Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wywiad z księdzem-panteistą

edytowano sierpień 2007 w Arkan Noego
la_vanguardia.jpg

Religia jest w nas

Wiara w zjawiska nadprzyrodzone jest człowiekowi potrzebna, by przetrwać
W przeciwnym razie religijność zostałaby wyeliminowana w toku ewolucji â?? uważa Ramón M. Nogues, ksiądz, wykładowca uniwersytecki i ekspert w dziedzinie neuroreligii. Ale spisane przed wiekami Ewangelie wymagają dziś nowego odczytania.

La Vanguardia: Czy Bóg jest w naszym mózgu?

Ramón M. Nogues: Bóg nie, ale religia tak. Przednie płaty mózgu uaktywniają się podczas bardzo silnych przeżyć religijnych.

Czy to prawda, że medytacja zmienia zapis przebiegu fal mózgowych?

Tak, potwierdziło to wiele badań przeprowadzonych z użyciem encefalografu i rezonansu magnetycznego. Dowodzą one, że osoby w stanie medytacji doznają dobroczynnych zmian w organizmie. Poprawia się ich ogólny stan zdrowia: spada ciśnienie krwi, zmniejsza się wydzielanie substancji związanych ze stresem, mózg funkcjonuje w sposób bardziej regularny, poprawia się koncentracja.(â??)

Co mówią na ten temat neurobiolodzy?

Uczeni badający zjawiska religijne z darwinowskiego punktu widzenia twierdzą, że doświadczenia religijne, tak ważne w życiu człowieka, miały pozytywny wpływ na naszą ewolucję. Gdyby było inaczej, zostałyby w jakiś sposób wyeliminowane.

A co na to genetycy?

Niektórzy twierdzą, że być może istnieje jakieś uwarunkowanie genetyczne ułatwiające nam doświadczanie przeżyć religijnych.

Czy to oznacza, że duchowość nie jest tylko zjawiskiem kulturowym?

Właśnie. Dean Hamer, autor "Bożego genu" odkrył, że istnieje gen ułatwiający pomnażanie neuroprzekaźników uruchamianych w sytuacjach spokoju i wyciszenia, które ułatwiają życie duchowe.

Niektórzy naukowcy próbują zbadać, jaki wpływ na odzyskiwanie zdrowia ma modlitwa.

Do takich eksperymentów podchodzę ze sceptycyzmem. Z ostatnich badań amerykańskich naukowców wynika, że nie można potwierdzić związku między modlitwą a powrotem chorego do zdrowia. Prace w tej dziedzinie mają być kontynuowane. Bez wątpienia jednak ludzie wierzący żyją dłużej i są szczęśliwsi. (...)

Inny fascynujący temat to nawrócenia. Przypadki Grahama Greena, Gilberta Chestertona, Thomasa Eliota, Oskara Wildeâ??aâ??

Wiele z tych nawróceń nastąpiło w chwilach poważnych kryzysów życiowych. Psychologowie twierdzą, że religijność może być odpowiedzią na podświadome tęsknoty, które nagle opanowują człowieka.

Czy wierzy ksiądz, że ludzie rozmawiają z Bogiem?

Moim zdaniem ludzie myślą, że rozmawiają z Bogiem. Musimy pamiętać, że nie wszystko, co uważamy za doświadczenie religijne, jest dla nas dobre.

Widzę, że obala ksiądz pewne mity.

Jestem głęboko wierzący, ale nie łatwowierny.

A w co ksiądz wierzy?

W jeden wszechogarniający wszechświat, a istotę tej rzeczywistości nazywam Bogiem. Ale rozmawiając na takie tematy musimy być ostrożni. Bardzo łatwo możemy dać się ponieść fantazji. (...)

A co ksiądz sądzi na temat Ducha Świętego?

To jedno z wyobrażeń Boga wykorzystywane przez tradycję chrześcijańską, zgodnie z którą wszyscy jesteśmy ożywieni tym, co Hebrajczycy nazywają boskim tchnieniem. Duch Święty to metafora Boskiej siły, która oddziaływuje na nas, gdy Mu zaufamy.

Czy Bóg interweniuje w nasze życie?

Moim zdaniem idee religijne są dziełem kultury, a twierdzenie, że Bóg interweniuje w nasze życie, to w pewnym sensie archaizm. Kiedyś w ten sposób uzasadniano zjawiska, których nie umiano wytłumaczyć w inny sposób. Ponieważ nasza kultura rozwija się, nie potrzebujemy dziś takich uzasadnień.

Jednak w Ewangelii Świętego Mateusza czytamy: "Proście, a będzie wam dane".

Moim zdaniem dzisiaj do lektury Ewangelii powinniśmy podejść z pewnym sceptycyzmem. Może się bowiem zdarzyć, że doprowadzi nas ona do błędnych wniosków na temat Boga.

Na przykład?

Dwie matki modlą się o uzdrowienie swoich dzieci â?? jedno z nich umiera, a drugie wraca do sił. Można by wtedy dojść do mylnego wniosku, że Pan Bóg jest stronniczy. Kiedyś nie rozumowano by w ten sposób, ale dziś to co innego. Dlatego trzeba nieustannie korygować niewłaściwe interpretacje Pisma Świętego. Ewangelie powinniśmy odczytywać wciąż na nowo, nawet te fragmenty, które wydają nam się zupełnie zrozumiałe.

Nie zauważyłem, aby Kościół specjalnie przejął się tym zadaniem.

Na tym właśnie polega problem. Nowy Testament mówi, że Bóg posłał swojego Syna na śmierć, aby odkupił nasze grzechy. To akt barbarzyństwa zrozumiały tylko w kontekście kultury antycznej. Podobnie jest z wyobrażaniem sobie Boga godzącego się na piekło będące miejscem wiecznych tortur. (â??) Pamiętajmy, że chodziło o piekło i o poświęcenie zrozumiałe dla uczestników archaicznej kultury. Na szczęście nowe pokolenia nie łączą już idei Pana Boga ze strachem.

Komentarz

  • Spokojnie, wszelkie statystyki mówią, że przy takiej ilości powołań jak obecnie, księża-moderniści wymrą za kilkadziesiąt lat.

    Dzięki Bogu tradycyjne seminaria nie narzekają na brak powołań :-)
  • Moim zdaniem dzisiaj do lektury Ewangelii powinniśmy podejść z pewnym sceptycyzmem. Może się bowiem zdarzyć, że doprowadzi nas ona do błędnych wniosków na temat Boga.

    W razie wątpliwości nalęży posiłkować się dziełmi Karola Marksa.
  • Współczuję temu kapłanowi. Jeśli bym wierzyła w taki sposób to chyba by mnie w Kościele już nie było. "Super" osobista relacja z Bogiem.:cry:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.