W kwestii wlosow - maseczka z zielonej glinki i kwas salicylowy (tak do 30%).
Na zjaranie sloneczne (mimo filtra) - czyste maslo shea.
Surowce kosmetyczne mozna kupic w calkiem przyzwoitych cenach na Allegro, jak ktos sie lubi troche bawic w chemika-kosmetyka, to jest niezle pole do popisu. A internet jak zwykle kopalnia wiedzy...
Skoro temat wypłynął, to polecę sposób na odplamianie obrusów.. U mnie sprawdza się praktycznie zawsze..
Układam z obrusów lazanię w wannie polewając je gorąca woda i posypując specyfikiem za niecałe 5zyla z biedronki, który nazywa się oxy coś tam (zielony pojemniczek, stoi koło vaniszów. Na koniec zalewam jeszcze gorącą wodą i tak moczę do wieczora.. potem siup do pralki, piorę w wysokiej temp. (60stopni) i plamy schodzą
[cite] Lila:[/cite]dzięki dziewczyny za podpowiedź o mydełku do odplamiania z rossmana
kupiłam i prawie całe juz zużyłam, ale uratowałam ze cztery koszulki szkolne, własną bluzkę, i coś tam jeszcze, generalnie - super sprawa!
A możesz podać nazwę żeby mi było łatwiej szukać?
Bo u mnie rzecz wagi ciężkiej - biała ślubna koszula mojego małżonka ubrudzona przy mankiecie jakimś tłustym, żółtym sosem, plama jest z poprzednich wakacji :devil:
A jak sprac plame z krwi? Syn musiala poleciec w nocy krew z nosa, zaplamil poszewke poduszki (kolorowa), nie zauwazylam od razu tylko przynajmniej dwa dni pozniej, no i solidnie to zaschlo. Teraz pralam juz trzeci raz i plama jest, raz nawet polalam przed praniem bielinka, ale tez nie pomoglo za bardzo. Nie chce zniszczyc poscieli (z Nemo), ale z drugiej strony z taka plama i tak jest juz zniszczona.
[cite] Ula:[/cite]A jak sprac plame z krwi? Syn musiala poleciec w nocy krew z nosa, zaplamil poszewke poduszki (kolorowa), nie zauwazylam od razu tylko przynajmniej dwa dni pozniej, no i solidnie to zaschlo. Teraz pralam juz trzeci raz i plama jest, raz nawet polalam przed praniem bielinka, ale tez nie pomoglo za bardzo. Nie chce zniszczyc poscieli (z Nemo), ale z drugiej strony z taka plama i tak jest juz zniszczona.
Ula spróbuj szarym mydłem... Albo mydełkiem z rossmana..
Właśnie skończyłam smażyc naleśniki.
I tak sobie pomyślałam, że przy okazji podzielę się z Wqami sprawdzonym sposobem na to, aby owe nie przyklejały się do patelni.
Najpierw rozgrzewam patelnie i wsypuję na nią troche soli. Po rozgrzaniu wysypuje sól, a samą patelnię przecieram sciereczką. Dopiero wtedy wlewam kroplęoleju i smażę naleśniki. Zreszta ten olej wlewam jedynie przed pierwszym naleśnikiem, bo wcześniej dodaję olej do ciasta i już nie ma potrzeby podlewania oleju na patelnię.
Ktoś kiedyś sprzedał mi ten sposób. jest niezawodny!
I jeszcze jedna rada w kwestii nalesników. Do ciasta dolewam również wodę mineralną gazowaną. Przez to moje naleśniki są bardziej puszyste.
No coz, ja ta plame wlasnie juz dwa (trzy?) razy upralam w pralce, czyli jak widze utrwalilam bardzo skutecznie A ze do tego piore teraz wszystko w plynie dla niemowlat, to i zwykle pranie gorzej sie dopiera
@Ilonka. Sposób na rdzę jest następujący: namaczasz w dosyć stężonym roztworze kwasku cytrynowego, a następnie smarujesz suchym mydłem (najlepiej takim szarym, bez kolorów i perfum) i przeprasowujesz przez ściereczkę.
Mam problem z plamą, chyba po kawie? na jedwabno (60%) bawełnianym (40%) krawacie... Czy ktoś usuwał takie plamy sam? Domowo? Czy nie ryzykować i dać do pralni?
Podbijam wątek, bo mam problem raczej typowy - kredka świecowa na ścianie. Ściana przynajmniej teoretycznie pomalowana farbą zmywalną. Jeszcze niczego nie próbowałam, może macie jakieś sprawdzone patenty.
Zawsze można zostawić i chwalić się jakie te nasze dzieciaczki kreatywne, no i że na pewno artysta nam rośnie :bigsmile:
Mieliśmy taki kłopot na wczasach.....pomógł nam cif.....właściciele nic nie zauważyli .
Nawet, jak już przyznaliśmy się ...
Dodam, że ściana żółta, a kredki: czarna, czerwona i niebieska...:devil:
Ewentualnie zwróć się do Małgorzaty, jej bodajże jedna z młodszych pociech ma superślinę, która w połączeniu ze suchą ścierką i siłą mięśni zmywa kredkową twórczość :ad:
taaa
W sumie jest 5 kesek - jak dorysuję głowy, ręce i nogi - to będzie cała rodzinka :cheer:
A Basia lubi, gdy jest cała rodzinka - na każdym obrazku musi być...
HELP! Ubrania po wyjęciu z pralki nie pachną proszkiem czy płynem do płukania, a raczje wodą(stęchłą). To nie nasz pralka, nie wiem ile ma lat. Dziś wyjęłam tę szufladę na proszek, umyłam, wlałam we wszystkie przegródki domestosu i robię "puste pranie". Czy jeszcze coś mogę zrobić???
a ja mam problem z garnkami - nowe, ze stali nierdzewnej - zagotowałam wodę, wrzuciłam sól (nie wymieszałam) i... pojawiło się kilkanaście ciemnych kropek, coś jakby pleśń się wżarła... a dosłownie trwało to sekunde... Wymyć sie tego nie da..
Komentarz
W kwestii wlosow - maseczka z zielonej glinki i kwas salicylowy (tak do 30%).
Na zjaranie sloneczne (mimo filtra) - czyste maslo shea.
Surowce kosmetyczne mozna kupic w calkiem przyzwoitych cenach na Allegro, jak ktos sie lubi troche bawic w chemika-kosmetyka, to jest niezle pole do popisu. A internet jak zwykle kopalnia wiedzy...
Układam z obrusów lazanię w wannie polewając je gorąca woda i posypując specyfikiem za niecałe 5zyla z biedronki, który nazywa się oxy coś tam (zielony pojemniczek, stoi koło vaniszów. Na koniec zalewam jeszcze gorącą wodą i tak moczę do wieczora.. potem siup do pralki, piorę w wysokiej temp. (60stopni) i plamy schodzą
A możesz podać nazwę żeby mi było łatwiej szukać?
Bo u mnie rzecz wagi ciężkiej - biała ślubna koszula mojego małżonka ubrudzona przy mankiecie jakimś tłustym, żółtym sosem, plama jest z poprzednich wakacji :devil:
Aha, i kolejna koszula mojego męża ubrudzona czarnym atramentem. Kratka się sprała a plama nie :devil:
Ula spróbuj szarym mydłem... Albo mydełkiem z rossmana..
Mydełko moja ostatnia nadzieja.
Normalnie to na świeże- zimna woda, sól, woda utleniona też, ale chyba zmienia kolory, więc raczej na białe.
I tak sobie pomyślałam, że przy okazji podzielę się z Wqami sprawdzonym sposobem na to, aby owe nie przyklejały się do patelni.
Najpierw rozgrzewam patelnie i wsypuję na nią troche soli. Po rozgrzaniu wysypuje sól, a samą patelnię przecieram sciereczką. Dopiero wtedy wlewam kroplęoleju i smażę naleśniki. Zreszta ten olej wlewam jedynie przed pierwszym naleśnikiem, bo wcześniej dodaję olej do ciasta i już nie ma potrzeby podlewania oleju na patelnię.
Ktoś kiedyś sprzedał mi ten sposób. jest niezawodny!
I jeszcze jedna rada w kwestii nalesników. Do ciasta dolewam również wodę mineralną gazowaną. Przez to moje naleśniki są bardziej puszyste.
Zawsze można zostawić i chwalić się jakie te nasze dzieciaczki kreatywne, no i że na pewno artysta nam rośnie :bigsmile:
Mieliśmy taki kłopot na wczasach.....pomógł nam cif.....właściciele nic nie zauważyli .
Nawet, jak już przyznaliśmy się ...
Dodam, że ściana żółta, a kredki: czarna, czerwona i niebieska...:devil:
W sumie jest 5 kesek - jak dorysuję głowy, ręce i nogi - to będzie cała rodzinka :cheer:
A Basia lubi, gdy jest cała rodzinka - na każdym obrazku musi być...
Tylko nie razem z domestosem, bo w połączeniu produkuje trujące opary!