Najtaniej byłoby 2+2 gdzie dzieci są ponozej 2 rż, większa liczba dzieci w tym wieku nie w chodzi w rachubę - oczywiście mowa o locie Do 12 rż są jakieś zniżki ale często na jedno dziecko jest większa a na drugie mniejsza i tyle ze zniżek ale pokój rodzinny jest już droższy niż standardowa dwójka
I w sumie nie ma znaczenia czy cena jednostkowa wyjdzie 2000 zł/ os i trzeba będzie zapłacić 10.000 zł za rodzine, bo jak będą jechały dwie osoby, to zapłacą mniej niż 10. 000 zł
to tak jak z generowaniem śmieci.
Singiel nie wygeneruje ich tyle, ile rodzina z dwójka dzieci, chociażby
Tak. W jednym mieszkaniu a nie w hotelu gdzie nie ma łącznika. Tak jak wybraliśmy.
My dużo korzystamy z hoteli i starsze dzieci, nastolatki mają zazwyczaj swój pokój I nie wiem skąd wzięłaś ze apartament jest tańszy..zazwyczaj taniej wychodzi wziąć np 3 pokoje niż jeden apartament de lux dwupokojowy. No i koszt to jednak jest wyższy dla dużej rodziny bo płacą rodzice a nie trzech czy 7 samodzielnych singli. każdy za siebie ..
I w sumie nie ma znaczenia czy cena jednostkowa wyjdzie 2000 zł/ os i trzeba będzie zapłacić 10.000 zł za rodzine, bo jak będą jechały dwie osoby, to zapłacą mniej niż 10. 000 zł
to tak jak z generowaniem śmieci.
Singiel nie wygeneruje ich tyle, ile rodzina z dwójka dzieci, chociażby
A z tymi śmieciami, to już może być różnie. Zależy od stylu życia. Mogę sobie wyobrazić singla który ma inne śmieci, ale więcej.
I w sumie nie ma znaczenia czy cena jednostkowa wyjdzie 2000 zł/ os i trzeba będzie zapłacić 10.000 zł za rodzine, bo jak będą jechały dwie osoby, to zapłacą mniej niż 10. 000 zł
to tak jak z generowaniem śmieci.
Singiel nie wygeneruje ich tyle, ile rodzina z dwójka dzieci, chociażby
A z tymi śmieciami, to już może być różnie. Zależy od stylu życia. Mogę sobie wyobrazić singla który ma inne śmieci, ale więcej.
Tak. W jednym mieszkaniu a nie w hotelu gdzie nie ma łącznika. Tak jak wybraliśmy.
Ty wybrałaś bo tak chciałaś Ja zdecydowanie wolę mieć oddzielne pokoje i nawet jeden pojedynczy dla siebie żeby na tak zwanym urlopie mieć szanse na odpoczynek ...
Żeby było taniej czasami dwie małe rodziny mieszkają razem np w domku letniskowym. Jednak wspólna łazienka i kuchnia z dwiema osobnymi rodzinami nie jest zbyt komfortowa i człowiek nie czuje się swibodnie.
a jak dwie duże rodziny mieszkają w jednym domku, to komfort jest większy?
Polki niby nie zagłosują na PiS Tylko rzeczywistość ma się zupełnie inaczej jeśli chodzi o głosowanie Polek. Polki albo nie głosują na nikogo, a jak głosują to właśnie na PiS. Nie jest to dobra partia ale lepszego wyboru czesto brak.
Faktycznie, niepokojący sondaż. Na szczęście to tylko niewielki sondaż i liczę na to, że kobiety się zmobilizują. W swoim otoczeniu nie znam ani jednej, która na PiS zagłosuje.
Polki niby nie zagłosują na PiS Tylko rzeczywistość ma się zupełnie inaczej jeśli chodzi o głosowanie Polek. Polki albo nie głosują na nikogo, a jak głosują to właśnie na PiS. Nie jest to dobra partia ale lepszego wyboru czesto brak.
Faktycznie, niepokojący sondaż. Na szczęście to tylko niewielki sondaż i liczę na to, że kobiety się zmobilizują. W swoim otoczeniu nie znam ani jednej, która na PiS zagłosuje.
