My się modlimy. Czasami podaną przez Macieja modlitwą. Rzadko nam się udaje jeść razem więc na te rodzinne obiady, kolacje czy śniadania zapraszamy Pana Boga. Razem też modlimy się wieczór. W ogóle nasza formacja w DK opiera się głównie na modlitwie, więc nam to jakoś już w krew weszło. Na mieście jemy rzadko, bo to trochę kosztuje ale tam robimy Znak Krzyża. Gorzej jest z modlitwą poranną. Ja mam jedną córkę w wieku szkolnym i nauczyłam ją formułki
"Zostańcie z Bogiem
- Boże cię prowadź"
I jakoś też tak samo do niej to przylgnęło jak wychodzi i stało się naturalne.
Mój mąż jak wstaje do pracy a wstaje przed szóstą to nam wszystkim znak krzyża na czole robi a starszej córeczce na drzwiach od pokoju żeby jej nie budzić. Miłe to jest.
My się wspólnie modlimy w czasie tych niewielu posiłków, które jemy razem - tzn. w soboty i niedziele (modlimy sie oczywiscie przed, nie w trakcie).
Mojej półtorarocznej Helence weszło jednak w krew na tyle mocno, że czekajac przy stole na obiad (jest strasznym żarłokiem i potrafi stołować się cały dzień) i chcąc przyspieszyć jego podanie, krzyczy: "Amen!":bigsmile:
w moim rodzinnym Domu nie było zwyczaju modlenia sie przed posiłkiem ale my dzieci zawsze rano z Dziadkami śpiewalismy "Kiedy ranne wstają zorze", (ten zwyczaj Dziadzi przyniósł z przedwojennej służby wojskowej, bo tak żołnieże witali dzień a na wieczornym apelu "wszystkie nasze dzienne sprawy")
Dziadkowie odeszli ale wryte gdzies wzorce pozostają.
Z Mężem modliliśmy się przed posiłami w Domu a teraz już razem z Dziećmi, jak zapomnimy przed to dziękujemy po.
Jeszcze jeden zwyczaj z Domu Mama i Babcia przed napoczęciem bochenka chleba robiła na jego spodniej stronie znak krzyża.
Do dziś nieswojo się czuje gdy o tym zapomnę.
Podobnie gdy kromka chleba spadła na ziemię. No i nie wyobrażam sobie jak można wyrzucać nawet resztko pieczywa do kosza.
Mam to z domu, moje dzieci już też.
A swoją drogą ciekawi mnie czy te zwyczaje też są lub były kiedyś w Waszych domach.
Czy może u moich dziadków i pra, pra wspomagała te gesty i dyktowała szacunek tylko "bieda galicyjska"...........
Uczono mnie, że chleb zawsze trzeba przeżegnać przed ukrojeniem kromki. Dla gościa kromkę smarować masłem po tej większej stronie (ciocie mówiły - nie po "żebrakowej"). Kiedyś nie zamykano drzwi do domu - na stole zawsze leżał chleb dla głodnych, dla włóczęgów. Każdy mógł wejść i się posilić bez pytania o pozwolenie. Jedzenie było właśnie dla głodnych. Gdy chleb spadnie na ziemię - podnosimy i całujemy. Nie wyrzucamy suchego - oddajemy sąsiadom, którzy mają zwierzęta. Jeśli pojawi się pleśń - palimy. Drzwi cały dzień są otwarte - czasami w nocy zapominamy zamknąć. To Śląsk. Wszystko właściwie oczywiste.
Monira, u nas w domu dokładnie tak samo, w dodatku domu też się nie zamyka, na usilne prośby mojej mamy zamykam jak jestem sama z dziećmi w domu, męża wkurza, że drzwi w cągu dnia są zamknięte
[cite] Barbara:[/cite]A w Italii to krzyże ściągają... Co w tym przedszkolu żadnej śFinki nie ma by do sztrazburga doniosła?!
świniek nie ma - sami katolicy:cheer: To taki zaścianek. Za przedszkole płacimy mniej niż 100 zł (z jedzeniem) za miesiąc (gmina dużo dopłaca)
:swingin:
"Ty jesteś chlebem ubogich jesteś radością dla wszystkich, o Panie dzięki Ci!
Ty karmisz ptaki niebieskie, posyłasz deszcz swój i dajesz wzrost trawie, o Panie dzięki Ci!"
Z angazujacych, nie infantylnych a prostych: "Boze, dzieki Ci skladamy/za to, co spozywac mamy./Ty nas zywic nie przestajesz/poblogoslaw co nam dajesz.
Komentarz
"Zostańcie z Bogiem
- Boże cię prowadź"
I jakoś też tak samo do niej to przylgnęło jak wychodzi i stało się naturalne.
Mojej półtorarocznej Helence weszło jednak w krew na tyle mocno, że czekajac przy stole na obiad (jest strasznym żarłokiem i potrafi stołować się cały dzień) i chcąc przyspieszyć jego podanie, krzyczy: "Amen!":bigsmile:
Tak tylko spytałam...:crazy:
ALE TO TYLKO NAZWA:cool:
Emotka w wątku "Chamy!"
Dziadkowie odeszli ale wryte gdzies wzorce pozostają.
Z Mężem modliliśmy się przed posiłami w Domu a teraz już razem z Dziećmi, jak zapomnimy przed to dziękujemy po.
Jeszcze jeden zwyczaj z Domu Mama i Babcia przed napoczęciem bochenka chleba robiła na jego spodniej stronie znak krzyża.
Do dziś nieswojo się czuje gdy o tym zapomnę.
Podobnie gdy kromka chleba spadła na ziemię. No i nie wyobrażam sobie jak można wyrzucać nawet resztko pieczywa do kosza.
Mam to z domu, moje dzieci już też.
A swoją drogą ciekawi mnie czy te zwyczaje też są lub były kiedyś w Waszych domach.
Czy może u moich dziadków i pra, pra wspomagała te gesty i dyktowała szacunek tylko "bieda galicyjska"...........
C
świniek nie ma - sami katolicy:cheer: To taki zaścianek. Za przedszkole płacimy mniej niż 100 zł (z jedzeniem) za miesiąc (gmina dużo dopłaca)
:swingin:
Czy można gdzieś usłyszeć nagranie?