Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

biskupi namawiają do eutanazji

edytowano wrzesień 2007 w Arkan Noego
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1371,wid,9193416,wiadomosc.html
Biskupi apelują o deklarowanie woli przekazania narządów

Z apelem do wiernych, aby deklarowali wolę przekazania po śmierci swoich narządów do przeszczepów zwrócili się polscy biskupi w liście pasterskim, który ma być odczytany we wszystkich kościołach 23 września.

"Rodziny osób tragicznie zmarłych prosimy, by w swoim bólu i smutku nie zapominały, że organy wewnętrzne pobrane od ich bliskich mogą uratować życie chorym czekającym na transplantację. Ich decyzja może sprawić, że ktoś inny będzie cieszył się życiem, obchodząc co roku swoje 'drugie urodziny'" - podkreślają biskupi w liście.

Hierarchowie apelują też do ludzi mediów, aby w poczuciu odpowiedzialności "współtworzyli właściwy klimat sprzyjający lepszemu zrozumieniu tych trudnych spraw i kształtowaniu postaw otwartych na pomoc człowiekowi cierpiącemu i potrzebującemu".

"Decyzja oddania własnego narządu, np. nerki, czy zgoda na pobranie organów z ciała zmarłej bliskiej osoby nie jest łatwa. Jednak od tej decyzji często zależy uratowanie czyjegoś życia" - napisali biskupi w liście. Przypominają słowa Jana Pawła II zawarte w encyklice "Evangelium vitae", w której papież napisał, że na heroizm naszej codzienności "składają się małe lub wielkie gesty bezinteresowności, umacniające autentyczną kulturę życia. Pośród tych gestów na szczególne uznanie zasługuje oddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania zdrowia, a nawet życia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei".

Hierarchowie przypominają też, że ponad milion ludzi na świecie, a kilkanaście tysięcy w Polsce, żyje dziś dzięki temu, że ktoś wielkodusznie wyraził zgodę na pobranie jego organów (nerki, serca, wątroby) w sytuacji, gdy nastąpiła gwałtowna śmierć na skutek wypadku.

Bez możliwości pozyskiwania organów medycyna transplantacyjna nie może pomagać ludziom chorym. "Jej dokonania zależą od postaw poszczególnych ludzi, a także od zrozumienia wagi problemu przez społeczeństwo i od tworzenia atmosfery zaufania. Wydarzenia, które podważają to zaufanie, powodują spadek liczby przeszczepów, a w konsekwencji przyczyniają się do śmierci kolejnych osób, które mogłyby żyć" - głosi list biskupów.

W ocenie hierarchów, na uznanie zasługuje fakt, że lekarze transplantolodzy, świadomi trudnych problemów związanych z realizowaniem misji ratowania życia ludzkiego, starają się różnymi drogami docierać do społeczeństwa, by przełamywać bariery niewiedzy i nieufności. Przypominają zarazem o obowiązującej zawsze zasadzie obrony życia - zarówno dawcy, jak i biorcy.

"Starania te wspierają aktywnie również stowarzyszenia pacjentów, którzy żyją dzięki przeszczepom organów. Przeszczepy popiera także Kościół katolicki, który swoje stanowisko w tej sprawie wyraża nie tylko w nauczaniu Ojca Świętego, ale również w kolegialnych wypowiedziach biskupów" - czytamy w liście.

W swoim nauczaniu Kościół podkreśla, że ciału zmarłego człowieka należy się szacunek, pobranie zaś narządu po śmierci człowieka nie narusza jego godności ani żadnych praw osoby ludzkiej - przypominają biskupi. Kościół apeluje, aby w rozwiązywaniu tego doniosłego problemu były respektowane normy etyczne i medyczne. (al)
«13

Komentarz

  • Jakiej eutanazji?
  • narządy do przeszczepów są przecież pobierane od żywych dawców
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Gwoli scislosci. Zywe narzady od martwego dawcy (smierc pnia mozgu).

