@Hamal, nie zgodzę się z Tobą, kobiety często naprawdę chcą być "lojalne" w pracy i czują się winne, że zachodzac w ciążę robią innym problem. Rzecz w tym, że wcale tak nie jest. Swiat się nie zawali z powodu roku, czy dwóch nieobecności.
Ooo z ta "lojalnoscia" to prawda jest, ale pierwszy raz slysze zeby ktos to na glos powiedzial
Ktos bedzie? Ktos? Chcialbys zeby Twoje nowonarodzone dziecko do trudnego zabiegu znieczulal ktos? Czy moze jednak wyszkolony specjalista z doswiadczeniem? Na czesc etatu? Nam w zespole brakuje co najmniej 5 pelnych etatow zeby sie nie zazynac, tylko ze jakos nikt sie do tej odpowiedzialnej roboty nie rwie. Hamal, masz duzo madrosci zyciowej i doswiadczenia zyciowego, ale do medycyny brak Ci pokory. Do czasu az Twoje dziecko po wypadku bedzie skladal do kupy "ktos".
Większość problemów z brakiem specjalistów wynika zwykle z państwowych regulacji w tym obszarze. I tak jest też w służbie zdrowia.
A co do pokory to ja miałem już trochę kontaktów ze specjalistami z państwowej służby zdrowia i pokora to jest coś w co zawsze jestem uzbrojony w tych kontaktach bo inaczej się nie da, tutaj trzeba ze zgiętym karkiem. Dlatego większość lekarzy (nawet niektórych specjalistów) u mnie nie ma szacunku.
Dokladnie tak jest, problemem jest to jak publiczna ochrona zdrowia jest zarzadzana. Ja pracuje wylacznie w publicznej placowce, nie mam gabineciku, nie pracuje w prywacie. Szczerze mowiac nie mam zadnego problemu z szacunkiem u pacjentow czy ich rodzicow ale moze to wynika z mojego podejscia do nich. Oddaje swoim pacjentom to co mam najlepszego. Jesli jak sam mowisz ze nie masz szacunku do lekarzy to nie dziw sie ze nie jestes traktowany tak jakbys sobie tego zyczyl. Dobro wraca.
Jesli jak sam mowisz ze nie masz szacunku do lekarzy to nie dziw sie ze nie jestes traktowany tak jakbys sobie tego zyczyl. Dobro wraca.
odwrotnie, to z powodu traktowania przez lekarzy nie mam do nich szacunku. I tak ma chyba większość ludzi którzy potrzebują czegoś więcej niż internisty lub pediatry i następuje zderzenie z rzeczywistością.
Na razie jeszcze został mi szacunek chyba tylko do wszelkiej maści chirurgów i neurochirurgów. Najważniejsze to uświadomić sobie że lekarze nie są bogami i nie tylko w medycynie musisz się dużo uczyć, i nie tylko w medycynie trzymasz czyjeś życie w swoich rękach.
Krzywdzace jest to co mowisz ale przekaze mezowi ze chociaz do niego masz szacunek Jestem anestezjologiem dzieciecym, na codzien znieczulam albo wczesniaki 600g albo wyrosnietych 17latkow, i to wbrew pozorom nie chirurg ale ja trzymam ich zycie w swoich rekach. Rozumiem ze nie masz do mnie szacunku.
Nie dobijaj mnie 2500 I uprzedzajac- nie jest to przedszkole miedzynarodowe z baletem mongolskim i lekcjami chinskiego. Zwykle, prywatne, bliskosciowe przedszkole. Na publiczne nie mamy szans ale to chyba jasne. Biore na klate.
Krzywdzący to jest przede wszystkim obecny system służby zdrowia ale dla pacjentów.
A jeśli chodzi o szacunek to ja do Ciebie nic nie mam , ale dobrze pamiętam gdy anestezjolog zrobił focha i nie chciał przyjść do rodzącej mojej żony i trzeba było go namawiać. I to nie jest w końcu jakaś topowa specjalizacja w porównaniu np. do chirurgii.