To nie był niewielki sondaż, raczej typowy (1000 osób), ale przeprowadzony w marcu. Zazwyczaj im bliżej wyborów, tym więcej osób decyduje się na uczestnictwo.
Witam wszystkich serdecznie! Poprosilam admina i dostep do tego watku poniewaz chcialam przestawic temat malodzietnosci z mojej prywatnej perspektywy. Nie chce nikogo przekonywac do swoich argumentow ani wywolywac klotni, chcialabym tylko pokazac ze malodzietnosc nie zawsze wynika z wygodnictwa, lenistwa i egoizmu. Z racji banki zyciowej w ktorej sie obracam wiem ze moj przypadek absolutnie nie jest odosobniony.
Mamy z mezem po 33lata, jestesmy 10 lat po slubie i mamy dlugo wyczekiwanego i wystaranego 5latka. I swiadomie podejmujemy decyzje o nieposiadaniu drugiego dziecka. Dlaczego? Oboje jestesmy lekarzami, z doktoratami, mamy trudne i waskie specjalizacje. Pracujemy w klinicznych szpitalach na etacie i oboje dyzurujemy kilka razy w miesiacu. Nie mamy do pomocy zadnej rodziny, jedni dziadkowie nie zyja, drudzy pracuja. Caly czas wolny poswiecamy w 100% naszemu synkowi, staramy sie byc wtedy obecni na full, zeby troche wynagrodzic mu ta spora ilosc czasu ktora spedzamy w pracy. A i tak jest w nas sporo poczucia winy ze tego czasu dla dziecka jest za malo. Choc zarabiamy dobrze to aspekt finansowy tez ma znaczenie, przedszkole od tego roku ro koszt 2500zl, przy wiekszej ilosci dzieci latwo sobie policzyc... Moznaby powiedziec zeby jedno z jas zrezygnowalo z pracy (bo pracowac mniej sie nie da, to takie specjalizacje ze wszystko albo nic) - tylko co wtedy? Lekarzy nie ma generalnie, a lekarzy z naszymi kompetencjami to juz w ogole. Bardzo zdajemy sobie sprawe z tego ze ratujemy zycia codziennie (tak, zycia, i to dzieci, nie ma w tym przesady), mamy duze poczucie odpowiedzialnosci za swoja prace i poczucie ze tyle lat nauki i rozwoju powinno sluzyc dobremu celowi. Staramy sie emocjonalnie zapewnic synkowi maksymalnie ile mozemy, boli nas to ze on ma tylko nas, ze nie ma babc/cioc ktorw moglyby go wczesniej odebrac z przedszkola lub spedzilyby z nim weekend. Wiadomo ze mamy przyjaciol z dziecmi, spotykamy sie, ale to nie to samo. I podsumowujac- mimo wielkiego pragnienia nie widzimy w naszym zyciu miejsca na wiecej dzieci. Robimy wszystko by to ktore mamy bylo maksymalnie zaopiekowane i emocjonalnie i materialnie tez. Ale przy takim trybie pracy, w ktorej serio kazdego dnia robimy wiele dobrego, sprowadzanie wiekszej ilosci dzieci do naszej rodziny byloby nieodpowiedzialne bo nie bylibysmy w stanie zaopiekowac sie nimi tak jak na to zasluguja. To smutna decyzja ale przemyslana wielokrotnie.
Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za mozliwosc przedstawienia innej perspektywy.
Nic, absolutnie nic nie trzeba poczynac (nomen omen) Chcialam tylko pokazac ze to nie zawsze wygodnictwo itd. Jak zostane niezrozumiana (jak widac) to tez jest ok Pozdrawiam raz jeszcze!
Chcialam tylko pokazac ze to nie zawsze wygodnictwo itd. Jak zostane niezrozumiana (jak widac) to tez jest ok Pozdrawiam raz jeszcze!
nie ma tu za wiele do rozumienia po prostu potwierdzasz szeroką opinię , wygodnictwo, wygodnictwo i jeszcze raz wygodnictwo. Tym się kierujecie, reszta to słowa bez znaczenia.
Chcialam tylko pokazac ze to nie zawsze wygodnictwo itd. Jak zostane niezrozumiana (jak widac) to tez jest ok Pozdrawiam raz jeszcze!
nie ma tu za wiele do rozumienia po prostu potwierdzasz szeroką opinię , wygodnictwo, wygodnictwo i jeszcze raz wygodnictwo. Tym się kierujecie, reszta to słowa bez znaczenia.
