Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

PORONIENIE

245

Komentarz

  • Ja na pogrzebie swojej maleńkiej Marysi nie byłam,bo musiąlam być jeszcze w szpitalu,ale została pochowana i cały czas myślałam że i ochrzona ale może to był tylko pokropek,gdy jest grób,jest lżej trochę choć ból gdzieś tam w głębi serca zostaje,wierzę że te dzieciątka są szczęśliwe i że kiedyś będziemy mogli się spotkać i myślę że sam Pan Bóg je chrzci w chwili ich śmierci ale pewności nie mam
  • [cite] Maciek:[/cite]A czy w niebie będziemy się spotykać w gronie rodzinnym, nie wspominam o znajomych forumowiczach? Póki co wiemy, że tam "nie będzie męża ani żony".

    Oczywiście, że będziemy się spotykać, choć nie będzie tam już "męża ani żony" - niebo to stan absolutnej miłości we WSPOLNOCIE.
    Zostaliśmy stworzeni nie po to , aby Boga adorować, wychwalać, itp. - Bogu niczego nie brakuje, nie jest Mu potrzebne nasze uwielbienie - ale aby żyć wiecznie, w doskonałej harmonii z Bogiem i innymi ludźmi.
  • "Źle by się stało, gdybym dla ogarnięcia rozpaczy 
    zaczął wymyślać na nowo prawdy wiary."
    

    Teoria Limbusu, nie jest prawdą wiary.
    "Logika jest nieubłagana - jeżeli dzieci nienarodzone 
    mogą dostąpić zbawienia bez Chrztu św., 
    to w ogóle nikomu nie jest on potrzebny."
    

    Logika logiką, ale nauka Kk mówi, że zbawienia mogą dostąpić również innowiercy i ateiści. Zbawienie obejmie również wierzących żydów, którzy Jezusa nie przyjeli. Ci będą sądzeni z Tory.

    Czyli - sam chrzest nie jest gwarancją zbawienia.
    Grzech pierworodny nie odcina całkowicie człowieka od Boga, Jezus odkupił również nie ochrzczonych.
    Jezus spotkał się na Górze Tabor z Mojżeszem i Eliasze, którzy żyli, choć przecież nie byli ochrzczeni.

    Na Klarcine rozeznanie - chrzest, uwalniając nas od grzechu, umożliwia (ułatwia) Bogu dotarcie do nas, otwiera nas na Jego Łaskę.
  • Czyli Chrzest nie jest potrzebny?
  • [cite] Maciek:[/cite]Czyli Chrzest nie jest potrzebny?
    Jest potrzebny mi, ale nie Bogu, by mnie zbawić.
  • A do czego mi jest potrzebny, skoro Bóg mnie zbawi bez niego?
  • Ja ze swojej strony przyjmuję sakramenty, bo chcę wykorzystać wszystko, co Bóg mi daje, bo wiem,że są źródłem łaski, bo potrzebuję znaków tej łaski. Ale te znaki nie ograniczają Boga.
  • Rozumiem, przyjmujesz sakramenty, bo masz takie preferencje. To coś takiego, jak wczasy z głodówką leczniczą. Niektórzy twierdzą, że się po czymś takim lepiej czują, ale jak ktoś spędził ten czas oglądając mundial z puszką piwa i czipsami, to wielka szkoda mu się nie stała.
  • Maciek, zlituj się. Nie chcesz czy nie umiesz... Nie będę wdawać się w szczegóły rozumienia słowa PREFERENCJE. Cokolwiek bym teraz napisała, zawsze będzie miało charakter argumentum ad personam, a to ponoć niemoralne. :dc:
  • Ależ ja tylko parafrazuję to, co sama napisałaś. Przyjmujesz sakramenty, bo chcesz. A nie dlatego, że są do czegoś NIEZBĘDNE.

    Idąc dalej - sakrament małżeństwa można przyjąć dlatego, że jest to nieodzowny warunek założenia związku kobiety i mężczyzny. A można jako jedną z wielu opcji, kierując się walorami estetycznymi, czy też tradycją rodzinną.
  • Parafraza to łopatologicznie "ta sama pani tylko w innym kapeluszu". Nie czytasz uważnie , nieładnie. Napisałam,że przyjmuję sakramenty, bo chcę wykorzystać to wszystko, co Bóg mi daje, a nie dlatego,że chce. Właśnie że uważam, że są niezbędne, potrzebne, dobre, bo dał mi je Bóg, bo są drogą do zjednoczenia z Nim. Dla mnie, jako człowieka. Ale nie ograniczają Boga .
  • Czyli dopuszczasz wariant, że dla Boga sakramenty nie są "niezbędne, potrzebne, dobre"? W takim razie czemu Ty tak uważasz? :shocked:
  • [cite] Maciek:[/cite]"Powiedział mi żebym nie miał najmniejszych wątpliwości, że dziecko to ogląda Boga twarzą w twarz"

    To dobry argument dla osób, które domagają się "prawa do nadziei". Nadzieja nadzieją, a jak uczony ojciec dominikanin temat przestudiuje, to już ex cathedra orzeka, że dzieci trafiają do nieba bez wyjątku. Przykro mi, Biru, ale to już wymysł owego zakonnika, bez żadnego zaczepienia w Magisterium Kościoła.

    Też doświadczyłem śmierci nienarodzonego dziecka, ale mój osobisty ból i poczucie straty nie prowadzą do pewności, że trafiło ono przed oblicze Pana Boga. Źle by się stało, gdybym dla ogarnięcia rozpaczy zaczął wymyślać na nowo prawdy wiary. Logika jest nieubłagana - jeżeli dzieci nienarodzone mogą dostąpić zbawienia bez Chrztu św., to w ogóle nikomu nie jest on potrzebny.

    Logika logiką a w Pismie Św. "Myśli moje nie są myślami waszymi...
  • [cite] Maciek:[/cite]A do czego mi jest potrzebny, skoro Bóg mnie zbawi bez niego?

    Do tego, aby On miał łatwiejszy dostęp do Ciebie już tutaj, na ziemi.
    Pan potrzebuje nas, aby móc przez nas działać.
    Zbawienie jest celem naszego życia, ale fajnie by było, abyśmy też coś dla Boga zrobili.
    Przyjęcie zbawienia w ostatniej chwili życia, to zmarnowanie Bożego daru.
  • Palusia, szczere współczucie+++
  • Yyy. Trochę już się pogubiłem. Powiadacie, że Bóg zbawia kogo chce i kwestia Chrztu jest drugorzędna. A jednocześnie potrzebuje Chrztu, żeby mieć do nas "łatwiejszy dostęp" i móc przez nas działać. Z tego by wynikało, że ten dostęp to rzecz dużo "trudniejsza", niż zbawienie - bo do niego Chrzest jest jednak potrzebny. Czy naprawdę życie doczesne może być ważniejsze od wiecznego?
  • Rozmawiałem ostatnio o tym temacie z Torquemadą. Dobrze by było gdyby wtrącił 3 grosze i wyjaśnił co i jak...
  • O wieczny los dzieci zmarłych bez chrztu (do dziś brak orzeczenia Kościoła na ten temat) teologowie spierali się od starożytności niemal do naszych czasów. Żadne, najbardziej nawet niewyraźne pragnienie sakramentu, dobra czy prawdy nie wchodziło w grę u niemowlaka.
    (...) w XX wieku coraz więcej teologów, uznawszy, że Bóg ma i wobec dzieci nadzwyczajne środki zbawienia, o których nawet oni nie wiedzą, dokonało rozróżnienia między zasadniczą i możliwą do spełnienia a absolutną koniecznością chrztu do zbawienia. Tę drugą zakwestionowano, powoławszy się na to, że Kościół, ucząc o niezbędności tego sakramentu, nie orzekł, iż zmarłe bez chrztu niemowlęta zbawienia nie dostąpią.Otwarcie dawno otwartego nieba i dla najmłodszej części ludzkości odłączało ją od reszty tak długo wydziedziczanych.


    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/poza_kosciolem.html
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]Rozmawiałem ostatnio o tym temacie z Torquemadą. Dobrze by było gdyby wtrącił 3 grosze i wyjaśnił co i jak...

    Torquemada - nie jest żadnym autorytetem, wręcz przeciwnie, jego katolickie poglądy są chore, sprzeczne z oficjalnym nauczaniem Kościoła.
  • "POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA"
    HISTORIA POJMOWANIA FORMUŁY


    Kościół naucza, ale i uczy się w kontakcie ze światem lepiej rozumieć własną misję. Prawda jest ta sama, ale jej ujęcie się zmienia, stając się bardziej autentyczne w miarę lepszego poznawania człowieka, przyjmowania dystansu wobec starzejących się formuł, odchodzenia od praktyk mijających się z dobrem. Naiwne okazały się oto wyobrażenia średniowiecza, że Ewangelię głoszono wszystkim. Samo zaś głoszenie - wielce niejednoznaczne: często zakłócone okolicznościami, mało czytelne, namiastkowe. Urągające zatem własnym treściom przez ich dysproporcjonalny dobór, niedbały przekaz, wymuszone przyjęcie. To ostatnie miało się nie sprzeciwiać wyznawanej zasadzie dobrowolności w przyjmowaniu chrześcijaństwa dzięki przekonaniu, iż wolno siłą przełamać opór pogan, jeśli nie dopuszczają na swoje terytorium misjonarzy. O komunikatywność ich orędzia dbano mniej.
    (...) Chrystianizacja wsparta rusznicą i batogiem konkwistadorów, jak kiedyś mieczem Karola Wielkiego czy Krzyżaków, stanowiła najbardziej przerażający komentarz do zasady extra Ecclesiam...
    (...) Sobór (SVII - dop. mój) poszedł w tym kierunku, choć nie tak daleko. Przypomniawszy, iż Chrystus zbawia w ustanowionym w tym celu Kościele, którego świadome odrzucenie w tej roli byłoby wyrzekaniem się zbawienia, określił stopnie związku ludzi z Kościołem. Wcieleni doń w pełni (katolicy) nie dostąpią jednak zbawienia, jeśli należąc "ciałem" nie trwają w miłości. Z pozostałymi chrześcijanami Kościół jest "związany z licznych powodów" (Biblia, podstawowe prawdy, życie z wiary, sakramenty). Także ci, "którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do Ludu Bożego" - przede wszystkim żydzi, także muzułmanie, ale i ci, "którzy szukają nieznanego Boga po omacku i wśród cielesnych wyobrażeń". Jeśli bez własnej winy nie znają Ewangelii i Kościoła, szczerze poszukują Boga i starają się pełnić Jego wolę, poznaną w nakazach sumienia, "mogą osiągnąć wieczne zbawienie". Nie są pozbawieni tej szansy nawet ci, którzy bez własnej winy nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują żyć uczciwie. "Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii" (LG 14-16, por. NA 2-4).


    Zachęcam do zapoznania się z całością opracowania:

    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/poza_kosciolem.html
  • "coraz więcej teologów, uznawszy, że Bóg ma i wobec dzieci nadzwyczajne środki zbawienia, o których nawet oni nie wiedzą"

    Sprytnie :)

    Niby nic nie wiedzą, ale wiedzą, że Bóg ma te nadzwyczajne środki. Czyli coś wiedzą. Ale nie powiedzą, skąd wiedzą.
  • [cite] Klarcia:[/cite]
    [cite] Paweł i Ola:[/cite]Rozmawiałem ostatnio o tym temacie z Torquemadą. Dobrze by było gdyby wtrącił 3 grosze i wyjaśnił co i jak...

    Torquemada - nie jest żadnym autorytetem, wręcz przeciwnie, jego katolickie poglądy są chore, sprzeczne z oficjalnym nauczaniem Kościoła.
    Nie rozmawiałaś z nim na ten temat to nie pisz. Sam byłem zaskoczony rozmową z Torquemadą.
  • Brzmi to intrygująco.
  • Nie rozmawiałaś z nim na ten temat to nie pisz. 
    Sam byłem zaskoczony rozmową z Torquemadą.
    

    Torquemadę znam z jego antychrześcijańskich komentarzy na forach.
    Hitem był postulat mordowania kobiet, które ośmieliły się poślubię muzułmanów.
    Kolejnym - że najmilszą dla niego wonią, jest swąd palonego heretyka.
    Poza tym - twierdzę, że gość zatrzymał się duchowo w mentalności katolickiej sprzed wieków i jest impregnowany na aktualne nauczanie Kk.
  • o przepraszam - swąd heretyka to działka kogoś innego :wink:
  • @Maćku
    Nie kombinuj tyle, bo w końcu wiarę utracisz.
    Nawet niektórzy księża zbytnio się przeintelektualizowali.
    Ewangelia Jezusa, jest bardzo prosta i prostaczkom dedykowana.
  • [cite] Sylwunia:[/cite]o przepraszam - swąd heretyka to działka kogoś innego :wink:

    Torquemada miał ten tekścik, jako zwiastun swojego bloga.
  • "Nie kombinuj tyle, bo w końcu wiarę utracisz."

    To chyba do tych teologów-kombinatorów :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.