manna
to ja tez pociesze: w ostatnich dwoch latach zawsze wracam pogryziona z wakacji przez wszy odziezowe, albo jeszcze przez cos gorszego, ale nie potrafie okreslic
Tez mamy po wakacjach pranie wszystkiego (lacznie z plecakami), zamrazanie tego, co uprac sie nie da i tylko mozna miec nadzieje, ze nic sie ze soba nie przywiozlo. Takie wszy (dorosle, nie jajeczka) jak juz wejda do domu, to w zasadzie nie jestes w stanie sama sie tego pozbyc, bo moga i kilka miesiecy sobie gdzies siedziec, a pozniej sie uaktywnic. Pomaga chyba tylko zagazowanie calego domu :cool:
No, ale po ostatnich wakacjach na szczesie zostaly mi juz tylko plamy po ukaszeniach (juz nie swedza), za kilka tygodni powinny zejsc calkiem.
A wy sie kurujcie, macie jeszcze 2 tygodnie!
ja też się chciałam pochwalić, że dzisiaj w nocy była tylko jedna pobudka w momencie kiedy Józek chciał do naszego łóżka Tata go wziął, przytulił i poszli spać. Ja dalej w pokoju obok na podłodze, ale jak widać skutkuje Józek przespał bez jedzenie do 6 rano
[cite] Nika8:[/cite]CD przyuczania do bezjedzeniowego spania:
Jestem w szoku.
Mój mąż przejął pałeczkę w nocy i okazuje sie że jej naprawde wystarcza przytulańsko! Wypija teraz najwyżej pół butelki wody (w oststecznosci), budzi sie góra trzy razy i nawet moje przytulanie jej pomaga - nie prosi o cyca!!!
Za to w dzien głodna jak wilk, tez dobrze!
Ale super, to teraz już z górki, a ja jeszcze czekam parę miesięcy a ż mi synuś podrośnie...
Mam problem- mamy dzis szczepienie z 2- miesięcznym opóźnieniem , bo ciagle coś, ale teraz mały ma katar gdzieś głęboko w nosku i jest dziwny, jakby mu się choroba zaczynała, ale to trwa od 5 dni. Czy powinnam iśc na to szczepienie? Czy znów odwołać? Moja mama dzień przed rozwinięciem grypy nas odwiedziła. Ja zachorowałam, a mały... no sama nie wiem, grypa to nie jest, gorączki nie ma
@izsa73 - dla lekarza i przychodni pewnie to ważne, bo ich sanepid rozlicza z realizacji kalendarza szczepień. Ale jak Twoje dziecko będzie miało jakieś problemy zwiazane z zaszczepieniem w czasie chorobi, to nie lekarz i przychodnia będą się tym martwić...
Jeśli uważasz, że dziecko jest zdrowe i należy je zaszczepić, to szczep. Jeśli podejrzewasz, że jest chore lub zaraz będzie, to ja szczepienie odradzam, bo, moim zdaniem, ryzyko jest za duże.
Właśnie była u mnie pielęgniarka na kontroli, a w domu masakra- bajzel totalny, nie wiem co wypisze w tych swoich kartach:shamed: No i mówi żeby iść, bo tak małe dzieci na grypę nie chorują. No i właśnie uświadomiłam sobie że podałam dane mojego ojca zamiast Pawełka ojca i wyszło ze ma 70 lat. Teraz rozumiem dlaczego zwiewała gdzie pieprz rośnie. Muszę to chyba wyjaśnić:shamed::bigsmile:
[cite] izsa73:[/cite]Właśnie była u mnie pielęgniarka na kontroli, a w domu masakra- bajzel totalny, nie wiem co wypisze w tych swoich kartach:shamed: No i mówi żeby iść, bo tak małe dzieci na grypę nie chorują. No i właśnie uświadomiłam sobie że podałam dane mojego ojca zamiast Pawełka ojca i wyszło ze ma 70 lat. Teraz rozumiem dlaczego zwiewała gdzie pieprz rośnie. Muszę to chyba wyjaśnić:shamed::bigsmile:
:ag:
Lepiej tak, wyjasnij.
To nic, u mnie byl pracownik socjalny z MOPS, w domu bajzel do potegi 5, bo ja od poniedzialku poza domem calymi dniami... Powiedzial, ze rozumie i podziwia...
A ja po jego wyjściu ryczałam ze wstydu i bezradnosci....
