ojej.. ja się zastanawiam skąd się biorą te wszystkie uczulenia na produkty mleczne u dzieci. Toż to po prostu jakaś epidemia. Co trzecie dziecko jakie spotykam ma z tym problem....
na szczęście nasz syn nie ma alergii pokarmowych. Ostatnio dostaje już nabiał i skutków ubocznych żadnych... i niby mam powód do radości, ale dzisiaj w nocy...
jakaś masakra...
... tak nam dał popalić, że chodzę nieprzytomna. Jakiś ząb mu chyba idzie, nie chce jeść normalnie tylko pierś i papki i w ogóle nie wiem co robić, bo już go odzywaczailiśmy od jedzenia w nocy, a on na nowo chce i mam wrażenie, że to jedyny sposób, żeby go uspokoić
No bo ja chcę je już w ogóle powoli odstawiać od piersi... i ze względu na to, że jestem w ciąży chciałabym chociaż trochę się wysypiać... to źle? zbyt dużą jestem egoistką?
[cite] pustynny_wiatr:[/cite]ale dlaczego małemu dziecku tak bardzo odmawiac tej piersi w nocy?
Bo dobrze, kiedy układ trawienny odpoczywa?
Bo dba się o zęby?
Bo sen któregoś dnia będzie nieprzerwany i bardziej wypoczynkowy dzieki temu?
Bo bliskość kmożna ofiarowac dziecku na inne sposoby, nie tylko przez jedzenie?
Moje pierwsze dziecko jak miło około roku dostało próchnicy butelkowj, choć butelki na oczy nie widziało, a nodstawienie na noc dało ten super efekt, że zaczęła przesypiać całe noce, i dziecko wyspane i ja po roku od porodu, następne mimo braku próchnicy zapobiegawczo też odstawiłam w nocty i teraz też czekam aż skończy rok, a w dzień karmię do około 2,5 roku i wszyscy zadowoleni..
Ja właśnie odstawiam na noc jak skończy rok, nigdy nie używałam smoczka i mam, wrażenie, że dziecko zaczęło traktować pier ś właśnie jak smoczek, myślę, że po przesanej nocy jak głodne porządnie się najada o tej 5, 6 rano, to więcej skorzysta niż jak podjada i zagazowuje się poi troch przez całą noc,
[cite] manna:[/cite]Ja wolałam dać pierś i dalej spać. Nagle córka sama przestała domagać się piersi w dzień, a i w nocy właściwie już się nie budzi. Potrzebuje jeszcze tylko do zaśnięcia. Oczywiście jeśli bardzo Cię to męczy, to szukaj innej metody. Jak dla mnie wszystkie inne byłyby bardziej uciążliwe (nie biorę pod uwagę ignorowania dziecka).
A zejście z 8-krotnego budzenia sie na góra 2 razy to źle?
Moja juz o piers nie prosi.
Teraz ma infekcję jakąś i pewnie to plus ząbki, wiec wstaje częsciej, ale i tak to tylko 3-4 razy
Uważam ze jej służy brak jedzenia w nocy.
Wodę czasem dostaje, czułośc zawsze.
Odstawianie na noc jest bardzo męczące ale trwa od kilku dni do kilkunastu i potem zdarzają się gorsze noce, a radość z przespanych wreszcie nocy wielka, chyba, że ktoś ma dzieco, co tylko budzi się raz, dwa razy w nocy....
ja własnie już zaczęłam dawać małemu w nocy koło 5-6 pierś, zasypiał też przy piersi.. no a teraz niestety płacze pół nocy i trudno go uspokajać. Ech. Zobaczymy.
A tak swoją drogą to powiem, że bardzo chciałabym karmić jak najdłużej, ale boję się, że i tak będę musiała go odstawić od piersi prędzej czy później. Bo ja tak polubiłam karmić piersią...
Kiedy odstawiłam Małą od nocnego jedzenia dają jej na dzień dobry obie piersi i każdy posiłek zaczynam piersią, bo sie boję, że bez karmienia w nocy i przy dokarmianiu normalnym jedzeniem w dzień mleko mi zaniknie....
Prawdę mówiąc nie wiem o jakim wieku u dzieciaczków mówicie, ale u mnie odstawienie od piersi za każdym razem zaczynałam od eliminacji piersi w dzień (kaszka na moim odciągniętym mleku, owoce, obiadek etc). Nocne karmienia zostawiałam do końca.
A i też czytałam, że nocne mleko jest dobre dla mózgu, bo zawiera więcej tłuszczów.
