Dziecko jako inwestycja? Inwestując w coś, spodziewam się że dostanę więcej niż włożyłam. W przypadku dziecka od początku wiadomo, że wyłożona kasa nigdy do mnie nie wróci.
No nie wiem. My, po 30 latach małżeństwa i dużej liczbie dzieci teraz "odcinamy kupony" np. dzieci zebrały się i zafundowały nam urlop na wyspie
Nigdy nie jeździliśmy z Nimi na zagraniczne wakacje. Myślę, że im będziemy starsi, to te nasze drogie Inwestycje będą się coraz bardziej zwracać. Wystarczy popatrzeć na seniorów bezdzietnych.
Dziecko jako inwestycja? Inwestując w coś, spodziewam się że dostanę więcej niż włożyłam. W przypadku dziecka od początku wiadomo, że wyłożona kasa nigdy do mnie nie wróci.
No nie wiem. My, po 30 latach małżeństwa i dużej liczbie dzieci teraz "odcinamy kupony" np. dzieci zebrały się i zafundowały nam urlop na wyspie
Gdybyście nie mieli dzieci to taki urlop mielibyście wcześniej niz po 30 latach.
Jak niektórzy zaczynają przeliczać i kalkulować to wychodzi, że im się nie opłaca. Albo niewygodnie. Bo trzeba czas poświęcić drugiej osobie. Nie tylko swoim zachciankom i przyjemnościom
Jak się nie czuje potrzeby by coś mieć, to nie zaprząta się sobie w ogóle tym głowy. Najpierw trzeba chcieć, by analizować, czy się opłaca, co się straci itd.
@Megan Chodzi mi o to, ze łatwo jest oceniać ze ludziom się dzisiaj nic nie chce. Praca jest ale często za minimalna i nierzadko z łamaniem cudzej godności. Studia dzienne to czasem kierunki medyczne, a ciężko studiować kierunek lekarski zaocznie.
To nie jest tak, ze wszystkim się nic nie chce, ze są leniwi nie to co kiedyś. Lepiej się zająć sobą niż lenistwem innych.
@paulaarose litości, jaki procent studiujących to przyszli medycy? Zdecydowana większość to kierunki możliwe do studiowania zaocznie. Fakt, nie jest łatwo studiować i pracować ale w życiu często trzeba się natrudzić żeby coś osiągnąć.
wiem, że masz nieciekawe doświadczenia z pracodawcami ale nie oceniaj rynku pracy przez swój pryzmat. Rozpoczynając pracę zawodową nie zarabia się kokosów.
Tyle tylko, że poziom studiów zaocznych często bywa znacznie niższy, nawet w obrębie tej samej uczelni. Dlatego zgadzam się że jak się da, to zazwyczaj zdecydowanie lepiej dziennie (chyba że ktoś ma już poważną pracę w zawodzie, nie kelnerowanie)
Umrze każdy. Co za różnica czy ma się dzieci czy nie?
dla Zbawienia, żadna,
chyba, że coś z tym Zbawieniem jest coś nie tak
no bo, tylko motywacja religijna, (wg mnie błędna - Kościół, sakramenty, spowiedź-> zbawienie) może nie brać pod uwagę potomstwa, albo płytka, bezrozumna, motywacja hedonistyczna - nażreć się, użyć, pojeździć po świecie, czyli zrobić sobie dobrze
Z powodów religijnych nie chcieć dzieci? To chyba jednak nie w KK.
Co do drugiego. Zamiast dzieci przeciwstawiać ciekawemu życiu, rozwojowi lepiej pokazywać, że z dziećmi też się da żyć ciekawie, aktywnie. Inaczej niż bez, ale też nie musi być nudno i gnuśnie. Świat juz się nie cofnie, ludzie muszą nauczyć się łączyć stare (rodzina, dzieci) z nowym (podróże, rozwój).
Umrze każdy. Co za różnica czy ma się dzieci czy nie?
dla Zbawienia, żadna,
chyba, że coś z tym Zbawieniem jest coś nie tak
no bo, tylko motywacja religijna, (wg mnie błędna - Kościół, sakramenty, spowiedź-> zbawienie) może nie brać pod uwagę potomstwa, albo płytka, bezrozumna, motywacja hedonistyczna - nażreć się, użyć, pojeździć po świecie, czyli zrobić sobie dobrze
@Pioszo54 uważasz, że decyzja o braku potomstwa w sakramentalnym małżeństwie nie stoi w sprzeczności z przysięgą małżeńską?
