[cite]Nika6:[/cite]
"Jestem wsciekla i nie recze za siebie :ev: Natychmiast do swojego pokoju i modlić się, zeby mi szybko przeszło!!!!
I nie wkurzac mnie!!! :eu:
Jak sie uspokoje to wroce i porozmawiamy"
Niedawno rozmawiałam ze znajoma, która opowiadała mi o wizycie u psychologa-problemy emocjonalne jej syna,zapytała, co Ona (moja znajoma)robi w sytuacji wściekłości, histerii dziecka? A ona: wysyłam do pokoju i jak się uspokoi to możemy pogadać.Na co p.psycholog: to nie dobrze, dziecko powinno zostać z panią, a pani powinna pomóc mu zaakceptować jego stan/złość.Miła na myśli radzenie sobie w trudnych sytuacjach,by te stany złości były wspomagane obecnością rodzica.
[cite] Nika6:[/cite]Chm... Dzięki Arletta.
Widzisz, jak oni sie wściekają to też ich odsyłam do "samotni" (jakis spokojny fragment domu) bo mi sie udziela...
Mozemy o tym pogadac? Mnie sie nie wydaje ze dobre jest by dzieci uczyly sie ze to ktos je uspokaja, a nie one same siebie.
W koncu to czlowiek sam odpowiada za swoje negatywne emocje i sam musi sobie z nimi radzić (a najlepiej z Bogiem)....
Jestem otwarta na rozmowy na ten temat i ewentualną reformę mojego myślenia - jest o tym może jakis wątek?
nie ma negatywnych emocji...a odczuwanie emocji nie jest pod kontrolą człowieka.
Wg mnie dobrze jest dać się dziecku wyzłościć, ale tak, żeby nie nakręcało to dalej kłótni, dać się uspokoić a potem porozmawiać i nazwać te emocje i powiedzieć np" rozumiem, że to, że siostra zabrała ci i zniszczyła zabawkę zdenerwowało cie bardzo, ale można to jej powiedzieć, nie trzeba np jej bić..."
Emocje można okiełznać i ukierunkować.
Człowiek to nie tylko emocje, to istota decydujaca, wolna.
Poza tym i nade wszystko jeszcze Pan Bog istnieje pod postacią Ducha Świetego.
Brzmi jak frazes, ale u mnie w zyciu to zdanie ma pokrycie. Emocje tez od Ducha mogą przyjsc i przychodza, kiedy człowiek wyrzeka sie swoich emocji swoja wolną wolą... Tylko trzeba miec swiadomosc tej wolnosci. To tez Łaska.
Dowiedzialam sie tego od spowiednika i od egzorcysty rowniez i dzieki Bogu praktykuję. Próbuję też nauczyc tego dzieci
nie do końca się zgadzam...jak wyrzekniesz się swoich emocji np strachu jak masz wypadek samochodowy?
albo zadowolenia - jak widzisz jak Twoje dziecko nauczy się samodzielnie stać?
albo zdziwienia..?
Odsyłam do samotni, w przypadku najmłodszego tak zeby mnie widział, oczywiscie mówie z jakiego powodu ma tam być i tłumacze że jak się uspokoi to może być.kamil trafia na określony czas w odosobnienie.u mnie działa.
U mnie jedyne co skutkuje u mojego dwulatka , to pozwolić mu się "wywrzeszczeć". Jest to co prawda irytujące, ale działa. Jak widzi, że nie reaguję to o dziwo w pewnym momencie przestaje :shocked: Wszelkie próby tłumaczenia czegokolwiek wywołują jeszcze większą złość.
u najmlodszego - nie radze sobie biore na rece i nosze, ku żenuła meza, bo zwyczajnie mlody wygrywa...
u starszych, zachowuje za wszelka cene spokoj i mowi, ze masz prawo byc zly... mow synku co czujesz, jestes wsciekly, tak ? ... rozumiem to, naprawde, ale....
a potem przytulam, albo zmieniam temat.