Patrz na siebie a nie komuś wypominasz wygodnictwo. Od takich osądów jest Bóg.
Chcialam tylko pokazac ze to nie zawsze wygodnictwo itd. Jak zostane niezrozumiana (jak widac) to tez jest ok Pozdrawiam raz jeszcze!
nie ma tu za wiele do rozumienia po prostu potwierdzasz szeroką opinię , wygodnictwo, wygodnictwo i jeszcze raz wygodnictwo. Tym się kierujecie, reszta to słowa bez znaczenia.
Zasuwam od rana do wieczora, czesto w nocy na dyzurach albo w domu gdy nadrabiam obowiazki domowe na ktore nie bylo czasu bo chcialam z dzieckiem sie pobawic czy wyjsc na rower. Nie pamietam kiedy wstalam pozniej niz 5:30. Nie skarze sie ale gdzie tu wygodnictwo? Czego nie widze?
Chcialam tylko pokazac ze to nie zawsze wygodnictwo itd. Jak zostane niezrozumiana (jak widac) to tez jest ok Pozdrawiam raz jeszcze!
nie ma tu za wiele do rozumienia po prostu potwierdzasz szeroką opinię , wygodnictwo, wygodnictwo i jeszcze raz wygodnictwo. Tym się kierujecie, reszta to słowa bez znaczenia.
Zasuwam od rana do wieczora, czesto w nocy na dyzurach albo w domu gdy nadrabiam obowiazki domowe na ktore nie bylo czasu bo chcialam z dzieckiem sie pobawic czy wyjsc na rower. Nie pamietam kiedy wstalam pozniej niz 5:30. Nie skarze sie ale gdzie tu wygodnictwo? Czego nie widze?
No widzisz, a boisz się zająć należycie wychowaniem dziecka. Wszystko jedno czy to wpływ mediów, czy otoczenia, czy wychowania. Życie na ekskluzywnym poziomie, bo tylko takie może być u dwójki utytułowanych lekarzy ze specjalizacją i doświadczeniem, jest trudne do obniżenia, prawda ? Wygodnictwo. Wygodnictwo. Wygodnictwo. Dlaczego ? Bo dobre wychowanie dzieci jest o wiele trudniejsze niż cała Twoja nauka i praca. Wybraliście Wygodnictwo. My tutaj dobrze o tym wiemy. I nie damy sobie zamydlić oczu wykonywaniem społecznie szanowanego zawodu. Nie zamknie nam to ust. Jesteśmy na to za starzy i zbyt doświadczeni.
Ja sie w 100% zgadzam ze wychowywanie dzieck jest trudniejsze niz praca nawet w mojej wymagajacej specjalizacji. Zasmakowalam jednego i drugiego i mam porownanie, wychowywanie jest trudniejsze. Tu masz racje. Tylko kto ma ten zawod wykonywac w takim razie? W moim zespole 95% to kobiety, ponad polowa w wieku rozrodczym, jedna ma dwojke dzieci, reszta po jednym. Wszystkie mamy zrezygnowac z pracy? Kto wtedy zajmie sie Twoimi i naszymi dziecmi w stanie zagrozenia zycia?
I jeszcze jedno - czy ja komus chce usta zamykac? Gdzie tak napisalam? Dodaje tylko swoj glos do dyskusji, odmienny, niczego nie oczekuje i nikomu ust nie zamykam.
I podsumowujac- mimo wielkiego pragnienia nie widzimy w naszym zyciu miejsca na wiecej dzieci. Robimy wszystko by to ktore mamy bylo maksymalnie zaopiekowane i emocjonalnie i materialnie tez. Ale przy takim trybie pracy, w ktorej serio kazdego dnia robimy wiele dobrego, sprowadzanie wiekszej ilosci dzieci do naszej rodziny byloby nieodpowiedzialne bo nie bylibysmy w stanie zaopiekowac sie nimi tak jak na to zasluguja. To smutna decyzja ale przemyslana wielokrotnie.