Ja się podpisuję absolutnie pod Katarzyną. Dzieci nawet trochę chorych się nie szczepi, na osłabiony organizm się nie ładuje dodatkowej porcji wirusów. I chemii. Izsa - ja bym poczekała.
@Dorotak. - przykro :sad:
Niestety, na przyszłość trzeba być mądrzejszą od lekarki. Wiem, że to trudne, bo w końcu zakłada się, że to lekarz ma być kompetentny, ale to nie lekarz będzie się martwił jak dziecko nie będzie spać po nocach albo pochoruje się po szczepieniu
i tak chyba zrobię- nie będę ryzykować. Odmówię telefonicznie. Ja szczepień za bardzo nie uznaję , ale ulegam presji
Nika- mnie się ciagle coś zdarza. Zarejestrowałam małego na USG bioder nie oddzwaniali długo, ale stwierdziłam że awanturę zrobię jak będę przy okazji, bo ile można czekać. No i zadzwonili że do poradni Preluksacji, a ja skojarzyłam, że miał podejrzenie refuksu, ale nie ma. Zdziwiłam się, ale poszłam. Jakiś sprzęt przywieźli do gabinetu, to pomyślałam, ze pewnie małemu będą coś do gardła wpychać, a misio głodny, a jak nakarmię to zarzyga przychodnię. No i stres.Nakarmiłam, cóż. Wchodzę. Lekarz mówi rozbierać, a ja co rozbierać? Do gardła dostęp jest. no i pytałam co chwile co jeszcze zdjąć z nastawieniem na górę. W końcu lekarz sam dopchał się do bioderek, a ja.... Bogu dziekowałam że awantury nie zrobiłam, ze mi omyłkowo gdzie indziej Małego zarejestrowali, a u lekarza wstyd nie z tej ziemi. To se musiał pomyśleć, ze upośledzeni też dzieci mają.
Z nami to w przychodni wciaż jakiś ubaw a dla nas wstyd totalny:shamed::fm:
Mała jest tak nieprzytomna. Mam ochotę p. doktor sklonować, zastrzelić, a potem zastrzelić te klony!
Normalnie nie moje dziecko... Śpi dużo, zamula dużo, dużo płacze. I wszystko TYLKO na rękach. Do tego wypróżnia się jak oszalała, a do picia mleka nie mogę jej zmusić...
A myśmy myśleli- jest rozpalona, lekarz ja obejrzy przynajmniej, to będziemy wiedzieć, czy to choroba jakaś...
A moja biedna Zosia cierpi... Lekarze!:en:
ps. nauczyłam się spać trzymając ją na rękach:bigsmile:
moja też od dwóch dni non stop przy cycu by była i spać tylko na rękach.... ale choroby rczej nie przewiduję... no chyba, że się skubana tak zakryła, że ja jej nie widzę:shocked:
[cite] Taja:[/cite]moja też od dwóch dni non stop przy cycu by była i spać tylko na rękach.... ale choroby rczej nie przewiduję... no chyba, że się skubana tak zakryła, że ja jej nie widzę:shocked:
ja mam identycznie :shocked:
nawet choroby szukałam.
i już czasy kiedy się najadała jedną piersią odeszły w niepamięć
Poszliśmy, wyjaśniłam i odmłodziłam męża o kilka lat,a le już nie poprawiam- niech ma...
Lekarka obejrzała juniora i nie kłóciła się ze mną- przełożyłyśmy szczepienie. Na katar sól i tyle
[cite] Dorotak.[cite]
I teraz nie możemy z nią do ładu dojść. 3 noce nieprzespane...
Ano, Haku może tu przeczytasz, co do avatarka- zdawałaś w tym roku maturę? :bigsmile::bigsmile::bigsmile: Bo na więcej niż 18 nie wyglądasz. Mam podejrzenia, że jesteś niepełnoletnia...
Komentarz
to ja tez pociesze: w ostatnich dwoch latach zawsze wracam pogryziona z wakacji przez wszy odziezowe, albo jeszcze przez cos gorszego, ale nie potrafie okreslic
Tez mamy po wakacjach pranie wszystkiego (lacznie z plecakami), zamrazanie tego, co uprac sie nie da i tylko mozna miec nadzieje, ze nic sie ze soba nie przywiozlo. Takie wszy (dorosle, nie jajeczka) jak juz wejda do domu, to w zasadzie nie jestes w stanie sama sie tego pozbyc, bo moga i kilka miesiecy sobie gdzies siedziec, a pozniej sie uaktywnic. Pomaga chyba tylko zagazowanie calego domu :cool:
No, ale po ostatnich wakacjach na szczesie zostaly mi juz tylko plamy po ukaszeniach (juz nie swedza), za kilka tygodni powinny zejsc calkiem.