    Od żywego dawcy z USZKODZONYM pniem mózgu.
  • [cite] juka:[/cite]Torquemada:
    "Śmierć mózgowa (osobnicza) - gdy rozpocznie się proces obumierania komórek mózgowych; jest on nieodwracalny, chociaż mogą się zdarzyć przypadki śmierci mózgu przy zachowaniu oddychania i innych procesów wegetatywnych. Nie jest tu możliwa żadna forma interwencji, mająca na celu odwrócenie tego procesu."

    myślę, że nie masz co panikować
    :confused:

    Myślę, że nie będę dyskutował nad cytatami z serwisu ściąga.pl
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]M-A-R-T-W-Y-M. Cialo moznaspokojne respirowac, serce wyjac a reszte podlaczyc pod sztuczne krazenie. I w ten sposob utrzymywac kadawer w dobrej formie.

    Proszę o odrobinę logiki:

    - Początkiem życia człowieka jest poczęcie, gdy nie ma nie tylko mózgu, ale nawet tkanek. Jest pojedyncza komórka.

    - Dlaczego więc definicja końca życia ma być uzależniona od ustania pracy organu, który w momencie powstania życia jeszcze nie istnieje?
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Torquemada, czy wg ciebie czlowiek umiera dopierow wtedy, kiedy umiera ostatnia komorka jego ciala? Jesli tak, to w naszej kulturze panuje zwyczaj grzebania "zywych", poniewaz wlosy i paznokcie rosna jeszcze jakis czas po smierci (a to tez komorki).

    Przepraszam bardzo, ale to co twierdzisz jest absurdalne.

    T

    Czegoś takiego nigdy nie twierdziłem.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]W takim razie jaka jest twoja definicja smierci?

    Jest to rozłączenie się duszy i ciała.

    Z biologicznego zaś punktu widzenia jest to utrata funkcjonowania organizmu jako całości, którego widocznymi symptomami są m.in. stężenie pośmiertne, spadek temperatury ciała, plamy opadowe etc.
  • [cite] juka:[/cite]z takiego czy innego serwisu, definicja właściwa. jakie sa twoje kwalifikacje do formułowania definicji życia i śmierci?

    Cytowany tekst nie jest definicją tylko opinią na temat nieodwracalności pewnych procesów fizjologicznych.
  • [cite] Kamil:[/cite]Gdzie ty tu masz logike???? Na tej samej zasadzie rosline mozna nazwac czlowiekiem, a co! I nie mow, ze roslina nie ma duszy, bo tego zwyczajnie nie wiesz.

    A dlaczego definicja ma byc uzalezniona od jednego organu? Moze dlatego, ze bez tego organu czlowiek zwyczajnie nie mysli i nie ma zadnej swiadomosci?

    Jesteś kolejną osobą, która przypisuje mi rzeczy, których nie napisałem. Osobiście podzielam zdanie św. Tomasza z Akwinu, według którego rośliny mają duszę wegetatywną, zwierzęta duszę zmysłową, a ludzie rozumną duszę nieśmiertelną.

    Bez mózgu człowiek nie myśli i nie ma świadomości. Tak dzieje się przez kilka pierwszych tygodni życia człowieka - od zapłodnienia do uformowania się układu nerwowego. Jednak nikt rozsądny w dzisiejszych czasach nie neguje, że embrion jest żywym człowiekiem.

    Jeśli uzależnimy życie człowieka od funkcjonowania mózgu, to logicznie rozumując musimy przyznać, że płód przez pierwsze kilka tygodni od zapłodnienia jest nieżywy.
  • [cite] Kamil:[/cite]fakt posiadania mozgu nie swiadczy o zyciu badz nie organizmu/istoty/czego tam jeszcze.

    Oczywiście, że nie świadczy. Dlatego uważam osoby w stanie tzw. "śmierci mózgowej" za żywe.
  • ja z tego nieistniejącego pokolenia JPII ufam ,że skoro rzeczony nie miał nic przeciwko a nawet do tego zachęcał(tu >>wycinek<<) jest to ok.
  • [cite] Jadwiga:[/cite]Ja także wierzę, że znajdzie się ktoś spośród tych kilku oceniających stan smierci mózgowej i nie będzie w tym wypadku eutanazji.
    Torquemado, a gdyby w Twojej rodzinie potrzebny był jakiś organ do transplantacji, czy wtedy też byłbyś przeciw?? Inaczej rozważa się takie sprawy, gdy nas nie dotyczą, a inaczej, gdy np. pilnie potrzeba nowej nerki, serca itp. komuś bliskiemu.

