Po latach badań Watykańska Międzynarodowa Komisja Teologiczna stwierdziła, iż jest nadzieja na zbawienie dla zmarłych bez chrztu dzieci.
W opublikowanym 20 kwietnia dokumencie Komisja stwierdził, iż tradycyjne pojęcie limbusu, czyli miejsca, gdzie bez kontaktu z Bogiem przez całą wieczność przebywają zmarłe bez chrztu dzieci wydaje się być refleksem "nadmiernie restryktywnej wizji zbawienia".
Ze względu na istnienie grzechu pierworodnego chrzest jest normalną drogą zbawienia, dlatego â?? przypomina dokument â?? dlatego Kościół nalega na rodziców, aby chrzcić niemowlęta.
W obecnych czasach istnieje jednak większa świadomość miłosierdzia Bożego. Bóg "chce zbawienia wszystkich ludzi" zaznacza dokument. Łaska przewyższa grzech, a wykluczenie niewinnych dzieci z nieba nie odzwierciedla specjalnej miłości Chrystusa do najmniejszych â?? możemy dowiedzieć się z opracowania Komisji.
Po rozważaniu licznych czynników członkowie Komisji uważają, że istnieje poważny teologiczny i liturgiczny grunt dla nadziei, iż zmarłe bez chrztu dzieci będą zbawione i będą się cieszyć wizją uszczęśliwiającą.
Komisja stwierdził również, iż to nowe podejście do kwestii zbawienia nieochrzczonych dziecinie nie może być wykorzystywana do negowania konieczności chrztu czy też do opóźniania udzielaniu tego sakramentu. Dokument został autoryzowany przez papieża Benedykta XVI.
[cite] Maciek:[/cite]Szkoda, że nie ma już dawnego Forum Frondy z jego kolorową różnorodnością.
A mnie wcale nie żal "dawnego" FF.
Może przyszłam tam zbyt późno, lecz to co poznałam ciekawie nie wyglądało.
Owszem, lubię ostre polemiki, ale już ordynarnych naparzanek nie.
Ze wszystkich dotąd poznanych forów, "Wielodzietni" jest najfajniejsze.
Bywa ostro, ale jednak trzymane są ramy przyzwoitości.
"Taką decyzję (o oddaleniu koncepcji) miała podjąć Międzynarodowa Komisja Teologiczna."
Obawiam się, że ta komisja ma podobny autorytet, jak osoby zabierające głos w tym wątku
Wymontować limbus z doktryny jest łatwo, ale nie dano nic w zamian. A bez limbusa wali się i nauczanie o Chrzcie dzieci i o Chrzcie w ogóle. Wali się nauczanie o grzechu pierworodnym. Wali się też dogmat o niepokalanym poczęciu Najświętszej Maryi Panny, bo tak w zasadzie każde dziecko zmarłe bez Chrztu jest traktowane jako niepokalanie poczęte i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Można za Grekiem Zorbą powiedzieć, że wychodzi z tego piękna katastrofa.
Obawiam się, że ta komisja ma podobny autorytet,
jak osoby zabierające głos w tym wątku
Chyba jednak większy, bowiem ten Dokument zaaprobował Benedykt XVI.
Maćku - coś mi się wydaje, że wyraźnie brakuje Ci znajomości nauki Kk.
Zatrzymałeś się na etapie przygotowań do - powiedzmy bierzmowania - zachęcam do pogłębienia nauki.
Klarciu, nauczanie papieskie wyraża się w encyklikach, bullach, dekretach, listach apostolskich. "Zaaprobowanie" dokumentu jakiejś komisji to gest czysto prywatny, za którym nie stoi autorytet Kościoła.
Co do mojej formacji, to miała miejsce w dorosłości, będąc człowiekiem żonatym i dzieciatym.
[cite] Paweł i Ola:[/cite]Ten dokument Komisji, podpisany przez BXVI nie mówi, że dzieci zmarłe bez Chrztu na 100% będą zbawione i nie mówi też, że można olać Chrzest.
A pokaż mi jakikolwiek Dokument Kościoła, w którym jest napisane, że ktokolwiek (również po chrzcie) w 100% zostanie zbawionym.
Czym innym jest nasze wewnętrzne przekonanie - niektórzy nazywają to nadzieją - a czym innym gwarancja w dokumentach Kk.
Jeśli Kościół naucza, iż nadzieja zbawienia obejmuje również wyznawców innych religii, ba ateistów nawet - jakże mógłby odmówić jej dzieciom nieochrzczonym?
[cite] Paweł i Ola:[/cite]@Klarcia: A od kiedy to Ty się tak dokumentami kościelnymi przejmujesz, co?
Odkąd w sposób świadomy zdecydowałam się wejść w struktury Kk.
Moim drogowskazem jest aktualne nauczanie Kościoła.
Nie mam zacięcia do filozofowania, nie analizuję wcześniejszych dokumentów, bowiem uważam, że żyjąc dziś, tu i teraz mam się kierować obecną nauką.
Ufam Kościołowi, iż jest ona niezmienna, co do zasady, najwyżej w innym miejscu są położone akcenty na pewne zagadnienia.
[cite] Maciek:[/cite]Klarciu, nauczanie papieskie wyraża się w encyklikach, bullach, dekretach, listach apostolskich. "Zaaprobowanie" dokumentu jakiejś komisji to gest czysto prywatny, za którym nie stoi autorytet Kościoła.
Co do mojej formacji, to miała miejsce w dorosłości, będąc człowiekiem żonatym i dzieciatym.
1. Ja mam pełne prawo sądzić, iż to co jest mi oficjalnie przekazywane z Watykanu - nie nauki jakiegoś tam księdza, czy biskupa - jest przekazane w autorytecie Kościoła.
2. Nie mam zamiaru łamać sobie głowy (dociekać) co słuszne, a co nie - trzymam się jasnych wytycznych.
Wszelkiego rodzaju encykliki, adhortacje, itp. - także są w sposób zwięzły wyjaśnione.
Bowiem, podobnie jeśli można różnie interpretować Pismo Swięte, to podobnie można pogubić się przy interpretacji w/w.
3. Nie obraź się Maćku, ale Twoje pytania są na poziomie pytań, jakie zadawały mi dzieci podczas nauki religii. To już bardziej sensowne były moje dociekania o proroczej meduzie - demoniczne czy duchowo obojętne?
Moi protestanccy bracia w Chrystusie, jednoznacznie twierdzili, że jednak to pierwsze.
[cite] Klarcia:[/cite]
Moim drogowskazem jest aktualne nauczanie Kościoła.
aaa, to dlatego unieważniłaś już stary testament?
Nie unieważniłam, ale uczono mnie, aby Stary Testament odczytywać poprzez treść Nowego.
Stary Testament był dany Staremu Zakonowi, Jezus przyniósł uzupełnienie danego ludzkości Prawa - Jego przyjście miało objawić człowiekowi ogrom miłości, do stworzenia.
Nawiązując jeszcze do meduzy - rano się spieszyłam, bo mnie termin gonił, poleciałam skrótem - to Paul sam w sobie jest zwykłym mięczakiem, nie ma w nim nic demonicznego, natomiast wiara w jego przepowiednie otwiera nas na demony.
dobrze by bylo aby oboje rodzicow w takiej trudnej sytuacji byli pod opieka dobrego psychologa bo jest to napewno wielki bol jak sraci sie dziecko i jeszcze nie narodzone wazne jest takze aby sie wspierac w takiej sytuacji. naprawde wspolczuje ludzia ktorzy stracili dziecko.
:cry:
Nie wiem, czy nie popelnie jakiejs gafy, umieszczajac w tym temacie informacje, w razie potrzeb, prosze Adminow o przesuniecie wpisu.
Pazdziernik - miesiac pamieci dzieci zmarlych
Od ponad 20 lat na swiecie oraz od 6 lat w Polsce pazdziernik obchodzony jest jako miesiac pamieci dzieci zmarlych a 15.10 jako Dzień Dziecka Utraconego. Jest to czas, gdy wspominamy zmarle dzieci. Co roku w Polsce ponad 40 tysiecy kobiet przezywa tragedie poronienia, dwa tysiace dzieci rodzi sie martwo, a piec tysiecy dzieci umiera przed ukonczeniem osiemnastego roku zycia.
W wielu miastach odbędą się spotkania rodziców po stracie, zostaną odprawione Msze św. w intencji zmarłych dzieci i ich rodzin, a w niebo zostaną wypuszczone błękitne i różowe baloniki z listami do dzieci. Informacje na temat planowanych obchodów można znaleźć m.in. na stronie Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu: poronienie.pl oraz na stronie www.15pazdziernika.info
[cite] wioletka3884:[/cite]dobrze by bylo aby oboje rodzicow w takiej trudnej sytuacji byli pod opieka dobrego psychologa bo jest to napewno wielki bol jak sraci sie dziecko i jeszcze nie narodzone wazne jest takze aby sie wspierac w takiej sytuacji. naprawde wspolczuje ludzia ktorzy stracili dziecko.
A ja nie do końca zgodzę się z opieką dobrego psychologa. Generalnie nie wierzę w instytucję psychologa i uważam ,że większość z tych dobrych psychologów sama potrzebuje pomocy. Mi pomogła obecność męża , niekończące się rozmowy , płacz i Pan Bóg.
[cite] wioletka3884:[/cite]dobrze by bylo aby oboje rodzicow w takiej trudnej sytuacji byli pod opieka dobrego psychologa bo jest to napewno wielki bol jak sraci sie dziecko i jeszcze nie narodzone wazne jest takze aby sie wspierac w takiej sytuacji. naprawde wspolczuje ludzia ktorzy stracili dziecko.
A ja nie do końca zgodzę się z opieką dobrego psychologa. Generalnie nie wierzę w instytucję psychologa i uważam ,że większość z tych dobrych psychologów sama potrzebuje pomocy. Mi pomogła obecność męża , niekończące się rozmowy , płacz i Pan Bóg.
Psychika, jak i ciało wymaga czasem leczenia. I tak jak Pan Bóg może uzdrowić ciało, tak może uzdrowić i psychikę. Co nie znaczy, że niepotrzebna jest medycyna czy psychologia.
A ten często słyszany tekst o tym że psycholog najczęściej sam potrzebuje pomocy jest o tyle krzywdzący, że zakłada, iż nie ma on prawa tak jak inni ludzie mieć problemów. Otóż ma. Bo jest człowiekiem. I czasem doświadczenie własnej słabości pomaga później lepiej zrozumieć innego człowieka. Gdyby nie moje skrupuły, nie wiem, czy umiałabym patrzeć na ludzi z nerwicami i innymi trudnościami, z takim zrozumieniem i cierpliwością, jak teraz. Psychologowie mają problemy. Jak każdy. I nigdzie nie jest powiedziane, że ich mieć nie mogą
Komentarz
http://www.fidelitas.pl/index2.php?id=1781
Limbus â?? "restrykcyjna wizja zbawienia"
Po latach badań Watykańska Międzynarodowa Komisja Teologiczna stwierdziła, iż jest nadzieja na zbawienie dla zmarłych bez chrztu dzieci.
W opublikowanym 20 kwietnia dokumencie Komisja stwierdził, iż tradycyjne pojęcie limbusu, czyli miejsca, gdzie bez kontaktu z Bogiem przez całą wieczność przebywają zmarłe bez chrztu dzieci wydaje się być refleksem "nadmiernie restryktywnej wizji zbawienia".
Ze względu na istnienie grzechu pierworodnego chrzest jest normalną drogą zbawienia, dlatego â?? przypomina dokument â?? dlatego Kościół nalega na rodziców, aby chrzcić niemowlęta.
W obecnych czasach istnieje jednak większa świadomość miłosierdzia Bożego. Bóg "chce zbawienia wszystkich ludzi" zaznacza dokument. Łaska przewyższa grzech, a wykluczenie niewinnych dzieci z nieba nie odzwierciedla specjalnej miłości Chrystusa do najmniejszych â?? możemy dowiedzieć się z opracowania Komisji.
Po rozważaniu licznych czynników członkowie Komisji uważają, że istnieje poważny teologiczny i liturgiczny grunt dla nadziei, iż zmarłe bez chrztu dzieci będą zbawione i będą się cieszyć wizją uszczęśliwiającą.
Komisja stwierdził również, iż to nowe podejście do kwestii zbawienia nieochrzczonych dziecinie nie może być wykorzystywana do negowania konieczności chrztu czy też do opóźniania udzielaniu tego sakramentu.
Dokument został autoryzowany przez papieża Benedykta XVI.
A mnie wcale nie żal "dawnego" FF.
Może przyszłam tam zbyt późno, lecz to co poznałam ciekawie nie wyglądało.
Owszem, lubię ostre polemiki, ale już ordynarnych naparzanek nie.
Ze wszystkich dotąd poznanych forów, "Wielodzietni" jest najfajniejsze.
Bywa ostro, ale jednak trzymane są ramy przyzwoitości.
Obawiam się, że ta komisja ma podobny autorytet, jak osoby zabierające głos w tym wątku
Wymontować limbus z doktryny jest łatwo, ale nie dano nic w zamian. A bez limbusa wali się i nauczanie o Chrzcie dzieci i o Chrzcie w ogóle. Wali się nauczanie o grzechu pierworodnym. Wali się też dogmat o niepokalanym poczęciu Najświętszej Maryi Panny, bo tak w zasadzie każde dziecko zmarłe bez Chrztu jest traktowane jako niepokalanie poczęte i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Można za Grekiem Zorbą powiedzieć, że wychodzi z tego piękna katastrofa.
Chyba jednak większy, bowiem ten Dokument zaaprobował Benedykt XVI.
Maćku - coś mi się wydaje, że wyraźnie brakuje Ci znajomości nauki Kk.
Zatrzymałeś się na etapie przygotowań do - powiedzmy bierzmowania - zachęcam do pogłębienia nauki.
Weźmy go do ręki może i przeczytajmy.
EDIT: poprawka porannej, niewyspanej pomyłki merytorycznej
Co do mojej formacji, to miała miejsce w dorosłości, będąc człowiekiem żonatym i dzieciatym.
A pokaż mi jakikolwiek Dokument Kościoła, w którym jest napisane, że ktokolwiek (również po chrzcie) w 100% zostanie zbawionym.
Czym innym jest nasze wewnętrzne przekonanie - niektórzy nazywają to nadzieją - a czym innym gwarancja w dokumentach Kk.
Jeśli Kościół naucza, iż nadzieja zbawienia obejmuje również wyznawców innych religii, ba ateistów nawet - jakże mógłby odmówić jej dzieciom nieochrzczonym?
Odkąd w sposób świadomy zdecydowałam się wejść w struktury Kk.
Moim drogowskazem jest aktualne nauczanie Kościoła.
Nie mam zacięcia do filozofowania, nie analizuję wcześniejszych dokumentów, bowiem uważam, że żyjąc dziś, tu i teraz mam się kierować obecną nauką.
Ufam Kościołowi, iż jest ona niezmienna, co do zasady, najwyżej w innym miejscu są położone akcenty na pewne zagadnienia.
1. Ja mam pełne prawo sądzić, iż to co jest mi oficjalnie przekazywane z Watykanu - nie nauki jakiegoś tam księdza, czy biskupa - jest przekazane w autorytecie Kościoła.
2. Nie mam zamiaru łamać sobie głowy (dociekać) co słuszne, a co nie - trzymam się jasnych wytycznych.
Wszelkiego rodzaju encykliki, adhortacje, itp. - także są w sposób zwięzły wyjaśnione.
Bowiem, podobnie jeśli można różnie interpretować Pismo Swięte, to podobnie można pogubić się przy interpretacji w/w.
3. Nie obraź się Maćku, ale Twoje pytania są na poziomie pytań, jakie zadawały mi dzieci podczas nauki religii. To już bardziej sensowne były moje dociekania o proroczej meduzie - demoniczne czy duchowo obojętne?
Moi protestanccy bracia w Chrystusie, jednoznacznie twierdzili, że jednak to pierwsze.
Nie obrażam się. Jak czegoś nie rozumiem, to pytam.
aaa, to dlatego unieważniłaś już stary testament?
Nie unieważniłam, ale uczono mnie, aby Stary Testament odczytywać poprzez treść Nowego.
Stary Testament był dany Staremu Zakonowi, Jezus przyniósł uzupełnienie danego ludzkości Prawa - Jego przyjście miało objawić człowiekowi ogrom miłości, do stworzenia.
Podczas każdej Eucharystii objawia się Bóg-Miłość, który "serca naszego pragnie, nie ofiary".
:cry:
Pazdziernik - miesiac pamieci dzieci zmarlych
Od ponad 20 lat na swiecie oraz od 6 lat w Polsce pazdziernik obchodzony jest jako miesiac pamieci dzieci zmarlych a 15.10 jako Dzień Dziecka Utraconego. Jest to czas, gdy wspominamy zmarle dzieci. Co roku w Polsce ponad 40 tysiecy kobiet przezywa tragedie poronienia, dwa tysiace dzieci rodzi sie martwo, a piec tysiecy dzieci umiera przed ukonczeniem osiemnastego roku zycia.
W wielu miastach odbędą się spotkania rodziców po stracie, zostaną odprawione Msze św. w intencji zmarłych dzieci i ich rodzin, a w niebo zostaną wypuszczone błękitne i różowe baloniki z listami do dzieci. Informacje na temat planowanych obchodów można znaleźć m.in. na stronie Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu: poronienie.pl oraz na stronie www.15pazdziernika.info
M.
A ja nie do końca zgodzę się z opieką dobrego psychologa. Generalnie nie wierzę w instytucję psychologa i uważam ,że większość z tych dobrych psychologów sama potrzebuje pomocy. Mi pomogła obecność męża , niekończące się rozmowy , płacz i Pan Bóg.
edit:lit.
Psychika, jak i ciało wymaga czasem leczenia. I tak jak Pan Bóg może uzdrowić ciało, tak może uzdrowić i psychikę. Co nie znaczy, że niepotrzebna jest medycyna czy psychologia.
A ten często słyszany tekst o tym że psycholog najczęściej sam potrzebuje pomocy jest o tyle krzywdzący, że zakłada, iż nie ma on prawa tak jak inni ludzie mieć problemów. Otóż ma. Bo jest człowiekiem. I czasem doświadczenie własnej słabości pomaga później lepiej zrozumieć innego człowieka. Gdyby nie moje skrupuły, nie wiem, czy umiałabym patrzeć na ludzi z nerwicami i innymi trudnościami, z takim zrozumieniem i cierpliwością, jak teraz. Psychologowie mają problemy. Jak każdy. I nigdzie nie jest powiedziane, że ich mieć nie mogą
Szukałam w archiwum,ale jeszcze nie ma. Trzeba wpisać w wyszukiwarce Radio MAryja audycje dla małżonków i rodziców.
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/audio/audycje_dla_malzonkow_i_rodzicow/
To jest to,nie wiem kiedy uaktualnią/