A wy sie kurujcie, macie jeszcze 2 tygodnie!
Wszy znam tylko z koloni w swoim dzieciństwie..... Dzieki Bogu nie widziałam dwadzieścia pięć lat!
Ale super, to teraz już z górki, a ja jeszcze czekam parę miesięcy a ż mi synuś podrośnie...
i ja i znajomi maja w wiekszosci jak najgorsze doswadczenia z polskimi lekarzami w DE. Lepiej zmykaj od niego, jak cos Ci nie pasuje.
Jeśli uważasz, że dziecko jest zdrowe i należy je zaszczepić, to szczep. Jeśli podejrzewasz, że jest chore lub zaraz będzie, to ja szczepienie odradzam, bo, moim zdaniem, ryzyko jest za duże.
Zosia była dość rozpalona, ale do rana jej przeszło. Lekarka zbadała- kazała szczepić.
I teraz nie możemy z nią do ładu dojść. 3 noce nieprzespane...
:ag:
Lepiej tak, wyjasnij.
To nic, u mnie byl pracownik socjalny z MOPS, w domu bajzel do potegi 5, bo ja od poniedzialku poza domem calymi dniami... Powiedzial, ze rozumie i podziwia...
A ja po jego wyjściu ryczałam ze wstydu i bezradnosci....
Niestety, na przyszłość trzeba być mądrzejszą od lekarki. Wiem, że to trudne, bo w końcu zakłada się, że to lekarz ma być kompetentny, ale to nie lekarz będzie się martwił jak dziecko nie będzie spać po nocach albo pochoruje się po szczepieniu
Nika- mnie się ciagle coś zdarza. Zarejestrowałam małego na USG bioder nie oddzwaniali długo, ale stwierdziłam że awanturę zrobię jak będę przy okazji, bo ile można czekać. No i zadzwonili że do poradni Preluksacji, a ja skojarzyłam, że miał podejrzenie refuksu, ale nie ma. Zdziwiłam się, ale poszłam. Jakiś sprzęt przywieźli do gabinetu, to pomyślałam, ze pewnie małemu będą coś do gardła wpychać, a misio głodny, a jak nakarmię to zarzyga przychodnię. No i stres.Nakarmiłam, cóż. Wchodzę. Lekarz mówi rozbierać, a ja co rozbierać? Do gardła dostęp jest. no i pytałam co chwile co jeszcze zdjąć z nastawieniem na górę. W końcu lekarz sam dopchał się do bioderek, a ja.... Bogu dziekowałam że awantury nie zrobiłam, ze mi omyłkowo gdzie indziej Małego zarejestrowali, a u lekarza wstyd nie z tej ziemi. To se musiał pomyśleć, ze upośledzeni też dzieci mają.
Z nami to w przychodni wciaż jakiś ubaw a dla nas wstyd totalny:shamed::fm:
Normalnie nie moje dziecko... Śpi dużo, zamula dużo, dużo płacze. I wszystko TYLKO na rękach. Do tego wypróżnia się jak oszalała, a do picia mleka nie mogę jej zmusić...
A myśmy myśleli- jest rozpalona, lekarz ja obejrzy przynajmniej, to będziemy wiedzieć, czy to choroba jakaś...
A moja biedna Zosia cierpi...
Lekarze!:en:
ps. nauczyłam się spać trzymając ją na rękach:bigsmile:
NOPa zapisać? Nie wiem, o co chodzi...
Takimi jesteśmy nieodpowiedzialnymi rodzicami...
Dorotak ja moją karmię na leżąco... polecam
ja mam identycznie :shocked:
nawet choroby szukałam.
i już czasy kiedy się najadała jedną piersią odeszły w niepamięć
Lekarka obejrzała juniora i nie kłóciła się ze mną- przełożyłyśmy szczepienie. Na katar sól i tyle współczuję bardzo.Oby jak najszybciej przeszło.
:af::af::af:
Będę mieć znowu szczerbatą córunię :peace: