej pracy. Nie jest to chyba ewentualne poczucie winy? A co byś odczuwała gdybyś chciała teraz zrezygnować? Uważasz że skrzywdziłabyś swoich obecnych pacjentów?
No bo nie bardzo wiem, co Ciebie w tej obecnej pracy może zatrzymywać. Tym bardziej, że piszesz że twoim pragnieniem jest mieć większą rodzinę.
To ze z pewnoscia znajda kogos ma moje miejsce bylo lekko ironiczne
Ja to rozumiem tak: tam gdzie pracujesz, wykonujesz ogromną i mega pożyteczną pracę. Mało kto mógłby się jej podjąć bo wymagane są wysokie kompetencje, które niewiele osób posiada.
Równocześnie z twoimi kompetencjami mogłabyś mieć pracę lżejszą i bardziej popłatną, którą praktycznie masz na wyciągnięcie ręki. Dobrze to rozumiem?
Rozumiem że coś Ciebie trzyma w obecnej pracy. Nie jest to chyba ewentualne poczucie winy? A co byś odczuwała gdybyś chciała teraz zrezygnować? Uważasz że skrzywdziłabyś swoich obecnych pacjentów?
No bo nie bardzo wiem, co Ciebie w tej obecnej pracy może zatrzymywać. Tym bardziej, że piszesz że twoim pragnieniem jest mieć większą rodzinę.
Dobrze rozumiesz. W pracy trzyma mnie poczucie obowiazku, powolanie. Nie ukrywam tez ze ta lzejsza i lepiej platna praca jest duuuuzo mniej ambitna i mialabym poczucie marnowania swojego potencjalu i tego wysilku ktory wlozylam dotychczas w to zeby wiedziec i umiec to co umiem.
No i zastanawiam sie co by bylo gdyby tak kazdy z nas jeden po drugim wybieral ta lzejsza i lepiej platna sciezke. Co by sie wtedy stalo? Kto zostanie leczyc tych najciezszych pacjentow? No nie taka wizja mi przyswiecala jak wybieralam sciezke zawodowa.
Gdyby lekarze w publicznej sluzbie zdrowia byli lepiej oplacani to moze byloby nas tu wiecej, praca inaczej by sie rozkladala i dyzurow w miesiacu kazdy by mial 3 a nie 6-7. No ale jest jak jest i na to juz mam zerowy wplyw. Moge wybrac tylko za siebie.
To ze z pewnoscia znajda kogos ma moje miejsce bylo lekko ironiczne
Ja to rozumiem tak: tam gdzie pracujesz, wykonujesz ogromną i mega pożyteczną pracę. Mało kto mógłby się jej podjąć bo wymagane są wysokie kompetencje, które niewiele osób posiada.
Równocześnie z twoimi kompetencjami mogłabyś mieć pracę lżejszą i bardziej popłatną, którą praktycznie masz na wyciągnięcie ręki. Dobrze to rozumiem?
Rozumiem że coś Ciebie trzyma w obecnej pracy. Nie jest to chyba ewentualne poczucie winy? A co byś odczuwała gdybyś chciała teraz zrezygnować? Uważasz że skrzywdziłabyś swoich obecnych pacjentów?
No bo nie bardzo wiem, co Ciebie w tej obecnej pracy może zatrzymywać. Tym bardziej, że piszesz że twoim pragnieniem jest mieć większą rodzinę.
Dobrze rozumiesz. W pracy trzyma mnie poczucie obowiazku, powolanie. Nie ukrywam tez ze ta lzejsza i lepiej platna praca jest duuuuzo mniej ambitna i mialabym poczucie marnowania swojego potencjalu i tego wysilku ktory wlozylam dotychczas w to zeby wiedziec i umiec to co umiem.
No i zastanawiam sie co by bylo gdyby tak kazdy z nas jeden po drugim wybieral ta lzejsza i lepiej platna sciezke. Co by sie wtedy stalo? Kto zostanie leczyc tych najciezszych pacjentow? No nie taka wizja mi przyswiecala jak wybieralam sciezke zawodowa.
Gdyby lekarze w publicznej sluzbie zdrowia byli lepiej oplacani to moze byloby nas tu wiecej, praca inaczej by sie rozkladala i dyzurow w miesiacu kazdy by mial 3 a nie 6-7. No ale jest jak jest i na to juz mam zerowy wplyw. Moge wybrac tylko za siebie.
dobre pytanie;
może nic by się nie stało a było by nas więcej i lepiej wychowanych/wykształconych? co w sumie wyszłoby na lepsze
Komentarz
No moze i tak, ale raczej wczesniej niz na etapie intensywnej terapii.
Z innych przypadkow- matka na oddziale podala dziecku dozylnie mleko z piersi. Dziecko zmarlo i gdyby nie monitoring cala wina spadlaby na personel.
Niestety ale takich przpadkow moge mnozyc i mnozyc.
Ja jestem zwolennikiem monitoringu, czuje sie pewniej, ze w razie czego mam podkladke i dowod swojego postepowania.
A rodzice swoje kamery tez wnosza, uwierz mi, robia zdjecia monitorow, pomp, dokumentacji, personelu...
Niestety, ale rodzicow robiacych krzywde dzieciom przez glupote czy tez intencjonalnie jest mnostwo.
Tragedie, emocje, pretensje do personelu sa normalne i to jest ok.
Ale przypadkow gdzie rodzic stwarza zagrozenie dla dziecka jest sporo i poniekad rola oddzialu jest to dziecko chronic niezaleznie czy to jest spowodowane glupota rodzica czy jego zla wola.
Mowiac ze pretensje i emocje sa ok chcialam powiedziec ze rozumiem ze w trudnej sytuacji i trudnym stanie emocjonalnym rodzice maja prawo nie zawsze nad soba panowac, moga reagowac nieadekwatnie i to jest ok, i maja nasze zrozumienie w tym.
Jeżeli chodzi o tę samą sytuację z punktu widzenia pacjenta to jest podobnie. Wybór lekarzy jest mocno ograniczony. Jeżeli już stać cię, to i tak trudno się dostać do kompetentnej osoby. Poczucie krzywdy jest budowane po obu stronach
Tylko jesli chce sie pracowac w tej konktetnej specjalizacji, w konkretnej klinice, jednej z najlepszych o ile nie najlepszej w Polsce to jednak trzeba sie wykazac troche bardziej i wiecej dac od siebie.
W 15minut bylabym w stanie znalezc prace 10 razy mniej obciazajaca za 3 razy wieksze pieniadze.
Dlatego miedzy innymi brakuje u nas ludzi do pracy bo trzeba za przeproszeniem zapier...ac jak dzik, a kasa za to mocno przecietna.
Tylko ze ja nie da pieniedzy robie to co robie a z pasji.
więc obawy o pogorszenie świata decyzją o macierzyństwie są płonne
(to komplement)
Z pewnosci znajda kogos na moje miejsce tylko nie wiem jak szybko skoro od roku mamy 5 wolnych etatow
Jednak ludzi wola narobic sie mniej, spac we wlasnym lozku i zarobic kupe kasy, zamiast zasuwac jak my
ten wpis był zupełnie poważny, spróbuj go tak przeczytać
kiedyś przeczytałem taką sztuczkę, która czasem działa - "bądź spokojny, bo Bóg jest nad tobą"
a jak już jesteśmy przy mądrościach znalezionych na śmietniku, to w jakiejś szmirowatej piosence usłyszałem taki kawałek tekstu - "posłuchajmy śmiechu naszych nienarodzonych dzieci"
"Z pewnosci znajda kogos na moje miejsce tylko nie wiem jak szybko skoro od roku mamy 5 wolnych etatow "
Wcześniej było napisane, że nie można np. korzystać z opieki na chore dziecko aby nie stracić pracy.
Uważam, że zawód lekarza jest ważny. Tak samo jak ratownik, który pierwszy jest na miejscu wypadku, rolnik dziękiktóremu mamy jedzenie, elektryk dzięki któremu możemy je ugotować, operator koparki dzięki któremu powstanie dom czy ekipa, która wywozi śmieci. To nie jest porównanie, każda praca jest ważna.
To ze z pewnoscia znajda kogos ma moje miejsce bylo lekko ironiczne
@Pioszo54 ma rację pisząc, że trzeba ufać Bogu, że to poukłada (przynajmniej tak zrozumiałam wcześniejszą wypowiedź).
W kwestii pracy muszę przyznać, że zawsze przychodziła, kiedy jej potrzebowałam, żeby utrzymać rodzinę i dokładnie w takim wymiarze, jakiego potrzebowałam. Opatrzność Boża nigdy mnie nie opuściła.
Zawsze szukałam pracy, nigdy nie została mi przyniesiona na tacy i podarowana przez znajomości. Sama o to zabiegałam, dużo rozmów kwalifikacyjnych, ale zdecydowanie widzę tu opiekę Bożą.
Równocześnie z twoimi kompetencjami mogłabyś mieć pracę lżejszą i bardziej popłatną, którą praktycznie masz na wyciągnięcie ręki. Dobrze to rozumiem?
Rozumiem że coś Ciebie trzyma w obecnej pracy. Nie jest to chyba ewentualne poczucie winy? A co byś odczuwała gdybyś chciała teraz zrezygnować? Uważasz że skrzywdziłabyś swoich obecnych pacjentów?
No bo nie bardzo wiem, co Ciebie w tej obecnej pracy może zatrzymywać. Tym bardziej, że piszesz że twoim pragnieniem jest mieć większą rodzinę.
W pracy trzyma mnie poczucie obowiazku, powolanie. Nie ukrywam tez ze ta lzejsza i lepiej platna praca jest duuuuzo mniej ambitna i mialabym poczucie marnowania swojego potencjalu i tego wysilku ktory wlozylam dotychczas w to zeby wiedziec i umiec to co umiem.
No i zastanawiam sie co by bylo gdyby tak kazdy z nas jeden po drugim wybieral ta lzejsza i lepiej platna sciezke. Co by sie wtedy stalo? Kto zostanie leczyc tych najciezszych pacjentow? No nie taka wizja mi przyswiecala jak wybieralam sciezke zawodowa.
Gdyby lekarze w publicznej sluzbie zdrowia byli lepiej oplacani to moze byloby nas tu wiecej, praca inaczej by sie rozkladala i dyzurow w miesiacu kazdy by mial 3 a nie 6-7.
No ale jest jak jest i na to juz mam zerowy wplyw. Moge wybrac tylko za siebie.
może nic by się nie stało
a było by nas więcej i lepiej wychowanych/wykształconych?
co w sumie wyszłoby na lepsze