Umrze każdy. Co za różnica czy ma się dzieci czy nie?
dla Zbawienia, żadna,
chyba, że coś z tym Zbawieniem jest coś nie tak
no bo, tylko motywacja religijna, (wg mnie błędna - Kościół, sakramenty, spowiedź-> zbawienie) może nie brać pod uwagę potomstwa, albo płytka, bezrozumna, motywacja hedonistyczna - nażreć się, użyć, pojeździć po świecie, czyli zrobić sobie dobrze
@Pioszo54 uważasz, że decyzja o braku potomstwa w sakramentalnym małżeństwie nie stoi w sprzeczności z przysięgą małżeńską?
niekoniecznie, np. podobno NPR nie stoi w sprzeczności
tzn. wg mojego pojęcia wiary, stoi ale, jak widać są furtki
To nie jest nic nowego, że ktoś nie chce mieć dzieci. Nie chcę to nie ma. Może się zdarzyć, że jednak się przytrafi i wtedy jest fantastycznym rodzicem.. albo się meczy z tym do końca życia. W życiu nieustannie musimy odnajdywać się w różnych zaskakujących sytuacjach. Rzadko się zdarza że wszystko dzieje się tak jak chcemy albo nie chcemy.
Z powodów religijnych nie chcieć dzieci? To chyba jednak nie w KK.
Co do drugiego. Zamiast dzieci przeciwstawiać ciekawemu życiu, rozwojowi lepiej pokazywać, że z dziećmi też się da żyć ciekawie, aktywnie. Inaczej niż bez, ale też nie musi być nudno i gnuśnie. Świat juz się nie cofnie, ludzie muszą nauczyć się łączyć stare (rodzina, dzieci) z nowym (podróże, rozwój).
Dla mnie osobiście podróżowanie z dziećmi jest bardzo męczące i ograniczam się do wyjazdów wakacyjnych .. ale są ludzie którym w tym dobrze. Znajomi co kilka miesięcy mieszkają w innym miejscu na świecie i zatrudnili nianie która również z nimi mieszka. Taki mieli styl życia i pracy i pojawienie się dziecka tego nie zmieniło.
To nie jest nic nowego, że ktoś nie chce mieć dzieci. Nie chcę to nie ma. Może się zdarzyć, że jednak się przytrafi i wtedy jest fantastycznym rodzicem.. albo się meczy z tym do końca życia. W życiu nieustannie musimy odnajdywać się w różnych zaskakujących sytuacjach. Rzadko się zdarza że wszystko dzieje się tak jak chcemy albo nie chcemy.
Właśnie.
To też fascynujące, że ludzie traktują dzieci jak czekoladę ze sklepu. Zarobię dość, to sobie kupię. Należy się, jak psu buda. Nie przyjdzie im do głowy, że jak się zdecydują, to dzieci mogą się nie pojawić. Partner też może się nie pojawić. Różne rzeczy mogą się zawalić. Potoczyć inaczej niż było w planie.
Furtki są i będą. Jeśli chodzi o zbawienie @Pioszo54, to podstawową furtkę stanowi miłosierdzie Boże.
Inną "Furtą rajską otworzoną" według antyfony z VIII wieku jest Matka Boga Najwyższego.
Co nie zmienia, że ludzka miłość w założeniu ma być płodna. Ci, którzy żyją w celibacie dla Królestwa Bożego, winni realizować swoje rodzicielstwo w sposób inny niż fizyczny.
Dopisać kto co chce np: samorealizację, samodbanie (dzieci to ciężka praca i za mało czasu dają doa siebie) Zresztą widać w odpowiedziach wyżej o co chodzi.
Poki ta samorealizacja nie sprowadza się do nienawiści do roli rodziny, to niech się realizują. Ja bym chciała znowuz miec dzieci, ale mnie nie stać i nie mam nikogo.
chcę być niezależny, skupić się na sobie, wolny itd. itp.
gdyby byłyby odpowiedzi np chcę pomagać innym pewnie ludzie inaczej by myśleli. Ale odpowiedzi sa ja ja ja ja
Jeśli ktoś jest skupiony na sobie i ma źle traktować dziecko to lepiej że nie ma co nie?
a skąd to wiadomo?
pojawienie się dziecka może wszystko zmienić
A jak nie zmieni?
to będzie miało pod górkę
zdaje się, że zwykle zmienia;
czy może należy je odesłać w niebyt?