Ja sie w 100% zgadzam ze wychowywanie dzieck jest trudniejsze niz praca nawet w mojej wymagajacej specjalizacji. Zasmakowalam jednego i drugiego i mam porownanie, wychowywanie jest trudniejsze. Tu masz racje. Tylko kto ma ten zawod wykonywac w takim razie? W moim zespole 95% to kobiety, ponad polowa w wieku rozrodczym, jedna ma dwojke dzieci, reszta po jednym. Wszystkie mamy zrezygnowac z pracy? Kto wtedy zajmie sie Twoimi i naszymi dziecmi w stanie zagrozenia zycia?
Nie przesadzaj, zwykle 2 dzieci da się pogodzić z pracą zawodową, nawet dość obciążająca Dzieci rosną i jest z czasem łatwiej. Właśnie wyszła ode mnie koleżanka, lekarka, mama trójki, z dwoma specjalizacjami Jeśli naprawde chcesz mieć więcej dzieci, to da rade, zobaczysz wszyscy przezyja i swiat sie będzie nadal kręcil Natomiast, jeśli nie chcesz/ nie chcecie to chyba nie ma o czym gadać. Fajnie, że masz prace, która lubisz, dającą satysfskcje. Powodzenia !
Aga85 dzieki za Twoj komentarz. Mysle ze to co nas powstrzymuje bardziej niz sama praca to fakt ze nie mamy nikogo do pomocy. Nikt mi nie posiedzi z dzieckiem kiedy ma gila i nie moze isc do przedszkola, nikt mi nie pomoze kiedy to ja i dziecko jestesmy chorzy (mrok ) nie mowiac juz o bardziej przyziemnych sprawach. Babcia na miejscu to jest jednak magiczna instytucja, ktorej nie mamy. To by wiele moglo zmienic.
I podsumowujac- mimo wielkiego pragnienia nie widzimy w naszym zyciu miejsca na wiecej dzieci. Robimy wszystko by to ktore mamy bylo maksymalnie zaopiekowane i emocjonalnie i materialnie tez. Ale przy takim trybie pracy, w ktorej serio kazdego dnia robimy wiele dobrego, sprowadzanie wiekszej ilosci dzieci do naszej rodziny byloby nieodpowiedzialne bo nie bylibysmy w stanie zaopiekowac sie nimi tak jak na to zasluguja. To smutna decyzja ale przemyslana wielokrotnie.
Z tego, co napisałaś, zrozumiałe jest jedno: rodzicielstwo traktujesz jako dodatek do Twojego życia, nie rolę społeczną numer 1. Tą jest praca.
To jedna z zasadniczych różnic pomiędzy małodzietnymi a wielodzietnymi.
Te role sa dla mnie (w tym momencie, to moze sie zmienic, ale wtedy musialabym odejsc z zawodu) rownie wazne, mam odwage to przyznac. Daje siebie w calosci i w jednej i drugiej roli. I chyba nie chcialabym leczyc dzieci u lekarza ktory inne role spoleczne stawialby znaczaco ponad swoim zawodowym powolaniem.
I podsumowujac- mimo wielkiego pragnienia nie widzimy w naszym zyciu miejsca na wiecej dzieci. Robimy wszystko by to ktore mamy bylo maksymalnie zaopiekowane i emocjonalnie i materialnie tez. Ale przy takim trybie pracy, w ktorej serio kazdego dnia robimy wiele dobrego, sprowadzanie wiekszej ilosci dzieci do naszej rodziny byloby nieodpowiedzialne bo nie bylibysmy w stanie zaopiekowac sie nimi tak jak na to zasluguja. To smutna decyzja ale przemyslana wielokrotnie.
Z tego, co napisałaś, zrozumiałe jest jedno: rodzicielstwo traktujesz jako dodatek do Twojego życia, nie rolę społeczną numer 1. Tą jest praca.
To jedna z zasadniczych różnic pomiędzy małodzietnymi a wielodzietnymi.
Te role sa dla mnie (w tym momencie, to moze sie zmienic, ale wtedy musialabym odejsc z zawodu) rownie wazne, mam odwage to przyznac. Daje siebie w calosci i w jednej i drugiej roli. I chyba nie chcialabym leczyc dzieci u lekarza ktory inne role spoleczne stawialby znaczaco ponad swoim zawodowym powolaniem.