@annamaria - zwrócę uwagę na taki drobiazg - zwykle odstawienie od piersi jest znacznie trudniejsze dla matki niż dla dziecka. Dlatego najtrudniej to przychodzi tam, gdzie matka nie ma poczucia pewności co do tej decyzji. Jeśli Ty sama czujesz, że pozbawiając synka nocnego karmienia robisz mu jakąś krzywdę, to będzie to bardzo trudno przeprowadzić. Nika6+2 jest głęboko przekonana o sensowości i pożyteczności dla jej córki odstawienia na noc i przeprowadza tę akcję z dużą konsekwencją. Ja mam córkę w tym samym wieku i, nie powiem, chciałabym, żeby przestała się w nocy budzić, co godzinę ale nie mam przekonania, że pozbawienie jej nocą tej przyjemności będzie miało dla niej więcej pożytku niż skody. Dlatego nie odstawiam. Choć podejmuję heroiczne próby uśpienia jej w nocy bez peirsi. Czasem się udaje. Ale rzadko. I trudno - jakoś sobie radzę z tymi nocnymi pobudkami i kopaniem mnie przez małą po twarzy, gdy śpi ze mną.
BTW, bardzo nie lubię stawiania problemu odstawienia od piersi w kategoriach walki matki z dzieckiem (retoryka typu: "Nie daj się!", "Bądź twarda!", "Nie daj sobą manipulować!") Jakoś mi to nieprzyjemnie zgrzyta Wolę akcentowanie miłości i szacunku do dziecka.
[cite] pustynny_wiatr:[/cite]Aha, Taju, a czy Łucja ulewa dużo? Jak kupki?
Pustynny.. Łucja ulewa bardzo dużo i najgorsze jest to, że nie ma zasady. Czy ją wezmę i noszę pionowo czy nie.. potrafi ulać 5 min po karmieniu i 2 godziny. Mlekiem i "twarożkiem" :dc:
a kupki hmm.. żółte, rzadkie, czasem wodniste bardzo.... Łucja robi kupę baardzo głośno
No i tak podsumowując: mam spróbowac odstawić NABIAŁ? a nie całe białko?
/// czytałam Twoje komentarze w nocy, ale nie wiem czemu z telefonu nie mogę komentować Dziękuję Ci bardzo za rady!
@Taja - po tym co piszesz o ulewaniu i kupkach sugerowałabym odstawić wszystkie produkty odkrowie. Czyli: mleko słodkie i kwaśne, jogurt, kefir, śmietanę, sery białe, sery żółte, mięso wołowe i cielęce oraz wszelkie produkty gotowe zawierające: mleko w proszku, białka mleka krowiego, serwatkę w proszku, białka serwatkowe itp. Czyli - czekoladę i wszelkie czekoladki i słodycze zawierające czekoladę (chyba, że to gorzka bezmleczna), większość gotowych ciast i ciastek, większość gotowych sosów i zup w proszku, wiele rodzajów pieczywa, wszelkie lody poza niektórymi sorbetami i mnóstwo innych rzeczy. Trzeba się zmienić w detektywa i uważnie czyteć etykiety.
Warto rozważyć jednoczesne wykluczenie z diety jaj kurzych.
A inne białka można jeść.
Taja,generalnie to Ci Katarzyna potwierdziła,co i ja napisałam.Jak dla mnie Twoja córka ma objawy nietolerancji,przynajmniej tak to wyglądało u moich.Odstawienie nabiału pomagało, u nasz dość szybko,nie musiałam czekac tygodniami na efekt,tylko kilka dni.
Oczywiwscie mogę się mylić, alechyba warto spróbować?
Co do karmienia w nocy i ząbków, rzeczywiście widzę sens odstawienia ze względu na ząbki,i być może z drugim dzieckiem tak zrobię, bo pierwsze się próchnicy butelkowej nabawiło. Tylko ze wszyscy mi mówili, że to aboslutnie NIEMOŻLIWE, żeby dziecko karmione tylko piersią właśnie od mleka mamy nabawiło się próchnicy. Dobra dentystka,u której byliśmy,poweidziała, że to genetyczne, i że w przypadku mojej córki trudno byłoby tej próchnicy uniknąć.
Jeśli macie jakieś artykuły dementujące to, będę wdzięczna.
Nika,co do badań nt. mleka w nocy, potemCi poszukam,OK? I oczywiście absolutnie uznaję Twoją decyzję, widzę że masz przekonanie i że konsekwentnie je realizujesz
Co do Katarzyno "Wolę akcentowanie miłości i szacunku do dziecka. ", jeśli dziecko lepiej śpi, przestaje mu grozić próchnica, nie boli już brzuszek od gazów w nocy to jest dobro dla dziecka, a okazywanie miłości to nie tylko dać wszystko co dziecko chce byle nigdy nie zapłakało, ale niestety czasami matka musi wytrzymać trochę płaczu dla dobra dziecka i to jest ta najtrudniejsza miłość. Dla mnie to było straszne słuchać płaczu mojej córki, ale to dla jej dobra musiałam być twarda i się nie poddać, pewnie gdyby nie jej zęby poddałabym się, a tak miałam wybór albo zęby, albo cycające całą noc dziecko. Dzięki temu, że wytrzymałam i byłam twarda mogłam zobaczyć inne plusy tego rozwiązania, karmiłam jeszcze długo od samego rana i w dzień, dziecko nadal było szczęśliwe przy cycu, a spało całą noc. Tylko dlatego o tym piszę, bo mi mówiono, że nie da się nie karmić tylko w nocy,k że muszę odstawić jak nie chcę jej w nocy karmić. Ale udało się i jeśli się to robi z miłością, przytulaniem, to nie jest dla dziecka taka trauma.
Pustynny, ja nie mam badań co do próchnicy, ale wiem, że druga córka nie dostała tej butelkowej, chociaż generalnie ma słabsze zęby od starszej, wcześniej zaczęliśmy jej myć zęby na noc i tylko woda w nocy i się udało. Starszej za to wystarczyło zasmarować nie wiem jak to się nazywa, tak na czarno te jedynki nadjedzone i miała je w niezmienionym kształcie aż do wypadnięcia do 6 r.ż., czyli nie karmienie w nocy pomogło
@Zuzapola - nie twierdzę, że należy dziecku we wszystkim ulegać! Gdzie to u mnie przeczytałaś? Jestem zdania, że to rodzic ma być mądrzejszy i lepiej od dziecka, wiedzieć, co jest dla niego dobre. Pisałam jedynie, że nie lubię przykładania retoryki walki do kwestii odstawiania dziecka. Zamiast "walczyć z dzieckiem" w takiej sytuacji znacznie lepiej je wspierać w tym trudnym momencie i tłumaczyć mu (nawet, gdy jest bardzo małe i wydaje się, że niewiele z tego rozumie) dlaczego to, co robimy jest dla niego najlepsze. Tak, jak sama piszesz, jeśli przeprowadza się takie trudne dla dziecka zmiany w atmosferze miłości, wsparcia i zrozumienia, to są one łatwiejsze do zaakceptowania.
@Kasiu - dziękuję za rady przy wysypce! Rzeczywiście to chyba był chwilowy trądzik niemowlęcy, bo przeszło samo, bez jakiejkolwiek diety u mnie. Pyszczek Malutkiej znów gładziuśki jak jej pupa :bigsmile:
zuzapola, a ja własnie nie chciałam smarowac tym co czarne plamy zostawia, ale zatrzymuje prochnice, bo sobie gdzies wyczytalam, ze to tokyczna substancja, i ze juz sie od niej odchodzi
Swoją trójkę karmiłam w nocy kilkukrotnie do ok. 2 lat.
Nigdy też nie przemywałam dziasełek, czy ząbków nawet wodą.
Żadne z dzieci (najstarsze 9,5) nie ma żadnych ubytków.
Podobno właśnie mleko matki ma właściwości bakteriostatyczne, więc twierdzenie, że nocne karmienie piersią może być przyczyną próchnicy, to istna demagogia.
Też się dużo naczytałam na ten temat bo Antek w nocy budzi się co najmniej 2-3 razy i zwykle zasypia przy piersi.
Opracowań naukowych na ten temat to niewiele znalazłam (jeszcze będę szukać), raczej różne wzajem sobie zaprzeczające opinie lekarzy i dentystów.
Ale wychodzi na to, że gamma globuliny zawarte w mleku mają własności hamujące namnażanie bakteri odpowiedzialnych za próchnicę.
A ja myślę, że problem próchnicy u małych dzieci jest dużo bardziej złożony, niż nam się wydaje. Trzeba pamiętać, że próchnica rozwija się za przyczyną bakterii. Żeby się rozwinęła, to dziecko musi mieć te konkretne bakterie w buzi, jego organizm musi nie umieć się skutecznie bronić przed tymi bakteriami oraz bakterie muszą mieć korzystne warunki do rozwoju (np. resztki słodkiego jedzenia na zębach).
Bakterie próchnicze (paciorkowce - głównie streptococcus mutans) są dość powszechne, więc raczej każdy ma z nimi do czynienia. Jeśli jednak osoby przebywające z dzieckeim mają aktywną próchnicę, to mogą takimi bakteriami malucha regularnie częśtować. Odporność na te bakterie jest sprawą cokolwiek indywidualną ale akurat karmienie piersią raczej ją podnosi niż obniża, za to wiele mogą namieszać antybiotyki, które mogą w istotny sposób zaburzyć równowagę bakteryjną w ustroju i stworzyć korzystne warunki do rozwoju paciorkowców wywołujących próchnicę. Resztki jedzenia - akurat w przypadku pokarmu kobiecego nie są tak wielkim problemem, jak w przypadku wszelkich dosładzanych kaszek, czy gęstych soczków wpychanych dziecku przez sen przez smoczek. A kluczowe jest podawanie dziecku rafinowanego cukru - ten jest idealną pożywką dla bakterii i zakwasza środowisko jamy ustnej przyczyniając się tym do szybszego uszkadzania zębów przez bakterie.
W mojej rodzinie sprawa wygląda tak: Ja i mąż mamy zęby bardzo słabe (czyli genetyka na niekorzyść działa). Dzieci wszystkie karmione długo w nocy (czyli, niby kolejny czynnik ryzyka) i żadne od tego próchnicy nie dostało. Jedyne ubytki próchnicze jakich dorobiliśmy się w mlecznych zębach pojawiły się u jednego syna na krótko po jedynej w jego życiu antybiotykoterapii.
Mi dentystka powiedziała, że przy dziecku z normalnymi zębami, mleko nie ma wpływu na próchnicę. Natomiast przy pewnych genetycznych predyspozycjach, prawie wszystko może te ząbki rozwalić.
I o by mi się zgadzało. Dzieci sąsiadów cały dzień z cukierkami w buzi ganiają,piją dużo soczków z butelki itp, i zęby jak perły. A moja biedna ma kilka ząbków naprawdę zżartych przez próchnicę - i niewiele da się zrobić z tym, a konsultowałam już w różnych źródłach :sad:
Komentarz
na szczęście nasz syn nie ma alergii pokarmowych. Ostatnio dostaje już nabiał i skutków ubocznych żadnych... i niby mam powód do radości, ale dzisiaj w nocy...
jakaś masakra...
... tak nam dał popalić, że chodzę nieprzytomna. Jakiś ząb mu chyba idzie, nie chce jeść normalnie tylko pierś i papki i w ogóle nie wiem co robić, bo już go odzywaczailiśmy od jedzenia w nocy, a on na nowo chce i mam wrażenie, że to jedyny sposób, żeby go uspokoić
pomocy!
Nie daj sie!
Ząbki, katar, Bóg wie co, ale piersi - niet!!! :cool:
Bo dba się o zęby?
Bo sen któregoś dnia będzie nieprzerwany i bardziej wypoczynkowy dzieki temu?
Bo bliskość kmożna ofiarowac dziecku na inne sposoby, nie tylko przez jedzenie?
Nika, niby tak... ja jakos mamzakodowane, ze do ok. pierwszego roku zycia dziecku sie tego nie odmawia
dzieci wiedza co robia - mleko w nocy ma inny sklad niz to w dzien. dobrze działa na rozwój mozgu :cool:
Moja juz o piers nie prosi.
Teraz ma infekcję jakąś i pewnie to plus ząbki, wiec wstaje częsciej, ale i tak to tylko 3-4 razy
Uważam ze jej służy brak jedzenia w nocy.
Wodę czasem dostaje, czułośc zawsze.
A tak swoją drogą to powiem, że bardzo chciałabym karmić jak najdłużej, ale boję się, że i tak będę musiała go odstawić od piersi prędzej czy później. Bo ja tak polubiłam karmić piersią...
Kiedy odstawiłam Małą od nocnego jedzenia dają jej na dzień dobry obie piersi i każdy posiłek zaczynam piersią, bo sie boję, że bez karmienia w nocy i przy dokarmianiu normalnym jedzeniem w dzień mleko mi zaniknie....
Na razie nie ma problemu :cool:
A i też czytałam, że nocne mleko jest dobre dla mózgu, bo zawiera więcej tłuszczów.
BTW, bardzo nie lubię stawiania problemu odstawienia od piersi w kategoriach walki matki z dzieckiem (retoryka typu: "Nie daj się!", "Bądź twarda!", "Nie daj sobą manipulować!") Jakoś mi to nieprzyjemnie zgrzyta Wolę akcentowanie miłości i szacunku do dziecka.