Czasami ostro powiem zdanie - ale to juz w skrajnych sytuacjach...
Duzo to kosztuje mnie sama! Zachowanie swoich nerwow w spokoju i podejscie do sprawy z usmiechem i na spokojnie. Tak to sobie wypracowalam, moze powinnam ostro? moze zle to robie ? nie wiem...
[cite] apowojek (Agatka):[/cite]nie do końca się zgadzam...jak wyrzekniesz się swoich emocji np strachu jak masz wypadek samochodowy?
albo zadowolenia - jak widzisz jak Twoje dziecko nauczy się samodzielnie stać?
albo zdziwienia..?
Mówimy o złości i wściekłości.
Ja jeszce mówiłam o zalu, o chęci zemsty.
To są uczucia do wyrzekania sie :cool:
[cite] ProMama:[/cite]u najmlodszego - nie radze sobie biore na rece i nosze, ku żenuła meza, bo zwyczajnie mlody wygrywa...
u starszych, zachowuje za wszelka cene spokoj i mowi, ze masz prawo byc zly... mow synku co czujesz, jestes wsciekly, tak ? ... rozumiem to, naprawde, ale....
a potem przytulam, albo zmieniam temat.
Czasami ostro powiem zdanie - ale to juz w skrajnych sytuacjach...
Duzo to kosztuje mnie sama! Zachowanie swoich nerwow w spokoju i podejscie do sprawy z usmiechem i na spokojnie. Tak to sobie wypracowalam, moze powinnam ostro? moze zle to robie ? nie wiem...
Musisz miec spokojne dzieci.
Z moimi sie nie da wtedy rozmawiac, przytulac tez nie.....
Zreszta nwaet nie próbuję, bo boję sie ze uduszę :en:
U nas to krótka piłka - stanowczo i krótko, choć bez krzyków. Na starszych na ogół działa, zresztą chyba nasiąkli w miarę cichą i spokojną atmosferą naszego domu, więc jakichś specjalnych wybuchów złości nie miewamy... Co najwyżej ostrzejsze słowo, tzw. odpyskowanie. Od zawsze tłumaczę, że mówimy o wszystkim, o wściekłości też, ale nie krzyczymy ani tym bardziej nie wyzywamy. Bicia się nie było w zasadzie nigdy.
Z Malutką bywa róznie, przytulanie nie pomaga, bo ona "musi dostać to, co chce i już". A nie dostaje. Więc trzeba przeczekać czasami... Nierzadko udaje się odwrócić jej uwagę czymś innym...
chcialam jeszcze dodac ze nie osiagam swojego celu zawsze... U nas temperament dosc daje o sobie znac. Dzieci glosne, odwazne, krzyczace... Nie ma ciszy o nie !:bigsmile:
Nika6 ale trzeba szukac pozytywnej strony, bo idzie oszalec
Sa rodziny z temperamentem a sa rodziny gdzie jest cicho i spokojnie...
Dlugo sie z tym meczylam, czasami jeszcze to sie odzywa, ale szarpanie sie nic nie da...
Jedynie ja porzebuje odpoczac czasem... bo mi nerwy siadaja lagodzac ciagle darcie sie:bigsmile:
No, widzicie... Mi tez nerwy siadają - i to jest wspólny punkt...
Jeszcze dzisiaj mówiłam do Męża, że MUSZĘ wyjechać choćby na krótko gdzieś BEZ dzieci, bo... Bo nie wiem co...:shamed:
Co dziecko to inna metoda. Ogolnie jestem zwolenniczka odsylania dziecia do innego pokoju w celu uspokojenia sie. Dotyczy to starszych, tak od 2 lat. Mlodszych ignoruje, mowie, ze jak sie uspokoja to wtedy z nimi porozmawiam/przytule czy co tam potrzeba
Kiedy starsi sie kloca, wyrywaja z rak zabawke, to kaze im zastanowic sie, w jaki inny sposob moga odegrac scene, by odbylo sie bez ofiar Czesto dziala:bigsmile:
[cite] Olesia:[/cite]No, widzicie... Mi tez nerwy siadają - i to jest wspólny punkt...