Tylko kto ma ten zawod wykonywac w takim razie? W moim zespole 95% to kobiety, ponad polowa w wieku rozrodczym, jedna ma dwojke dzieci, reszta po jednym. Wszystkie mamy zrezygnowac z pracy? Kto wtedy zajmie sie Twoimi i naszymi dziecmi w stanie zagrozenia zycia?
Wyobraź sobie świat w którym wogóle dzieci się nie rodzą, wszyscy pracują. I kobiety mówią - jak to mamy rodzić dzieci ? A kto będzie wykonywał naszą pracę ?
Nie martw się - ktoś będzie. Może nawet te same kobiety później po najgorętszym wychowawczo okresie. A może tylko na część etatu. A może przez jakiś okres na część etatu żeby pogodzić z wychowywaniem. To nie jest Twój problem i używanie takiego argumentu że jak nie my to kto, zawsze zaprowadzi na manowce. Tylko próbujesz uzasadnić swój wybór. A tak naprawdę wybierasz wygodnictwo.
Ktos bedzie? Ktos? Chcialbys zeby Twoje nowonarodzone dziecko do trudnego zabiegu znieczulal ktos? Czy moze jednak wyszkolony specjalista z doswiadczeniem? Na czesc etatu? Nam w zespole brakuje co najmniej 5 pelnych etatow zeby sie nie zazynac, tylko ze jakos nikt sie do tej odpowiedzialnej roboty nie rwie. Hamal, masz duzo madrosci zyciowej i doswiadczenia zyciowego, ale do medycyny brak Ci pokory. Do czasu az Twoje dziecko po wypadku bedzie skladal do kupy "ktos".
@Hamal, nie zgodzę się z Tobą, kobiety często naprawdę chcą być "lojalne" w pracy i czują się winne, że zachodzac w ciążę robią innym problem. Rzecz w tym, że wcale tak nie jest. Swiat się nie zawali z powodu roku, czy dwóch nieobecności.
Komentarz
wieku nie w chodzi w rachubę - oczywiście mowa o locie
Do 12 rż są jakieś zniżki ale często na jedno dziecko jest większa a na drugie mniejsza i tyle ze zniżek
ale pokój rodzinny jest już droższy niż standardowa dwójka
to tak jak z generowaniem śmieci.
I nie wiem skąd wzięłaś ze apartament jest tańszy..zazwyczaj taniej wychodzi wziąć np 3 pokoje niż jeden apartament de lux dwupokojowy.
No i koszt to jednak jest wyższy dla dużej rodziny bo płacą rodzice a nie trzech czy 7 samodzielnych singli. każdy za siebie ..
Ja zdecydowanie wolę mieć oddzielne pokoje i nawet jeden pojedynczy dla siebie żeby na tak zwanym urlopie mieć szanse na odpoczynek ...
a jak dwie duże rodziny mieszkają w jednym domku, to komfort jest większy?
Poprosilam admina i dostep do tego watku poniewaz chcialam przestawic temat malodzietnosci z mojej prywatnej perspektywy. Nie chce nikogo przekonywac do swoich argumentow ani wywolywac klotni, chcialabym tylko pokazac ze malodzietnosc nie zawsze wynika z wygodnictwa, lenistwa i egoizmu. Z racji banki zyciowej w ktorej sie obracam wiem ze moj przypadek absolutnie nie jest odosobniony.
Mamy z mezem po 33lata, jestesmy 10 lat po slubie i mamy dlugo wyczekiwanego i wystaranego 5latka. I swiadomie podejmujemy decyzje o nieposiadaniu drugiego dziecka. Dlaczego?
Oboje jestesmy lekarzami, z doktoratami, mamy trudne i waskie specjalizacje. Pracujemy w klinicznych szpitalach na etacie i oboje dyzurujemy kilka razy w miesiacu. Nie mamy do pomocy zadnej rodziny, jedni dziadkowie nie zyja, drudzy pracuja. Caly czas wolny poswiecamy w 100% naszemu synkowi, staramy sie byc wtedy obecni na full, zeby troche wynagrodzic mu ta spora ilosc czasu ktora spedzamy w pracy. A i tak jest w nas sporo poczucia winy ze tego czasu dla dziecka jest za malo.
Choc zarabiamy dobrze to aspekt finansowy tez ma znaczenie, przedszkole od tego roku ro koszt 2500zl, przy wiekszej ilosci dzieci latwo sobie policzyc...
Moznaby powiedziec zeby jedno z jas zrezygnowalo z pracy (bo pracowac mniej sie nie da, to takie specjalizacje ze wszystko albo nic) - tylko co wtedy? Lekarzy nie ma generalnie, a lekarzy z naszymi kompetencjami to juz w ogole. Bardzo zdajemy sobie sprawe z tego ze ratujemy zycia codziennie (tak, zycia, i to dzieci, nie ma w tym przesady), mamy duze poczucie odpowiedzialnosci za swoja prace i poczucie ze tyle lat nauki i rozwoju powinno sluzyc dobremu celowi.
Staramy sie emocjonalnie zapewnic synkowi maksymalnie ile mozemy, boli nas to ze on ma tylko nas, ze nie ma babc/cioc ktorw moglyby go wczesniej odebrac z przedszkola lub spedzilyby z nim weekend. Wiadomo ze mamy przyjaciol z dziecmi, spotykamy sie, ale to nie to samo.
I podsumowujac- mimo wielkiego pragnienia nie widzimy w naszym zyciu miejsca na wiecej dzieci. Robimy wszystko by to ktore mamy bylo maksymalnie zaopiekowane i emocjonalnie i materialnie tez. Ale przy takim trybie pracy, w ktorej serio kazdego dnia robimy wiele dobrego, sprowadzanie wiekszej ilosci dzieci do naszej rodziny byloby nieodpowiedzialne bo nie bylibysmy w stanie zaopiekowac sie nimi tak jak na to zasluguja.
To smutna decyzja ale przemyslana wielokrotnie.
Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za mozliwosc przedstawienia innej perspektywy.
Chcialam tylko pokazac ze to nie zawsze wygodnictwo itd.
Jak zostane niezrozumiana (jak widac) to tez jest ok
Pozdrawiam raz jeszcze!
Tym się kierujecie, reszta to słowa bez znaczenia.
Tylko kto ma ten zawod wykonywac w takim razie?
W moim zespole 95% to kobiety, ponad polowa w wieku rozrodczym, jedna ma dwojke dzieci, reszta po jednym.
Wszystkie mamy zrezygnowac z pracy?
Kto wtedy zajmie sie Twoimi i naszymi dziecmi w stanie zagrozenia zycia?
Dodaje tylko swoj glos do dyskusji, odmienny, niczego nie oczekuje i nikomu ust nie zamykam.
To smutna decyzja ale przemyslana wielokrotnie.
@Sandyesa
Z tego, co napisałaś, zrozumiałe jest jedno: rodzicielstwo traktujesz jako dodatek do Twojego życia, nie rolę społeczną numer 1. Tą jest praca.
To jedna z zasadniczych różnic pomiędzy małodzietnymi a wielodzietnymi.
Dzieci rosną i jest z czasem łatwiej.
Właśnie wyszła ode mnie koleżanka, lekarka, mama trójki, z dwoma specjalizacjami
Jeśli naprawde chcesz mieć więcej dzieci, to da rade, zobaczysz wszyscy przezyja i swiat sie będzie nadal kręcil
Natomiast, jeśli nie chcesz/ nie chcecie to chyba nie ma o czym gadać.
Fajnie, że masz prace, która lubisz, dającą satysfskcje. Powodzenia !
I chyba nie chcialabym leczyc dzieci u lekarza ktory inne role spoleczne stawialby znaczaco ponad swoim zawodowym powolaniem.
I chyba nie chcialabym leczyc dzieci u lekarza ktory inne role spoleczne stawialby znaczaco ponad swoim zawodowym powolaniem.
Chcialbys zeby Twoje nowonarodzone dziecko do trudnego zabiegu znieczulal ktos?
Czy moze jednak wyszkolony specjalista z doswiadczeniem?
Na czesc etatu? Nam w zespole brakuje co najmniej 5 pelnych etatow zeby sie nie zazynac, tylko ze jakos nikt sie do tej odpowiedzialnej roboty nie rwie.
Hamal, masz duzo madrosci zyciowej i doswiadczenia zyciowego, ale do medycyny brak Ci pokory. Do czasu az Twoje dziecko po wypadku bedzie skladal do kupy "ktos".
Rzecz w tym, że wcale tak nie jest. Swiat się nie zawali z powodu roku, czy dwóch nieobecności.