@asiao Kiedy próbowałam nawet z toba rozmawiać normalnie, to reagowałaś w swoim stylu. Jak się cieszę ze w zwykłym zyciu nie mam styczności z ludzmi o takim podejściu do drugiej osoby. Ta użytkowniczka nic ci nie zrobiła, możesz zignorować zamiast sugerować atak na forum…
@asiao Kiedy próbowałam nawet z toba rozmawiać normalnie, to reagowałaś w swoim stylu. Jak się cieszę ze w zwykłym zyciu nie mam styczności z ludzmi o takim podejściu do drugiej osoby. Ta użytkowniczka nic ci nie zrobiła, możesz zignorować zamiast sugerować atak na forum…
Póki co to ciągle ty mnie zaczepiasz w grubiański sposób..ja się wogole do ciebie nie zwracam tylko reaguje na to co powyżej
Krzywdzący to jest przede wszystkim obecny system służby zdrowia ale dla pacjentów.
A jeśli chodzi o szacunek to ja do Ciebie nic nie mam , ale dobrze pamiętam gdy anestezjolog zrobił focha i nie chciał przyjść do rodzącej mojej żony i trzeba było go namawiać. I to nie jest w końcu jakaś topowa specjalizacja w porównaniu np. do chirurgii.
Musisz odswiezyc wiedze bo chirurgia w tym kraju juz dawno nie jest topowa specjalizacja. Z calym szacunkiem do mojego meza, ktory z reszta sam mowi dokladnie to samo. I ze trudno sie w tym kraju wyszkolic na dobrego chirurga, ma swiadomosc swoich brakow i tylko milosc nam nie pozwala go wyslac na rok za ocean. Choc zapraszaja. Znieczulenie 1000g dziecka? Nie no, kazdy z ulicy to zrobi
Co do znieczulenia porodu- jestes pewny ze to anestezjolog nie chcial przyjsc? Bo w moim szpitalu jest tak ze jest osobny anestezjolog tylko do porodow (porodow! Do ciec jest inny) ale i tak polozne nie dzwonia bo wiedza lepiej, bo znieczulenie spowalnia druga faze, bo poloznica lepiej wspolpracuje bez znieczulenia... no jak nie wiemy ze jest porod do znieczulenia to jakby nie mamy mozliwosci go znieczulic.
Mając takie geny szkoda żeby się zmarnowały Jedna pani ordynator powiedziala ze przede wszystkim dzięki własnemu macierzyństwu jest lepszym lekarzem dzieci. To też jest jakaś nauka przydatna w Twoim zawodzie
A pracujący ponad sily lekarz popełnia tylko więcej błędów lub się wypala
Oczywiście to jest tylko Wasza sprawa
Zgadzam sie, zwlaszcza ze pracuje z dziecmi- macierzynstwo dalo mi wiecej niz jakiekolwiek zajecia na studiach w kwestii kwalifikacji do zawodu ktory wykonuje na codzien
@asiao Już nie chce mi się nawet szukać kiedy zadałam ci normalne pytanie, próbowałam podyskutować a ty odpowiedziałaś w sposób, gdzie mogłaś to zignorować. Sugerując mi w innych miejscach jak to nie gardzę wielodzietnością. Nie jestem święta ani ty też nie. Nie musimy dyskutować, ale możemy traktować się poważnie.
Ja sie w 100% zgadzam ze wychowywanie dzieck jest trudniejsze niz praca nawet w mojej wymagajacej specjalizacji. Zasmakowalam jednego i drugiego i mam porownanie, wychowywanie jest trudniejsze. Tu masz racje. Tylko kto ma ten zawod wykonywac w takim razie? W moim zespole 95% to kobiety, ponad polowa w wieku rozrodczym, jedna ma dwojke dzieci, reszta po jednym. Wszystkie mamy zrezygnowac z pracy? Kto wtedy zajmie sie Twoimi i naszymi dziecmi w stanie zagrozenia zycia?
Wspaniałe panie neonatolog które ratowały moje miały po 3 dzieci. Ile byś miała przerwy, rok? I może dzięki temu byliby następni lekarze którzy ratowaliby nasze wnuki. Zresztą każda praca jest cenna. Są nianie, stać Was by było na to. Czasami trzeba trochę zwolnić.
Robisz krzywde swojemu jedynakowi nie dając mu rodziny.