    Nerkę sam bym oddał w razie potrzeby. Podobnie szpik. Krew oddaję - jestem honorowym krwiodawcą. Pozostałych organów nie da się pobrać bez zabijania dawcy.
  • [cite] Kamil:[/cite]Przed chwila twierdziles, ze sa martwe.
    A umiesz czytać ze zrozumieniem?
  • [cite] Jadwiga:[/cite]
    [cite] Torquemada:[/cite]
    Nerkę sam bym oddał w razie potrzeby. Podobnie szpik. Krew oddaję - jestem honorowym krwiodawcą. Pozostałych organów nie da się pobrać bez zabijania dawcy.

    A gdyby np. Twoim najbliższym (żonie, dziecku) potrzebne byłoby serce?? Dawca już czeka, potrzebna tylko Twoja decyzja. Czy nie wyraziłbyś zgody na transplantację?

    A czy Ty chciałabyś żyć ze świadomością, że z Twojego powodu zabito ciężko chorego człowieka? Bo my nie. I dlatego nie chcemy transplantacji, ani dla nas, ani dla naszych dzieci.
  • [cite] Jadwiga:[/cite]I papiez i biskupi popierają transplantacje, więc sądzisz, że oni się mylą, a ty masz rację??

    Ja też popieram transplantacje. Ale:
    a) od żywego dawcy bez jego uśmiercania (krew, nerka, szpik)
    b) od trupa (rogówka, skóra)

    O ile się orientuję, pozostałych narządów nie da się pobrać bez zabijania dawcy, więc jestem przeciw.

    Jan Paweł II popierał zaś transplantacje pod warunkiem, że ma się moralną pewność, że dawca nie żyje. Tymczasem po bliższym zapoznaniu się z tematem pewność, którą miałem jescze kilka lat temu, rozwiała się jak dym, a wątpliwości rozmnożyły się jak króliki.
  • [cite] Monika_Z_Gazety:[/cite]Ale, ale...
    Motocyklista jechał za szybko, rozwalone ma wszystko oprócz płuc i serca. Mózg nie żyje, czynności życiowe tylko dzięki aparaturze. Może uratować 2 ludzi... I jak, panie sędzio?

    Sytuacja niemożliwa z medycznego punktu widzenia. Odsyłam Koleżankę do stosownych podręczników.
  • [cite] Monika_Z_Gazety:[/cite]Z tego co wiem, nikt tu nikogo nie zabija... A raczej wręcz przeciwnie.

    To wytłumacz mi, dlaczego dawców organów do przeszczepów poddaje się znieczuleniu ogólnemu?
  • [cite] Monika_Z_Gazety:[/cite]Nie jestem lekarzem, ale spytam takowego
    To podpowiem, że gdyż albowiem ciężko się wykrawa z klaty serducho osobnikowi bezczelnie łapiącemu za skalpel.
  • [cite] Monika_Z_Gazety:[/cite]Tiaa - wycina bijące serce obsydianowym sztyletem i zrzuca z górnego ołtarza piramidy... A teraz odłóż książkę i pogadajmy
    Tiaaaa... Odruch Łazarza też sobie wymyśliem, prawda?
  • To dawca organów insynnuje jakieś spiski po chamsku siadając na stole po pobraniu serca.
  • [cite] Maciek:[/cite]Tak nas uczyli na szkoleniu z Poltransplantu - dawców znieczulać jak żywego...
    Oczywiście Poltransplant jest organizacją niezależną, zupełnie nie związaną z transplantologią i nie zainteresowaną ilością dokonywanych przeszczepów.
  • [cite] Maciek:[/cite]To nie teoria spiskowa, ale racjonalizacja utylizacji. W końcu ludzie głodują, czemu mięso mają zjeść robale?
    Tak dochodzę sobie do wniosku, że największym chamstwem jest kremacja, bo wtedy nikt nic nie je. A najbardziej w porzo byłoby przerabianie truposzy na żarcie dla kotów.
  • Wstarczy poczytać literaturę fachową na ten temat, żeby zorientować się jak biznes transplantologii przesunął granicę śmierci i przesłanki konieczne do jej uznawania. Torquemada jest tutaj zdecydowanie bliżej prawdy niż jego oponenci.

