Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Chrzest

edytowano wrzesień 2010 w Arkan Noego
Kochani... jak bylo u Was. Chodzi mi o wybor rodzicow chrzestnych - czym sie kierujecie i jakie macie wytyczne :wink:
My wbrew temu co "każe" rodzina wybralismy przynajmniej jednego naprawde praktykujacego katolika [niestety poza rodzina szukalismy].
Teraz mamy to samo, rodzina kreci nosem z kazdym dzieckiem coraz bardziej...
Mi sie chwilami pojawiaja jakies szarpania emocjonalne, ze moze lepiej brac kogos z rodziny...
Z chrztem nigdy nie czekamy, od zawsze oboje uwazalismy ze chcemy ochrzcic dzieci jak szybko sie da... 1 miesiac - 2 po urodzeniu. To naprawde takie dziwne ??? Bo wszyscy reaguja jakbysmy cos dziwnego robili...
Dzieki za wszelkie uwagi i przemyslenia
«13

Komentarz

  • Już gdzieś było na ten temat,pamiętam bo sama zakładała ten wątek.Pomóżcie odnależć.
  • Nawet chyba ze dwa wątki .
  • Do tej pory była rodzina - zwykle średni katolicy, lub ponieżej przeciętnej. Teraz wybraliśmy znajomych - młodą osobę i starszego pana bardzo tradycyjnego katolika:wink:, naszego sąsiada.
    A ja myślę, że - zależy w jaki dzień tygodnia się dziecko nam urodzi - ale najbliższa po porodzie, lub późniejsza niedziela, czyli myślę tak 1-2 tyg., góra 3.
    Już kupiłam co trzeba, choć nie wiem, czy chłopiec czy dziewczynka będzie.
    Poprzedni syn był chrzczony 5 dni po urodzeniu. Chrzestni nie byli obecni, bo my za granicą, oni w Pl, a zresztą chrzest w szpitalu. Wszytsko było normalnie, tylko świecy nie wolno zapalać było, oczywiście.
  • moje dzieci maja chrzetnych z poza rodziny.........
  • A ja już się pogodziłam z tym , że nie znajdę idealnych chrzestnych dla moich dzieci :cry:
  • My przy pierwszych dzieciach prosilismy rodzinę na chrzestnych - bracia, kuzynki, itd. Przy trzecim dziecku już był problem, bo wśród kuzynek wszystkie z którymi mamy kontakt już były, rodzeństwa więcej nie mamy, i poprosiliśmy naszego przyjaciela -bardzo zaangażowanego katolika. Zawsze naszym kryterium poza zaangażowaniem religijnym było też to, jaki ma dana osoba charakter, czy lubi dzieci, czy się interesuje naszymi dziećmi. I po latach zobaczyliśmy, że to drugie kryterium nie ma zbyt wielkiego znaczenia.
    Ale teraz przy czwartym po raz pierwszy dojrzałam do tego i udało mi się też przekonać męża, że najważniejsze kryterium to: zaangażowanie religijne, czy dana osoba swoim życiem może dawać świadectwo chrześniakowi, czy wiara i życie idą u niej w parze - po bardzo długich poszukiwaniach okazało się, że takich znajomych mamy tylko we wspólnocie. I takich chrzestnych też wybraliśmy.
    Chrzestna matka jest przy tym kobieta żywiołowa, szczera i bez obciachu, i mam poczucie, ze jak kiedyś mojemu synowi zachce się mieszkać z dziewczyną bez ślubu, to ona pierwsza pojedzie i go napomni :smile:
    Poza tym oboje chrzestni mają po kilkoro dzieci - co też nie jest bez znaczenia jako świadectwo w przyszłości dla mojego syna i pozostałych naszych dzieci.
  • Madika ,zazdroszczę. Jest to dla mnie dodatkowy argument, żeby należeć do jakieś wspólnoty.
  • My również mamy chrzestnych ostatniej naszej pociechy ze wspólnoty,wiem, że w sprawach wiary możemy na nich liczyć.
  • nie ma to jak chrzestni ze wspólnoty.............
  • Z Chrzestnymi zawsze większy problem niż z imieniem, a teraz kiedy mały Adolfik przyjdzie na świat to już nie mam pojęcia kogo...?
  • Wybierz mnie, mnie wybierz, wybierz mnie :cool:
  • nio... wyślesz skan pita za 2010 pogadamy...
  • u nas pierwsze dwoje - rodzina, trzecie już mieszane - rodzina i przyjaciółka

    kierowaliśmy się szczególnie zaangażowaniem religijnym kandydatów
  • Nie powiedział "nie"... :cool:
  • Lepiej obiecywac niż dawac...
  • [cite] Taw:[/cite]Z Chrzestnymi zawsze większy problem niż z imieniem, a teraz kiedy mały Adolfik przyjdzie na świat to już nie mam pojęcia kogo...?

    OT: a może jednak Alfonsik? Od dłuższego czasu w związku z dyskusją o imionach myślałam o tym właśnie. Bardzo przyjemne imię. Szczególnie korzystnie wypada podczas modlitwy wiernych w dniu imienin: "Módlmy się za wszystkich Alfonsów":boogie::rasta::shades::smoking:
  • Alfons Hitler zobacz sama jak to brzmi. Do Alfonsa pasuje Alfons Cipa, a kwestię ksyw już ustaliliśmy.
  • [cite] Izka:[/cite]"Módlmy się za wszystkich Alfonsów":boogie::rasta::shades::smoking:


    Kiedyś bp. Alfons Nosol wizytował parafię, a ktoś przeczytał modlitwę wiernych tak:

    Módlmy się za naszego biskupa [pauza] diecezjalnego Alfonsa.
  • [cite] Teofil:[/cite]
    [cite] Izka:[/cite]"Módlmy się za wszystkich Alfonsów":boogie::rasta::shades::smoking:


    Kiedyś bp. Alfons Nosol wizytował parafię, a ktoś przeczytał modlitwę wiernych tak:

    Módlmy się za naszego biskupa [pauza] diecezjalnego Alfonsa.


    * * *

    Opowadała mi kieśyś pewna pani profesor, że pojechała do Ameryki Południowej na wykłady, nie pamietam już do jakiego kraju. Patrzy na listę studentów, a co drugi ma na imię Jezus albo Alfons.
  • A jak w am poł. mówią na alfonsa?
  • Tak myślę, co tu zrobić. W ostatnią niedzielę w parafii był chrzest. Przed modlitwą egzorcyzmu, ksiądz skomentował, że nie jest to najprzyjemniejszy moment, i że to taka formuła, bo dziecko nie jest takie złe:shocked: Po chrzcie, kazał wszystkim bić brawo na cześć nowego członka Kościoła. No, taka wesoła szopka:confused:
    Aż mnie coś trafia jak pomyślę, że moje dziecko będzie w takich warunkach chrzczone. Do parafii tradycjonalistycznej nie mogę pojechać, bo musiałabym zapłacić za podróz chrzestnym, a na to mnie nie stać (ich też), bo to kawał drogi. Księdza tradycyjnego nie sprowadzę, bo niby skąd - zresztą biskup musiałby dać zgodę, a takiej nie da, bo już raz taka sytuacja była. Można sprowadzić polskiego księdza, ale znów - który ma czas na takie rzeczy?
    Jeszcze zostaje mi z poboszczem porozmawiać, aby się nie wygłupiał i poważnie do ceremonii podszedł...:confused: Ale to modernistyczny beton :sad:
  • no i nawet tu jesteś
  • pogańskiej katolickiej "trójcy"
    ---
    No tak, w końcu Jezus nie powiedział "Ja i Ojciec jedno jesteśmy", a moc/energia Boga o dziwo ma imię ("Duch Święty"). Jak można w imię energii kogoś chrzcić?
  • Ewa dokonała to czego nawet Klarcia nie mogła - przekonała mnie do zainstalowania "ignorowania"

    mniej czytania głupot=mniej stresów
  • O WŁAŚNIE TO MIAŁAM NA MYŚLI :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • No chyba też sięgnę po to ignorowanie. Szkoda tylko Ewy, którą cały czas towarzystwo strażnica robi w balona.
  • mogę się za nią modlić, ale to nie znaczy, że muszę ją czytać.
  • Też tak myślę
  • aja mam pytanie, czy robiliście jakieś przyjęcie po chrzcie w kościele i czy dostawaliście prezenty dla dziecko?

    pytam, bo mam pewne rozterki....
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.