Monia to nie chodzi o przerwe na rok bo urodzic kazdy moze ale co dalej? Z uwaga dla dziecka, dostepnoscia emocjonalna, czasem, finansami...
Ja sie w 100% zgadzam ze wychowywanie dzieck jest trudniejsze niz praca nawet w mojej wymagajacej specjalizacji. Zasmakowalam jednego i drugiego i mam porownanie, wychowywanie jest trudniejsze. Tu masz racje. Tylko kto ma ten zawod wykonywac w takim razie? W moim zespole 95% to kobiety, ponad polowa w wieku rozrodczym, jedna ma dwojke dzieci, reszta po jednym. Wszystkie mamy zrezygnowac z pracy? Kto wtedy zajmie sie Twoimi i naszymi dziecmi w stanie zagrozenia zycia?
Wspaniałe panie neonatolog które ratowały moje miały po 3 dzieci. Ile byś miała przerwy, rok? I może dzięki temu byliby następni lekarze którzy ratowaliby nasze wnuki. Zresztą każda praca jest cenna. Są nianie, stać Was by było na to. Czasami trzeba trochę zwolnić.
Robisz krzywde swojemu jedynakowi nie dając mu rodziny.
Rodzice tez są rodzina, czemu osoby mające rodzeństwo tego nie pojmują? To jest obraźliwe pisanie. Inna sprawa, że rodzeństwo przydaje się, ale nie każdy może je dziecku sprawić czy chce. Czasem ten brak rodzeństwa boli, bo boli. Bo życie nie jest idealne i nie ma zawsze tak, że jak jedynak, to bogaty i szczęśliwy, ale co ma człowiek zrobić?
Mając takie geny szkoda żeby się zmarnowały Jedna pani ordynator powiedziala ze przede wszystkim dzięki własnemu macierzyństwu jest lepszym lekarzem dzieci. To też jest jakaś nauka przydatna w Twoim zawodzie
A pracujący ponad sily lekarz popełnia tylko więcej błędów lub się wypala
Oczywiście to jest tylko Wasza sprawa
Zgadzam sie, zwlaszcza ze pracuje z dziecmi- macierzynstwo dalo mi wiecej niz jakiekolwiek zajecia na studiach w kwestii kwalifikacji do zawodu ktory wykonuje na codzien
Chce Ci powiedzieć że wysoko wykwalifikowane lekarki które ratowały moje dzieci żadna nie miała jedynaka z wyboru a więcej dzieci.
Da się. To na prawdę nie stoi w sprzeczności.
Spytaj ich ile mialy babc/dziadkow do pomocy. Chociaz incydentalnej. Bo nie wierze ze uciagnely trojke dzieci same, dyzurujac i majac dyzurujacego meza
@Sandyesa Każdy patrzy ze swojej perspektywy. Tutaj nie spotkałam w sumie żadnych lekarzy wśród stałych użytkowników. Praca lekarza jest odpowiedzialna i fakt faktem, nie kojarzę lekarzy co mieli kilkoro dzieci, co nie znaczy, ze tacy nie istnieją.
Wybrałaś jedno dziecko i okej, poznałaś swoje możliwości i to najwazniejsze. Spełniaj się, kochaj dziecko, inni tutaj tez swoje dzieci kochają, dbają, ale może być konflikt interesów z powodu innego punktu widzenia
Jest ktoś taki jak niania. Ja też korzystałam. Nie jestem lekarka. Nie tylko lekarki mają ten problem.
Ja to wiem- ale czy naszym celem jest rodzenie dzieci i oddawanie ich pod opieke nian? I nie porownujmy niani do babci/dziadka, to jest przepasc emocjonalna.
@Sandyesa Każdy patrzy ze swojej perspektywy. Tutaj nie spotkałam w sumie żadnych lekarzy wśród stałych użytkowników. Praca lekarza jest odpowiedzialna i fakt faktem, nie kojarzę lekarzy co mieli kilkoro dzieci, co nie znaczy, ze tacy nie istnieją.