    Podobnie biznes antyczłowieczy próbuje przesująć w potocznej świadomości moment poczęcia z momentu połączenia plemnika z jajem na moment zagnieżdzenia zygoty w macicy.

    Biskupów nie rozumiem. Kiedy oni mają czas na przepowiadanie Ewangeli jak zajmują się tyloma problemami?

    Powoływanie się na JPII jest jak zwykle wytrawną manipulacją.
  • [cite] Maciek:[/cite]Niedawno głośna była afera z aborcją jednego z bliźniaków, u którego zdiagnozowano zespół Downa. Okazało się, że zabito nie tego, co trzeba. No więc mamusię znów wzięto na fotel i zabito drugie dziecko.

    Tak wygląda moralność środowiska medycznego. Dlatego domniemanie, że transplantologia maskuje już nie nadużycia, ale morderstwa, to nie bajdurzenie, ale trzeźwa ocena sytuacji.

    Pani doktor stwierdziła nawet, że w przyszłości trzeba jakoś zaznaczać chore dzieci przeznaczone do zabicia np. kolorując podczas badania.

    A co do moralności środowiska... Niestety jest coraz gorzej i chlubne wyjątki nie odwrócą trendu.

    Moja koleżanka poszła z trzecią ciążą do swojego ginegologa, a ten z miejsca zaproponował jej "pozbycie się problemu". Jemu do głowy nie przychodziło, że ktoś może chcieć mieć trójkę dzici. Dzięki temu zdarzeniu ów lekarz powiększył swoje doświadczenie o wiedzę jak matka potrafi chronić swoje dziecko w łonie oraz jak to jest dostać prawy prosty w nos!
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Teofil, czy jest cokolwiek na tym swiecie co nie kojarzy ci sie z jajem, plemnikiem, zygota czy aborcja???:cool:

    jest.
    [cite] Tomasz i Ewa:[/cite] Smiesz krytykowac biskupow??? Nie wierze. Stapasz po cinkiej linie.

    A gdzie widzisz krytykę? Wyraziłem tylko swoje zdziwienie przelicznymi tematami na listy pasterskie czytane w kościołach podczas których znaczna część wiernych usypia.

    A co do krytyki - Kościół rzymsko-katolicki nie jest sektą i krytyka biskupów nie jest zakazana. Była nawet taka sprytna zakonnica co dla dobra Kościoła nie bała się objechać papieża, że się wczasuje we francuskim miasteczku, zamiast stawić czoła problemom w Rzymie. Została potem nawet doktorem kościoła.
  • KAMILU!może uspokuj trochę nerwy zanim postanowisz podyskutować ,bo gdy się czyta pewne Twoje wypowiedzi ma się ochotę powiedzieć:dziecko idż sie pobawić i wróć gdy dorośniesz..i wiedz ,ze takie niemiłe życzenia czasem sie sprawdzają.tyle ,że niekoniecznie w życiu tego do którego życzenie jest skierowane ale życzącego.

    TEOFILU!co miałeś na myśli pisząc:>>Powoływanie się na JPII jest jak zwykle wytrawną manipulacją.<<?
  • Tytułem podsumowania dodam parę uwag:

    1. Badania naukowe nad metodami resuscytacji osób w stanie tzw. śmierci mózgowej nie są praktycznie prowadzone z powodu medycznego "dogmatu", że "śmierć mózgowa" jest stanem trwałym, a więc próby resuscytacji są bezcelowe.
    2. Dogmaty medyczne mają to do siebie, że życie je często weryfikuje. Podczas edukacji szkolnej nauczono mnie kiedyś takiego dogmatu zgodnego z ówczesnym stanem wiedzy, że komórki nerwowe u dorosłego człowieka się nie rozmnażają i nie regenerują. Jak wiemy, kilka lat temu okazało się, że jest to nieprawda i tkankę nerwową można skłonić do regeneracji. Dodatkowo, poznaliśmy nieznane wcześniej zastosowania komórek macierzystych.
    3. Padł również kolejny dogmat, że świadomość człowieka mieści się w korze mózgowej. We Frondzie, której okładkę wkleił Maciek, był opisywany wstrząsający przypadek dzieci z bezmózgowiem, które według wiedzy medycznej powinny być "warzywami", a dzięki odpowiedniej rehabilitacji były w stanie poruszać się samodzielnie po domu, rozpoznawały opiekunów i okazywały uczucia.
    4. Z powodów jak wyżej przypuszczam, że prawdopodobne jest opracowanie metod leczenia osób, które znajdują się w stanie "śmierci mózgowej". Problemem jest to, że nikomu na tym nie zależy.
    5. Dodajmy jeszcze konflikt etyczny - lekarz zajmujący się np. ofiarą wypadku w stanie bliskim śmierci mózgowej ma świadomość, że rokowania są słabe, organy mogą uratować życie kilku osobom, a leki podawane ofierze obniżą ich jakość i być może zdyskwalifikują je do przeszczepu. Nietrudno wtedy (nawet o nieświadome) o obniżenie jakości starań o wyleczenie potencjalnego dawcy.
    6. Pamiętajmy również o ryzyku pomyłki. Ozon opisywał kiedyś osoby uratowane spod noża transplantologów. Wśród nich nastolatka - rodzice opowiadali jak byli odpytywani przez lekarzy (dopiero później skojarzyli, że pytania miały na celu oszacowanie jakości organów do przeszczepu), a w karcie wpisano "śmierć pnia mózgu". Gdy rodzice zainterweniowali, okazało się, że to "pomyłka" i poprawiono na "stłuczenie pnia mózgu". Dzięki bydgoskiej klinice neurologicznej, gdzie podjęto leczenie dziewczyna obecnie żyje. Jestem pewien, że takich przypadków jest całkiem sporo. A jeszcze więcej takich, o których nigdy się nie dowiemy.
    7. Parę miesięcy temu prasa pisała o markowaniu u pacjentów któregoś szpitala objawów śmierci mózgowej za pomocą nie wpisywanych w ewidencję środków farmakologicznych. Może ktoś pamięta temat i wrzuci linka do newsa?
  • [cite] Kamil:[/cite]
    [cite] Teofil:[/cite]Wstarczy poczytać literaturę fachową na ten temat

    Czekaj, czekaj, niech zgadne. Biblia?

    Co do Macka, to juz mi sie nawet do tych bzdur nie chce odnosic, wyraze tylko BARDZO szczera nadzieje (zycze ci wrecz z calego serca) zeby w najblizszym czasie potrzebowal przeszczepu, a rodzina potencjalnego dawcy ci go odmowila.

    Właśnie przeczytałem.

    Kamil, jesteś ordynarnym chamem

    Dopóki publicznie nie przeprosisz Maćka będę ignorował Twoje posty na tym forum.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Smierc jest stanem nieodwracalnym. Jesli jest odwracalna to nie jest to smierc.
    A jesteś świadomy, że obecna definicja śmierci jest czysto umowna i została wprowadzona z powodów czysto utylitarnych - aby umożliwić transplantacje?

    Poprzednia definicja śmierci (nieodwracalne ustanie oddechu i krążenia) wykluczała zastosowanie nieboszczyków do transplantacji (niedokrwienie narządów). Pierwsi dawcy narządów byli w świetle ówczesnego prawa żywi i narządy pobrano im z naruszeniem prawa. Dlatego nowa definicja śmierci stała się palącą potrzebą i wprowadzono ją w większości krajów.
  • A sam moment śmierci jest trudny do dokładnego określenia. Jako chrześcijanie wiemy, że śmierć następuje w momencie rozłączenia się duszy i ciała. Uważam, że ma ona miejsce gdzieś pomiędzy momentem ustania krążenia a rozpoczęciem procesu rozkładu zwłok. W większości przypadków okienko rzędu kilkunastu minut - pół godziny. Natomiast nielicznych na szczęście przypadkach wątpliwych, powinniśmy się kierować zasadą "primum non nocere" i jeśli są najmniejsze wątpliwości odnośnie stanu człowieka - traktować go jako żywego.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.