Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

PORONIENIE

edytowano sierpnia 2010 w Pomagajmy sobie
Właśnie dowiedzieliśmy się że nasi przyjaciele stracili dzieciątko. Aga była w 4 miesiącu ciąży. Jest w szpitalu. Załamana, rozpaczjąca. Jej mąż nie wie kompletnie jak jej pomóc. Pomóżcie! Macie na pewno jakieś informacje o dzieciątkach, które nienarodzone trafiają pod opiekę Maryi.... Chcemy jej pomóc.
Sama też straciłam pierwszego Maluszka ( w drugim miesiącu ciąży ). Okropny ból, pęknięte serce. Pomogła mi właśnie lektura o 4 stopniu czyśćca, gdzie nasze dzieci mają dobrą opiekę najlepszej Mamy na świecie. Niestety nie wiem gdie teraz tego szukać... Czekam na Wasze drogocenne wskazówki.

Maryjo przyjmij w opiekę tę malutką duszę i otocz miłością strapionych rodziców!
+++
«1345

Komentarz

  • Bardzo współczuję.
    Ale dlaczego dzieci miałyby trafiać do czyśćca ? Przecież one nic złego nie zrobiły !
  • :sad::sad::sad:

    http://www.dlaczego.org.pl/
    Serwis Dla Rodziców Po Stracie I Rodziców Dzieci Chorych

    http://www.poronienie.pl/

    "Niniejsza strona została opracowana, by poprzez artykuły dotyczące żałoby, pomocy psychologicznej, wykazy koniecznych badań, akty prawne oraz linki do materiałów związanych z tym tematem pomóc kobietom po stracie dziecka w uzyskaniu potrzebnych informacji oraz w przygotowaniu się do kolejnego macierzyństwa."
  • megi,
    bo są nieochrzczone

    była na forum długa dyskusja na ten temat - i te czyśćce, limbus puerorum to są rozważania teologiczne
  • a mąż najlepiej pomoże żonie po prostu będąc przy niej - zresztą przypuszczam, że zrozpaczeni są oboje
  • TEŻ NIE ROZUMIAŁAM CZEMU DO CZYŚĆCA. ALE JEST TO SPECJALNY STOPIEŃ CZYŚĆCA, PRZEDSIONEK NIEBA. DZIECI TAM NIE CIERPIĄ. TYLKO SĄ NIE OCHRZCZONE I NIE MOGĄ OGLĄDAĆ BOGA.
  • Zrozpaczeni są oboje... dobrze im zrobi konkretny kierunek dla emocji...

    Nie mozna tego zostawić samemu sobie....
  • Kasik,
    ale limbus puerorum to tylko takie rozważania, a nie dogmat - nie wiemy czy tak jest
    trzeba się zdać na Boże miłosierdzie
  • Jak mozna nie cierpiec nie oglądając Boga.

    Jaka ich wina, ze są nieochrzczone?
  • A jaka wina kogokolwiek, że ma grzech pierworodny?
    Zostawić je trzeba miłosiernemu Bogu. Zrobi to co słuszne i najlepsze. Nam nic do tego, prócz modlitwy o miłosierdzie.
  • ONE NIE CIERPIĄ BO TULĄ SIĘ DO MARYI. NO, WINA ICH ŻADNA. ALE NIESTETY SĄ NIEOCHRZCZONE A TO GRZECH. PIERWORODNY.
    DZIECI TE MAJĄ WIELKĄ MOC WSTAWIANIA SIĘ ZA SWOIMI RODZICAMI. DZIĘKI NIM MOŻNA WIELE ŁASK UPROSIĆ. POZA TYM PRZYTULAJĄ SIĘ CAŁĄ DUSZĄ DO STRAPIONEGO SERCA MATKI, KTÓRA POGRĄŻA SIĘ W CIERPIENIU.
    DLATEGO CHCIAŁABYM ŻEBY AGA TAKIE RZECZY POCZYTAŁA. NIE POWIEM JEJ TEGO SAMA, BO MAMY DO SIEBIE 250 KM, A TELEFON NA TAKIE SPRAWY JEST BEZ SENSU.
  • O. Salij pisał gdzieś kiedyś o ewnetualności chrztu pragnienia u takich dzieci. Tak jak normalnie chrzci się ze względu na wiarę rodziców, tak tu by dostępowały chrztu poprzez pragnienie dla nich chrztu.
  • @Kasik: WYŁĄCZ CAPSLOCK!

    @szczurzysko:
    O. Salij pisał gdzieś kiedyś o ewnetualności chrztu pragnienia u takich dzieci
    ---
    Pragnienie jest aktem świadomym. U tak małego dziecka trudno mówić o aktach świadomych.

    Nie można po prostu zdać się na Boga? Wątpię, żeby ktoś z nas był tu mądrzejszy i miłosierniejszy (obiektywnie) od Niego. On się tymi dziećmi zajmuje najlepiej jak się da. EOT.
  • No to ja pragnę chrztu dla wszystkich nienarodzonych dzieci. Nie tylko moich......

    Dziwne te teorie.


    Takie rozwazanie teoretyczno-wydumane. Ech
  • Takie rozwazanie teoretyczno-wydumane
    ---
    Nie :smile: Bardzo konkretne. Bóg jest miłosierny i wie co najlepsze dla KAŻDEGO człowieka? Jest i wie. No to niech się tym zajmie, bo zrobi to najlepiej.
  • Możemy tak gdybać i się zastanawiać... ale Bóg najlepiej wie po co wszystko się dzieje. Ale najważniejsze jest teraz by pomóc cierpiącym rodzicom.
  • Kasik,
    ja powiem tak

    warto zrobić dziecku zdjęcie na pamiątkę, a pogrzeb im pomoże przejść przez żałobę, ja bardzo boleję, że nie mam grobu moich dzieci

    warto zadzwonić do nich - jak poroniłam to miałam wrażenie że nagle zostałam sama - ludzie tak bardzo nie wiedzieli co powiedzieć, żeby nie urazić, że dodatkowo czułam się bardzo wyobcowana

    warto powiedzieć, że współczujesz, że modlisz się za nich, i zapytać czy czegoś nie potrzebują, powiedzieć, że mogą na was liczyć - może właśnie będą potrzebować się wygadać, porozmawiać - kogoś kto ich wysłucha - wcale nie trzeba nic "radzić", wystarczy słuchać

    i broń Boże, nie należy mówić "tak było lepiej", "pewnie było uszkodzone/chore" i inne tym podobne mądrości
  • Uważam, że teoria limbusa jest najbardziej spójna z całością dogmatyki katolickiej. Zakładanie istnienia różnych furtek, którymi Pan Bóg wprowadza nieochrzczone dusze do nieba prowadzi w dalszym wnioskowaniu do zanegowania konieczności Chrztu św. dla kogokolwiek (co za problem zrobić oddzielną furtkę dla ateistów, hinduistów, mahometan itd).

    Ale z drugiej strony, kiedy miałem przygotować dla Zosi fotomontaż z portretami wszystkich członków rodziny, to przedstawiłem naszego Benka jako pyzatego aniołka unoszącego się nad naszymi głowami. Taka metafora wydaje mi się ładna i nieszkodliwa. Obiektywnie limbus to miejsce lepsze, niż wszystko, co jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
  • Obiektywnie to najlepiej nic sobie nie wyobrażać. Bo i na Limbus nie mamy pewności.
  • Chodziło mi o to, że ludzie często traktują limbus jako miejsce, gdzie dusze dzieci w jakiś sposób cierpią. I dlatego sprzeciwiają się takiej koncepcji, że to niesprawiedliwe. Tymczasem limbus ma być miejscem naturalnej szczęśliwości, gdzie nie istnieją żadne cierpienia, które znamy z życia ziemskiego.
  • Po raz pierwszy usłyszałam o limbusie, gdy straciłam Marcinka. Bardzo cierpiałam, co tu dużo mówić... Ale od początku wiedziałam, że kiedyś go spotkam i przytulę. I nie chcę słyszeć, że to niemożliwe...
    Ufam, że Bóg ma drogę...
  • A czy w niebie będziemy się spotykać w gronie rodzinnym, nie wspominam o znajomych forumowiczach? Póki co wiemy, że tam "nie będzie męża ani żony".
  • Męża czy żony nie będzie. Ale na pewno będzie Admin!
  • To fakt... Ale póki jestem na ziemi, wierzę, że spotkam osobę, która TU miała być moim synem... To chyba normalne u osieroconej matki...?
  • Jak najbardziej, Olesiu...... Rozumiem to
  • Bardzo współczuję. Mnie po stracie synka pomogła właśnie strona poronienie.pl
    Jest o tyle dobra, że znajdziesz na niej akty prawne na które można się powołać w przypadku gdyby szpital robił problemy z wydaniem ciała dziecka, rzeczowe informacje i trochę dla pomagających - czyli jakich tekstów najbardziej unikać. Jest też forum, niektórym może pomóc. Pamiętam w modlitwie.
  • W najbliższą sobotę mamy pochować naszego małego Piotrusia. W kwestii organizacyjnej ksiądz proboszcz powiedział mi tak: "Msza nie jest traktowana jako Msza pogrzebowa, bo nie modlimy się na takiej Mszy za duszę dziecka, które nic złego nie mogło zrobić. Modlimy się za rodziców. Tak więc jest to raczej Msza w intencji rodziców. Jeśli się chce, to można się ograniczyć też do samego tzw. pokropka".

    Olesiu, ja też mam nadzieję, że kiedyś będę mogła przytulić moje dzieciątko. W takiej sytuacji nie interesują mnie za bardzo domysły ludzi: limbus, czy nie limbus. Wierzę, że dziecko jest już u Pana Boga. Wierzę w dobroć Pana Boga i jego bezgraniczną Miłość do naszych małych Istotek.

    Co mnie najbardziej pocieszyło: słowa mojego 7-letniego chrześniaka, którego mama też poroniła dwa lata temu.
    - "Ciociu, dlaczego płakałaś?"
    - "Bo mam małego dzidziusia w brzuszku i pan doktor powiedział, że nie żyje"
    - "Aha. No to teraz już są razem z naszym braciszkiem".

    Takie proste, takie oczywiste.
    Bądźcie jako te dzieci.

    Kwestie prawne: bardzo pomogła wspomniana strona poronienie.pl
    - można dziecko zarejestrować w USC (trzeba mieć odpowiedni dokumenty ze szpitala);
    - można dziecko pochować na cmentarzu lub zostawić w szpitalu do pochówku zbiorowego;
    - jeśli kobieta pracuje, należy się 8 tygodni macierzyńskiego;
    - można złożyć wniosek do ZUS'u o zasiłek pogrzebowy (odpowiednie faktury)
    - ubezpieczalnie ponoć robią czasem problemy, jeśli poronienie nastąpiło przed 22 tygodniem.

    Co robić
    - nie mówi, że Ci przykro;
    - żadnych domysłów, dlaczego dziecko umarło;
    - wysłuchać, nie zadawać dodatkowych pytań;
    - może poinformować o możliwości odebrania ciałka ze szpitala i zorganizowania pochówku, ale nie naciskać => ja byłam na to przygotowana więc wiedziałam o co mam pytać w szpitalu.
  • Słyszałam kiedyś, czytałam ( nie pamiętam),że sakramenty jako widzialne znaki niewidzialnej łaski Pana Boga zostały ustanowione DLA CZŁOWIEKA, który odbiera rzeczywistość zmysłami i takie znaki również duchowej rzeczywistości są mu potrzebne. I w żadnym wypadku tymi sakramentami Pan Bóg sobie rąk nie zawiązał, ja to rozumiem w ten sposób,że jeżeli dopuścił do śmierci mojego dziecka przed jego urodzeniem to fakt,ze nie zostało ochrzczone nie ograniczy Mu możliwości wzięcia maleństwa do nieba. To Bóg jest Panem.
    Inna rzecz,ze nasz Marek miał wybrane imię i rodziców chrzestnych, i to że nie miał świadomości to w niczym moim zdaniem nie przeszkadza. W KK chrzcimy maleńkie, nieświadome dzieci właśnie ze względu na wiarę rodziców to tak w komentarzu do wypowiedzi Maćka
  • W intencji opłakujących rodziców
    +++
  • "Powiedział mi żebym nie miał najmniejszych wątpliwości, że dziecko to ogląda Boga twarzą w twarz"

    To dobry argument dla osób, które domagają się "prawa do nadziei". Nadzieja nadzieją, a jak uczony ojciec dominikanin temat przestudiuje, to już ex cathedra orzeka, że dzieci trafiają do nieba bez wyjątku. Przykro mi, Biru, ale to już wymysł owego zakonnika, bez żadnego zaczepienia w Magisterium Kościoła.

    Też doświadczyłem śmierci nienarodzonego dziecka, ale mój osobisty ból i poczucie straty nie prowadzą do pewności, że trafiło ono przed oblicze Pana Boga. Źle by się stało, gdybym dla ogarnięcia rozpaczy zaczął wymyślać na nowo prawdy wiary. Logika jest nieubłagana - jeżeli dzieci nienarodzone mogą dostąpić zbawienia bez Chrztu św., to w ogóle nikomu nie jest on potrzebny.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.