Baryton najlepszy na tatusia

DaddyPig

Badania amerykańskich naukowców wykazują, że skuteczniejsza od ulg podatkowych, becikowego i viagry może okazać się praca mężczyzn nad... tembrem głosu.

Okazało się bowiem, że mężczyźni obdarowani przez naturę niskim i głębokim głosem zazwyczaj mają większą liczbę potomków niż ci, którzy mówią głosem wyższym. Ciekawe, że związek barwy głosu i dzietności nie występuje u kobiet.

Do przeprowadzenia badania naukowcy wybrali grupę mieszkańców Tanzanii z plemienia Hadza. Nikt tam nie stosuje środków antykoncepcyjnych, wynik badań jest więc bardziej wiarygodny.

Każda osoba musiała do dyktafonu powiedzieć słowo hujambo, co w języku plemienia znaczy witaj. Po przeanalizowaniu wszystkich przypadków okazało się, że mężczyźni, którzy odznaczają się niskim głosem, mają średnio dwoje dzieci więcej niż ci z piskliwym.

Skąd związek między barwą głosu a liczbą dzieci? Zdaniem Coren Apicella z Wydziału Antropologii w Harvardzie, która wraz z kolegami prowadziła badania w Tanzanii, po prostu mężczyźni o niskich głosach są (często podświadomie) uważani przez kobiety za bardziej męskich, a więc bardziej atrakcyjnych. - Niski ton głosu sugeruje wysoki poziom testosteronu - twierdzi Apicella.

Związku między głosem a liczbą dzieci nie zauważyła Agnieszka Walczak z Bielańskiego Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych w Warszawie. - Znam wielu ojców rodzin wielodzietnych. Większość ma ton głosu normalny, a niektórzy wręcz podwyższony - powiedziała nam. Na potwierdzenie tanzańskich badań w Europie właściciele barytonów i basów muszą więc poczekać.

Katarzyna

[cite] Maciek:[/cite]

Badania amerykańskich naukowców wykazują, że skuteczniejsza od ulg podatkowych, becikowego i viagry może okazać się praca mężczyzn nad... tembrem głosu.

Co za kretyński wniosek! Przecież to było badanie korelacyjne a nie eksperymentalne! Autora artykułu należy skierować na przeszkolenie z zakresu metodologii badań naukowych.