Wybrałaś jedno dziecko i okej, poznałaś swoje możliwości i to najwazniejsze. Spełniaj się, kochaj dziecko, inni tutaj tez swoje dzieci kochają, dbają, ale może być konflikt interesów z powodu innego punktu widzenia
U nas jest taki jeden oddzial zdominowany przez mezczyzn, kazdy ma co najmniej 4, rekordzista osmioro. Tylko ich zony nie pracuja, zajmuja sie dziecmi i domem.
@Sandyesa Jeśli zona nie ma żadnego źródła dochodu ze swojej strony, to tez może być problemem w przyszłości, niestety, tak myślę. Z drugiej strony takie dzieciaki w dzieciństwie korzystają na obecności matki i rodzeństwa i mają nieraz dużo radości z tego dzieciństwa. Nie biczuj się z powodu czyichś poglądów, bo nikt z nas nie jest tobą, nie mieszka w twoim sercu. Tak jak ty, nie żyjesz w życiu innych. Przekazałaś to co najważniejsze, jeśli jesteście zdrową rodziną, to tylko aby trwać dalej w tym co pozwala wam wzrastać.
A ja chyba gdzież czytałam że to właśnie lekarki statystycznie więcej dzieci. Ale co Cię skłoniło pisać na forum wielodzietnych? Na prawdę?
Miedzy innymi to co Ty pisalas, ze kobiety maja jedno dziecko z wygodnictwa i egoizmu - no nie czuje sie tak, zasuwam dniami i nocami ratujac czyjes dzieci a kazda wolna chwile poswiecam wlasnemu dziecku.
A ja chyba gdzież czytałam że to właśnie lekarki statystycznie więcej dzieci. Ale co Cię skłoniło pisać na forum wielodzietnych? Na prawdę?
Miedzy innymi to co Ty pisalas, ze kobiety maja jedno dziecko z wygodnictwa i egoizmu - no nie czuje sie tak, zasuwam dniami i nocami ratujac czyjes dzieci a kazda wolna chwile poswiecam wlasnemu dziecku.
No i dobra, nie zmienisz cudzego podejścia. Jeśli jesteś lekarką, ciężko pracujesz, kochasz swoje dziecko to gdzie tu wygodnictwo?
Komentarz
Ja pracuje wylacznie w publicznej placowce, nie mam gabineciku, nie pracuje w prywacie. Szczerze mowiac nie mam zadnego problemu z szacunkiem u pacjentow czy ich rodzicow ale moze to wynika z mojego podejscia do nich. Oddaje swoim pacjentom to co mam najlepszego.
Jesli jak sam mowisz ze nie masz szacunku do lekarzy to nie dziw sie ze nie jestes traktowany tak jakbys sobie tego zyczyl.
Dobro wraca.
Jestem anestezjologiem dzieciecym, na codzien znieczulam albo wczesniaki 600g albo wyrosnietych 17latkow, i to wbrew pozorom nie chirurg ale ja trzymam ich zycie w swoich rekach. Rozumiem ze nie masz do mnie szacunku.
I uprzedzajac- nie jest to przedszkole miedzynarodowe z baletem mongolskim i lekcjami chinskiego. Zwykle, prywatne, bliskosciowe przedszkole.
Na publiczne nie mamy szans ale to chyba jasne. Biore na klate.
Krzywdzący to jest przede wszystkim obecny system służby zdrowia ale dla pacjentów.
A jeśli chodzi o szacunek to ja do Ciebie nic nie mam , ale dobrze pamiętam gdy anestezjolog zrobił focha i nie chciał przyjść do rodzącej mojej żony i trzeba było go namawiać. I to nie jest w końcu jakaś topowa specjalizacja w porównaniu np. do chirurgii.
Znieczulenie 1000g dziecka? Nie no, kazdy z ulicy to zrobi
Co do znieczulenia porodu- jestes pewny ze to anestezjolog nie chcial przyjsc? Bo w moim szpitalu jest tak ze jest osobny anestezjolog tylko do porodow (porodow! Do ciec jest inny) ale i tak polozne nie dzwonia bo wiedza lepiej, bo znieczulenie spowalnia druga faze, bo poloznica lepiej wspolpracuje bez znieczulenia... no jak nie wiemy ze jest porod do znieczulenia to jakby nie mamy mozliwosci go znieczulic.
I nie porownujmy niani do babci/dziadka, to jest przepasc emocjonalna.