Ja uważam, ze dziecko to zbyt duza odpowiedzialność, żeby testować siebie, czy podołam jako rodzic. dziecko to nie przedmiot, który będzie można oddać do komisu.
„To będzie miało pod górkę” brzmi okropnie.
I bardzo egoistycznie - byleby było dziecko a reszta nieważna.
chcę być niezależny, skupić się na sobie, wolny itd. itp.
gdyby byłyby odpowiedzi np chcę pomagać innym pewnie ludzie inaczej by myśleli. Ale odpowiedzi sa ja ja ja ja
Jeśli ktoś jest skupiony na sobie i ma źle traktować dziecko to lepiej że nie ma co nie?
a skąd to wiadomo?
pojawienie się dziecka może wszystko zmienić
A jak nie zmieni?
to będzie miało pod górkę
zdaje się, że zwykle zmienia;
czy może należy je odesłać w niebyt?
Ja uważam, ze dziecko to zbyt duza odpowiedzialność, żeby testować siebie, czy podołam jako rodzic. dziecko to nie przedmiot, który będzie można oddać do komisu.
„To będzie miało pod górkę” brzmi okropnie.
I bardzo egoistycznie - byleby było dziecko a reszta nieważna.
można się całe życie bać a potem żałować, że nie dało się człowiekowi szansy
Komentarz
chyba, że coś z tym Zbawieniem jest coś nie tak
Jak niektórzy zaczynają przeliczać i kalkulować to wychodzi, że im się nie opłaca. Albo niewygodnie. Bo trzeba czas poświęcić drugiej osobie. Nie tylko swoim zachciankom i przyjemnościom
Najpierw trzeba chcieć, by analizować, czy się opłaca, co się straci itd.
albo płytka, bezrozumna, motywacja hedonistyczna - nażreć się, użyć, pojeździć po świecie, czyli zrobić sobie dobrze
Co do drugiego. Zamiast dzieci przeciwstawiać ciekawemu życiu, rozwojowi lepiej pokazywać, że z dziećmi też się da żyć ciekawie, aktywnie. Inaczej niż bez, ale też nie musi być nudno i gnuśnie. Świat juz się nie cofnie, ludzie muszą nauczyć się łączyć stare (rodzina, dzieci) z nowym (podróże, rozwój).
niekoniecznie,
np. podobno NPR nie stoi w sprzeczności
tzn. wg mojego pojęcia wiary, stoi ale, jak widać są furtki
Może się zdarzyć, że jednak się przytrafi i wtedy jest fantastycznym rodzicem.. albo się meczy z tym do końca życia.
W życiu nieustannie musimy odnajdywać się w różnych zaskakujących sytuacjach.
Rzadko się zdarza że wszystko dzieje się tak jak chcemy albo nie chcemy.
Znajomi co kilka miesięcy mieszkają w innym miejscu na świecie i zatrudnili nianie która również z nimi mieszka. Taki mieli styl życia i pracy i pojawienie się dziecka tego nie zmieniło.
To też fascynujące, że ludzie traktują dzieci jak czekoladę ze sklepu. Zarobię dość, to sobie kupię. Należy się, jak psu buda. Nie przyjdzie im do głowy, że jak się zdecydują, to dzieci mogą się nie pojawić.
Partner też może się nie pojawić. Różne rzeczy mogą się zawalić. Potoczyć inaczej niż było w planie.
Inną "Furtą rajską otworzoną" według antyfony z VIII wieku jest Matka Boga Najwyższego.
Co nie zmienia, że ludzka miłość w założeniu ma być płodna. Ci, którzy żyją w celibacie dla Królestwa Bożego, winni realizować swoje rodzicielstwo w sposób inny niż fizyczny.
pojawienie się dziecka może wszystko zmienić
zdaje się, że zwykle zmienia;
czy może należy je odesłać w niebyt?
dziecko to nie przedmiot, który będzie można oddać do komisu.
a potem żałować, że nie dało się człowiekowi szansy