Jeszcze dzisiaj mówiłam do Męża, że MUSZĘ wyjechać choćby na krótko gdzieś BEZ dzieci, bo... Bo nie wiem co...:shamed:
Mnie mąż wypuszcza samiuteńką.... do sklepu, do koleżanki..... na tzw RESET......
Chwała mu za to!
Komentarz
[/quote]
Wg mnie dobrze jest dać się dziecku wyzłościć, ale tak, żeby nie nakręcało to dalej kłótni, dać się uspokoić a potem porozmawiać i nazwać te emocje i powiedzieć np" rozumiem, że to, że siostra zabrała ci i zniszczyła zabawkę zdenerwowało cie bardzo, ale można to jej powiedzieć, nie trzeba np jej bić..."
Człowiek to nie tylko emocje, to istota decydujaca, wolna.
Poza tym i nade wszystko jeszcze Pan Bog istnieje pod postacią Ducha Świetego.
Brzmi jak frazes, ale u mnie w zyciu to zdanie ma pokrycie.
Emocje tez od Ducha mogą przyjsc i przychodza, kiedy człowiek wyrzeka sie swoich emocji swoja wolną wolą... Tylko trzeba miec swiadomosc tej wolnosci. To tez Łaska.
Dowiedzialam sie tego od spowiednika i od egzorcysty rowniez i dzieki Bogu praktykuję. Próbuję też nauczyc tego dzieci
albo zadowolenia - jak widzisz jak Twoje dziecko nauczy się samodzielnie stać?
albo zdziwienia..?
A jeśli już, to z hukiem wysyłam do swojego pokoju!
u starszych, zachowuje za wszelka cene spokoj i mowi, ze masz prawo byc zly... mow synku co czujesz, jestes wsciekly, tak ? ... rozumiem to, naprawde, ale....
a potem przytulam, albo zmieniam temat.
Czasami ostro powiem zdanie - ale to juz w skrajnych sytuacjach...
Duzo to kosztuje mnie sama! Zachowanie swoich nerwow w spokoju i podejscie do sprawy z usmiechem i na spokojnie. Tak to sobie wypracowalam, moze powinnam ostro? moze zle to robie ? nie wiem...
Ja jeszce mówiłam o zalu, o chęci zemsty.
To są uczucia do wyrzekania sie :cool:
Z moimi sie nie da wtedy rozmawiac, przytulac tez nie.....
Zreszta nwaet nie próbuję, bo boję sie ze uduszę :en:
Z Malutką bywa róznie, przytulanie nie pomaga, bo ona "musi dostać to, co chce i już". A nie dostaje. Więc trzeba przeczekać czasami... Nierzadko udaje się odwrócić jej uwagę czymś innym...
Sa rodziny z temperamentem a sa rodziny gdzie jest cicho i spokojnie...
Dlugo sie z tym meczylam, czasami jeszcze to sie odzywa, ale szarpanie sie nic nie da...
Jedynie ja porzebuje odpoczac czasem... bo mi nerwy siadaja lagodzac ciagle darcie sie:bigsmile:
Jeszcze dzisiaj mówiłam do Męża, że MUSZĘ wyjechać choćby na krótko gdzieś BEZ dzieci, bo... Bo nie wiem co...:shamed:
Kiedy starsi sie kloca, wyrywaja z rak zabawke, to kaze im zastanowic sie, w jaki inny sposob moga odegrac scene, by odbylo sie bez ofiar Czesto dziala:bigsmile:
"a kiedy bedziesz z nami rozmawiac?":bigsmile:
Chwała mu za to!