Pustynny.. Łucja ulewa bardzo dużo i najgorsze jest to, że nie ma zasady. Czy ją wezmę i noszę pionowo czy nie.. potrafi ulać 5 min po karmieniu i 2 godziny. Mlekiem i "twarożkiem" :dc:
a kupki hmm.. żółte, rzadkie, czasem wodniste bardzo.... Łucja robi kupę baardzo głośno
No i tak podsumowując: mam spróbowac odstawić NABIAŁ? a nie całe białko?
/// czytałam Twoje komentarze w nocy, ale nie wiem czemu z telefonu nie mogę komentować Dziękuję Ci bardzo za rady!
Warto rozważyć jednoczesne wykluczenie z diety jaj kurzych.
A inne białka można jeść.
Oczywiwscie mogę się mylić, alechyba warto spróbować?
Co do karmienia w nocy i ząbków, rzeczywiście widzę sens odstawienia ze względu na ząbki,i być może z drugim dzieckiem tak zrobię, bo pierwsze się próchnicy butelkowej nabawiło. Tylko ze wszyscy mi mówili, że to aboslutnie NIEMOŻLIWE, żeby dziecko karmione tylko piersią właśnie od mleka mamy nabawiło się próchnicy. Dobra dentystka,u której byliśmy,poweidziała, że to genetyczne, i że w przypadku mojej córki trudno byłoby tej próchnicy uniknąć.
Jeśli macie jakieś artykuły dementujące to, będę wdzięczna.
Nika,co do badań nt. mleka w nocy, potemCi poszukam,OK? I oczywiście absolutnie uznaję Twoją decyzję, widzę że masz przekonanie i że konsekwentnie je realizujesz
Swoją trójkę karmiłam w nocy kilkukrotnie do ok. 2 lat.
Nigdy też nie przemywałam dziasełek, czy ząbków nawet wodą.
Żadne z dzieci (najstarsze 9,5) nie ma żadnych ubytków.
Podobno właśnie mleko matki ma właściwości bakteriostatyczne, więc twierdzenie, że nocne karmienie piersią może być przyczyną próchnicy, to istna demagogia.
Opracowań naukowych na ten temat to niewiele znalazłam (jeszcze będę szukać), raczej różne wzajem sobie zaprzeczające opinie lekarzy i dentystów.
Ale wychodzi na to, że gamma globuliny zawarte w mleku mają własności hamujące namnażanie bakteri odpowiedzialnych za próchnicę.
Jak coś od rzeczy piszę to mnie skorygujcie
Bakterie próchnicze (paciorkowce - głównie streptococcus mutans) są dość powszechne, więc raczej każdy ma z nimi do czynienia. Jeśli jednak osoby przebywające z dzieckeim mają aktywną próchnicę, to mogą takimi bakteriami malucha regularnie częśtować. Odporność na te bakterie jest sprawą cokolwiek indywidualną ale akurat karmienie piersią raczej ją podnosi niż obniża, za to wiele mogą namieszać antybiotyki, które mogą w istotny sposób zaburzyć równowagę bakteryjną w ustroju i stworzyć korzystne warunki do rozwoju paciorkowców wywołujących próchnicę. Resztki jedzenia - akurat w przypadku pokarmu kobiecego nie są tak wielkim problemem, jak w przypadku wszelkich dosładzanych kaszek, czy gęstych soczków wpychanych dziecku przez sen przez smoczek. A kluczowe jest podawanie dziecku rafinowanego cukru - ten jest idealną pożywką dla bakterii i zakwasza środowisko jamy ustnej przyczyniając się tym do szybszego uszkadzania zębów przez bakterie.
W mojej rodzinie sprawa wygląda tak: Ja i mąż mamy zęby bardzo słabe (czyli genetyka na niekorzyść działa). Dzieci wszystkie karmione długo w nocy (czyli, niby kolejny czynnik ryzyka) i żadne od tego próchnicy nie dostało. Jedyne ubytki próchnicze jakich dorobiliśmy się w mlecznych zębach pojawiły się u jednego syna na krótko po jedynej w jego życiu antybiotykoterapii.
I o by mi się zgadzało. Dzieci sąsiadów cały dzień z cukierkami w buzi ganiają,piją dużo soczków z butelki itp, i zęby jak perły. A moja biedna ma kilka ząbków naprawdę zżartych przez próchnicę - i niewiele da się zrobić z tym, a konsultowałam już w różnych źródłach :sad: