Walczę z zatkanymi zatokami (u siebie) i już mi ręce opadają, bo nic nie skutkuje.
Zażywam sinupret, pije syrop z czosnku, miodu i cytryny, robię inhalacje. I nic się nie poprawia. Cały czas wszystko mi siedzi gdzieś w okolicy czoła, głowa boli niemiłosiernie, łzy płyną ciurkiem. Chciałabym jakoś naturalnie to wygonić, bo karmie piersią i nie chce brać antybiotyku.
Znacie coś skutecznego?
Komentarz
-lek bioparox
- inhalacje z mieszanki ziół SEPTOSAN lub rumianku
- wiem, że dziwne, ale 2 razy dziennie ssanie łyżki oleju słonecznikowego i i następnie wypluwanie oleju( przez ok 2 tygodnie)
Po takim leczeniu mój mąż ani razu nie miał nawrotu zatok:bigsmile:
Są takie maści antybiotykowe do nosa. Znajoma aplikowała dziecku (zawsze to lepiej niż doustnie). Ale na receptę.
Mi kiedyś pomógł Otrivin, ale tego nie można stosować dłużej niż 4-5 dni.
Lampa już do mnie jedzie,więc będę wygrzewać, z czosnkiem to się boję bo mam słabe naczynka w nosie, więc nie chce podrażnić. Wyczytałam też, że można płukać zatoki, to co stosuje mąż Kasi, ale to mi na hard core wygląda. Może w akcie desperacji spróbuje.
Boję się, że się utopię
Najgorsze jest to, że nic mi z tego nosa nie leci. Ani kropelki. Tak jakby sinupret nie działał.
sól z wodą do nosa też stosuje
a potem na noc do łóżka założyć czapkę - metoda przetestowana na mężu - po to by się dobrze wygrzać przez noc i wypocić
tylko małżonek może być trochę zaskoczony tym nocnym przebraniem, jak się go wcześniej nie ostrzeże
i cytrynę pic
Miałam poważne kłopoty z zatokami od dziecka. Ciągle zinat 1000, ciężko mi się oddychało. W końcu punkcja jak miałam 14 lat, na trochę pomogło, ale problem wrócił. Znów antybiotyki, domowe sposoby, to nie na moje zatoki były. 4 lata temu znów takie nasilenie, że bez leków przecibólowych nie mogłam dnia wytrzymać.
Wizyta u laryngologa, pełne zacienie szczękowych, plus jakiś polip na czołowej jednej. Do czasu operacji (oczyszczanie wszystkich zatok pod narkozą i rozszerzanie jakiś tam kanalików) spałam na termoforze gorącym. Do spanie wlewałam gorącą wodę i pod policzek, mało wygodne, ale pomagało.
Operację miałam ze dwa miesiące po tym jak już z bólu nie mogłam wytrzymać, a ten termofor pomógł mi przetrwać ostatni miesiąc.
Operacja w MSWiA polecam! Od tej pory wcale nie chorowałam na zatoki (to już trzy lata), jeśli znów mi wróci w takiej bolesnej postaci (to mozliwe pewnie jest), to znów się zoperuję.
A zatoki mam okropne.......
Dodam, ze uslyszalam od lekarza, ze pseudoefedryna (ten dodatek w "Ibupromie zatoki" i innych lekarch na katar) ponoc jest bardzo niebezpieczny dla kobiet w ciąży (ryzyko wady serca u dziecka!). Dowiedziałam sie ostatnio od lekarza.....
A brałam sama czasem.....
W woreczek to to? Jak sól? Ile stopni? Jak długo...
Pomocy, plissssssssssss...........
Ale dzięki, bo i ja zatokowiec jestem. :-)